piątek, 11 marca 2022

 Kinga Litkowiec - „Bracia Di Caro. Tom 2”
[Recenzja Ambasadorska]


Była pewna, że jej życie to jedno niekończące się pasmo nieszczęść. Została zabrana z domu wbrew swojej woli. Stała się narzeczoną przyszłego Dona, choć wcale tego nie chciała. Kiedy już myślała, że jest zamknięta w złotej klatce, spowitej mrokiem i cierpieniem, jej przyszły mąż okazał jej serce. Czy jednak jego intencje były prawdziwe? A może wszystko było zwykłą iluzją, która miała tylko uśpić jej czujność?

„Jest surowy, władczy, a jego ton jasno daje do zrozumienia, że moje uczucia nic dla niego nie znaczą. Właśnie z tym człowiekiem przyjdzie mi spędzić resztę życia, a ja mam już tylko nadzieję, że ktoś szybko skróci moje cierpienie.”

Co to była za historia, o matko! Nie wiedziałam, że dostaniemy tu tak popierdzieloną opowieść, pierwszy tom zaskoczył mnie bardzo, a zakończenie o mało co nie zabiło, zaraz po tym zabrałam się za drugą część, aby jak najszybciej poznać dalsze losy Kylie. To, co tu się odpierdziela, to głowa mała, nie będzie to spójna recenzja, ponieważ w mojej głowie panuje jeden wielki chaos. Kinga po raz kolejny udowadnia, że jest dobra w pisaniu mafijnych romansów, ponieważ to, co tu się odwala, to dopiero kosmos. Nie będzie to długa recenzja, ponieważ uważam, że każda miłośniczka romansów powinna przeczytać oba tomy Braci Di Caro. Pomimo tego, że w pierwszej części miałam troszkę zastrzeżeń, to tu cała fabuła została tak poprowadzona, że podoba mi się zdecydowanie bardziej. Czytało się ją po prostu lepiej. Lepiej byli wykreowani również bohaterowie, Cristiano pokochałam, podobało mi się to, jak powoli odkrywał karty, dawkował informacje, a nie spuszczał całą masę często niedobrych wiadomości naraz, z jednej strony był kochany, czuły i opiekuńczy, a z drugiej to kawał z niego skurczybyka. Podoba mi się też zmiana, jaka zachodzi w bohaterce, staję się osobą silniejszą i trochę mniej mnie wkurzała, dość pozytywna zmiana w niej zaszła. A na koniec Marco, oj ten to cały czas próbował namieszać, jednak czy mu się uda? O tym musicie przekonać się sami. Tak jak na Kingę przystało podczas lektury nie będziecie się nudzić, cały czas mamy tajemnice, które nie pozwalają nam ani na chwilę odłożyć książki, ponieważ chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie na kolejnej stronie. Czytałam ją w każdej wolnej chwili w pracy, byleby chociaż jedną stronę. Naprawdę fajnie spędziłam przy niej czas. Was gorąco zachęcam do poznania niegrzecznych braci Di Caro i przekonania się, z którym z nich Kylie spędzi resztę życia? Czy ta historia ma szansę na happy end? Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz Grzesznym Książkom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...