poniedziałek, 6 maja 2019


Emilia Wituszyńska 
"Niebezpieczna gra" 
[Recenzja przedpremierowa] 


Weronika Kardasz to młoda policjantka z jajami i najlepsza w swoim fachu. Podczas jednej, na pozór prostej akcji, ginie jej przyjaciel. Kobieta nie potrafi się po tej tragedii pozbierać i popada w alkoholizm. Jednak pewnego dnia dostaje od szefa zadanie do wykonania. Ma się stać ochroniarzem aktora Przemysława Reja, który był świadkiem morderstwa Leona Wasilewskiego — kandydata na premiera.

Przystojny aktor i pyskata policjantka muszą udawać parę, aby nie wzbudzać podejrzeń. Im dłużej przebywają w swoim towarzystwie, tym bardziej Wera jest przekonana, że Przemek nie mówi jej całej prawdy.

- Będziesz chronić go dwadzieścia cztery godziny na dobę i udawać jego dziewczynę — wypowiedział szybko na bezdechu i zmrużył oczy.
- Zajebię cię, Rysiek — warknęła przez zaciśnięte zęby. Bąk chwycił ją za ramiona i potrząsnął nią.
- Słuchaj! Nikt o tym nie może wiedzieć. O tej akcji. To coś więcej, niż on mówi. Mam przeczucie, ty wiesz, że nigdy mnie nie zawiodło. “

Co ukrywa Przemek?
Dlaczego nie mówi całej prawdy?
Czy zwykłe udawanie, przerodzi się w prawdziwe uczucie?

Ja pierdziele, co to za historia. Mówię jej po stokroć TAK. Już dawno się tak nie uśmiałam, podczas czytania jakiejkolwiek książki. Teksty pomiędzy bohaterami były komiczne do tego stopnia, że wybuchałam dosłownie, co kilka sekund takim rechotem, że pewnie sąsiedzi się zastanawiali czy ze mną jest wszystko w porządku. Fabuła to kompletny strzał w dziesiątkę. Fakt, przypominała mi trochę twórczość Pauliny Świst, ale uważam, że “Niebezpieczna gra” jest nawet lepsza. Postacie Wery i Przemka (Remka) to kolejny wielgachny plus tej historii, byli tacy naturalni. Po prostu ich uwielbiałam, kochałam i, co tylko jeszcze można. Było czuć między nimi przyciąganie już od pierwszej chwili ich spotkania. Język, którym pisze autorka, jest lekki, spójny, zabawny i wulgarny, ale musi taki być w przypadku, kiedy w opowieści występuje policja. Podobało mi się to, że Pani Wituszyńska, pokazała nam w jakimś stopniu cały ten kryminalny półświatek, gdzie policjanci są skorumpowani i, że dla kasy i władzy zrobią wszystko. Książka ma 312 stron, ale tyle się w niej dzieje, że szok zaczynając od wątku kryminalnego, tajemnic i zagadek, a kończąc na uczuciu. Uwierzcie mi, że podczas czytania nie będziecie się nudzić. W życiu Wera i Remek Wam na to nie pozwolą.

Weronika jest naprawdę dobrą policjantką, ale strata przyjaciela zmieniła jej życie diametralnie. Od wszystkich się odsunęła i zapijała swoją rozpacz alkoholem.

“Śmierć Michała załamała ją. Na samo wspomnienie przyjaciela dziewczyna drżała. Mimo że wszyscy wiedzieli, z czym się zmaga, nikt się nie wtrącał. Pozwalali jej na to z nadzieją, że z czasem się poprawi, jednakże z dnia na dzień było coraz gorzej.“

 Kiedy otrzymała zadanie, nie była z niego zadowolona, a Przemek niemiłosiernie ją wkurzył już podczas pierwszego spotkania. Mimo to z czasem zaczęła go lubić.

“- O tak, obrażaj mnie, dupku! Chcesz się zmierzyć? Zrobię z twojej gęby takie tortellini, że jedyny angaż, jaki dostaniesz, będzie w Koszmarze z ulicy Wiązów.”

Boszeeee uwielbiam ten tekst, jak to czytałam, to popłakałam się ze śmiechu, zresztą kilka razy zdarzyło mi się popłakać z rozbawienia. Wracając do tematu, Przemek to mężczyzna, który jest kobieciarzem, nie był przekonany co do Wery, ale po czasie zaczął żywić do niej głębsze uczucia. Ukrywał przed nią pewne fakty i bał się tego, że kiedy wszystko wyjdzie na jaw, to ją straci.
Bohaterzy drugoplanowi zostali również świetnie wykreowani. Rysiek Bąk i rodzice Weroniki byli po prostu idealni i wnieśli bardzo dużo do całej akcji. Jedna sytuacja mnie rozbawiła z udziałem ojca Wery, ale to już sobie sami przeczytacie :D

Jeszcze pozwolę sobie dodać, że okładka jest po prostu zajeb…. Nie no nie, będę, kończy całego wyrazu, bo Wy wiecie, o co chodzi. Jest naprawdę obłędna i od razu przyciąga wzrok.

Podsumowując, jeśli lubicie książki z wątkiem kryminalnym, tajemnicami, zagadkami i uczuciem w tle, to zdecydowanie “Niebezpieczna gra” jest dla Was. Ja spędziłam z tą historią bardzo miło czas i żałuję, że się tak szybko skończyła, aczkolwiek wiem, że wrócę do niej nie raz. Pani Emilio może być Pani dumna ze swojego debiutu w stu procentach, bo zrobiła Pani kawał wielkiej roboty, pisząc i wydając tę książkę.
Szczerze polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...