czwartek, 31 maja 2018


[Patronat medialny]
Katarzyna Janus
"Mam na imię Walentyna"




“Była jak kolorowy ptak. Miała trzydzieści lat i nie poddawała się konwenansom. Czasami miała wrażenie, że ma lat sto, a czasami, ze naście. Zależnie od okoliczności. Ale nie zawsze taka była”.

Walentyna i trzech mężczyzn Borys, Marcin i Alberto, z którymi los splata jej drogę. Do tego dochodzi choroba i nieszczęście. Czy kobiecie uda się to przetrwać? Jaką rolę odegrają ów mężczyźni? Który z nich zawładnie sercem Walentyny?


Borysa​ poznaje w Gdańsku na konferencji dla lekarzy zajmującymi się chorobami schorzeniowymi. Jak się okazuje mężczyzna jest Profesorem, który prowadzi wykład na ten temat. Po raz drugi spotykają się na bankiecie, gdzie spędzają ze sobą miło czas, a także noc. Na drugi dzień Tynka wyjeżdża do Wrocławia, lecz los pozwoli im na ponowne spotkanie. 

Marcin​ jest farmaceutą, który dostarcza lekarstwa do szpitala, w którym pracuje Walentyna. Mężczyzna podkochuje się w Tynce, ale ona uważa go tylko za kolegę. Jednak nie spodziewa się tego, że to właśnie on jej pomoże kiedy będzie najbardziej potrzebowała wsparcia. 

Alberto-​ Włoch, którego Walentyna poznaje w ​San Gimignano w ​Toskanii, gdzie udaje się na ślub swojej przyjaciółki Mariolki. Mężczyzna prowadzi kompleks turystyczny w którym ma się odbyć przyjęcie weselne. Spędzają dużo czasu ze sobą, zwiedzają mnóstwo wspaniałych miejsc, ale nie łączy ich żadne uczucie mimo to, spędzają wspólnie kilka nocy. 

Jak zakończy się historia Walentyny? 

Katarzyna Janus po raz kolejny zaszczepia w nas mnóstwo różnych emocji: strachu, nadziei, wzruszenia, tęsknoty, niepokoju,ulgi, miłości. Jest to książka, która wprowadza nas w świat, gdzie wszystko się może zdarzyć, na co nie mamy wpływu. Poważna choroba dosięga główną bohaterkę, która nie chce martwić rodziny i nie informuje ich o tym, co się z nią dzieje, próbuje prosić o pomoc Borysa, który niestety bagatelizuje jej chorobę. Jest na kongresie w Wiedniu i nie miał dla niej czasu. Wtedy na jej drodze pojawia się Marcin, który jej nie zostawi samej, wręcz przeciwnie będzie ją wspierał i jej pomagał.  

Marcin to dla mnie taka iskierka, od razu go polubiłam na starcie, miły, uczynny, pomocny. Naprawdę pomógł Walentynie w trudnych chwilach, co ich połączyło. Dziewczyna zaczęła do chłopaka żywić głębsze uczucia. Borys to postać, która od samego początku mnie irytowała, chciałam dać mu szansę i nie skreślać go na samym początku, ale od razu powinnam to zrobić i zaufać swojemu instynktowi. Podły cham i prostak mimo tego, że się później zmienił ja i tak byłam do jego postaci zrażona. Alberto to dla mnie miły człowiek i dobry materiał na przyjaciela. 

Uwielbiam, że autorka potrafi opisać miejsca w tak wspaniały sposób. Dzięki niej możemy wyobrazić sobie jak tam jest. Ta malownicza i piękna Toskania, jest jak żywa w tej powieści. Książka jest napisana stylem prostym, wręcz magicznym. Potrafi przyciągnąć do siebie czytelnika. Katarzyna Janus oddaje na papierze to co piękne, odwiedziła wszystkie lokalizacje opisujące w swoich powieściach, dzięki czemu możemy zobaczyć jej oczami to, co ona sama widziała w tych pięknych miejscach. W ten cały malowniczy rysunek wplotla piękna, a zarazem smutną opowieść.

“Wczesny maj w Toskanii jest niezwykły. Cały świat kipi zielenią w kolorze seledynu, rozświetloną żółcieniem, gdzieniegdzie urozmaiconą spadzistymi dachami domostw w kolorze ochry”.

“Mam na imię Walentyna”, to nie jest kolejna słodka pozycja (chociaż momentami słodkości nie zabraknie), to słodko-gorzka opowieść o miłości. Autorka wykreowała postać Walentyny niebanalnie, postawiła na jej drodze wiele przeciwności losu, którym musi stawić czoło. Los jej nie oszczędzał, miała swoje obawy, przerażający strach, który ją paraliżował.  


Podsumowując “Mam na imię Walentyna” to książka, która Cię pochłonie  do reszty, opisywaną historią. Jest to również opowieść, która trzyma w napięciu, jest pełna smutku ale i szczęścia. To również opowieść, w której widzimy jak Walentyna musi zmagać się z problemami, stawić czoło swojej chorobie, a za razem zaufać drugiej osobie i pozwolić się kochać.   

Szczerze polecam Wam tę książkę, jest to historia, którą będziecie przeżywać całym sobą. Wybierzcie się razem z Walentyną w podróż po cudownych i magicznych miejscach, ale także potowarzyszcie jej w problemach, które ją dopadają, takie małe wsparcie od nas czytelników :) 
                           
                                             
                                                  Kasia


 Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwo Literackie Białe Pióro. 

 

                                         Image result for wydawnictwo literackie biale pioro logo

wtorek, 29 maja 2018



Kylie Scott
"Play"



“Do cholery, co takiego jest w tych badboyach? Ktoś musi w końcu wymyślić na nich jakieś lekarstwo”.

“Play” to drugi tom serii Stage Dive, gdzie głównymi bohaterami tej historii są Mal i Anne.

Malcolm “Mal” Ericson to nieziemsko przystojny i niegrzeczny perkusista Stage Dive, a zarazem przyjaciel Davida Ferrisa współczłonka kapeli rockowej. To pewny siebie i zabawny mężczyzna. Jest singlem, ale postanawia to zmienić i znaleźć sobie dziewczynę, która będzie się dobrze prezentowała u jego boku. Kiedy David i Evelyn urządzają u siebie imprezę, Mal poznaje na niej odpowiednia kandydatkę, ktorą jest Anne.

Anne Rollins boryka się z problemami finansowymi i Mal oferuje jej pomoc. Proponuje jej układ: “Ty udajesz moją dziewczynę, a ja Ci za to zapłacę”. Anne na początku się waha, bo to w końcu sławny Malcolm Ericson-jej idol. Jednak sytuacja ją zmusza do zaakceptowania tej oferty.

“- Mówię o poważnej biznesowej transakcji i oczekuję dyskrecji. Ja opłacam twój czynsz. Przywiozłem meble zamiast tych, które zabrała ci ta twoja niby-przyjaciółka. A w zamian chcę, żebyś przez jakiś czas udawała moja dziewczynę”.

Choć na początku ich związek nie jest prawdziwy, to z biegiem czasu przeradza się w coś więcej. Co się wydarzy, kiedy “dziewczyna na niby” stanie się “tą właściwą”.

Jak potoczą się losy bohaterów? Czy związek Anne i Mala ma szansę przetrwać? Czy tych dwojga połączy miłość?

“Play” szczerze powiedziawszy podoba mi się tak samo jak pierwsza część “Lick”. Fabuła jest naprawdę ciekawa i opisuje kolejnego członka Stage Dive. Zanim napisałam recenzję pierwszej części to miałam dylemat czy nie zrobić wspólnej obu książek i cieszę się bardzo, że tego nie zrobiłam, bo to są dwie różne historie, które zasługują na dwie osobne opinie.

“Play” to znakomita książka, która pokazuje, że Kylie Scott to kreatywna i z wielką wyobraźnią autorka. Udało jej się stworzyć zachwycające i niezwykłe postacie, które potrafią sobie radzić z życiem i problemami z którymi mają styczność na co dzień. Książka napisana jest lekko i śmiesznie w niektórych momentach śmiałam się, aż do łez. Historia Mala i Anne jest wciągająca, że nie sposób się było od niej oderwać. W tej części nie ma nudy, wręcz przeciwnie dużo się dzieje. Oczywiście nie zabraknie w niej bohaterów z poprzedniej książki. I wiecie co? Miałam taki mały problem, którego z nich bym wybrała Davida czy Mala, więc dłużej się nie zastanawiając postanowiłam, że biorę obydwóch, tak wiem jestem zachłanna, ale niestety nie potrafię się zdecydować na jednego :D

Mal to typowy kobieciarz i pies na baby, mimo szalejącego libido postanawia znaleźć sobie dziewczynę na niby. Ma ku temu swoje powody. Jest zabawny, potrafi zażegnać niejeden konflikt między członkami zespołu. Teksty, którymi sypie są naprawdę przekomiczne. Jak to każdy rockman ma swoje za uszami. Widać, że coś go trapi, zauważają to jego przyjaciele i Anne. Wiedzą, że Mal czegoś im nie mówi i próbują to z niego wyciągnąć.

Anne to kobieta, która została oszukana i okradziona przez swoją przyjaciółkę Skye. Przyjmuje propozycję Mala tylko dlatego, że nadzwyczajnie w świecie nie ma pieniędzy. Jakby tego było mało to podkochuje się w swoim przyjacielu, a zarazem szefie, którym jest Reece. Ma swoje problemy i tajemnice, ale jest miłą i pomocną osobą o czym Mal się sam przekona.

“Życie z Malem było naprawdę zabawne. Dziś jednak chodziło o coś zupełnie innego”.

“Play” to książka, która utrzyma uśmiech na Twojej twarzy od poczatku tekstu do jego końca. Jest pełna namiętnych i romantycznych momentów, jest również wesoła jak i urzekająca. To pozycja, którą gorąco polecam. Dajcie się po raz kolejny wciągnąć w świat i rytm dobrego, mocnego rocka.

                                                           Kasia

poniedziałek, 28 maja 2018




Kylie Scott
"Lick"





“Jasna, jasna cholera. Co za bagno. Nie byłam w stanie ogarnąć tego myślami. Ślub. Jestem żoną. Nie, to do mnie nie docierało. Płuca odmawiały współpracy. Panika czaiła się tuż za rogiem”.  


Pomyśl sobie, że po urodzinowej imprezie, którą spędzasz w Las Vegas budzisz się z wielkim diamentowym pierścionkiem na palcu, jako mężatka głównego gitarzysty słynnej kapeli rockowej Stage Dive- Davida Ferrisa. Do tego nic kompletnie nie pamiętasz z zeszłej nocy i na pamiątkę masz wytatuowane na tyłku imię “David”. To właśnie przytrafiło się Evelyn Thomas.


Dziewczyna jest skołowana, bo nie potrafi sobie nic przypomnieć w przeciwieństwie do jej rzekomego męża, który pamięta każdy jeden detal. Po pierwszym przeżytym szoku, Evelyn chce jak najszybciej zakończyć swoje bezmyślne małżeństwo. Jednak wkrótce okazuje się, że coś ich do siebie ciągnie, ta chemia, która ich łączy oraz wzajemne przyciąganie, jest wręcz wyczuwalne na kilometr. Dlatego postanawiają dać szansę swojemu małżeństwu mimo to, że są tak różni. Postanawiają sprawdzić, gdzie ich to zaprowadzi. Liczą się z tym, że ten związek będzie wymagał od nich wiele poświęceń, a Davidowi jest ciężko zaufać kobiecie, bo już raz się sparzył.


“Nie ma żadnego powodu, by się z tym spieszyć. Możemy spędzić ze sobą jeszcze trochę czasu i zobaczyć, jak nam się ułoży- oznajmił.
Nadzieja przeszyła całe moje ciało gorącym i elektryzującym podmuchem.”


Co z tego wyniknie? Czy przypadkowe małżeństwo Evelyn i Davida przetrwa? Czy David będzie potrafił ponownie zaufać kobiecie?   


Kylie Scott jest autorką wielokrotnie wyróżnianych bestsellerów. Mieszka w Queensland w Australii z mężem i dwójką dzieci. Grono fanów, a być może nawet fanatyków jej powieści stale rośnie. Jej fascynujące, emanujące humorem, miłością do muzyki i subtelną erotyką książki zostały dotychczas przetłumaczone na kilkanaście różnych języków. Jest gorąca miłośniczką romansów, dobrego rocka i horrorów klasy B. Czyta książki, pisze książki i cieszy się pełnią życia.


Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Kylie Scott i powiem szczerze, że nie ostatnie. Autorka przenosi nas w świat, muzyki, sławy, pieniędzy, i życia słynnej kapeli rockowej. Książka napisana jest z humorem, czyta się ją lekko i jest bardzo wciągająca już od pierwszych stron. Nie zabraknie hot scen jak i nieziemsko przystojnych gwiazd rocka. Autorce udało się stworzyć bohaterów w bardzo ciekawy sposób. Fabuła książki jest interesująca i dobrze napisana, ponieważ uwielbiam wątki z gorącymi rockmenami. Z reszta jest wiele rzeczy, które uwielbiam w tej książce. Pisze językiem prostym, zabawnym, trafiającym do czytelnika.

Głównego bohatera Davida Ferrisa polubiłam od razu. Szkoda mi go trochę było, kiedy Evelyn nie pamiętała nic kompletnie ze wspólnie spędzonej nocy. Był dotknięty i wkurzony na całą tą sytuację, bo przecież mógł mieć każdą laskę, tumany groupies czekały na każdym kroku. Jednak dziewczyna wydawała mu się całkiem inna, można było zauważyć od razu, że nie była mu obojętna.


Evelyn nigdy by nie pomyślała, że wypad do Vegas skończy się tym, że po zakrapianej alkoholem nocy wróci do domu jako mężatka. Miał to być mile spędzony czas z przyjaciółką oraz świętowanie jej dwudziestych pierwszych urodzin, które  okazały się katastrofą. Bała się komukolwiek wyjawić co zrobiła, ale nie musiała, bo dziennikarze i tak już o wszystkim wiedzieli.


Okładka jak i tytuł są bardzo interesujące, dlatego postanowiłam sięgnąć po tę pozycję i sie nie zawiodłam.


“Lick” to naprawdę świetny romans, który cię rozgrzeje i sprawi, że będziesz chcieć więcej. Kartki przewijające się przez palce pochłoną cię w mgnieniu oka. Będziecie mieć szansę poznania wszystkich członków Stage Dive, niektórzy są  chamscy, ale to taki urok rockmanów. Uwierzcie, że tą książkę pochłoniecie momentalnie, bo ciężko jest się od tej historii oderwać. Jeśli szukacie słodkiej, uroczej, zabawnej i gorącej historii miłosnej, to ta książka zdecydowanie jest dla Was.


To opowieść godna polecenia i przede wszystkim umili Wam nudne wieczory.
Ja osobiście nie mogę się już doczekać kolejnych dwóch tomów i mam nadzieję, że zostaną wydane szybko ;)


        
                                                         Kasia

piątek, 25 maja 2018




Mając czternaście lat Jade Philips wraz z młodszą siostrzyczką Marcy została porwana przez psychopatycznego Benjamina Statona, gdzie były przetrzymywane, bite i torturowane. Po upływie czterech lat starszej siostrze udało się uciec, lecz nie mogła zabrać Marcy ze sobą, obiecała jej jednak, że na pewno po nią wróci. Minęło dwanaście lat, a dorosła już Jade z zawodu została detektywem, nie potrafi ona jednak poradzić sobie ze świadomością utraty siostry, sytuacja ta zakłóca jej życie i nie pozwala na nawiązanie jakichkolwiek bliższych relacji z innymi ludźmi, a każdą sprawę zaginięcia jaką otrzymuje traktuje jako priorytet. Pewnego dnia otrzymuje zgłoszenie zaginięcia, które łudząco przypomina sytuację jej oraz siostry, a intuicja podpowiada, że to ten sam człowiek, który je uprowadził . Wraz z pomocą kolegi z pracy zaczynają badać tropy, a wraz z każdym nowym śladem, powraca nadzieja na odnalezienie siostry. Jednak psychopatyczny porywacz jest bystrzejszy niż się pani detektyw wydaje i zaczyna wodzić ją za nos.

Mężczyzna tworzący lalki przed naszymi celami jest nie tylko szalony. To zbyt łagodne określenie. Ma w sobie więcej z bestii niż z człowieka. Swoją brutalnością i szaleństwem przewyższa potwory, przed którymi ostrzegał nas tatuś. Tatusiowi nawet nie wpadłoby do głowy co może zrobić taki psychopata.”

Czy Jade uda się uratować swoją młodszą siostrę? Czy Dillona i Jade połączy coś więcej niż tylko wspólna praca? Czy detektyw uda się utrzymać kontrolę nad sprawą nie tracąc zmysłów? Czy uda im się dotrzeć do sprawcy? Do czego gotów jest posunąć się Benny, aby odzyskać swoją niegrzeczną laleczkę?

„Kogo kocha Benny? Swoje małe, słodkie lalki. Póki są posłuszne i nie stają z nim do walki. Dba, by były piękne. Włosy im układa i na ich małe ciałka sukienki zakłada. A gdy noc zapada do zabawy przystępuje. Młodsza laleczka uległa, starsza walczyć próbuje. Lecz kiedy ta ulubiona od niego ucieka i nie liczy się, że ta druga pozostać przyrzeka. Serce pęka mu z rozpaczy, oczy ma pełne łez, jego lalka musi wrócić, bądź jej życia nadszedł kres.”

Ker Dukey zarażona miłością do książek od swojej mamy. W wolnym czasie, o ile nie pisze nowych powieści, spędza czas z rodziną i uczestniczy w koncertach wraz z młodszą siostrą. K. Webster autorka kilkudziesięciu romansów, mężatka i matka dwójki dzieci, poza pisaniem jej pasją jest czytanie oraz projekty graficzne. Dwie autorki, które postanowiły połączyć swoje siły i napisać serię powieści, której pierwszy tom nosi tytuł „Skradzione laleczki”. Jaki był tego efekt? Niesamowity!! Chociaż według mnie to jedno słowo nie oddaje nawet w 1/10 tego jak jestem zachwycona tą książką. Czytając ją miałam w głowie istny Armagedon, a moje myśli pędziły z prędkością światła z każdą przeczytaną stroną. Akcja działa się w takim tempie, że z jednej strony chciałam ją jak najszybciej skończyć i moje oczy nie nadarzały za tempem czytania kolejnych linijek tekstu, a zarazem modliłam się, aby chwile z tą książką trwały jak najdłużej. Głowna bohaterka – Jade, ze zranioną psychiką, świetna pani detektyw, później on Dillon jej partner przy śledztwach, mega ciacho z ciętym językiem, którego ja osobiście bardzo polubiłam, no i trzecia strona- Benny, człowiek psychopatyczny, nieobliczalny. zdolny do wszystkiego aby tylko odzyskać swoją ukochaną laleczkę.

Książka jest mroczna, zawarte w niej opisy scen z porwania ale zarazem z trwającej akcji w czasie teraźniejszym dla mnie są wręcz tragiczne, budziły we mnie strach i niepokój, a w głowie ciągle się pojawiało pytanie, skąd na świecie biorą się tacy ludzie? Momentami napisana z nutką humoru, właśnie dzięki ciętemu językowi Dillona i Jade, ich wspólnemu przekomarzaniu się, ale także sceny erotyczne, które dla mnie były idealnym uzupełnieniem dla całej książki. Autorki piszą świetnym prostym językiem, dzięki czemu książkę czyta się lekko i przyjemnie, nawet pomimo występujących drastycznych scen, a cały tekst jest skonstruowany w taki sposób, że widać w jak doskonały sposób się one nawzajem dopełniły. Dla mnie ta książka jest wisienką na torcie, zawiera to co kocham w książkach najbardziej, czyli akcję, ani chwili nudy ciągle coś się dzieje, a ja dosłownie ją pochłonęłam. Mogłabym się jeszcze długo rozwodzić i chwalić tą książkę, ale najlepiej będzie jak po prostu sami złapiecie ją w swoje rączki, a uwierzcie mi WARTO!!

Bardzo, bardzo, bardzo polecam Wam tę pozycję. Jest ona niesamowita, wciągająca, cudowna – chociaż tak naprawdę brakuje mi słów aby opisać to jak bardzo podobała mi się ta książka, ale jedno jest pewne polecam Wam ją z czystym sumieniem i liczę na to, że spodoba się ona Wam równie mocno jak mi i wiem, że pozostanie ona w mojej pamięci na bardzo długo. Ogromne emocje gwarantowane. A ja z niecierpliwością czekam na kolejną część.

A czy Ty chcesz kupić swoją laleczkę?

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe.



czwartek, 24 maja 2018


"Nauczyciel tańca"
Anna Dąbrowska






“Teraz nadeszła pora na niego… Poznajcie chłopaka, który uwierzył, że taniec może odmienić życie”.
 

Trzydziestotrzyletni Dominik Antas, którego pasją jest taniec, a mianowicie stylem, którym się pasjonuje jest krump. Poprzez ten taniec wyraża swoje negatywne uczucia i emocje, wyraża całego siebie. Jego dzieciństwo nie należało do najlepszych, kiedy był mały rodzice oddali go do domu dziecka. Trafił do rodziny, która chciała go zaadoptować. Nie mogli mieć własnych dzieci, ale po dwóch latach nadzwyczajnie w świecie go oddali, bo kobieta, którą Dominik uważał za matkę spodziewała się własnego dziecka. W wieku dziesięciu lat po raz kolejny trafił do rodziny zastępczej, gdzie wydarzyło się nieszczęście i potworność na wskutek czego Dominik pobił swojego opiekuna i trafił do poprawczaka. Mężczyzna przeżył traumę i obiecał sobie, że nigdy więcej nie pozwoli się nikomu skrzywdzić.

Domi nie bawił się w związki, nie pozwalał się kobietą dotykać, nigdy żadnej nie pocałował, ale to się zmienia w chwili kiedy poznaje Kaję. Dziewczynę, która przyprowadza do niego swoją dwunastoletnią siostrę Sarę na naukę krumpu. 

Kaja Jemioł to dwudziestosiedmioletnia kobieta, która dwa lata temu straciła rodziców w pożarze. Sama wychowuje siostrę, która w następstwie przeżytej traumy przestaje mówić. Dziewczynie jest ciężko, bo bardzo próbuje pomóc Sarze, zabierała ją niezliczoną ilość razy do przeróżnych terapeutów, którzy nie potrafili jej pomóc w mutyzmie. Kiedy Kaja zaczęła się powoli poddawać kolejna i ostatnia terapeutka doktor Kwiatkowska nakreśliła jej pewne sprawy, żeby troszkę siostrze odpuściła. Sara uwielbia słuchać hip-hopu, a przede wszystkim Eminema, interesuje się tańcem w tym wypadku krumpem, którego bardzo by się chciała nauczyć tańczyć. 

Kaja i Dominik zbliżają się do siebie z jednej strony dziewczyna chce spróbować, ale z drugiej po prostu się tego boi. Oboje skrywają przed sobą tajemnice, które zostają wyjawione i próbują się teraz w tym wszystkim odnaleźć. Powoli ich związek się rozwija, rodzi się uczucie, ale co chwile coś staje na ich drodze. Kiedy można było się spodziewać, że już wszystko będzie dobrze, to na jaw wychodzi kolejna rzecz, która ich złamie.

“Odwrócił się do mnie. Jego oczy błyszczały od łez, ale skrywały w sobie coś jeszcze… jakby ogień nienawiści. -Dlaczego mi nie powiedziałaś?!- zapytał z pretensją w głosie”.

Czy Kaja i Dominik poradzą sobie z problemami? Czy ich miłość przezwycięży? Czy Sara w końcu odzyska głos?

Anna Dąbrowska urodzona w Inowrocławiu, pełnoetatowa mama i żona, właścicielka najbardziej leniwego kota na świecie. Od zawsze marzyła, żeby pisać. Jej autorskie motto brzmi: “zawsze stawiam na emocje”, co doceniły czytelniczki jej czterech poprzednich powieści. 

“Nauczyciel tańca”, to książka, która pochłonie Cię momentalnie, już od pierwszej strony. Autorka twierdzi, że “zawsze stawia na emocje” i z tym się w pełni zgadzam, bo ta opowieść to istny rollercoaster emocjonalny.  Anna Dąbrowska wykreowała swoich bohaterów naprawdę w bardzo świetny sposób, pokazała nam z czym muszą się zmagać na co dzień, jakie problemy im towarzyszą. Pokazuje, że miłość może i potrafi przezwyciężyć wszystko. Bardzo podoba mi się w tej książce to, że autorka w tak świetny sposób opisała, jak bohaterowie zaczynają się powoli otwierać na to, co może przynieść im los. Kaja i Dominik boją się miłości, przeżyli wiele rozczarowań, kłamstw, odepchnięcia od osób na, których im zależało. 

Dominik zarzekał się, że nigdy nie będzie w żadnym związku, ale jak odpowiednia kobieta postawiona na jego drodze, może odmienić jego życie. Przyznam szczerze, że ta książka wycisnęła ze mnie łzy. Ja jestem emocjonalną osobą i przeżywam zawsze to co czytam, nie ważne czy to jest fikcja czy prawdziwa historia, ja zawsze odczuwam więź z bohaterami, przede wszystkim z takimi, którzy dużo w życiu wycierpieli. Bardzo ubolewałam nad losem bohaterów, dosłownie czułam na własnej skórze, to co oni przeżywali. Było mi przykro, że Kaja i Sara straciły rodziców w tak straszny sposób, ale to los Dominika najbardziej chwycił mnie za serce. Nie rozumiem tego jak ludzie mogą być tak podli i okrutni, biorąc czteroletniego chłopczyka do siebie, chcąc go zaadoptować, otoczyć go opieką, a później oddać do domu dziecka jak nic nie wartą rzecz, jakby był już niepotrzebną zabawką, którą chcemy zwrócić do sklepu czy wyrzucić do śmieci. Po kilku latach znowu pojawia się szansa na lepsze życie, jednak tam było jeszcze gorzej. Życie naprawdę potrafi być okrutne, nikogo nie oszczędza. Bohaterowie dostali niezłego kopa w tyłek, ale naszczęście podnieśli się po tym, choć nigdy tego nie zapomną, niestety takich rzeczy się nie zapomina nawet, gdyby się tego mocno pragnęło.

“Pewnego razu był sobie chłopak z dzielnicy rapu. Los go nie oszczędzał. Znacznie częściej odbierał mu osoby, które pokochał, niż stawiał przed nim te, które szczerze kochały jego. Pewnego dnia chłopak poznał dwie kobiety, dwie najważniejsze dziewczyny swojego życia”.

Styl pisania książki jest prosty, trafiający bezpośrednio do czytelnika. Napisana jest naprzemiennie, co naprawdę uwielbiam, ponieważ w ten sposób możemy poznać dokładnie bohaterów. Tę książkę się przeżywa całym sobą podczas czytania. Ciężko jest się od niej oderwać, bo ciekawość zżera i chce się wiedzieć, co będzie dalej.

Jedna postać z książki ciągle wywoływała u mnie uśmiech na twarzy, a tą osobą jest Eddie przyjaciel Dominika :D Uwielbiam te jego slogany, którymi się posługiwał: kapsztyl,fokarium, maniurka, jorgać, fryta. To tylko kilka śmiesznych określeń a jest
ich o wiele więcej. Eddie to taka pozytywna osoba w tej książce i od razu go polubiłam. 

Podsumowując “Nauczyciela tańca” trzeba koniecznie przeczytać, książka ma w sobie coś, co nas do siebie przyciąga. Opowiada piękną historię trójki bohaterów. Mnie ta opowieść pochłonęła i wiem, że nie bylło to moje ostatnie spotkanie z tą książką, bo wrócę do niej nieraz. 

                                                                   Kasia

środa, 23 maja 2018

Zapraszamy na wywiad z polską autorką Katarzyną Janus, która słynie z książek, tj. “Nigdy nie jest za późno”, “Życie za życie” oraz “Mam na imię Walentyna”, która swoją premierę miała na tegorocznych Warszawskich Targach Książki. “Mam na imię Walentyna” objęłyśmy patronatem medialnym i z tyłu na okładce można również przeczytać naszą rekomendację. 









Na początku witam Panią serdecznie i dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu.

1. Pierwszym pytaniem jest: Czym się Pani sugerowała, pisząc Walentynę? 

„Walentyna” zaczęła się od imienia, które gdzieś kiedyś usłyszałam i pomyślałam sobie, że gdyby dać takie „archaiczne” imię młodej dziewczynie, mogłoby być ciekawie. Tak powstał pomysł, a potem książka zaczęła żyć własnym życiem. Pomimo, że imiona nie są zbieżne,  pisząc o Walentynie, miałam przed oczami moją córkę. Nie jest to jednak powieść o niej, one nie mają ze sobą wiele wspólnego, jednak przemyciłam w książce coś z mojej córci. Jakieś drobne gesty, powiedzonka, motywacje…


2. Jak się Pani czuła, kiedy zobaczyła swoją debiutancką powieść? 

Pisząc moją pierwszą powieść, a było to już trzy lata temu, nie myślałam po pierwsze, że uda mi się ją skończyć, a po drugie, że ktoś będzie chciał to wydać. Udało mi się jedno i drugie. Kiedy po raz pierwszy wzięłam ją do ręki, wzruszenie mnie zatkało. A później, kiedy się jeszcze okazało, że ktoś to czyta- to było dopiero szczęście!


3. Akcja Walentyny dzieje się w Polsce, ale także we Włoszech. Dlaczego akurat Włochy?

Kocham Włochy. Wiem, że wszędzie ich pełno- w powieściach, reklamach, zdjęciach. To mi jednak nie przeszkadza. Uwielbiam tam jeździć, na narty zimą, na wypoczynek latem. Mogłabym tam zamieszkać na stałe i zrobiłabym to, gdybym była trochę młodsza. To przepiękny kraj.


4. Opisane przez Panią w Walentynie miejsca są tak realne, że można się poczuć, jakby się było w danym miejscu. Czy odwiedziła Pani, chociażby jedno miejsce zamieszczone w książce? 

 
Byłam w każdym miejscu, które opisałam, podobnie jak w moich poprzednich powieściach. Ponieważ lubię podróżować, co roku wybieram się w nowe, nieznane mi okolice, a potem opisuję to, co widziałam, co mnie zafascynowało. Kiedyś latałam samolotem, w „Życiu za życie” opisałam Amerykę, miejsca, które zwiedzałam. Teraz nie latam, nabawiłam się fobii, z którą nie zamierzam walczyć, więc podróżuję samochodem. W jego zasięgu jest tyle ciekawych krain, że i tak nie starczy mi życia, żeby je wszystkie obejrzeć. Na początku maja byłam w Normandii i wróciłam tak zauroczona tym regionem, że już zaczęłam o niej pisać w mojej kolejnej powieści. W mojej pierwszej książce piszę o wyspie Föhr. W maju 2016 r zwiedzałam wyspę, zaproszona przez moją przyjaciółkę, która tam mieszka na stałe, a w czerwcu tego samego roku zaczęłam pisać. Zresztą, moja przyjaciółka jest jedną z bohaterek tej powieści- to Balbina.


5. Walentyna dużo przechodzi w życiu. Czy jej postać miała być właśnie taka od samego początku? Czy może w trakcie pisania, postanowiła Pani zgotować jej taki los?
 


Początkowo miała to być książka z postacią w stylu Bridget Jones, singielką, która stale pakuje się w jakieś tarapaty, ale los chciał inaczej. Moje postaci żyją własnym życiem, nigdy nie wiem, czym mnie zaskoczą. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego losy Walentyny potoczyły się tak, a nie inaczej. Po prostu- los tak chciał. 






6. Jak to się stało, że Pani córka użyczyła swojej twarzy okładce książki?

Ponieważ pisząc o Walentynie, miałam Jagodę przed oczami, pomyślałam, że chciałabym ją mieć na okładce. Pamiętałam zdjęcie, które zrobił jej mój zięć w Chorwacji, od razu wiedziałam, że to jest to. Nie wiedziałam tylko, czy będzie to możliwe technicznie. No i oczywiście, Jagoda musiała się zgodzić. Powiem szczerze- nie było łatwo!  Dodałam jeszcze do tego zdjęcia Belluno (gdzie toczy się część akcji), zrobione przeze mnie i moja ulubiona graficzka, pani Izabela Surdykowska- Jurek stworzyła tę piękną okładkę. Muszę powiedzieć, że ona także projektowała okładkę do mojej poprzedniej książki „Życie za życie”. Jakby zgadywała moje myśli. Nie poznałam jej osobiście, ale chciałabym podziękować jej serdecznie.


7. Co inspiruje Panią do pisania? Czy są to może jakieś specjalne miejsca, życie codzienne, a może całkiem coś innego?


 Zazwyczaj inspirują mnie zdarzenia dnia codziennego, ale także moje własne przeżycia z przeszłości, zasłyszane gdzieś historie, opowieści moich przyjaciółek. Gdzieś coś usłyszę, zobaczę, sama doświadczę… i pojawia się pomysł. Do tego dochodzą moje podróże- i powieść gotowa!

 Moi znajomi dziwią się, jak znajduję na to czas. A ja im odpowiadam, że jeżeli coś, co robisz, jest dla ciebie przyjemnością, to każdą wolną chwilę jesteś skłonny na to poświęcić. Pisanie jest dla mnie odpoczynkiem, relaksem, ucieczką od codzienności. Jestem lekarzem i w mojej pracy napatrzę się na wiele ludzkich nieszczęść, a moi bohaterowie odrywają mnie od smutnej rzeczywistości. Jak dotąd fundowałam im szczęśliwe zakończenia, chociaż w powieści, którą teraz piszę, chyba tak nie będzie. Chociaż… kto wie? Przecież to oni rządzą.


8. Co daje Pani pisanie i co wpłynęło na to, że zaczęła Pani pisać?


Już w dzieciństwie uciekałam w krainę fantazji. Kiedy nie mogłam zasnąć, miałam zmartwienia czy też nie miałam najlepszego nastroju, wymyślałam przeróżne historie, zazwyczaj ze mną w roli głównej. Jednak nigdy nie pomyślałabym o pisaniu książek. Dopiero moja przyjaciółka, na którymś z naszych wspólnych spotkań, kiedy to spotykamy się w kilkuosobowym gronie koleżanek, a właściwie przyjaciółek z liceum, rzuciła nam wyzwanie:

„Gdybyście mogły zacząć życie od nowa, pomyślcie, co chciałybyście robić w życiu. Ale to musi być pierwsza myśl, która wam przyjdzie do głowy”.

Ja pomyślałam, że chciałabym napisać książkę. Nigdy wcześniej nic takiego nie przychodziło mi na myśl. Zaskoczyło mnie to. Niedługo później pojechałam sama na urlop nad morze. A że byłam pełna wrażeń po wyprawie na Föhr, pomyślałam-„Dlaczego nie”? I tak to się zaczęło. Pisanie wciągnęło mnie do tego stopnia, że kiedy skończę książkę, zaczyna mi czegoś brakować i zabieram się za następną.


9. Czy wsparcie ze strony rodziny jest bardzo pomocne w rozwijaniu kariery pisarskiej?

Oczywiście, bez ich akceptacji nie byłoby to takie przyjemne. Najbardziej wspierają mnie kobiety w mojej rodzinie-córka Jagoda i moja mama Zuzanna. Zresztą,
bohaterka mojej pierwszej powieści ma na imię Zuzanna. Na Jagodę przyjdzie jeszcze czas, chociaż jej imię przewija się w moich książkach tu i ówdzie.


10.Do, której ze swoich książek ma Pani sentyment?

Walentyna jest tą „świeżynką” i na dodatek  z moją Jagódką na okładce, ale jednak najbardziej bliska jest mi moja druga książka „Życie za życie”. Nie potrafię nawet odpowiedzieć, dlaczego. Po prostu tak jest. Kocham tę książkę, a najbardziej pastora Matthew. Żałuję, że zgotowałam mu taki los, naprawdę żałuję, ale cóż… życie sprawia niespodzianki. Poza tym pisząc ją, przeniosłam się znowu do Stanów Zjednoczonych, gdzie byłam dawno temu, jeszcze zanim nabawiłam się tej mojej nieszczęsnej fobii przed lataniem. I dokąd zapewne już nie polecę.


11.Co jest Pani największym marzeniem?

To jest pytanie w stylu „ co chciałabyś robić, gdybyś mogła zacząć życie od nowa”? Chciałabym zaszyć się gdzieś w Toskanii, albo Normandii , pisać książki, spacerować, zwiedzać, integrować się z mieszkańcami, kosztować ich wspaniałej kuchni… Albo może otworzyć gdzieś swój własny pensjonat… w górach albo nad morzem? Urządzać go, dbać o swoich gości, a wieczorami pisać książki… A gdyby nie starczało mi na życie, dorabiałabym jako lekarz. Cóż, pomarzyć zawsze można.


12.Czy ma Pani w planach napisanie nowych powieści?


Zaczęłam dwie następne. Piszę je jednocześnie, bo oba tematy mnie zafascynowały. Pierwsza jest o dziewczynie, która po wypadku zostaje sparaliżowana od pasa w dół. Ma przy sobie dwóch mężczyzn- tego, który ją potrącił, do czego się przed nią nie przyznaje i lekarza, który zaczyna ją traktować nie jak lekarz- pacjentkę. Druga powieść jest o call girl, ale więcej nie zdradzę. Nie wiem, co zgotują mi moi bohaterowie.


Dziękujemy bardzo za wywiad Pani Kasiu. Była to czysta przyjemność. Życzymy Pani wiele sukcesów i oczywiście czekamy z niecierpliwością na kolejne pozycje spod Pani pióra.



Cyra to znakomita wojowniczka, potrafiąca dotykiem zadać niewyobrażalny ból, a nawet śmierć. Akos jako jedyny daje ukojenie na jej ból. Nad życiem dwojga tych ludzi rządzi już od dnia ich narodzin przeznaczenie, poznane i przepowiedziane przez wyrocznie. Ich przyszłość jest nieodwracalna, a nad coraz silniejszym uczuciem, rodzącym się pomiędzy Cyrą a Akosem, wisi fatum nieszczęścia, śmierci. Podczas toczącej się zaciekłej walki pomiędzy światami wkraczają demony z przeszłości. Jeden z największych tyranów, czyli ojciec Cyry, który przez wiele lat uważany był za martwego, wraca z kosmicznej podróży, aby siać spustoszenie, budzić postrach i całkowicie zniszczyć życie mieszkańców planety Thuve.

„Twarz mojego ojca była jak iskra. Rozpalała wszystkie wspomnienia. (…)
Teraz Lamet Noavek we własnej osobie patrzył na mnie z ekranu znajdującego się tuż nad moją głową. Wyprostowałam się patrzył przed siebie, a nie na mnie. Mimo to po raz pierwszy miałam wrażenie, że nawiązywał ze mną kontakt wzrokowy. Chciałam wytrzymać jego badawcze spojrzenie. Reprezentowałam sobą wszystko to, co w Ryzeku było najgorsze, a mimo to wciąż pragnęłam jego akceptacji. Uznania ze strony ojca.”

Czy Akosowi uda się odzyskać brata i przywrócić mu wspomnienia? Gdzie przez te wszystkie lata ukrywał się ojciec Cyry? Czy spełni się przepowiedziana przyszłość Cyry, Ryzeka i Akosa? Jak daleko posunie się Isae, aby pomścić siostrę?

„To przeszłość wiedzie nas w przyszłość. Często jednak ukrywa się i kształtuje nasze życie w sposób, którego nie rozumiemy. Niekiedy musi przebić się od teraźniejszości, by zmienić to co nadchodzi.(…)
-Kyerta…-powiedziała-…jest objawieniem, na skutek którego wasz świat obraca się w posadach. To ujawniona prawda, która nieodwołalnie zmienia waszą przyszłość, choć już się wydarzyła i w związku z tym niczego zmienić nie powinna.”

„Spętani przeznaczeniem” jest drugą i zarazem ostatnią z dylogii  „Naznaczonych śmiercią”, czym jestem troszkę zasmucona, że to już koniec ponieważ czuję niedosyt, chciałabym żeby został wydany chociaż jeszcze jeden dodatkowy tom, ale liczę na to, że autorka wyda niebawem coś nowego.  Jest to powieść zawierająca wszystko to, co powinna mieć dobra książka: nadzieję, miłość, ale także jak to w fantastyce bywa walkę i tyranię, więc nie ma co się dziwić, że nowe cudeńko wydane spod pióra Veronici Roth po raz kolejny jest bestsellerem i znajduje się na szczycie listy New York Times’a.



Fabuła książki jest zaskakująca, pełna intryg , akcji, z nutą romansu w tle co jak dla mnie powoduje , że każdy fan fantastyki powinien dodać ją do swojej listy „do przeczytania”. W tym przypadku książka nie jest napisana. tak jak było to w pierwszej części z punktu widzenia dwóch osób, tutaj mamy możliwość zapoznania się z odczuciami: Cyry, Akosa, Cisi oraz Eijeha. Książka zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, co zakończył się tom pierwszy. Osobiście uwielbiam takie rozwiązania, ponieważ nie ma takiej czasowej przepaści i zagadki: Co działo się w międzyczasie? Opowieści Cyry, Cisi oraz Akosa opisują bieżącą akcję, jednak punkt widzenia Eijeha jest rewelacyjnym dodatkiem, gdyż zawiera on opisy niedalekiej przyszłości, jego wizji, dzięki czemu możemy dowiedzieć się jak wraz z rozwojem akcji i zmian sytuacji, zmienia się przyszłość. Autorka w świetny sposób rozwija akcje, potrafi zaskoczyć, gdy czytelnik najmniej się tego spodziewa, a w pewnym momencie doznałam takiego szoku, że jedno zdanie musiałam przeczytać z dziesięć razy mając nadzieję, że wkradł się błąd. Napięcie jest budowane w fantastyczny sposób i do tego zmiany biegu wydarzeń a zaraz po tym – niepewność, co będzie dalej, co wydarzy się w kolejnym rozdziale, co kombinuje Akos, Cyra, Isae i Lazmet.

Veronica Roth swoją wyobraźnią oraz niesamowitym sposobem pisania po raz kolejny mnie nie zawiodła. Jestem bardzo szczęśliwa, że miałam możliwość zacząć czytać książkę przedpremierowo, tym bardziej, że szczerze jestem nią zachwycona. Bardzo Was zachęcam do przeczytania tej serii. Gwarantuję Wam, że będziecie nią tak samo zachwyceni jak ja.

 Czy bohaterom uda się obalić bezduszną tyranię? I czy będą w stanie odmienić to, co nieodmienialne? O tym koniecznie musicie przekonać się sami. ;)

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar




niedziela, 20 maja 2018

 PANNY MŁODE-LATO
 Beth Wiseman, Debra Clopton, Marybeth Whalen





,,Długo i szczęśliwie'' zaczyna się dziś. Tego lata mamy zaszczyt zaprosić Państwa na trzy wesela.

Wynne Hardy, Alyssa Pennington, Kelsey Wilcox trzy całkiem różne kobiety. Łączy je jedno, wkrótce ma nastąpić najważniejszy dzień w ich życiu, a każda z nich wkrótce ma stanąć na ślubnym kobiercu.

CZERWCOWA PANNA MŁODA -MARYBETH WHALEN
Wynne Hardy to kobieta, której zdawać by się mogło większość z nas może zazdrościć. Uczestniczka reality show właśnie przyjęła oświadczyny od najbardziej jej odpowiadającego kandydata na męża. Wybór padł na Andy'ego ponieważ najbardziej się z nim dogadywała spośród wszystkich przystojnych uczestników. Kobieta jest pochłonięta przygotowaniami do ślubu, każde przygotowania reżyserowane i transmitowane są przez stację telewizyjną, a sama staje się celebrytką numer jeden w kraju. Wynne jest zachwycona, że jej marzenia się spełniają, jednak czy do końca szczęśliwa ? Tymczasem w jej życiu pojawia się  były narzeczony Callum, który wciąż zajmuje ważne miejsce w sercu Wynne. Czy oczekiwana na całym świecie transmisja ze ślubu kobiety się odbędzie ?

LIPCOWA PANNA MŁODA - BETH WISEMAN
Alyssa Pennington jest najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdy właśnie jej ojciec prowadzi ją do ołtarza, aby ta mogła zawrzeć związek małżeński z mężczyzną swoich marzeń. Brendan Myers to dla niej ideał, człowiek na którego czekała całe życie, któremu oddała serce i duszę. Dziewięć miesięcy minęło od momentu oświadczyn i właśnie teraz mają stać się mężem i żoną. Niestety ten sen na jawie pryska niczym bańka mydlana, gdy mężczyzna porzuca kobietę przed ołtarzem. Alyssa  jest załamana, zawstydzona i poniżona, traci wszelkie zaufanie dla mężczyzn. Brendan świadomy krzywdy jaką wyrządził jedynej kobiecie, którą kochał, postanawia ją odzyskać. Czy Allysa jest w stanie zaufać mu ponownie ? Czy Brendan sklei złamane serce kobiety swojego życia ?

SIERPNIOWA PANNA MŁODA - DEBRA CLOPTON
Kelsey Wilcox nienawidziła ślubów. Po tym jak dwa lata temu pewien kowboj złamał jej serce postanowiła zamienić kowbojskie buty na klapki i zatrudnić się w barze na pięknej plaży. Teraz przeżywa katusze, gdy przygotowuje się do ślubu swojej ukochanej kuzynki. Postanawia sobie, że tylko ze względu na nią przetrwa weekend wypełniony katuszami związanymi z uroczystością. Wszystko się zmienia, gdy poznaje drużbę pana młodego, przystojnego kowboja Brenta Corbina, który również nie jest zachwycony ze swojej obecności na weselu. Dziewczyna przykuwa uwagę mężczyzny jednak ta nadal czuje niechęć do kowbojów. Czy Kelsey zmieni zdanie co do Brenta ? Czy mężczyzna zdobędzie serce kobiety ,która jest dla niego nieosiągalna ?

Panny młode to seria w której znajdziemy cykl opowiadań adekwatny do pory roku. W książce znajdujemy trzy opowiadania rożnych autorek, które nawiązują do lata. Lektura jest idealna na ciepłe letnie dni, pełna romantyzmu i miłości, delikatnie trzymająca niekiedy w napięciu dzięki rozterkom bohaterek. Opowiadania są krótkie,a czyta je się z taką płynnością , że nawet nie zauważy się końca. Idealna książka dla relaksu.

Przyznam szczerze, że dość sentymentalnie podchodziłam do tej książki, gdyż sama byłam sierpniową panną młodą i w miarę wgłębiania się w te historie, wspomnienia powróciły. Miło było przypomnieć sobie ten wyjątkowy dzień. Jeśli chodzi o bohaterki to, każda z nich wzbudziła moją sympatię, byłam ciekawa jak poradzą sobie z problemami które na nich czyhają. Choć czasem niektóre zachowania dziewczyn były dla mnie dość dziwne, to bohaterki są pozytywnymi osobami, a ja osobiście je polubiłam.

Polecam Wam książkę PANNY MŁODE -LATO.

Marietta

Za egzemplarz do recenzji dziękuję
                             







piątek, 18 maja 2018


"Piekielna miłość"
K.N. Haner



Zakończenie bestsellerowej serii Królowej dramatów.




“Czasami jedna chwila już na zawsze odmienia nasze życie. Kto powiedział jednak, że powinniśmy poddawać się temu, co przyniósł nam los? Dlaczego nie możemy się zbuntować, powiedzieć dość i zrobić wszystko po swojemu? Może dlatego, że nie mamy na to sił? Wydarzenia ostatnich tygodni sprawiły, że nie poznaje samej siebie. W lustrze widzę zupełnie obcą kobietę. Moje myśli są obce, a ja jedynie pragnę zapomnieć o tym, co mnie spotkało. Niestety każdy dzień przypomina mi, że tak naprawdę nic nie znaczę. Nie mam nic. Nie mam serca. Duszy. Przyszłości. Teraz jestem przecież po prostu zwykłą dziwką.”

Życie Nicole zmienia się w chwili, kiedy zaraz, po porodzie zostaje jej odebrane dziecko przez Aleksa i kilka godzin później zostaje wywieziona do jednego z meksykańskich burdeli, gdzie ma zostać prostytutką. Dziewczyna jest wściekła, przerażona, zdezorientowana.

Nicole żyje na krawędzi tęsknoty za synem. Do tego dochodzi nienawiść. Jak ma kochać Marcusa, kiedy obwinia go o wszystkie okropności, które ją spotkały. Wierzy w to, że jej syn nadal żyje tylko jak ma uciec z tego piekła i go odnaleźć. Problem w tym, jak ma to zrobić, kiedy nie zna tu nikogo, jest uzależniona od środków nasennych, po których czuje sie otępiona, traci poczucie czasu i rzeczywistości, nie odróżnia jawy od snu.

Po okresie sześciotygodniowego połogu człowiek Modano, którym jest Diego zabiera Nicole do lekarza. Mężczyzna nie wydaje się być złym człowiekiem. Mimo pracy dla Aleksa, próbuje pomóc Nicole, jest świadomy konsekwencji swojego postępowania i wie, że nie ujdzie mu to płazem. Wie, że Aleks na zdradę ma tylko jeden sposób- śmierć.

Dziewczyna widzi swoją szansę, żeby się z tego piekła wyrwać i ucieka razem z Diegiem, który chce zwrócić Nicole, Marcusowi a świat jest mały i przeszłość zawsze dopadnie tam, gdzie się tego najmniej spodziewa. Im dłużej uciekasz, tym szybciej demony przeszłości Cię dopadną.

“-Pomogę ci, ale nie licz na to, że przekonam Modano do czegokolwiek.- Kiwam lekko głową, a w moim sercu rozbłyska nagle iskierka nadziei. Nie wiem, kim dokładnie jest Diego i czego będzie chciał w zamian, ale to moja jedyna szansa na to, by dowiedzieć się, gdzie jest mój syn.”

“Piekielna miłość” to kolejna książka K.N Haner, która rozwaliła mnie emocjonalnie. Podczas czytania przeżyłam ogromna huśtawkę nastroju począwszy od smutku, żalu i wściekłości, kończąc na radości i zachwycie. Ta książka to totalny rollercoaster emocji. Widać, że autorka z książki na książkę radzi sobie coraz lepiej bo mimo, że uwielbiam jej twórczość to właśnie seria “Mafijna miłość” skradła moje serce. Jest najlepszą dotychczas serią wydaną przez Kasię. Niektórzy uważają, że styl Kasi jest nieciekawy, że jest za dużo dramy, za dużo wymyślnych emocji, ale cóż to by były za książki bez tego wszystkiego? Dla mnie byłyby nudne i niewarte uwagi. Wiem, że autorka ma swoich zwolenników jak i przeciwników ale nie każdemu dogodzimy, pisze stylem takim, w którym czuje się pewnie. Tej książki się nie czyta ją się przeżywa całym sobą. Naładowana jest takimi emocjami, że ma się wrażenie jakby się było częścią powieści, obserwującą z boku osobą, albo biorąca bezpośredni udział w wydarzeniach. Ta historia Was pożre, wypluje i poskłada. Jest to opowieść mocna, przerażająca i mrożąca krew w żyłach. Kiedy już wszystko zaczyna się układać, raptownie następuje wielkie BUM i sytuacja zmienia się o 180 stopni.

Zwrócę jeszcze uwagę na kilka istotnych rzeczy, mianowicie chodzi o postacie drugoplanowe, pierwszą z nich jest Siergiej rosyjski mafioso, którego uważałam za bardzo dobrą osobę. Był opiekuńczy w stosunku do Nicole i Marcusa. Na każdym kroku im pomagał. Jednak, jakże postać Siergieja może być omylna. Czy za jego pomocą kryje się coś jeszcze? Czy to wszystko było na pokaz?

Diego to skorumpowany policjant pracujący dla Aleksa. Pomaga Nicole dlatego, że sam chce się wyrwać ze świata mafii. Ale czy jest to jedyny powód? Czy za tym kryje się znacznie więcej? 

Gus najbardziej zaskakująca postać tej części. Próbuje pomóc Nicole i Marcusowi w ucieczce, ale czy ta pomoc jest szczera? Czy tylko zwykły pic na wodę?

Zastanawiać również może zachowanie Aleksa. Jaki ma powód do tak wielkiej nienawiści, którą darzy Marcusa. W tej części dowiecie się co nim kierowało. Dlaczego ma tak spaczony umysł i serce skute lodem. Czy uda się ten lód skruszyć? Czy Aleks się w końcu otworzy?

Wiele pytań nasuwa się na myśl. Jak? Gdzie? Po co? Dlaczego? To co przechodzą Nicole i Marcus nie mieści się w głowie. Dostali od życia nieźle po tyłku w sumie nieźle to za mało powiedziane. Nicole została obdarta z człowieczeństwa i z szacunku do samej siebie, do tego w tak okrutny sposób zostało jej odebrane dziecko. Czy jest chociażby cień nadziei, że jej dziecko żyje? Czy będzie w stanie zapomnieć o tym wszystkim a w szczególności czy będzie potrafiła wybaczyć? Czy będzie potrafiła stworzyć związek na nowo? Jednak największym pytaniem jest to: Czy Nicole i Marcus przezwyciężą wszystkie przeciwności losu?

Jak zakończy się ta historia? Czy będzie to happy end?

Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na okładkę, na której przedstawiony jest mężczyzna z bronią. Ta okładka jak i większość z Kasi powieści jest przyciągająca, że nie sposób jest przejść obok nie dotykając jej, bądź wyjść ze sklepu bez własnego egzemplarza, to jest po prostu niemożliwe! Tę książkę trzeba koniecznie mieć w swoich zbiorach :)


Podsumowując “Piekielną miłość” się chłonie momentalnie, bardzo ciężko jest książkę odłożyć, ponieważ jest pełna zwrotów akcji. Kasia bardzo dokładnie wykreowała swoich bohaterów pod względem psychologicznym, możemy poczuć to co czują główni bohaterzy, każdy z nich jest inny co daje nam świetne połączenie. Zrobiła to w sposób taki, że możemy zaznać z nimi więzi emocjonalnej. 

 Szczerze polecam Wam tę książkę. Ja się na niej nie zawiodłam i wierze, że z Wami będzie tak samo. Jest naprawdę warta przeczytania. :)



Kasia

czwartek, 17 maja 2018





„Nie ma miejsca na honor gdy chodzi o przetrwanie.”

Cyra jest maszyną w rękach swojego brata Ryzeka tyrana, który rządzi ludnością Shotet. Dziewczyna posiada szczególne moce, dzięki którym może sprawić ogromny ból – wystarczy sam dotyk, aby doprowadzić nawet do śmierci. Jednak sama Cyra to nie tylko idealna wojowniczka, jest ona zdecydowanie dużo bystrzejsza i mądrzejsza, niż wydaje się jej bratu.

„Żołnierze nazwali mnie ”Biczem Ryzeka”. Byłam narzędziem tortur w jego dłoni i rzeczywiście, patrzył na mnie jak na egzemplarz imponującego oręża. Byłam dla niego czymś w rodzaju miecza.”

Akos pochodzi z całkowicie innego świata niż Cyra. Jego lud Thuve kocha pokój i ponad wszystko cenią rodzinę. Pewnego dnia Akos wraz z bratem Eijeh’em, zostają uprowadzeni przez żołnierzy Shotet. W ten oto sposób rodzeństwo trafia do całkiem innego świata, z miłującego pokój wprost do kraju pełnego przemocy i nienawiści. Gdy Akos spotyka się z Cyrą po raz pierwszy, są jak dwa żywioły, on woda – oaza spokoju, ona ogień – płomień nienawiści przepełniona bólem.  Początkowo podzieleni na dwa światy, a wrogość pomiędzy nimi pozornie stwarza barierę nie do pokonania. Z czasem jednak, buduje się pomiędzy nimi więź, która z dnia na dzień jest coraz silniejsza.

Zakładasz, że jestem brutalna, bo tak słyszałeś – powiedziałam. –A zastanawiałeś się, co ja słyszałam na twój temat? Masz cienką skórę, jesteś tchórzem, durniem?
-Pochodzisz z rodziny Noaveków- odparł stanowczym tonem, krzyżując ramiona. –Masz brutalność we krwi.
-Nie wybierałam krwi, która płynie w moich żyłach – odparłam. –Tak jak ty nie wybierałeś swojego losu. Ty i ja jesteśmy tym, czym nas uczyniono.”

Czy Ryzekowi uda się odmienić swój przepowiedziany los za pomocą Eijeha i Cyry? Czy Akos uratuje swojego brata z rąk okrutnego tyrana? Czy Cyra odnajdzie w sobię siłę, aby przeciwstawić się Ryzekowi? Jak rozwinie się uczucie pomiędzy głównymi bohaterami? Do czego okaże się zdolny Ryzek aby zatrzymać przy sobie swoją największą broń Cyrę?

Mogę posłużyć się tobą, by wydobyć z niego informację na temat kanclerz, a nim, by wydobyć z ciebie informacje na temat buntowników. Bardzo proste, bardzo eleganckie, nie uważasz?”

Veronica Roth – amerykańska powieściopisarka, swoją sławę zyskała dzięki wydaniu świetnej trylogii „Niezgodnej”, która w późniejszym czasie trafiła na wielkie ekrany oraz doczekała się dodatkowej części, dotyczącej jednego z głównych bohaterów, a mianowicie „Cztery” (którego uwielbiam). Jako fanka fantastyki, byłam wniebowzięta gdy w zeszłym roku dowiedziałam się, że autorka wydaje nowy cykl powieści „Naznaczonych śmiercią”. Miałam jednak pewne wątpliwości, czy nowa seria będzie tak samo dobra, wciągająca jak ta pierwsza? Cóż mogę stwierdzić, że zdecydowanie tak!! Autorka – widać to w każdej z napisanej przez nią książek kocha świat fantastyki. Naznaczonych śmiercią czytam po raz drugi, w oczekiwaniu na niebawem wydaną kontynuację. Mroczna okładka z zaciekami tak jakby złotej krwi, bez wątpienia przyciąga wzrok. Książka jest rewelacyjna, fabuła napisana w taki sposób, że z każdą kolejną stroną jest się coraz bardziej ciekaw, jak potoczą się losy bohaterów – moimi faworytami bez wątpienia jest Cyra oraz Akos i to właśnie z ich punktu widzenia, naprzemiennie napisana jest cała książka. Opisywane ich pragnienia, obawy, rozwijające się powoli między nimi uczucie od niechcenia do sympatii jest dla mnie wprost rewelacyjne. Postać Ryzeka jest tutaj typowo mroczna, chce on za wszelka cenę być u władzy aby zmienić swój przeklęty los, szanowany jednak ja odniosłam wrażenie, że tylko przez to, iż miał przy swoim boku Cyrę.

Autorka po raz kolejny odwaliła kawał dobrej roboty. Uwielbiam jej książki zaczynając od „Niezgodnej”, kończąc na „Naznaczonych śmiercią”. Czytając jej książkę po raz kolejny się nie zawiodłam, zarówno czytając ją po raz pierwszy, jak i teraz czytałam ją z ogromną przyjemnością. Pani Roth posiada niebywałą wyobraźnię, bo dla mnie jest ogromną sztuką sposób w jaki opisuje ona kosmos, moce posiadane przez postacie, pojazdy lub miejsca. Samo zakończenie tej historii i rozgrywająca się wówczas akcja trzyma w tak niesamowitym napięciu,  że czytając ją byłam napięta jak struna w gitarze J.

Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z książkami Veronici Roth, koniecznie musicie nadrobić braki tym bardziej, że lada dzień w Polsce ukaże się kontynuacja „Naznaczonych śmiercią” o tajemniczym tytule „Spętani przeznaczeniem”, za którą ja już w dniu dzisiejszym się zabieram. J

Jeszcze raz z całego serca zachęcam do przeczytania „Naznaczonych śmiercią” i obiecuję, że fani fantastyki się nie zawiodą.

A czy Ty jesteś gotów sprawdzić czy Cyra i Akos zdołają uwolnić się od narzucanych im ról i poddadzą się swojemu przeznaczeniu?

Paula

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...