piątek, 31 maja 2019



Cora Reilly
“Złączeni honorem”
[Patronat medialny]


"Do końca życia miało mi przypominać o złotej klatce, w której zostałam uwięziona. Słowa przysięgi: “Dopóki śmierć nas nie rozłączy”, nabierały więc zupełnie innego znaczenia niż dla większości ludzi wstępujących w związek małżeński. W naszym świecie nie istniało coś takiego jak rozwód, miałam należeć do Luki aż do swojej żałosnej śmierci. Ostatnie słowa ślubowania, które składali mężczyźni, wstępując w szeregi mafii brzmiały: “Wstępuje za życia, odejdę w chwili śmierci” - mogły więc równie dobrze stanowić zakończenie mojej przysięgi małżeńskiej.”

Aria Scuderi córka bosa mafijnego w Chicago zostaje w wieku piętnastu lat przyrzeczona i zaręczona z Lucą Vitiellim, najstarszym synem szefa nowojorskiej Cosa Nostry, aby zapewnić pokój między rodami. Kiedy dziewczyna osiąga wiek pełnoletności, nadchodzi dzień, którego się obawiała — ma stanąć na ślubnym kobiercu z Lucą. Arię przeraża to, że będzie musiała poślubić mężczyznę, którego w ogóle nie zna i to, że został mu nadany przydomek “Imadło” po tym, jak skręcił komuś kark. Jednak dziewczyna wierzy w to, że nawet najzimniejszy drań posiada serce i uczucia.

"W naszym świecie kobieta należała do swojego męża: była jego własnością, z którą obchodził się, jak mu się podobało".

Luca Vitello to najbardziej pożądany kawaler, dzięki swojej urodzie, bogactwu i drapieżnemu urokowi. Jednak za jego aroganckim uśmieszkiem i niebywale pięknymi oczami skrywa się śmierć i zakrwawione ręce.

Czy Ari uda się podbić serce przystojnego gangstera?
Jakie życie ją czeka z zupełnie obcym jej człowiekiem?

Cora Reilly to autorka powieści erotycznych i tytułów z gatunku New Adult. Jej wielkim marzeniem jest podróż dookoła świata. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Reilly i na pewno nie ostatnie. Przyznam, że brakuje mi troszkę na naszym rynku wydawniczym książek z motywem mafii w tle. Co, do “Złączeni honorem” to jestem jak najbardziej zachwycona tą książką, aczkolwiek miejscami się troszkę nudziłam i spodziewałam się większej dramy i akcji. Mimo to czytało się ją naprawdę szybko i z zaciekawieniem. Ta historia rządzi się swoją własną mafijną tradycją oraz własnymi prawami, gdzie ślub w imię połączenia sił przeciwko wrogowi góruje ponad wszystko inne. Język, jakim pisze autorka, jest prosty i spójny w odbiorze. Występuje tu narracja tylko z punktu widzenia Ari, dzięki czemu możemy poznać jej myśli i to, co ta młoda kobieta czuje, jednak zabrakło mi odczuć Luki. Iskry między bohaterami przeskakują non stop, co od razu jest wyczuwalne już od samego początku. Podczas czytania przeżyłam ogromną huśtawkę nastroju, począwszy od smutku, żalu i wściekłości, kończąc na radości i zachwycie. Naładowana jest takimi emocjami, że ma się wrażenie, jakby się było częścią powieści, obserwującą z boku osobą, albo biorąca bezpośredni udział w wydarzeniach. Autorka bardzo dokładnie wykreowała swoich bohaterów pod względem psychologicznym, możemy poczuć to, co czuje główna bohaterka, co daje nam świetne połączenie. Zrobiła to w sposób taki, że możemy zaznać z bohaterami więzi emocjonalnej. Postacie drugoplanowe odgrywają również istotną rolę w życiu Luki i Ari, a w szczególności jej siostra Gianna oraz jej szwagier Matteo. Luca to bezwzględny przyszły szef mafii capo dei capi, dla którego miłość i zaufanie nie idą w parze. Z zimną krwią zabiłby człowieka i to robi. Jego życiowe motto to: Zrodzony z krwi, w krwi zaprzysiężony. Kiedy poznał Arię, nie sądził, że dziewczyna wywrze na nim tak ogromne wrażenie. Aria to młoda dziewczyna, która jest zmuszona do małżeństwa z całkiem dla niej obcą osobą. Jest piękna, mądra, waleczna i nie pozwala sobie w kaszę dmuchać. Powoli zaczyna się przekonywać do Luki i stara się zdobyć jego serce. Ta książka zdecydowanie nie jest kolejną opowieścią, gdzie główny bohater rozdaje serduszka i kwiatki na prawo i lewo, nie ma tu tęczy i jednorożców, tylko prawdziwy mafijny świat, porachunki i wojna gangów. Jedyne, co mi przeszkadzało to, to że autorka trochę za długo rozwijała zbliżenie między bohaterami, a kiedy już do tego doszło, było to opisane delikatnie, zmysłowo i z pomysłem.
Nie będę się rozpisywała nie wiadomo jak bardzo w tej recenzji, bo ty Wy czytelnicy musicie sami poznać historię Ari i Luki od początku do końca i jak wygląda ten cały mafijny świat i jakimi prawami się rządzi.

Podsumowując “Złączeni honorem” to książka o zaplanowanym małżeństwie w imię pokoju oraz wsparcia w wojnie, mafijnych porachunkach i miłości, która powolutku się rozwija pomiędzy bohaterami. Jeśli lubicie książki mafijne, to myślę, że spokojnie możecie po tę pozycję sięgnąć. Mimo kilku małych potknięć autorka zrobiła kawał wielkiej roboty, pisząc tę historię i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, mając nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam zbyt długo czekać. Jestem bardzo ciekawa historii Gianny i Mattea, ale ich opowieść znajdziemy dopiero w trzeciej części.
Szczerze polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia patronatem książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu. 

Wydawnictwo NieZwykłe


czwartek, 30 maja 2019



Anna Dąbrowska
“Nauczyciel tańca. Rewolta”


Tak siedzę i się zastanawiam, od czego by tu zacząć. Od wstępu, przedstawienia fabuły czy od moich odczuć. Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Po angielsku powiedziałabym to tak: I’m speechless. Są takie książki, które nas od siebie odrzucają, ale również takie, których nie da się po prostu odłożyć i taką właśnie książką jest “Nauczyciel tańca. Rewolta”. Zastanawiałam się nad tym, czy tylko ja tak mam, że kiedy przychodzi mi coś wspomnieć o autorce, to mam kompletną pustkę w głowie, ponieważ to nie jest moja pierwsza styczność z jej twórczością i do tego napisałam w poprzednich recenzjach chyba wszystko to, co o niej chciałam. Jedyne, co mi teraz pozostaje, to powtarzanie się. Aniu z całego serduszka Ci dziękuję, że jesteś taką osobą, która, jak mało kto, potrafi trafić czule w moją duszę i umiesz wywołać we mnie takie emocje, że w jednej chwili mam uśmiech na twarzy a w drugiej płacze, jak małe dziecko :)

Teraz pozwolę sobie przejść do krótkiego opisu fabuły i mojej opinii.

“Dom to nie puste ściany i dach nad głową, dom to serca, które biją przy sobie. Dom to śmiech i łzy. Dom to wspólne niepowodzenia i pierwsze sukcesy. Dom to kocia sierść w kanapce na śniadanie. Moim domem była ona.”

Bajkowe życie Kai i Dominika zostaje wystawione na próbę. Po latach do ich małżeństwa wkrada się rutyna, tajemnice i kłamstwa. Zapomnieli o tym, kim tak naprawdę dla siebie są i zapomnieli o płonącym ogniu, który ich łączył i który zaczyna przygasać.

Czy mimo wszystko przetrwają próbę czasu?
Czy dostrzegą, co zrobili nie tak, i będą w stanie sprawić, by ich małżeństwo na nowo stało się piękne?
Ile tak naprawdę jest w stanie wybaczyć miłość?
Czy bohaterzy mimo upływu czasu, bardzo się zmienili?

Tak, jak pisałam wyżej, pozostaje mi się powtarzać, że Ania Dąbrowska, to jedna z autorek, której twórczość biorę w ciemno bez dwóch zdań i obok, której nie przechodzi się obojętnie. “Nauczyciel tańca. Rewolta” pokazuje nam, jak potoczyło się dalsze życie Dominika, Kai i Sary. Powiem Wam, że ich historia jest naprawdę piękna, trudna i warta poświęcenia jej czasu, tych zaledwie kilku godzinek na przeczytanie. Kaja i Domi gdzieś po drodze się pogubili. Żadne małżeństwo nie jest idealne, ma swoje wzloty i upadki, lepsze i gorsze chwile, jednak nasi bohaterowie przestali zwracać uwagę na swoje uczucia, życie i kierują się innymi priorytetami, a w szczególności Dominik. Powiem Wam, że nie raz chciałam nimi potrząsnąć i zwrócić ich uwagę na to, co ze sobą robią i na, co muszą patrzeć ich córki. W pewnym momencie miałam takie chwile zwątpienia i pisałam do Pauli, że za moment wyrzucę w cholerę książkę przez okno. Kiedy zapytała mnie dlaczego, to odpowiedziałam jej tak (tu cytuje):... bo mam ochotę Dominika za te długie kołtuny wytargać, a Kaję kopnąć w nogę, która ją bolała. No tak właśnie się czasami czułam, szkoda, że w jakiś magiczny sposób, nie możemy się przenieść do książki, żeby czasem bohaterom, choć troszkę pomóc. Opowieść ta, nie odstaje stylem od pierwszej części, gdzie również górował taniec. Autorka wykreowała swoich bohaterów tych pierwszo, jak i drugoplanowych naprawdę w bardzo świetny sposób, pokazała nam, z czym muszą się zmagać na co dzień, mimo tego, że minęło już kilka lat oraz jakie nowe problemy im towarzyszą. Występuje tu narracja z dwóch punktów widzenia, dzięki czemu można, chociaż w pewnym stopniu zrozumieć zachowania obu postaci. Dialogi między bohaterami były wyważone i napisane z pomysłem. Język, jakim pisze Ania, jest lekki, spójny, opisowy i przede wszystkim dosadny i przekonujący. Naprawdę uwierzcie mi, że jak zaczniecie się zagłębiać w tę lekturę, to nie będziecie się potrafili od niej oderwać, tylko będziecie chłonąć kartka za kartką i będziecie chcieli poznać finał czy im się uda przezwyciężyć wszystko, czy nie. Tę książkę się przeżywa całym sobą podczas czytania, ponieważ to istne tornado emocjonalne.
Dominik w tej części dorósł, chociaż czasami miałam wrażenie, że zachowuje się trochę, jak taki dzieciuch. Przedkładał dobro rodziny nad inne rzeczy, które nie powinny być dla niego ważniejsze, bo przecież rodzina nas scala, tylko problem tkwił w tym, że nie wszyscy się starali, a dla niego ważniejszy był taniec.

“Taniec był wolnością -— dawał mi skrzydła, dzięki którym mogłem wznieść się wysoko.
Taniec był oddechem — nabierałem powietrze głęboko do płuc i dzięki temu żyłem.
Taniec był ucieczką — czasami należało uciec od tego, co nas unieszczęśliwia.
Taniec był mną. Żyłem każdym ruchem, gestem i melodią. Tańcząc, pływałem, tańcząc, odmawiałem osobistą modlitwę, tańcząc — byłem po prostu kimś, kto nie miał przeszłości. Miał tylko wygodne buty, melodię i ruch.”    

Kaja również dorosła, ale zrobiła się taka ala kura domowa, która gotuje, pierze, sprząta, zajmuje się dziećmi i do tego jeszcze pracuje. Widzi, co zaczyna się dziać w jej małżeństwie, ale tak naprawdę też z tym nic nie robi. Spodziewała się, chyba że samo się naprawi albo czekała na porządnego kopa motywującego. Sara to osiemnastolatka, która się buntuje, ale wyrosła na piękną dziewczynę. Stara się pomóc matce i widzi, jak ich życie od pewnego czasu wygląda. Występuje tu wiele innych postaci, ale zbyt długo by mi zajęło ich opisywanie, więc sami sobie o nich przeczytacie i dowiecie się wszystkiego, bo nie powiem, jest tu kilka dość mocnych i ważnych zwrotów akcji, które będą miały znaczny wpływ na życie głównych bohaterów.

“Był sobie chłopak z dzielnicy rapu. Los go nie oszczędzał. Znacznie częściej odbierał, niż dawał [...]”

Podsumowując “Nauczyciel tańca. Rewolta” to historia o chłopaku z dzielnicy rapu, który nie miał w życiu lekko, wygrał los na loterii w postaci żony i córek, ale gdzieś po drodze się pogubił, a raczej pogubili. Ta opowieść wyciśnie z Was wiele łez oraz wyciągnięcie z tego pewne wnioski i będziecie się zastanawiać, co tak naprawdę jest dla Was w życiu najważniejsze. Z całego serducha polecam, bo wiem, że się nie zawiedziecie :)   

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu LIRA.


Wydawnictwo Lira

wtorek, 28 maja 2019




Elizabeth O’Roark
“Pokusa Erin”



Dobrze nam znana z różnych książek, relacja hate/love, do tego dziewczyna i najlepsi przyjaciele. Czy taki zabieg i tym razem się sprawdzi? Przekonajcie się sami.

Erin i Brendan nie przepadają za sobą od kilku lat. On to zwykły pies na baby, którego interesują tylko jednorazowe numerki. Ona kobieta poszukująca stabilności, nieznosząca kobieciarzy i do tego wszystkiego zaręczona z najlepszym przyjacielem swojego wroga. Jednak pewna sytuacja na nowo połączy ich drogi, ponieważ mężczyzna ma małe kłopoty i szuka miejsca, gdzie by się mógł na pewien czas zatrzymać i pada na domek na posesji Erin i Roba. Dziewczyna nie kryje swojego zniesmaczenia i niezadowolenia.
Kiedy Rob wyjeżdża do pracy za granicę, Brendan przez przypadek odkrywa sekret Erin, którego nie zna nawet jej narzeczony.

“Chcę go nadal nienawidzić, ale wiem, że już nie mogę, nie tak całkowicie. Powierzyłam mu tej nocy większość swoich tajemnic - takich, których nie wyjawiłam nikomu innemu - a teraz patrzę na niego i wiem z całą pewnością, większą niż co do niemal każdej innej rzeczy w swoim życiu, że będzie ich strzec jak własnych. Chciałam wierzyć, że jest bezlitosny, a okazał się życzliwy. Uważałam, że nie można mu ufać, a teraz ufam mu bezgranicznie.”

Co zrobi Brendan?
Czy mężczyzna, o którym Erin miała tak złe mniemanie, będzie jedyną osobą, która może jej pomóc?
Jaki konflikt łączy Brendana i Erin?

Głównych bohaterów poznajemy już z opowieści Olivii i Willa. Przyznam szczerze, że byłam bardzo ciekawa historii Erin i Brendana, na którą czekałam z niecierpliwością. Autorka zdecydowanie potrafi zagrać na emocjach czytelnika, robi to subtelnie i wie, kiedy może pozwolić sobie na trochę więcej. W bardzo ciekawy sposób wplata w fabułę konflikt między bohaterami, który z kartki na kartkę dogłębnie nam rozwiązuje. Brendan i Erin mają swoje tajemnice, które ukrywają i, które się kładą cieniem na ich życie. Znają się od dawna, ponieważ Erin to przyjaciółka Olivii, której Brendan jest szwagrem. Do tego pracowali kiedyś razem i ich konflikt z dnia na dzień się pogłębiał. Zastanawiać by się mogło, jaki jest ich problem, według mnie błahy, ale jednak jest. Nie mają w życiu lekko i radzą sobie z tym, na swój własny sposób, który czasami mnie wręcz irytował, bo ja bym w takiej sytuacji, postąpiła zupełnie inaczej. Ogólnie cały zarys idei i akcji był naprawdę w bardzo ciekawy sposób przedstawiony. Pani O'Roark nie gubiła się w fabule, aczkolwiek byłam nieco zawiedziona, że było tak wiele rozdziałów z punktu widzenia Brendana z przeszłości, a tak malutko z chwili obecnej. Niby można się było dowiedzieć więcej o Brendanie i jego życiu przedtem oraz konflikcie z Erin, ale uważam, że mogło być tego mniej, a więcej opisów po tym, jak się spotkali po latach. To tylko taki drobniutki minusik. Dialogi pomiędzy postaciami były miejscami zabawne, ale także poważne i bardzo emocjonujące. Oczywiście nie każda strona była przesiąknięta poważnymi emocjami, ponieważ występował w tej historii również humor, który po części łagodził podniosłą atmosferę. Język, jakim pisze autorka, jest lekki, spokojny i przyjemny, dzięki czemu książkę się czytało naprawdę szybciutko. Sceny miłosne były wyważone, co było fajnym zabiegiem. Nie było tego za dużo, i jak dla mnie w sam raz. Co do postaci pierwszo, jak i drugoplanowych to bardzo ich polubiłam (z wyjątkiem Roba i rodziców Erin), chociaż czasami mnie trochę frustrowało ich zachowanie, zamiast pozwolić sobie na wyjaśnienia, to skakali sobie do gardeł i miałam ochotę im za to skopać tyłki. Erin to dziewczyna, która niby ma wszystko, ale tak naprawdę nie ma nic. Niby ma przystojnego narzeczonego, który dobrze zarabia i ma piękny dom, jednak dla tej stabilności zapomniała całkiem o sobie i o tym, co kochała. Za to przy Brendanie wychodzi ze swojej skorupy i wtedy dopiero czuje, że żyje. Czasami mnie wkurzała swoim zachowaniem, że miałam ochotę jej nawciskać, że pieniądze to nie wszystko. Niby dają poczucie bezpieczeństwa, ale za to szczęścia się niestety nie kupi.

“- Na tym polegają związki. To proces docierania się. Szuka się wspólnych płaszczyzn, a to czasami oznacza starcie ostrych krawędzi.
- Wydaje mi się, że ty starłaś za dużo.
Chciałabym zaprzeczyć, ale nie mogę. Tak dużo czasu spędzałam na uszczęśliwianiu Roba, że chyba zapomniałam się upewnić, czy sama jestem szczęśliwa.”

Brendan to kobieciarz jakich mało, zalicza jednorazowe numerki ile tylko może, zna Erin już od dawna. Jest narzeczoną jego najlepszego przyjaciela i przyjaciółką jego bratowej. Sam ma swoje tajemnice, które dobrze ukrywa, ale które tak naprawdę zżerają go od środka. Zauważył ogromną zmianę w zachowaniu Erin i to, jak się zmieniła przy Robie. Widział, że to już nie ta sama dziewczyna, co kiedyś.
Rob, co by Wam tu o nim napisać, może, chociażby to, że to kawał dupka i przy nim dobrze się sprawdza przysłowie: Kto się prędko bogaci, duszą to przypłaci. Posiadał piękną narzeczoną, która niestety, ale nie była jego priorytetem. Nawet nie zauważył tego z ilu rzeczy zrezygnowała, żeby się dostosować do jego życia. Miał swoje za uszami i nie był taki idealny, za jakiego go wszyscy uważali.

“Rob oszukał nas oboje. Nawet wtedy wiedział, że między nami coś jest, i stanął na głowie, żeby nic z tego nie wyszło.”

Bardzo mi się podobało, że w tej części również spotkaliśmy Olivię i Willa, co było naprawdę przyjemne i czułam, że mi ich brakowało. Nie przeczę, że przeczytałabym coś więcej o tej parze, gdyby autorka zechciała napisać, jakąś uzupełniającą nowelkę :) Co, do okładki to uważam, że jest niesamowita i jak najbardziej przyciągająca oko. Tak więc gratuluje kolejnej udanej okładki :)

Podsumowując “Pokusa Erin” to książka opowiadająca o dwójce bohaterów z problemami, którzy w przeszłości mieli się ku sobie, ale tego nie okazywali. Po latach spotykają się ponownie, ale czy cienka nić pomiędzy miłością a nienawiścią nie zepsuje ich stosunków jeszcze bardziej? Bardzo miło spędziłam czas z tą lekturą, którą można czytać osobno, jednak zalecałbym zacząć swoją przygodę z twórczością autorki od “Przebudzenia Olivii”, gdzie pojawiają się również Brendan i Erin :)
Szczerze Polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Wydawnictwo Kobiece


poniedziałek, 27 maja 2019


K. Bromberg - „W kajdankach miłości”
Seria: Życiowi bohaterowie


Grant Malone to przystojny funkcjonariusz policji, o którym marzy niejedna kobieta. Emerson to pewna siebie, bezpośrednia dziewczyna. Grant i Emmy przyjaźnili się od najmłodszych lat. Niespodziewanie ich przyjaźń zakończyła się przez jedną złamaną obietnicę. Dziewczyna zniknęła, jednak ich drogi ponownie się przecięły dwadzieścia lat później. Grant zrobi wszystko, aby odzyskać przyjaciółkę i zdobyć jej serce. Niestety Emmy ma nadal do niego żal i nie chce go znać, pomimo że starsza wersja chłopca, którego znała z dzieciństwa, bardzo jej się podoba. Wszystko zmienia się po pewnej spędzonej wspólnie nocy...

Jego wzrok skoncentrowany jest na mnie, nasze oczy spotykają się i przez chwilę zastanawiam się, kogo tak naprawdę widzi. Ma delikatny uśmiech, ale to jego oczy przyciągają mnie jak magnes do miejsc, czasów i myśli, które nie należą do tej czasoprzestrzeni.
A w brzuchu czuję coś, czego w ogóle nie powinno być. To samo coś, co pojawiało się, ilekroć nasze spojrzenia spotkały się w ciągu ostatnich kilku godzin.”

Co zmieni się po ich wspólnej nocy?
Jaką obietnicę złamał Grant?
Co wydarzyło się w przeszłości?
Jakie demony ścigają Emerson?

Grant już stoi na progu.
Wygląda jak moje osobiste niebo i piekło jednocześnie – wyzwalając mnie z myśli, które nie opuszczały mnie od samego rana i uwalniając od powodu, dla którego w ogóle do mnie przyszły. Jego uśmiech jest szczery, a ja z przerażeniem czuję, że każdy fragment mnie pragnie podejść do niego i zarzucić mu ręce na szyję.
Poczucie komfortu.
Oderwanie się od rzeczywistości.
Pragnienie odczuwania czegokolwiek, byle nie tego, co czuję właśnie teraz.”

K.Bromberg jest autorką wielu wciągających powieści o silnych kobietach i doświadczonych przez los mężczyznach. Jej książki niejednokrotnie znajdowały się na listach bestsellerów „New York Times” oraz „USA Today”. Jest to jedna z tych autorek, po której powieści zawsze sięgam z ogromną przyjemnością. Niedawno na polskim rynku wydawniczym pojawił się pierwszy tom trylogii „Życiowych bohaterów” opowiadającej o trójce braci Malone. „W kajdankach miłości” poznajemy historię najstarszego z braci - Granta. Czy autorka stanęła na wysokości zadania i wydała kolejną genialną propozycję? Czy przypadła mi ona do gustu?

Przyznam się szczerze, że po tak boskiej okładce i ciekawym opisie spodziewałam się gorącego lekkiego romansu i niczego poza tym. Ta historia nie jest kolejnym banalnym erotykiem, który uprzyjemni Wam wieczór. To przepiękna powieść o próbach radzenia sobie z przeszłością, z pokonywaniem własnych demonów, które pomimo tego, że próbuje się o nich za wszelką cenę zapomnieć, zawsze będą towarzyszyć nam w życiu, a wspomnienia nawiedzają w najmniej oczekiwanym momencie.

Główni bohaterowie Grant i Emerson to wspaniałe, mocne postacie. Zacznę może od Emmy, która pomimo tego, że momentami mnie irytowała, zdobyła moją sympatię. W młodym wieku przeszła bardzo wiele, co odcisnęło na jej psychice ogromne piętno. Jest niesamowicie dzielną kobietą, która świetnie potrafi poradzić sobie z tym, co było, jednak nie zawsze, ma swoje słabsze chwile. Ma problem z zaufaniem i trzyma ludzi na dystans. Natomiast Grant od razu zdobył moje serce, ma wspaniały charakter. Dla mnie to prawdziwy bohater i byłoby cudownie, gdyby każdy zachowywał się tak jak on, w opisanych tu sytuacjach. Jest cierpliwy, przyjazny, z poczuciem humoru, a przede wszystkim uczciwy i honorowy. Bardzo dużo do powieści wnoszą również postacie drugoplanowe takie jak chociażby bracia Granta, którzy swoimi tekstami niejednokrotnie rozbawili mnie do łez, czy też przyjaciółka Emerson, która znała ją na wylot, pomimo tego, że nie wiedziała wszystkiego o jej przeszłości.

Czy jest to genialna propozycja? Zdecydowanie tak. To niebanalna historia o sile uczucia, odbudowywaniu utraconego zaufania i próbach zapomnienia o potwornej przeszłości, ale także o sile determinacji, o tym, że warto walczyć do samego końca o lepsze jutro i szczęśliwe zakończenie i nie dać się pokonać własnym demonom. Ja jestem tą powieścią zachwycona i z ogromną niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu, aby poznać bliżej drugiego z braci. A Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę książkę i poznanie seksownego policjanta Granta i szalonej Emmy.

Polecam

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.



czwartek, 23 maja 2019



Becky Wade
“Zakochana w Tobie”


Willow Bradford to najstarsza z sióstr, znana i sławna modelka, która cztery lata temu, przeżyła ciężkie rozstanie z Corbinem Stewartem, zawodnikiem amerykańskiego footballu. Po latach wraca do rodzinnego miasteczka, aby zająć się przez jakiś czas, zajazdem swojej przybranej mamy “Bradfordwood”, gdzie upaja się ciszą i spokojem, aż do momentu, kiedy spotyka swojego byłego chłopaka.
Corbin Stewart to silny i czarujący mężczyzna, który przez niefortunny wypadek, kończy swoją karierę zawodową. Jednak nigdy nie zapomniał o Willow. Pewnego dnia, tajemnica rodzinna Corbina ponownie krzyżuje ich drogi, dzięki czemu mężczyzna ma szansę odzyskać ukochaną, aczkolwiek nie będzie mu łatwo, ponieważ kobieta daje mu jasno do zrozumienia, że nie zamierza po raz kolejny wystawiać swojego serca na zranienie.

“Przez te wszystkie lata, które upłynęły od jej romansu z Corbinem, zapomnienie o nim stanowiło wyzwanie. Odkąd zobaczyła go na przyjęciu urodzinowym babci, zapomnienie o nim stanowiło niewyobrażalnie trudne wyzwanie. Wspomnienia wypływały na wierzch jak bąbelki z dna szklanki wypełnionej zimnym sprite’em, pociągając za sobą niekończąca się męczarnię.”

Jak zakończy się historia Willow i Corbina?
Dlaczego przed laty się rozstali?
Jaka tajemnica rodzinna wyjdzie na jaw?

Kiedy czytałam historię Nory i Johna z pierwszego tomu, to wiedziałam, że każda kolejna część będzie lepsza i z czystym sumieniem stwierdzam, że tak było i opowieść Willow i Corbina mnie zauroczyła. Bardzo podobało mi się to, że ich historia nie była łatwa, ale co zrobić, kiedy dwie przeznaczone sobie połówki do siebie ciągnie. W przeszłości się pogubili, jednak po latach odnaleźli drogę do swoich serc. Fajne było to, że ich relacja rozwijała się stopniowo, bez żadnego przyspieszania i mogliśmy ten proces obserwować. Ta dwójka ma za sobą ciężkie i burzliwe rozstanie, po którym odgrodzili się murami obronnymi. Jednak, dzięki siostrzenicy Corbina - Charlotte, której pomagają rozwiązać pewną zagadkę, spędzają ze sobą dużo czasu i na nowo się do siebie zaczynają zbliżać, co niej jest takie proste dla Willow. Również podobała mi się ta cała sprawa, którą usilnie próbowali rozwiązać i oczywiście ta cała zagadka broń Boże nie zakłócała fabuły, powiedziałabym, że wręcz nadaje jej pewnej tajemniczości z odpowiednią do tego dawką. Autorka pisze w bardzo subtelny sposób, dzięki czemu potrafi zachęcić czytelnika, aby zagłębił się w jej powieści. W tej książce znajdziecie wątek chrześcijański, który wpleciony jest delikatnie i z pomysłem, nie było tego za dużo i przede wszystkim nie przytłoczył taki motyw tej opowieści. Występuje tu praktycznie narracja dwuosobowa zarówno Willow, jak i Corbina, aczkolwiek mamy tu również kilka rozdziałów z punktu widzenia Britt, młodszej siostry Willow i Nory, które są tak jakby wstępem do kolejnej książki i tym samym jej historii, na którą przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekam i mam nadzieję, że Wydawnictwo Dreams nie karze nam na jej premierę, zbyt długo oczekiwać. Panuje tu również idealna równowaga, pomiędzy fabułą a przyjaźnią i miłością. Siostry naszej głównej bohaterki odgrywają tu ważną rolę i wspierają ją, jak tylko mogą i Willow wie, że zawsze może na nich polegać. Sama mam trzy siostry to wiem dokladnie, co to znaczy mieć rodzeństwo, które nas wspiera na każdym kroku.
Uważam, że przesłaniem tej książki jest przebaczenie, jak i odkupienie. Kiedy przeczytacie tę pozycję, to wtedy zrozumiecie, co mam na myśli.

Może teraz przejdę po krótce do bohaterów, którzy według mnie byli świetnie przedstawieni, dobrze rozwinięci, nie byli sztuczni, tylko tacy z prawdziwego zdarzenia. Willow to młoda dziewczyna, pewna siebie, miła i pomocna. Jednak do szczęścia jej czegoś brakuje, a tym czymś, a raczej kimś jest Corbin, ale czy po okropnie bolącym rozstaniu, mają tym razem szansę stworzyć coś naprawdę trwałego?
Corbin to typ mężczyzny, którego polubiłam już na samym początku, jest czarujący, stawia na swoim, przywykł do tego, że dostaje wszystko, ale z wyjątkiem Willow. Chociaż, kiedy się wyjaśniło, dlaczego się rozstał z kobietą, to miałam ochotę go zdzielić w ten durny łeb i byłam na niego obrażona. Tak, właśnie obraziłam się na tego bohatera.

“Związek z Willow był dla niego ważny. Nigdy nie zamierzał wystawiać go na ryzyko, ale zrobił to przez swoje niedbalstwo. Nie postępował z Willow tak ostrożnie, jak powinien. Może dlatego, że przestał się pilnować. Może dlatego, że był jej zbyt pewny.”

Nora i Britt to takie kochające siostrzyczki, które by poszły za swoją starszą siostrą w ogień. Charlotte ta dziewczynka jest tak mądra mimo to, że ma tylko dwanaście lat i zrobi wszystko by odkryć tajemnicę, którą rodzina przed nią ukrywała. W tej historii przeplata się naprawdę wielu bohaterów, którzy w jakimś stopniu biorą udział w życiu Willow i Corbina, co jest fajnym zabiegiem.
Zdecydowanie spędziłam bardzo miło czas podczas czytania tej pozycji, która jest odskocznią od tych wszystkich typowych romansów, erotyków, kryminałów czy thrillerów. Można tę książkę czytać, jako osobną opowieść, jednak zalecałbym zacząć swoją przygodę od pierwszego tomu “Wierna Tobie”, ponieważ są tam wzmianki o Willow i Corbinie oraz wypadałoby poznać również Norę i jej ukochanego.
Szczerze polecam! Dajcie się porwać pięknej modelce i przystojnemu byłemu football’iście.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Dreams. 

Księgarnia internetowa - Wydawnictwo Dreams



środa, 22 maja 2019


Ewa Pirce - „Odkupienie”
[Patronat medialny]
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


Możesz okłamywać umysł, ale serca nigdy nie zdołasz nabrać”

Brian Wild zniszczył wszystko dobre, co pojawiło się na jego drodze. Konsekwencje jego postępowania odcisnęły na nim ogromne piętno, a zrealizowana, upragniona zemsta nie przyniosła takiej satysfakcji, jakiej oczekiwał, a zasiała wręcz spustoszenie. Stracił swoją ukochaną Olivię, a wraz z nią nadzieję i marzenia o lepszej przyszłości. Ponownie został sam. On i jego demony. Jednak postanawia się nie poddawać i walczyć o szczęście. Nadszedł czas odkupienia jego win i błędów.

Najbardziej bolał mnie fakt, że sam ponoszę winę za odejście Olivii. Wcześniej była całkowicie moja. Każda komórka w jej ciele, dusza, a nawet serce należały do mnie. Byłem bogatszy niż kiedykolwiek wcześniej, co za późno sobie uświadomiłem. Z powodu chorej obietnicy, ambicji, dumy i arogancji straciłem wszystko, co było dla mnie naprawdę cenne. Straciłem sens życia na rzecz człowieka, który mi go odebrał.”

Czy Brian odnajdzie Olivię?
Czy kobieta będzie w stanie wybaczyć mu jego błędy?
Jak wiele przeszkód będzie musiał pokonać Brian, aby dotrzeć do zranionej kobiety?
Czy ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie?

Eksponowała swoją siłę, uwypuklając moja słabość.
I wtedy to poczułem.
Całym sobą.
Każdą cząstką swojego ciała i świadomości czułem, że ją tracę. Przytoczył mnie ogrom własnej głupoty i nienawiści wobec siebie. Aby zdobyć to, czego chciałem, byłem w stanie posunąć się naprawdę daleko, ale nawet jak na mnie to był cios poniżej pasa. Niestety zrozumiałem to za późno. Z drugiej strony, czy najmocniej nie ranimy tych, których najbardziej kochamy?”

Odkupienie” to kontynuacja losów Olivii i Briana, po skończeniu „Obietnicy”, byłam bardzo ciekawa, co autorka zafunduje jeszcze głównym bohaterom i przyznam się szczerze, że drugi tom zdecydowanie bardziej mi się podobał od pierwszego. Ewa opowiedzianą tutaj historią wywołała we mnie skrajne emocje, do tej pory ciężko mi zebrać myśli, chociaż książkę skończyłam już jakiś czas temu, zostałam przez nią wprowadzona w stan emocjonalnego zawieszenia, w mojej głowie dzieje się w tym momencie tak wiele, że wręcz ciężko dobrać mi do tej recenzji słowa. Z jednej strony cieszę się, że mogłam przeczytać tę powieść, z drugiej jednak mam ochotę krzyczeć, dlaczego nie czytałam wolniej i czy to już jest naprawdę koniec!! Znalazłam się kolejny raz na huśtawce pełnej różnorakich barw, a każdemu z tych odcieni towarzyszył inny nastrój. Były momenty, w których uśmiech rozkwitał na mej twarzy, by za chwilę zalała mnie fala ogromnego smutku, a łzy lały się strumieniami po policzkach, zarówno te złości, jak i wzruszenia.

Historia ta podbiła moje serce, uwielbiam zarówno postać Briana, jak i Olivii obydwoje mają w sobie coś, przez co od razu zdobywają sympatię czytelnika. Autorka w znakomity sposób oddawała emocje bohaterów, które ja sama odczuwałam całą sobą. Bardzo podobało mi się to, jak zmienili się bohaterowie, zmienił się ich pogląd na rzeczy ważne i ważniejsze, jak dorośli do tego, aby wziąć odpowiedzialność za swoje błędy, czyny. Oprócz opisów z punktu widzenia Briana i Olivii została dodana tu również narracja Astona. Pomimo mojej początkowej niechęci do jego osoby, w tym tomie pojawiła się niewielka nić sympatii. Było to znakomitym posunięciem, ponieważ mamy możliwość dokładnie poznać co nim kieruje i jakie są jego odczucia do danych sytuacji. I przyznam się szczerze, że jego postawa niejednokrotnie mnie zaskoczyła.

W mojej głowie podczas czytania tej powieści zaczęło kłębić się mnóstwo pytań, czy warto dać drugą i kolejną szansę? Czy warto wejść dwa razy do tej samej rzeki? A może tu idealnie sprawdzi się przysłowie „do trzech razy sztuka”? Czy nie warto dać szansę prawdziwej miłości, pomimo tego, że zostaliśmy kilkakrotnie sparzeni? Ewa Pirce zafundowała nam wspaniałą historię o ogromnej miłości, ale także cierpieniu i o tym, że czasami warto przystanąć i zastanowić się jaką drogę powinniśmy wybrać, czyim dobrem się kierować i co tak naprawdę jest istotne w naszym życiu? Jeżeli liczycie na to by przeczytać kolejną banalną historię, to ta na pewno do takich nie należy. Otrzymujemy tu ogromną dawkę mądrości, która niejednokrotnie zmusi Was do poważnych refleksji, tak jak stało się w moim przypadku. Gorąco Was zachęcam do sięgnięcia po „Odkupienie”, aby poznać dalsze losy Briana i Olivii, które podbiły moje serce i jeszcze powrócę do tej powieści, jednak czy Wy jesteście gotowi poznać historię tej dwójki bohaterów i dowiedzieć się jakie przeciwności losu jeszcze staną na ich drodze do wspólnego szczęścia? O ile happy end będzie im w ogóle pisany...

Ja już teraz z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wszystkie książki Ewy Pirce, będą zajmowały honorowe miejsce na moim regale, pomiędzy nielicznymi autorkami, których twórczość pokochałam. Z ogromną niecierpliwością będę wyczekiwać każdej kolejnej propozycji spod jej pióra. Jeżeli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, czy warto sięgnąć i zapoznać się z twórczością Ewy, już teraz odsuńcie je na bok i jak najszybciej nadróbcie zaległości.
Gorąco polecam!!

Paula

Za możliwość przeczytania książki oraz objęcia patronatem dziękujemy autorce Ewie Pirce oraz Wydawnictwu Niezwykłe.

wtorek, 21 maja 2019


Ewa Pirce - „Obietnica”


Wild mnie pochłonął.
Zawładnął mną.
Wziął w posiadanie.
To powinno być dla mnie ostrzeżenie.”

Brian Wild przez ludzką chciwość stracił ojca. W tamtym momencie złożył pewną obietnicą. Kierowała nim ogromna chęć zemsty na człowieku, który zniszczył jego rodzinę. Ten bezwzględny mężczyzna, jest w stanie poświęcić wszystko, aby wymierzyć sprawiedliwość. Jednak los lubi płatać figle i tak było tym razem. Na jego drodze pojawia się Olivia, którą poznaje na jednym z przyjęć, na które został zaproszony. Kobieta miała być głównym narzędziem w zaplanowanej przez niego zemście, ale staje się inaczej. Nie spodziewał się, że dziewczyna będzie całkowicie inną osobą niż wcześniej zakładał.

Ta dziewczyna miała w sobie coś, co sprawiało, że budziło się we mnie zbyt wiele niepożądanych uczuć. Uczuć, które skrzętnie skrywałem w zakamarkach serca i umysłu, które mogły sprawić, że stałbym się słaby. Zrujnowałoby to sens każdej minuty męki, jaką przeżyłem oraz ciężkiej pracy, jaką musiałem włożyć, by zbliżyć się do Hendersonów, a tego cholernie nie chciałem. Musiałem otoczyć się wyższym murem obojętności, aby odebrać zapłatę za każdą łzę, smutek, ból i stratę, której byli winni.”

Czy plan zemsty się powiedzie?
Czy Olivia zmiękczy serce Briana?
Czy Olivia dowie się, kim tak naprawdę jest Brian Wild?

Nikt nie frustrował i nie fascynował mnie tak bardzo jak Brian Wild. W jednej chwili sprawiał, że miała ochotę się na niego rzucić i zacząć go całować, a w następnej chciałam zetrzeć pięścią ten cyniczny uśmieszek z jego twarzy. Wydobywał ze mnie równocześnie to, co najgorsze, i to, co najlepsze. Od kiedy go poznałam. Tornado uczuć zrobiło z mojego umysłu pobojowisko, a serce poddało bolesnym torturom. Z drugiej strony, od dawna nie przepełniała mnie taka euforia i chęć do życia jak teraz. Dostawałam od niego rozdwojenia jaźni, jak tak dalej pójdzie, to trafię to zakładu dla obłąkanych.”

Ewa Pirce zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym powieścią o dość kontrowersyjnym tytule „Córka pedofila”. Kocha czytać i dzięki temu zrodziła się w niej miłość do pisania. Główną inspiracją jest muzyka, co widać w „Obietnicy”, ponieważ każdy rozdział rozpoczyna się od tytułu piosenki, ale również podczas wielu sytuacji różne utwory towarzyszą bohaterom. Powieść ta dość długo leżała na moim regale i czekała aż nadejdzie jej czas. Nie macie pojęcia jak bardzo żałuję, że sięgnęłam po nią tak późno. Bardzo przypadł mi do gustu styl, w jakim pisze autorka, jest on spójny i bardzo przyjemny dla osoby, która czyta powieść, a fabuła prowadzona jest tak, że z każdą kolejną stroną chcemy poznać, co wydarzy się dalej, jak rozwinie się sytuacja, wprowadza nas w stan czytelniczego niedosytu i chcemy chłonąć tę powieść całym sobą.
Przyznam się szerze, że po intrygującym opisie „Obietnicy” spodziewałam się lekkiego romansu, z nutką dramatu, chociaż już wcześniej wiedziałam, że autorka potrafi w znakomity sposób grać na emocjach czytelnika i ja dogłębnie się teraz o tym przekonałam. Czułam się jak na emocjonalnej huśtawce, szok, ile uczuć towarzyszyło mi podczas czytania tej powieści, radość, złość, irytacja, smutek, miłość i nienawiść, ale także takie, które nie do końca potrafię określić.

Wspomnę teraz słówko o bohaterach. Większość z nich zdobyła moją sympatię, ale są również tacy, których wprost nie cierpię. Zacznę może od Briana, który zaintrygował mnie swoją postacią praktycznie już od prologu. Wiedziałam, że nie miał prostego życia, śmierć bliskiej osoby dla nikogo nie jest łatwa, ale to, co spotkało go jeszcze w późniejszym czasie, było po prostu masakrą. Wcale się nie dziwię, że stał się tak bezwzględną i bezduszną osobą. Świetnym urozmaiceniem były tutaj opisy wspomnień mieszane z bieżącymi wydarzeniami wprowadzone tutaj przez autorkę, dzięki czemu wiemy, przez co musiał przejść w przeszłości. I tu znakomicie sprawdziła się narracja dwuosobowa, ponieważ mamy możliwość poznania zarówno Olivii, jak i Briana oraz zmian jakie zachodzą w bohaterach. Następnie Olivia, to świetna dziewczyna, której na pozór idealne życie wcale takie nie jest, zmanipulowana przez ojca tyrana stała się marionetką w jego rękach. Podobał mi się jej charakter, chociaż nie zawsze. Ma fajny cięty język, który niejednokrotnie przygasił ognisty temperament Briana, szkoda tylko, że nie potrafiła stanąć okoniem do ojca. Dużo do powieści wnoszą również postacie drugoplanowe, chociaż większość z nich nie zdobyła mojej sympatii. Ojciec Olivii to potwór, z okropnym charakterem, miałam ochotę ukatrupić go gołymi rekami, nie wiedziałam, jak żona mogła go znosić. Aston – brat Briana, oj wiedziałam, że ten złamas nieźle namiesza... I na koniec Margaret, kobieta, która wzięła pod swoje skrzydła małego Briana, ale nie będę zdradzać nic więcej... :)

Podsumowując: „Obietnica” to powieść o miłości i nienawiści, ale także o chęci zemsty, które czasem mogą przysłonić inne priorytety. Ja jestem tą powieścią zauroczona i bardzo się cieszę, że nie muszę czekać na kontynuację, ponieważ zakończenie zostawiło mnie z rozdziawioną buzią. A Wy jeżeli jeszcze nie mieliście przyjemności przeczytać tej powieści, koniecznie musicie nadrobić zaległości, tylko uprzedzam, naszykujcie się na zarwaną nockę i falę targających Wami sprzecznych emocji.

Polecam

Paula

poniedziałek, 20 maja 2019



Ana Rose
“Glow and Shadow. Walka o marzenia”
[Patronat medialny]
Recenzja Premierowa


Na wstępie, bardzo chciałybyśmy z Paulą podziękować autorce za propozycję patronatu, rekomendacji oraz za zaufanie, bo to wiele dla nas znaczy i pokazuje, że nasza ciężka praca nie idzie na marne, a wręcz przeciwnie, zostaje doceniana. Teraz pozwólcie, że przedstawię Wam kilka słów na temat fabuły oraz moją opinię.

Ona chce spełnić swoje marzenie i zostać cheerleaderką w słynnym zespole LA GALAXY, gdzie poznaje przystojnego Aidena, na którego widok serce zaczyna jej mocniej bić. Jednakże Ava wie, że związek z nim, nie wchodzi w rachubę. On to wschodząca gwiazda piłki nożnej w tej samej drużynie. Jest pewny, że przeszłość, którą w końcu zostawił za sobą, da mu spokój i pozwoli rozwijać piłkarskie umiejętności. Jednak w pewnym momencie się o niego upomina i zagraża nie tylko jego karierze, ale również komuś, kogo naprawdę kocha.

“Stoję w tym pieprzonym podziemiu. Miejscu zapomnianym przez Boga. Znów trafiłem tu przez mojego durnowatego starszego braciszka. Myślałem, że te czasy zostawiłem już za sobą, a on z powrotem wpycha mnie w te obślizgłe łapska Dantego.”

Dlaczego przeszłość upomina się o Aidena?
Co, się wydarzyło w przeszłości, o której chłopak usilnie próbuje zapomnieć?

Ana Rose to żona, mama i autorka, która w pisarskim świecie stawia pierwsze kroczki. Na swoim koncie ma wydaną książkę “Płonący lód” w duecie z Moniką Rępalską, którą wydała pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, a dzisiaj ma miejsce premiera jej najnowszej powieści “Glow and Shadow. Walka o marzenia”. Jednak na tym nie poprzestaje, ponieważ w czerwcu swoją premierę będzie obchodziła jej kolejna książka “Wroga miłość”.
Kiedy przeczytałam “Płonący lód” to od razu wiedziałam, że to nie jest jedyna pozycja, jaką mam zamiar przeczytać spod pióra obu autorek, nieważne czy to w duecie, czy osobno.
Wracając do tematu, jakim jest G&S to autorka zawarła w swojej powieści mój ukochany motyw szkoły, jak i nielegalnych walk. Historia Aidena i Avy jest naprawdę świetna. Niby na pozór banalna, jednak tak inna. Ana Rose, dzięki lekkości języka, którym pisze, wprowadza nas w świat, gdzie sytuacje i decyzje, niosą za sobą poważne konsekwencje. Kiedy Aiden spotyka Avę po raz pierwszy, to od razu czuć pomiędzy nimi chemię. Oboje pragną spełnić swoje marzenia i przede wszystkim do tego dążą. Jednak jest coś, co staje im na drodze do bycia razem i to dwukrotnie. Książka napisana jest z dwóch punktów widzenia, co uwielbiam. Fabuła jest przemyślana i świetnie poprowadzona, dialogi między bohaterami są spójne i miejscami naprawdę zabawne. Bardzo spodobało mi się w tej historii to, że Ana w tak świetny sposób przedstawiła przyjaźń pomiędzy bohaterami, która była piękna. Co, do postaci to są świetnie wykreowane, nie są takimi ciepłymi kluchami ani typowymi gówniarzami, którym uderzyła woda sodowa do głowy. Jak na swój młody wiek, borykają się z poważnymi problemami i w tym przypadku mam na myśli Aidena. Bohaterzy drugoplanowi są również ciekawi i zapadający w pamięci. Bardzo polubiłam przyjaciółkę Avy - Ritę oraz kumpla Aidena - Liama. Mam taką cichą nadzieję, że autorka napisze nam  kiedyś i ich historię.

Aiden to chłopak z przeszłością, która się odzywa w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy poznaje Avę, już od pierwszego spotkania, dziewczyna wpadła mu w oko i nie może przestać o niej myśleć. Jest mądrym i pewnym siebie sportowcem, który jest naprawdę dobry w tym, co robi.

"Pożądam jej jak żadnej innej kobiety w moim burzliwym życiu. Przy niej moja mroczna przeszłość odchodzi. Jest moim promykiem światła, rozświetla moją ciemność."

Ava przyjeżdża do Los Angeles na studia, ale kocha tańczyć i bardzo pragnie się dostać do zespołu cheerleaderek  LA GALAXY. Jest bystra, odważna, ładna i widzi, że nie jest obojętna Aidenowi w sumie to ze wzajemnością.

“Moim marzeniem od zawsze było tańczenie i w tym zespole będę się mogła zrealizować. Od małego taniec był moją pasją i nic się nie zmieniło do tej pory.”

Powiem Wam szczerze, że gdy zagłębicie się w tę opowieść, to gwarantuję, że nie będziecie się nudzić. G&S to obowiązkowa pozycja, którą musicie przeczytać, ponieważ dzięki zawartym w niej emocjom, pokochacie tę książkę z marszu oraz ich bohaterów. Jeszcze pozwolę sobie dodać kilka słów o okładce, która jest obłędna. Zawsze o tym wspominam bądź często to robię, że jestem okładkową sroką i przywiązuję do nich dużą wagę, a w tej jestem bezgranicznie zakochana. Marta Lisowska jest po prostu THE BEST w swoim fachu :)

Jako podsumowanie przytoczę Wam moją rekomendację. “Glow and Shadow. Walka o marzenia” to nie tylko historia młodzieńczej miłości, to również opowieść o przyjaźni, spełniających się marzeniach i skutkach podejmowanych decyzji, które mogą nieść za sobą poważne następstwa odbijające się na życiu bohaterów. Czy dokonają właściwych wyborów? Jeśli lubicie w książkach motyw szkoły i nielegalnych walk, to ta pozycja jest zdecydowanie dla Was. Szczerze polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji oraz możliwość objęcia patronatem medialnym “Glow and Shadow. Walka o marzenia”, dziękuję autorce Ana Rose oraz Wydawnictwu WasPos.

WasPos.pl

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...