Katarzyna
Rzepecka - „Jej bohater”
Czy mimo to będzie w stanie otworzyć się na nową miłość?
Losy Hanny i Eryka już się kiedyś splotły: dawno temu mężczyzna uratował jej życie, ale kiedy po latach spotykają się ponownie, ona nie rozpoznaje w nim swojego wybawiciela. Hanna z kolei zbyt mocno przypomina Erykowi byłą żonę, przez co ten nie jest w stanie zapanować nad targającymi nim emocjami: pożądaniem, tkliwością, zazdrością, a nawet nienawiścią. Kiedy na horyzoncie pojawi się rywal, Eryk będzie musiał zdecydować, czy ulegnie lękowi przed ponownym odrzuceniem, czy zawalczy o kobietę, którą kocha.
Przesycona zmysłowością opowieść o ludziach, którzy zagubili się w życiu i próbują na nowo znaleźć swoje miejsce na ziemi.
„Nie
wiem, co ten facet ma w sobie takiego, ale potrafi podnieść
ciśnienie – i to bardzo skutecznie – jednym zaledwie pytaniem.
Niepotrzebnie czasem otwiera jadaczkę.”
Czy
Eryk dokończy remont domku Hani?
Jak rozwinie się relacja tej
dwójki?
„Nie tak to miało być. Panna
Malinowska wpuściła mnie w maliny. Miałem tylko trochę jej
podokuczać, by przypadkiem nie zbudować pomiędzy nami jakiejś
relacji, choćby to było zwykłe koleżeństwo, a okazuje się, że
nakręciłem się jak nastolatek przed utratą dziewictwa.”
Książki
Kasi Rzepeckiej, które do tej pory przeczytałam, bardzo mi się
podobały, dlatego, gdy zobaczyłam w zapowiedziach „Jej bohatera”,
wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie będę ukrywała, że
początkowe strony nie bardzo mnie porwały, ale nie zniechęcałam
się i cierpliwie brnęłam do przodu i im bardziej zagłębiałam
się w lekturę, tym większy uśmiech miałam na twarzy. Miejscami
było dla mnie troszkę zbyt dużo przemyśleń bohaterów, ale
ogólnie cała historia jest naprawdę fajnie napisana. Nie jest to
nie wiadomo jak gorący romans, żebym czytała go z wypiekami na
buzi, wręcz przeciwnie jest to lektura na wieczór, z którą
spędziłam naprawdę mile czas. Lekka i przyjemna opowieść, w
której nie ma większych dram. Bohaterowie od razu zyskali moją
sympatię, Hania to bohaterka, która ucieka od miejskiego zgiełku,
aby odnaleźć spokój w małej górskiej mieścince, charakterna z
ciętym językiem, nie pozwalała sobie wejść na głowę, troszkę
niezdarna, bo było wiele sytuacji, w których jej wpadki rozbawiły
mnie do łez. Eryk, oj przy nim serduszko biło szybciej, mężczyzna
po przejściach, nieufny, ale i zadziorny. I na koniec mały kochany
Jaś. Boziu, ten chłopiec zdobędzie serce każdej czytelniczki,
jego teksty i mądrość po prostu uwielbiam. Książka jest bardzo
miłą odskocznią od ciężkich romansów, nie ma tu jakiś
ogromnych dram, ani zawiłej fabuły, nic nie jest przyśpieszane na
siłę i relacja pomiędzy bohaterami rozwija się stopniowo. Nie ma
tu intryg ani tajemnic, dlatego książkę czyta się z ogromną
przyjemnością, jedynym minusikiem, tak jak wspomniałam na
początku, było miejscami zbyt dużo przemyśleń. Ale tak to cała
opowieść oceniam 7/10. Czy kiedyś do niej powrócę? Być może, w
przypływie jakiejś chwilowej niemocy. Czy polecam? Oczywiście,
jeżeli szukacie lekkiego i przyjemnego romansu, nie oczekujcie
jednak zbyt dynamicznych i gorących akcji, ani przyśpieszonego
bicia serca.
Paula
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję Grzesznym Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz