piątek, 18 marca 2022

 

Lena M. Bielska

“Zdradzone serce”

Dwudziestotrzyletnia Giovanna, najmłodsza z rodzeństwa Bellomo, kiedyś zakochała się do szaleństwa. Była przekonana, że Roberto Favale to ten jedyny, o ile w świecie mafijnym można być czegokolwiek pewnym.


Tymczasem wybrany przez jej serce mężczyzna boleśnie ją zranił. Cały czas kłamał. Gi nie była w stanie patrzeć, jak obok niego kręci się inna wybranka, która ma zostać jego żoną. To było ponad jej siły.


Wydarzenia sprzed pięciu lat odcisnęły na Giovannie piętno. Kobieta zaklinała się, że nigdy więcej nie pozwoli, by Roberto się do niej zbliżył, ale ostatecznie zostaje zmuszona stanąć z nim na ślubnym kobiercu.


Jednak istnieje coś, co nadal jest takie jak przedtem – siła, z jaką Giovanna nienawidzi świeżo poślubionego mężczyzny. 


“Wybudowałam wokół siebie mur i nie chciałam nikogo przez niego przepuścić. Bałam się, że po raz kolejny mogłabym zostać przez kogoś zniszczona, chociaż serce podpowiadało mi, że Roberto nigdy nie dopuściłby się czegoś, co mogłoby mnie rozbić na czynniki pierwsze.” 


Czekałam na ten tom, bo miałam cichą nadzieję, że historia Gi oraz Roberta może być naprawdę dobra. Cóż, nie myliłam się. Już od samego początku wkręciłam się w ich opowieść i byłam ciekawa, co dokładnie i jak się wydarzyło kilka lat temu, gdy ta dwójka się rozstała. W końcu otrzymałam swoje odpowiedzi. Bardzo podobało mi się, jak autorka pociągnęła historię tej dwójki. Było ciekawie i pomysłowo. Fajnie mi się czytało, jak Roberto powoli zdobywał, zaufanie i miłość Gi. Idealnie pasuje tu powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje. Kiedyś ich łączyło mocne uczucie, które rozprysło się jak bańka mydlana. A teraz dostali kolejną szansę, żeby to poskładać. Czy to wykorzystają? Tego dowiecie się już, sięgając po czwarty tom serii Bellomo, czyli “Zdradzone serce”.


Może teraz napiszę kilka słów o bohaterach i zacznę od Gi. Uważam, że była sympatyczną bohaterką, choć denerwowała mnie czasami swoim zachowaniem, tym narzekaniem i naburmuszeniem się jak małe dziecko. Jednak mimo wszystko nie była zła. Została zdradzona i miała ogromny żal do Roberta, że trzymał przed nią tak istotną tajemnicę. Natomiast Roberto to don Cosa Nostry, który z marszu mnie przekonał do siebie. Bardzo walczył, żeby na nowo zdobyć serce swojej żony. Inny facet dałby sobie spokój, ale nie on. Kochał Gi i się nie poddawał.


Oczywiście w książce mamy zastosowaną narrację dwutorową, co było fajnym zabiegiem oraz powroty do przeszłości. Uważam, że ta część jest najlepsza z dotychczas przeze mnie przeczytanych. Mam w domu jeszcze tom piąty, za który się wkrótce mam zamiar zabrać.


Spędziłam z tą lekturą miłe chwile i będę ją dobrze wspominać. Jeżeli szukacie książki na dwa wieczory, to polecam “Zdradzone serce”. Mimo że mało tu mafii, to inne sytuacje ją nadrabiają. Ja jestem na tak i daję tej opowieści 7/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...