Karina Halle - „Przyjacielski układ”
Ale przecież Stephanie nie patrzy na Lindena w ten sposób, prawda?
„-
Przysięgnij na mały palec. Wiesz, że takiej obietnicy nigdy bym
nie złamał.
To akurat prawda. Może jest bardziej poważny, niż
myślałam. Wystawiam mały palec. Owija swój wokół mojego, skórę
ma gorącą i przyjemną w dotyku.
- Jeżeli żądne z nas nie
będzie w poważnym związku, kiedy oboje skończymy trzydzieści lat
– mówi, patrząc mi w oczy z taką powagą, że wstrzymuję oddech
– wtedy weźmiemy ślub. Zgoda?”
Co się stanie,
gdy stuknie im trzydziestka?
Czy zawarty przez nich układ
nabierze „mocy urzędowej”?
A może oboje ulokują swoje
uczucia w kimś innym?
„Pragnę tego. Chcę tej
zmiany, bo wtedy może mogłabym się temu poddać. Może wykorzystam
okazję i sprawię, że stanie się kimś więcej niż tylko
przyjacielem.
Ale w tym tkwi problem. Jak można przekonać się,
czy ktoś czuje to samo, jeśli nie zdradza się mu swoich
uczuć?”
Ależ
się cieszę, że ta historia trafiła w moje ręce! Jest to pierwsza
powieść autorki w Polsce i moja pierwsza styczność z jej
twórczością. Gdy tylko pojawiła się w zapowiedziach, okładka
przyciągnęła mój wzrok i stwierdziłam, muszę ja mieć. Miałam
nadzieję, że dostanę lekki i przyjemny romans, który oderwie mnie
od ponurych myśli i dokładnie tak było! Dostałam gorący romans,
z humorem, fajną fabułą i genialnie wykreowanymi bohaterami.
Pojawiła się tu nam ciekawie przedstawiona relacja od przyjaźni do
miłości, no bo właściwie, jak uważacie, jest szansa przyjaźni
pomiędzy kobietą a mężczyzną, i żadna ze stron nie będzie
liczyła na coś więcej? Tym bardziej, jeżeli nasz przyjaciel jest
piekielnie seksowny i ma się ochotę na niego rzucić, jak Reksio na
szynkę? No właśnie, uważam dokładnie tak jak wy, nie ma takiej
opcji. Nasi bohaterowie, zdecydowali się na fajny układ, kończymy
trzydziestkę, nie mamy nikogo, chajtamy się ze sobą. Powiem Wam
szczerze, że bawiłam się świetnie przy tej opowieści, fakt, że
jest to opowieść dość przewidywalna, ale jakże dobrze napisana,
że czytało się ją z ogromną przyjemnością. Cała fabuła była
spójna i czytało się ją bardzo szybko, zaczęłam ją dzień
wcześniej wieczorem i rano, gdy wstałam, przy porannej kawce ją
skończyłam, nie nudziłam się, wręcz przeciwnie, jest napisana
tak lekko, że czytanie losów tych bohaterów to prawdziwa frajda.
Oczywiście nie obyło się bez dramatów, ale nie były one jakoś
mocno naciągane i przesadzone, dzięki czemu ja za bardzo ich nie
odczułam.
Jeżeli szukacie lekkiej i przyjemnej lekturki na
spędzenie fajnego wieczorku z grupą wesołych bohaterów, to ta
powieść jest skierowana zdecydowanie do was. Ja nie mogę się
doczekać, aż w moje łapki trafi drugi tom, na który czekam z
niecierpliwością. Daję jej 7/10! Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz