Monika Nerc & Paulina Zalecka - „W sidłach obsesji”
Życie Magdaleny miało być proste. Kiedy jako piętnastoletnia dziewczyna wprowadziła się do ogromnego domu, poznała zasady, których musiała przestrzegać. Nie rzucać się domownikom w oczy, pomagać matce w obowiązkach gosposi, a najważniejsze - nie utrzymywać kontaktu z braćmi Volkov. Los płata jednak figle, a reguły bywają łamane. Kiedy dwa serca wygrywają wspólną melodię, ciężko jest oprzeć się miłości…
„Trafiłam
do piekła, z którego wyłącznie zimne objęcia śmierci mogą mnie
oswobodzić”
Kto
stoi za porwaniem Magdaleny?
Czy Lazar ją odnajdzie?
Uwielbiam
twórczość Moniki Nerc, natomiast Paulinę Zalecką dopiero poznam,
ponieważ mam w domku jej książkę „Poskładaj mnie na nowo”.
Książki Moniki biorę w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę.
Obie Panie postanowiły połączyć swoje siły i dać nam duet o
tytule „W sidłach obsesji”, po samym opisie wiedziałam, że
może być tu gruba akcja, ale szczerze mówiąc, na taką petardę
przygotowana nie byłam. Zaczęłam ją z ogromnym zapałem i im
bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym szybciej chciałam
poznać jej zakończenie. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Akcja
jest nieprzewidywalna, zaskakująca i wstrząsająca. Głowna
bohaterka przechodzi przez prawdziwe piekło, ja pierniczę, ależ ja
jej współczułam, trafiła w ręce takiego psychopaty, że wcale
się nie dziwię, że miała zrobione takie pranie mózgu. Nie mówię
oczywiście o Lazarze, bo jego pokochałam całym sercem, chociaż
nie powiem, były momenty, w których miałam ochotę skopać mu
tyłek. Autorki mają bardzo podobny styl pisania, dzięki czemu nie
można było odczuć, która w danym momencie pisała i bardzo mi się
to podobało. Postawiły też na narrację dwutorową, dzięki czemu
szczegółowo dowiadujemy się, co dzieje się w ich głowach, o czym
myślą i jakie są ich uczucia. Losy tej dwójki do prostych nie
należą, mają przed sobą bardzo wyboistą drogę, a na
rozdzieleniu ich zależy bardzo wielu osobom. Przyznaję się, miałam
ochotę wielokrotnie ukatrupić autorki, za to, jak poprowadziły
akcję, podczas czytania siedziałam napięta jak baranie jaja, (nie
to żebym sprawdzała, czy one na pewno są napięte), ale mają
szczęście, bo zakończenie w pełni mnie usatysfakcjonowało.
Teraz, jak podejrzewam, trafi w nasze ręce opowieść Śmieszka
Adrika, która jak myślę, będzie jeszcze mroczniejsza od tej
części, bo nie oszukujmy się, autorki przedstawiły go tu z jednej
strony jako niezłego popaprańca a z drugiej jako słodziaka. :) Ja
już nie mogę się doczekać, aż poznam jego losy.
Czy
polecam tę książkę? Zdecydowanie tak! Jeżeli szukacie mrocznej,
popapranej opowieści, nieprzewidywalnej, ale i zarazem pięknej, to
ta jest skierowana właśnie dla was. Ja jestem nią zachwycona i z
ogromną niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów od tego
duetu. Jeżeli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to nie
zastanawiajcie się dłużej, tylko łapcie w swoje rączki „W
sidłach obsesji” i dajcie się porwać w wir tajemnic, intryg i
zakazanej miłości. Daję jej 10/10!
Gorąco
polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.
Czekam na tę książkę, jeszcze trochę i będę mogła przeczytać.
OdpowiedzUsuń