Kinga Litkowiec - „Bracia Di Caro. Tom 1”
[Recenzja Ambasadorska]
Moje życie skończyło się w dniu, w którym
straciłam rodzinę. Chciałam umrzeć, żeby nie czuć bólu, jaki
towarzyszył mi codziennie. Kiedy wreszcie odważyłam się na ten
krok, zjawił się on – Marco Di Caro. Mężczyzna, który
postanowił mnie uratować. Był tajemnicą, którą zapragnęłam
odkryć, a kiedy poznałam jego sekret, chciałam cofnąć czas. Po
poznaniu jego brata mój świat wywrócił się do góry nogami.
Nic
nie było oczywiste.
Nic
nie było bezpieczne
Nic
nie było normalne.
Nie
wiedziałam jednak, że najgorsze jeszcze przede mną.
Nazywam
się Kylie Scott, jestem marionetką w rękach dwóch niebezpiecznych
mężczyzn. Mój los został określony lata temu, a ja nie mogę
uciec.
Kylie
Scott jest marionetką w rękach dwóch niebezpiecznych mężczyzn.
Jej los został przesądzony wiele lat temu. Była pewna, że w dniu,
w którym straciła całą rodzinę, jej życie dobiegło końca.
Chciała umrzeć, ale właśnie wtedy pojawił się on: Marco di
Caro. Człowiek, który postanowił ją uratować. Był tajemnicą,
którą postanowiła odkryć, a kiedy jej się to udało, zapragnęła
cofnąć czas…
„Ten
człowiek jest jedną wielką tajemnicą, której nie chcę odkrywać.
Gdy jednak z nim jestem, nie myślę o tym wszystkim.”
Co
się stanie, gdy Kylie dowie się, kim naprawdę jest Marco?
Jakie
tajemnice skrywa mężczyzna?
Premiera tej książki była w
styczniu, ja jednak specjalnie zwlekałam z przeczytaniem jej, przez
to, że znając Kingę, spuściła na nas bombę w ostatnich kilku
stronach i szlag by mnie nagły trafił, gdybym miała czekać na
kontynuację, dlatego za pierwszy tom Braci Di Caro, wzięłam się
dopiero teraz. Czy miałam rację? Oczywiście! Przy ostatniej
stronie tylko stwierdziłam „to się ku*** nie dzieje naprawdę”!!
Ale od początku...Gdy zaczęłam tę opowieść, chłonęłam ją
całą, pomimo tego, że mam co do niej parę zastrzeżeń, jest
naprawdę dobrze opowiedzianą historią. Mnóstwo tajemnic, mroku,
pożądania, ale i niedopowiedzeń. Cała fabuła była przemyślana
i nieprzewidywalna, czytało się ją bardzo szybko i z ogromnym
zainteresowaniem, ponieważ akcja jest poprowadzona tak, że nie
wiadomo, czego spodziewać się za chwilę. Bohaterowie, hm, co do
nich mam mieszane odczucia, Kylie, Boże, ta dziewucha okropnie mnie
irytowała, rozumiem, że przeżyła ogromną tragedię, jest
pogrążona w żalu i rozpaczy, ale jej zachowanie wołało o pomstę
do nieba, dziewiętnastolatka, a zachowywała się jak dziecko z
podstawówki, niezdecydowana, rozwydrzona i głupia. Marco był, a
właściwie nadal jest dla mnie ogromną zagadką, momentami mnie
irytował swoją tajemniczością i znikaniem, brakowało mi tu jego
punktu widzenia. Cristiano działał mi na nerwy, ale i zaintrygowała
mnie jego osoba i mam nadzieję, że w drugim tomie będzie go
zdecydowanie więcej. Jest również troszeczkę minusików w tej
opowieści, są nimi na przykład opisy, których moim zdaniem było
tu zbyt dużo, a ja, będąc na miejscu autorki, dałabym więcej
dialogów pomiędzy bohaterami, do tego zmieniłabym zachowanie
głównej bohaterki, która naprawdę działała mi na nerwy.
Nawet
nie wiecie, jak się cieszę, że poczekałam z przeczytaniem tej
części, ponieważ po takim zakończeniu, byłabym okropnie zła na
to, że muszę czekać, aby dowiedzieć się co będzie dalej. Was
zachęcam do tego, aby przeczytać tę opowieść, jestem przekonana,
że ją pochłoniecie, mi nie pozostaje nic innego, jak już za
chwilkę zacząć drugi tom.
Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz Grzesznym
Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz