czwartek, 31 marca 2022

 Monika Nerc & Paulina Zalecka - „W sidłach obsesji”


Związek, który musi pozostać tajemnicą. Zemsta, która smakuje najlepiej na zimno. Dwoje ludzi, dwa różne światy, jedna miłość. Czy uczucie przezwycięży mrok?

Życie Magdaleny miało być proste. Kiedy jako piętnastoletnia dziewczyna wprowadziła się do ogromnego domu, poznała zasady, których musiała przestrzegać. Nie rzucać się domownikom w oczy, pomagać matce w obowiązkach gosposi, a najważniejsze - nie utrzymywać kontaktu z braćmi Volkov. Los płata jednak figle, a reguły bywają łamane. Kiedy dwa serca wygrywają wspólną melodię, ciężko jest oprzeć się miłości…


„Trafiłam do piekła, z którego wyłącznie zimne objęcia śmierci mogą mnie oswobodzić”

Kto stoi za porwaniem Magdaleny?
Czy Lazar ją odnajdzie?

Uwielbiam twórczość Moniki Nerc, natomiast Paulinę Zalecką dopiero poznam, ponieważ mam w domku jej książkę „Poskładaj mnie na nowo”. Książki Moniki biorę w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę. Obie Panie postanowiły połączyć swoje siły i dać nam duet o tytule „W sidłach obsesji”, po samym opisie wiedziałam, że może być tu gruba akcja, ale szczerze mówiąc, na taką petardę przygotowana nie byłam. Zaczęłam ją z ogromnym zapałem i im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym szybciej chciałam poznać jej zakończenie. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Akcja jest nieprzewidywalna, zaskakująca i wstrząsająca. Głowna bohaterka przechodzi przez prawdziwe piekło, ja pierniczę, ależ ja jej współczułam, trafiła w ręce takiego psychopaty, że wcale się nie dziwię, że miała zrobione takie pranie mózgu. Nie mówię oczywiście o Lazarze, bo jego pokochałam całym sercem, chociaż nie powiem, były momenty, w których miałam ochotę skopać mu tyłek. Autorki mają bardzo podobny styl pisania, dzięki czemu nie można było odczuć, która w danym momencie pisała i bardzo mi się to podobało. Postawiły też na narrację dwutorową, dzięki czemu szczegółowo dowiadujemy się, co dzieje się w ich głowach, o czym myślą i jakie są ich uczucia. Losy tej dwójki do prostych nie należą, mają przed sobą bardzo wyboistą drogę, a na rozdzieleniu ich zależy bardzo wielu osobom. Przyznaję się, miałam ochotę wielokrotnie ukatrupić autorki, za to, jak poprowadziły akcję, podczas czytania siedziałam napięta jak baranie jaja, (nie to żebym sprawdzała, czy one na pewno są napięte), ale mają szczęście, bo zakończenie w pełni mnie usatysfakcjonowało. Teraz, jak podejrzewam, trafi w nasze ręce opowieść Śmieszka Adrika, która jak myślę, będzie jeszcze mroczniejsza od tej części, bo nie oszukujmy się, autorki przedstawiły go tu z jednej strony jako niezłego popaprańca a z drugiej jako słodziaka. :) Ja już nie mogę się doczekać, aż poznam jego losy.

Czy polecam tę książkę? Zdecydowanie tak! Jeżeli szukacie mrocznej, popapranej opowieści, nieprzewidywalnej, ale i zarazem pięknej, to ta jest skierowana właśnie dla was. Ja jestem nią zachwycona i z ogromną niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów od tego duetu. Jeżeli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to nie zastanawiajcie się dłużej, tylko łapcie w swoje rączki „W sidłach obsesji” i dajcie się porwać w wir tajemnic, intryg i zakazanej miłości. Daję jej 10/10!

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.

poniedziałek, 28 marca 2022

 Meghan March - „Wspólne perwersje”


Ta historia po prostu nie mogła się zakończyć happy endem
Holly Wix, utalentowana piosenkarka country, nie miała zamiaru rezygnować z rozwijającej się kariery tylko dlatego, że wyszła za miliardera. Żaden mężczyzna na świecie nie skłoniłby jej do ustępstw na tym polu. Nawet oszałamiająco przystojny i seksowny Creighton Karas. Holly już raz dała mu do zrozumienia, że od życia chce czegoś więcej niż męża miliardera. Jak widać, jej krótki list: Żegnaj, Creighton i to, co się stało później, niczego go nie nauczyło.

I nic dziwnego, bo Creighton był samolubnym dupkiem i nie miał ochoty niczego się uczyć. Uznał, że jego żona należy wyłącznie do niego, i nie zamierzał traktować jej kariery poważniej od własnych życzeń. Kiedy więc po raz kolejny został porzucony, oczywiste było, że musi ją znaleźć. Holly była jego, jej miejsce było przy nim. Nieważne, za jaką cenę. Nie przyjmował do wiadomości, że dumnej Holly nie sposób zniewolić i zmusić do czegokolwiek.

Tym razem jednak to, w czym był naprawdę dobry, mogło nie wystarczyć. Brudnymi zagrywkami i brutalnością raczej nie przekonałby jej o swoich uczuciach. W końcu Holly nie bez powodu wcześniej nie zaufała żadnemu mężczyźnie. Creighton już wkrótce miał się przekonać, że aby skłonić żonę do zajęcia miejsca u jego boku, będzie musiał się postarać i bardzo zmienić.

A to nigdy nie jest proste, jeśli ma się nieograniczone możliwości i ogromne pieniądze.

„Ona jest moja, a jeżeli myśli sobie, że pozwolę jej uciec i że nie wytopię po to, żeby sprowadzić tam, gdzie jest jej miejsce, czyli przy mnie, to wkrótce będzie musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością.
Bo nie zawaham się przed nieczystymi zagrywkami, żeby dać jej szczęście, na które zasługuje.”

Są takie historie, z którymi ciężko jest się nam rozstać i do takich opowieści bez wątpienia należy twórczość Meghan March. Właśnie skończyłam trzeci tom serii „Kasa i perwersje”, uwierzcie mi, odwlekałam tak bardzo jak mogłam i te niewiele ponad 200 stron czytałam dwa dni, rozdzielając sobie rozdział po rozdziale na kilka godzin, no, ale nic nie może przecież wiecznie trwać i musiałam w końcu zakończyć swoja przygodę z tą trylogią. Czy był to mile spędzony czas? Zdecydowanie tak, bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania, tylko szkoda, że te książki były tak krótkie, chciałabym, żeby w magiczny sposób podwoiły swoją objętość. Marzyłam, aby czas, poświęcony na przeczytanie tej trylogii był zdecydowanie dłuższy, a przeprawa po burzliwych losach tej dwójki trwała jak najdłużej. Podobała mi się zmiana, jaka zaszła w bohaterach, a jest ona naprawdę ogromna, zmieniały się ich priorytety życiowe, coś, co było dla nich najważniejsze, przestawało mieć znaczenie, a na podium stawiali całkowicie coś innego, jak zmieniało się ich wzajemne uczucie, obawiałam się, że po raz kolejny, gdy sprawa zacznie robić się poważna, Holly ponownie weźmie nogi za pas i zwieje, ale tym razem była zdecydowanie bardziej dojrzała i to bardzo mi się podobało. Autorka po raz kolejny poprowadziła historię tak, że nie było ani chwili nudy, na drodze do szczęścia naszych bohaterów co chwila pojawiały się kolejne wyboje, czy poradzą oni sobie z nimi, musicie się przekonać sami. Ja jestem w tej trylogii zakochana i na pewno do niej jeszcze powrócę. Daję jej 9/10. Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


piątek, 25 marca 2022

 Meghan March - „Nieprzyzwoite przyjemnostki”


Zwykle jest tak, że kiedy śliczna dziewczyna poślubia bogatego przystojniaka, kończą się problemy, a piękni małżonkowie żyją długo i szczęśliwie. Że tym razem będzie inaczej, było jasne właściwie od początku. Holly Wix to tylko na pozór jedynie seksowna gwiazdka country, rola potulnej żony miliardera z pewnością nie była szczytem jej marzeń. Nawet jeśli tym miliarderem był przystojny, silny i cudownie dominujący Creighton Karas.

Creighton był samolubnym, ale bajecznie bogatym dupkiem. Oczekiwał, że jego seksowna żona będzie należała wyłącznie do niego i żyła na jego zasadach. Nie wziął pod uwagę, że Holly nie zamierza zrezygnować dla niego ze swoich pasji i marzeń. Dziewczyna kochała muzykę, a jej talent został dostrzeżony i miał szansę rozkwitnąć na trasie koncertowej. Fani uwielbiali jej głos. I właśnie dlatego któregoś dnia mężczyzna znalazł w pustym domu kartkę. Żegnaj, Creighton.

Żadna kobieta wcześniej nie odważyła się go porzucić. Creighton nie mógł się z tym pogodzić. Holly miała być jego, dopóki on z nią nie skończy. A na razie tego nie planował. Oczywiste było, że Holly wróci — tylko wcześniej Creighton musi ją znaleźć. Nieważne, za jaką cenę.

Arogancki miliarder nie wziął pod uwagę jednego: czy dumna i odważna Holly zechce wrócić? A może tym razem on będzie musiał przyjąć jej zasady gry?

„W moim świecie zaczęły rządzić jego zasady, ale ja nie jestem typem dziewczyny, która na wszystko będzie posłusznie kiwała główką.
Jest tylko jeden problem: istnieje ryzyko, że się w nim zakochuję.”

Czy Holly i Creighton dojdą do porozumienia w sprawie swoich prac?
Jak wiele będą musieli poświecić?

Nie będzie to długa recenzja i napiszę tu tylko moje ogólne odczucia, tym bardziej że sama książka nie jest długa, ma niewiele ponad 170 stron, przez co przeczytanie jej nie zajęło mi dużo czasu. Z ogromną niecierpliwością czekałam na kolejną część serii Kasa i perwersje, ale postanowiłam troszkę poczekać z przeczytaniem tego tomu, ponieważ znając twórczość autorki, wkurzyłabym się na zakończenie i na to, że będę musiała czekać na kontynuację, dlatego zwlekałam z czasem i czekałam na trzeci tom tej serii, aby był u mnie. Dlatego dopiero teraz zaczęłam ją czytać. I było dokładnie tak samo, jak przy pierwszym tomie, ależ mam nerwa na końcówkę i na zachowanie Holly, kurde, myślę, że po takim czasie i po tym, co poświęcił dla niej Creighton, powinna mu bardziej ufać i traktować go po prostu lepiej. Nie chcę zdradzać tu zbyt wiele z fabuły, co robił dla Holly Creig i jak rozwijała się ich relacja, ale nie będę ukrywała, że oni nawzajem momentami dawali ciała w swoich relacjach, liczyłam na trochę inne zakończenie, ale to też jest dość satysfakcjonujące, chociaż troszkę podobne do pierwszej części. Autorka pisze stylem lekkim i spójnym, przez co książkę czyta się z ogromną przyjemnością, doskonale wprowadza nas w świat sławy i koncertów, a także świetnie pokazuje nam, jak wygląda połączenie dwóch różnych światów, dopiero co zdobywającej sławę piosenkarka i bogacz, który musi zarządzać swoim imperium, czy dwa tak odmienne otoczenia, mają szansę na zbudowanie trwałej i silnej relacji, pomimo że jest mnóstwo osób próbujących podciąć im skrzydła? O tym musicie przekonać się sami, mi ta opowieść bardzo się podobała i nie pozostaje mi nic innego jak tylko zabrać się za część trzecią, liczę tam na happy end.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


czwartek, 24 marca 2022

 Vi Keeland - „Niestosowne zachowanie”


Ireland Saint James mieszka w Los Angeles i pracuje jako reporterka i prezenterka wiadomości dla Lexington Industries w porannej ramówce. Podczas tygodniowych wakacji w raju z okazji zbliżającego się ślubu swojej najlepszej przyjaciółki Mii bawi się aż za dobrze. Nie przewidziała tylko, że prywatne nagranie rejestrujące jej wygłupy wycieknie do wiadomości publicznej.

Kiedy wraca do domu, odkrywa, że jest bezrobotna. Została zwolniona ze skutkiem natychmiastowym za niestosowne zachowanie. Kobieta uważa, że niesłusznie. W efekcie, zdenerwowana, wysyła pijacką przemowę właścicielowi stacji. Grant Lexington nie jest przyzwyczajony do tego, że ktoś mu się sprzeciwia, więc mail od pracownicy to dla niego prawdziwy szok. Podczas wymiany wiadomości odkrywa, że wybuchowa blondynka intryguje go coraz bardziej…

Niestosowne zachowanie” to ognisty biurowy romans. Ta historia udowadnia, że chwila zapomnienia może przynieść zupełnie nieoczekiwane konsekwencje!

„Podpisała go: „Pocałuj mnie gdzieś”, czym tak mnie rozbawiła, że aż zachichotałem. Nikt nie odnosił się do mnie w taki sposób. Co ciekawe, uznałem to za miłą odmianę. W dodatku poczułem dziwną chęć porozmawiania z Panią Richardson przy kilku drinkach. Ta kobieta naprawdę mnie zaintrygowała.”

Jakie będą skutki wysłanego pijackiego maila?
Co się wydarzy, gdy Ireland spotka się z Grantem?
Czy uda jej się zachować stanowisko?

„Co ja wyprawiam, do cholery?
Ireland Saint James. To o te cholerę chodziło. Nigdy nie zabiegałem o kobietę w jakiś szczególny sposób, ale do tej zadzwoniłem tylko po to, żeby zapytać, jak mija jej dzień, a potem wymyśliłem jakiś pieprzony komitet, kiedy zaczęła drążyć, skąd moje nagłe zainteresowanie jej pracą.”

Wpadłam ostatnio w dość radosny nastrój, ponieważ za oknem pięknie świeci słoneczko, zima, niestety, nigdy nie była dla mnie dobrą porą roku. Ale teraz promienie słońca, sprawiły, że uśmiech pojawia się na mojej twarzy coraz częściej i chęci do czytania są ogromne. Wczoraj rano z ogromnym zapałem zabrałam się za czytanie powieści Vi Keeland - „Niestosowne zachowanie” i z każdą przeczytaną kolejną stroną mój uśmiech stawał się coraz większy (o ile jest to jeszcze możliwe). :) Bawiłam się przy niej świetnie, fabuła jest lekka i przyjemna, ale nie denna i płytka, poruszane są tu niełatwe tematy, ale cała ta opowieść jest po prostu genialna. Autorka znana jest z lekkiego pióra i świetnego humoru, ale w jej powieściach zawsze poruszane są też cięższe tematy, tu również tak było, dlatego jej powieści czyta się z ogromnym zainteresowaniem, czytelnik chce przekonać się, jaki będzie finał losów bohaterów, czy będzie happy end, czy może jednak nie.

Bohaterowie są świetnie wykreowani, Ireland to bohaterka pełna pasji, humoru, zawziętości, ale i sarkastyczna, lubiąca robić na złość i zadziorna. Pierwsze kilkanaście stron dosłownie płakałam ze śmiechu z jej wpadek, były naprawdę komiczne i powodowały, że tę powieść czytało się z ogromną przyjemnością. Grant natomiast był dla mnie lekką zagadką, wiedziałam, że spotkało go coś złego w przeszłości, ale to, co odkryłam na późniejszych stronach, sprawiło, że włosy stanęły mi dęba, wcale się nie dziwię, że ciężko mu było ponownie zaufać kobiecie, po takiej stracie, jaką poniósł.

Jaka była ta opowieść? Zabawna, poruszająca i jak dla mnie idealna, tak naprawdę nie mam powodów, aby do czegokolwiek się przyczepić, ponieważ spędziłam przy niej bardzo miło czas, a mój humor podczas czytania poprawił się jeszcze bardziej. Wy, jeżeli szukacie lekkiej, ale nie banalnej lektury na wieczór, to ta powieść jest skierowana właśnie do was, ja na pewno jeszcze do niej powrócę. Daję jej zdecydowanie 9/10! Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Niegrzecznym książkom.



wtorek, 22 marca 2022

 

Tijan

“Nie do odzyskania”

Nowa szkoła. Nowe przyjaźnie. Nowe życie. A może nie do końca?


Alex jest wściekła na rodziców, którzy ją porzucili. A jeszcze bardziej na przyjaciół, którzy zrobili to samo. Tuż po przeprowadzce do kampusu uniwersyteckiego kieruje kroki do domu Jessego, od którego zamierza zażądać odpowiedzi na pytanie, co naprawdę wydarzyło się w noc śmierci jej brata. Chce zrozumieć, dlaczego Ethan przed wypadkiem przyjaźnił się z grupą o szemranej reputacji. Kiedy jednak wreszcie się spotykają, Jesse milczy. Alex dowiaduje się za to, że wciąż jest między nimi chemia. Dawna namiętność wybucha nowym płomieniem...


Z pewnych nawyków trudno się wyleczyć i wkrótce Jesse i Alex wracają do potajemnych spotkań. On ma na uczelni status gwiazdy, a ona nie chce się zmierzyć z konsekwencjami bycia jego dziewczyną. Nie zamierza już cierpieć, więc nikomu się nie zwierza ani nie polega na innych. Ale gdy chodzi o Jessego Hunta, jest bezradna. Jak zakończy się dla niej upublicznienie ich związku? Czy dziewczyna przetrwa ujawnienie prawdy o jej rodzinie i bracie? I co zrobi Alex, gdy się dowie, że Jesse nie wyznał jej całej prawdy? 


“Uza­leż­nił mnie od sie­bie jak od nar­ko­ty­ku. Byłam nim na­ćpa­na. Pom­po­wał we mnie ad­re­na­li­nę i spra­wiał, że na nowo od­ży­wa­łam.” 


Przyszła wreszcie pora na recenzję książki “Nie do naprawienia”. Jest to drugi tom serii Rozdzieleni i uważam, że jest to naprawdę dobra opowieść. Poznajemy dalsze losy Alex oraz Jessy'ego. Myślałam, że pierwszy tom był smutny, ale tu doświadczyłam zdecydowanie dużo więcej emocji. Bardzo współczułam Alex i aż mnie serce ściskało, na to, co ją spotkało. Straciła brata, ale i rodziców. W sumie rodzice to za duże słowo, bo oni nie zasługiwali na to miano. Potwory? Zdecydowanie lepiej do nich pasuje. Nie będę Wam oczywiście mówić, co tu się wydarzyło, ale miałam ochotę ich normalnie przywiązać do drzewa, rozebrać do naga i lać, gdzie popadnie. 


Ogólnie ta część skrywa w sobie tajemnice, o których Alex nie miała pojęcia. Jednak powoli zaczynają one wypływać na światło dzienne. W sumie nie dziwiłam się, bo i w prawdziwym życiu różne tajemnice i sekrety i tak zawsze ujrzą światło dzienne. Dla Alex były one druzgocące. Sama byłam w szoku, ponieważ nie spodziewałam się tego. Miałam różne teorie, ale żadna się z nich nie sprawdziła i spotkał mnie taki element zaskoczenia, co bardzo lubię w książkach.


Pod względem fabuły ta część podobała mi się dużo bardziej. Było inne otoczenie, nowi ludzie, nowe dramaty, sytuacje, przyjaźnie. Były momenty, kiedy miałam ochotę trzasnąć Jessy’ego za to, jak się zachowywał, ale lubiłam tego bohatera. Zależało mu na Alex i jawnie to okazywał, była jego rodziną, a o rodzinę się dba i on to dokładnie robił. Od tej dwójki biła ogromna chemia i było czuć to ich wzajemne przyciąganie. Łączyła ich specjalna więź i to naprawdę było piękne. 


Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to do tego, że był tylko punkt widzenia Alex, a ja uważam, że Jesse także zasługiwał na to, żeby podzielić się z nami swoimi myślami. To taki jeden maciupeńki minusik.

W całej książce czuć multum emocji, które odczuwałam na swojej skórze. Autorka zabrała mnie w trudną przejażdżkę kolejką górską, ale było warto. Gdybym miała jeszcze raz wsiąść do wagonika i się przejechać, to zrobiłabym to bez wahania.

Myślę, że to tyle i pozwolę Wam samym odkryć uroki tej historii.

Zdecydowanie polecam Wam tę książkę, jak i pierwszy tom, bo są warte uwagi.

“Nie do naprawienia” oceniam 8/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom.

 

 




 



 

poniedziałek, 21 marca 2022

 AT. Michalak - „W pułapce uczuć”


Alex nigdy nie myślała, że coś może wywrócić jej życie do góry nogami. Wszystko za sprawą męża własnej siostry, który zafascynował ją od chwili, gdy po raz pierwszy go ujrzała. Rozdarta między miłością do Monici a pożądaniem, będzie musiała dokonać wyboru. Buzujące emocje, fascynacja i uczucie, które nigdy nie powinno zaistnieć.

Czy zakazana miłość może zmienić życie? Czy więzy rodzinne okażą się ważniejsze od uczucia do mężczyzny?

No cóż... Twórczość Ady doskonale znam i bardzo lubię, towarzyszymy jej z Kasią od momentu, kiedy na salony wkroczył jej debiut. Zawsze po jej powieści sięgałam z ogromną przyjemnością i zapałem, dlatego, gdy tylko pojawiła się na horyzoncie jej najnowsza powieść, wiedziałam, że biorę ją w ciemno. Z ogromnym uśmiechem na twarzy zaczęłam ją czytać i, kurczę, naprawdę bardzo przykro mi to pisać, ale zawiodłam się. Im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym mój uśmiech robił się coraz bardziej smutny i zastanawiałam się, co tu się odj..odwaliło. Przeczytałam ją bardzo szybko i mi się po prostu nie podobała. Nawet za bardzo nie wiem, co mogłabym tu napisać, bo nienawidzę pisać negatywnych recenzji, a ta na pewno taka będzie. Fabuła była słaba i ciągnięty jest praktycznie przez większość książki wątek zdrady, którego ja po prostu nienawidzę, myślałam, że jakieś tam niesnaski będą przez niewielki fragmentu, tu jednak było go za dużo. Główna bohaterka, wkurzała mnie okrutnie, była dla mnie po prostu latawicą i debilką, bo inaczej nazwać jej nie mogę. Takiej kretynki w książce nie spotkałam od bardzo długiego czasu, dla mnie była po prostu zdzirą i nic więcej. W tak krótkim czasie ogarnąć tylu facetów, wow, a do tego każdy napotkany na jej drodze, od razu miał co do niej wielkie oczekiwania, miała chyba psiutkę ze złotka. Do tego wydaje mi się, że cała opowieść, nie bardzo poszła w tym kierunku, co trzeba, momentami fabuła była dla mnie zbyt absurdalna, wiem oczywiście, że Ada chciała jak najlepiej dla czytelników, żeby nie wiało nudą i chciała pociągnąć akcję jak najbardziej aktywnie i dynamicznie, ale ja po prostu momentami parskałam śmiechem z niektórych sytuacji, bo były komiczne, a nie dramatyczne, czy romantyczne. Mogłabym tu napisać kilka przykładów, lecz nie chciałabym sypać tutaj spojlerami. Nie chcę nic więcej pisać, z powodu mojej sympatii do Ady, ale dla mnie ta opowieść jej po prostu niewypałem i najgorszą jej dotychczas wydaną powieścią. Was jednak zachęcam do tego, abyście sami wyrobili sobie o niej opinię.

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz Wydawnictwu WasPos.


piątek, 18 marca 2022

 

Katarzyna Rzepecka - „Jej bohater”



Kiedyś kobieta zraniła jego serce.

Czy mimo to będzie w stanie otworzyć się na nową miłość?

Losy Hanny i Eryka już się kiedyś splotły: dawno temu mężczyzna uratował jej życie, ale kiedy po latach spotykają się ponownie, ona nie rozpoznaje w nim swojego wybawiciela. Hanna z kolei zbyt mocno przypomina Erykowi byłą żonę, przez co ten nie jest w stanie zapanować nad targającymi nim emocjami: pożądaniem, tkliwością, zazdrością, a nawet nienawiścią. Kiedy na horyzoncie pojawi się rywal, Eryk będzie musiał zdecydować, czy ulegnie lękowi przed ponownym odrzuceniem, czy zawalczy o kobietę, którą kocha.

Przesycona zmysłowością opowieść o ludziach, którzy zagubili się w życiu i próbują na nowo znaleźć swoje miejsce na ziemi.


„Nie wiem, co ten facet ma w sobie takiego, ale potrafi podnieść ciśnienie – i to bardzo skutecznie – jednym zaledwie pytaniem. Niepotrzebnie czasem otwiera jadaczkę.”

Czy Eryk dokończy remont domku Hani?
Jak rozwinie się relacja tej dwójki?

„Nie tak to miało być. Panna Malinowska wpuściła mnie w maliny. Miałem tylko trochę jej podokuczać, by przypadkiem nie zbudować pomiędzy nami jakiejś relacji, choćby to było zwykłe koleżeństwo, a okazuje się, że nakręciłem się jak nastolatek przed utratą dziewictwa.”

Książki Kasi Rzepeckiej, które do tej pory przeczytałam, bardzo mi się podobały, dlatego, gdy zobaczyłam w zapowiedziach „Jej bohatera”, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie będę ukrywała, że początkowe strony nie bardzo mnie porwały, ale nie zniechęcałam się i cierpliwie brnęłam do przodu i im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym większy uśmiech miałam na twarzy. Miejscami było dla mnie troszkę zbyt dużo przemyśleń bohaterów, ale ogólnie cała historia jest naprawdę fajnie napisana. Nie jest to nie wiadomo jak gorący romans, żebym czytała go z wypiekami na buzi, wręcz przeciwnie jest to lektura na wieczór, z którą spędziłam naprawdę mile czas. Lekka i przyjemna opowieść, w której nie ma większych dram. Bohaterowie od razu zyskali moją sympatię, Hania to bohaterka, która ucieka od miejskiego zgiełku, aby odnaleźć spokój w małej górskiej mieścince, charakterna z ciętym językiem, nie pozwalała sobie wejść na głowę, troszkę niezdarna, bo było wiele sytuacji, w których jej wpadki rozbawiły mnie do łez. Eryk, oj przy nim serduszko biło szybciej, mężczyzna po przejściach, nieufny, ale i zadziorny. I na koniec mały kochany Jaś. Boziu, ten chłopiec zdobędzie serce każdej czytelniczki, jego teksty i mądrość po prostu uwielbiam. Książka jest bardzo miłą odskocznią od ciężkich romansów, nie ma tu jakiś ogromnych dram, ani zawiłej fabuły, nic nie jest przyśpieszane na siłę i relacja pomiędzy bohaterami rozwija się stopniowo. Nie ma tu intryg ani tajemnic, dlatego książkę czyta się z ogromną przyjemnością, jedynym minusikiem, tak jak wspomniałam na początku, było miejscami zbyt dużo przemyśleń. Ale tak to cała opowieść oceniam 7/10. Czy kiedyś do niej powrócę? Być może, w przypływie jakiejś chwilowej niemocy. Czy polecam? Oczywiście, jeżeli szukacie lekkiego i przyjemnego romansu, nie oczekujcie jednak zbyt dynamicznych i gorących akcji, ani przyśpieszonego bicia serca.

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grzesznym Książkom.

 

Julia Brylewska

“Devil”

Wracając do Filadelfii, dwudziestoczteroletnia Hailey Warren ma prosty plan. Zamierza spędzić czas z bliskimi, znaleźć pracę i wynająć małe mieszkanie w centrum. Los oferuje jej jednak całkiem inny scenariusz, gdy na jaw wychodzi prawda.


Okazuje się, że Thomas – brat Hailey – zadłużył firmę na pół miliona dolarów. Zdesperowany zwraca się o pomoc do Victora Sharmana, jednak mężczyzna stawia warunek. Spłaci dług, jaki ciąży na Warrenach, jeżeli Hailey zgodzi się z nim zamieszkać.


Aby uratować rodzinny biznes, dziewczyna będzie zmuszona stanąć twarzą w twarz z człowiekiem, który w Filadelfii nosi miano samego Diabła.


Jak bardzo zmieni się jej życie, gdy Hailey przekroczy próg mrocznej rezydencji, mając w głowie tylko jedno pytanie: dlaczego Victor Sharman wybrał właśnie ją? 


“Zło nie zawsze ma straszne oblicze. Równie często bywa piękne. Łatwo jest więc całkowicie się w nim zatracić, nie mając o tym absolutnego pojęcia.”


To moje pierwsze spotkanie z autorką. Gdy jakiś czas temu, dostałyśmy propozycję recenzencką tej książki, byłyśmy nią zaintrygowane. Postanowiłam ją zrecenzować, bo zaciekawił mnie opis i okładka. Co prawda długo się zbierałam do przeczytania tej opowieści, ale to dlatego, że nie miałam weny do czytania. Gdy dopada mnie niemoc czytelnicza, wtedy odcinam się od książek i daję sobie czas. Nie wyobrażam sobie, żebym musiała czytać coś pod przymusem, bo wiem, że moja recenzja nie byłaby wtedy szczera. Jednak powoli mi ta wena wraca i w końcu wzięłam się za “Devila”. Cóż, sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Oczekiwałam od niej wiele, a nawet nie dostałam tego w połowie. Ba, w ogóle tego nie dostałam. Główna bohaterka była strasznie irytująca i niezdecydowana. Milion razy gadała o tym samym i za którymś razem stawało się to nudne. 


Kolejnym problemem była dla mnie narracja trzecioosobowa. Ogólnie autorka pisze lekko, jednak przez tę narrację strasznie się irytowałam i miałam ochotę odłożyć książkę w kąt. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że miejscami za bardzo autorkę ponosiła wyobraźnia. Niektóre wątki były też naciągane, a niektóre były zbędnymi zapychaczami stron. Bohaterzy też byli tacy nijacy, nie czuło się od nich chemii i tego przyciągania. Nie znalazłam nic, co mogłabym uznać za ciekawe. 


Niestety strasznie wymęczyłam się, czytając tę książkę. Te 353 strony czytałam, jakby było ich drugie tyle. Nie lubię pisać negatywnych opinii, ale muszę być szczera ze sobą. Jestem zawiedziona po całości i po kolejne tomy serii Inferno na pewno nie sięgnę. Dla mnie to strata czasu.

Nie polecam, ale to Wy zdecydujcie, czy chcecie sięgnąć po tę pozycję wydawniczą.

Daję jej marne 3/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 



 

 

 

Lena M. Bielska

“Zdradzone serce”

Dwudziestotrzyletnia Giovanna, najmłodsza z rodzeństwa Bellomo, kiedyś zakochała się do szaleństwa. Była przekonana, że Roberto Favale to ten jedyny, o ile w świecie mafijnym można być czegokolwiek pewnym.


Tymczasem wybrany przez jej serce mężczyzna boleśnie ją zranił. Cały czas kłamał. Gi nie była w stanie patrzeć, jak obok niego kręci się inna wybranka, która ma zostać jego żoną. To było ponad jej siły.


Wydarzenia sprzed pięciu lat odcisnęły na Giovannie piętno. Kobieta zaklinała się, że nigdy więcej nie pozwoli, by Roberto się do niej zbliżył, ale ostatecznie zostaje zmuszona stanąć z nim na ślubnym kobiercu.


Jednak istnieje coś, co nadal jest takie jak przedtem – siła, z jaką Giovanna nienawidzi świeżo poślubionego mężczyzny. 


“Wybudowałam wokół siebie mur i nie chciałam nikogo przez niego przepuścić. Bałam się, że po raz kolejny mogłabym zostać przez kogoś zniszczona, chociaż serce podpowiadało mi, że Roberto nigdy nie dopuściłby się czegoś, co mogłoby mnie rozbić na czynniki pierwsze.” 


Czekałam na ten tom, bo miałam cichą nadzieję, że historia Gi oraz Roberta może być naprawdę dobra. Cóż, nie myliłam się. Już od samego początku wkręciłam się w ich opowieść i byłam ciekawa, co dokładnie i jak się wydarzyło kilka lat temu, gdy ta dwójka się rozstała. W końcu otrzymałam swoje odpowiedzi. Bardzo podobało mi się, jak autorka pociągnęła historię tej dwójki. Było ciekawie i pomysłowo. Fajnie mi się czytało, jak Roberto powoli zdobywał, zaufanie i miłość Gi. Idealnie pasuje tu powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje. Kiedyś ich łączyło mocne uczucie, które rozprysło się jak bańka mydlana. A teraz dostali kolejną szansę, żeby to poskładać. Czy to wykorzystają? Tego dowiecie się już, sięgając po czwarty tom serii Bellomo, czyli “Zdradzone serce”.


Może teraz napiszę kilka słów o bohaterach i zacznę od Gi. Uważam, że była sympatyczną bohaterką, choć denerwowała mnie czasami swoim zachowaniem, tym narzekaniem i naburmuszeniem się jak małe dziecko. Jednak mimo wszystko nie była zła. Została zdradzona i miała ogromny żal do Roberta, że trzymał przed nią tak istotną tajemnicę. Natomiast Roberto to don Cosa Nostry, który z marszu mnie przekonał do siebie. Bardzo walczył, żeby na nowo zdobyć serce swojej żony. Inny facet dałby sobie spokój, ale nie on. Kochał Gi i się nie poddawał.


Oczywiście w książce mamy zastosowaną narrację dwutorową, co było fajnym zabiegiem oraz powroty do przeszłości. Uważam, że ta część jest najlepsza z dotychczas przeze mnie przeczytanych. Mam w domu jeszcze tom piąty, za który się wkrótce mam zamiar zabrać.


Spędziłam z tą lekturą miłe chwile i będę ją dobrze wspominać. Jeżeli szukacie książki na dwa wieczory, to polecam “Zdradzone serce”. Mimo że mało tu mafii, to inne sytuacje ją nadrabiają. Ja jestem na tak i daję tej opowieści 7/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

 

 

czwartek, 17 marca 2022

 

L.J. Shen - „Jeśli jakimś cudem...”


Kiedyś powiedział, że jeśli los znowu skrzyżuje ich ścieżki, zrobi wszystko, by ją poślubić. Ale z upływem lat wiele się zmieniło...

Jeden niewiarygodny dzień i jedna noc tysiące kilometrów od domu całkowicie zmieniły życie Aurory. Przeznaczenie wepchnęło ją prosto w ramiona nieziemskiego chłopaka, Mala, który grał na gitarze na środku ulicy w Dublinie i natychmiast zawładnął jej sercem. Oboje wiedzieli jednak, że są w momencie życia, w którym nie mogą zostać parą, a rozstania nie da się uniknąć. Na barowej serwetce spisali więc kontrakt: jeśli jakimś cudem jeszcze kiedyś się spotkają, zrobią wszystko, aby być razem.

Osiem lat później los ponownie łączy ich ścieżki. Rzecz w tym, że Rory wiedzie idealne życie – ma dobrą pracę, cudownego chłopaka i plany na przyszłość. Mal zatrzymał jednak serwetkę, na której spisali swoją przysięgę. Czy mężczyzna zażąda dotrzymania warunków zawiązanej pod wpływem impulsu umowy? Czy Rory dotrzyma słowa?


„- Zgadzam się, że to nie jest dobry moment, by być razem. Ale jeśli kiedykolwiek jakimś cudem jeszcze się spotkamy, w dowolnym momencie w przyszłości, to wtedy nam się uda, Rory. Zostaniemy parą. Chrzanionym małżeństwem. Pieprzyć cały świat. Jeśli przeznaczenie znowu nas połączy, to damy sobie szansę, za wszelką cenę, słyszysz?”

Co się wydarzy, gdy przeznaczenie ponownie postawi ich na swojej drodze?
Czy aby na pewno będzie to przypadek?
Czy zawarty przed laty kontrakt, dojdzie do skutku?

„Niewiarygodne, że osiem lat temu czułam pod dłonią bicie jego serca, gdy się rozstawaliśmy.
A teraz chciałabym wyrwać mu to serce z piersi, żeby sprawdzić, czy jeszcze bije.
Czy w ogóle tam jest.
I czy jest czarne, jak ostrzegała moja matka.”

W ostatnim czasie udało mi się nadrobić sporo zaległości i mam naprawdę niezłego powera do czytania. Jeszcze jednej książki dobrze nie odłożę, a już zaczynam kolejną, jedne są fajne inne totalnie beznadziejne. Teraz w moje łapki trafiła powieść mojej ulubionej autorki L.J.Shen, po jej książki zawsze sięgam z ogromną przyjemnością, ponieważ wiem, że będzie mi się ona podobała. Czy tak też było tym razem? Zdecydowanie tak! Po raz kolejny dostałam opowieść, która zdobyła moje serce, piękna, poruszająca, przesiąknięta tajemnicami i niedopowiedzeniami, bez wątpienia nieprzewidywalna, bo tak naprawdę do samego końca nie wiedziałam, czego za chwilę mogę się spodziewać. Przyznam się szczerze, że po tej słodkiej okładce i lekkim opisie spodziewałam się lekkiego i przyjemnego romansu, ale to co otrzymałam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Druk był straszny, drobny, od którego aż bolały oczy, ale ta opowieść była tak genialna, że nie byłam w stanie odkładać tej książki, dopóki nie dobrnęłam do ostatniej strony. Podczas czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji, żal, smutek, ale i radość, pomimo tego, że relacja Mala i Rory była naprawdę pogmatwana, a tajemnice skrywane przed kobietą przez całe otoczenie były naprawdę przytłaczające, to jednak cała fabuła była tak piękna, że jestem w niej po prostu zakochana i dała mi ona naprawdę dużo do myślenia. Na tym zakończę, ponieważ uważam, że jest to lektura obowiązkowa dla fanów autorki, ale nie tylko, polecam ją każdemu czytelnikowi, który w lekturach szuka poruszającej historii o miłości i przeznaczeniu. Ja kocham losy tej dwójki i wiem, że jeszcze do niej powrócę. Daję jej 9/10!

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Niegrzecznym Książkom.


środa, 16 marca 2022

 

Camilla En - „To ja Esclave”
[Patronat medialny]

Kim staje się osoba, która traci wolną wolę? Czy uwięzione serce i dusza mogą jeszcze na nowo pokochać?


Julia to absolwentka architektury, która podczas wymiany poznaje Jeana, chłopaka z Francji. Zadurzona po same uszy, zaraz po zakończeniu studiów leci do Paryża, by być z ukochanym. Nie wie jeszcze, że bilet, który kupiła, jest tylko w jedną stronę. Na miejscu dziewczyna dowiaduje się, że została zwabiona w pułapkę. Jean, który posiadł Julię jako swoją niewolnicę, zamierza sprzedawać ją jako ekskluzywną prostytutkę. Młoda kobieta pomimo sytuacji, w której się znalazła, szuka rozwiązania. Gdy na jej drodze staje atrakcyjny adwokat, Philippe, dziewczyna liczy, że uda jej się z tego wyjść. Kontynuacja „To ty mnie uwolnisz” pokaże, co uwarunkowało Julię do bycia taką, jaką dała się poznać w części pierwszej.

„Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że moje życie z pozornie szarego, lecz stabilnego, zamieni się w koszmar. Wszystkie najgorsze scenariusze, jakie mogłabym sobie wyobrazić, zaczęły się dziać w moim nudnawym życiu.”

Czy Philippe pomoże Julii?
A może kobiecie samej uda się uwolnić od Jeana?

Nie będzie to długa recenzja, ponieważ sama książka nie jest długa. W pierwszym tomie tej serii poznajemy bliżej Chloe i Oscara, teraz role troszeczkę się odwracają i są oni drugoplanowymi postaciami, teraz mamy losy Philippe i Julię, przyjaciółkę Chloe. Przyznam się szczerze, że czuję troszkę niedosyt, ponieważ ta opowieść była tak dobra, że miałam ochotę by trwała i trwała. Losy Julii były naprawdę ciężkie, w pogoni za miłością postanawia zostawić swoje dotychczasowe życie wyjechać za Jeanem do Paryża, aby spędzać czas przy boku ukochanego, prawda okazuje się zupełnie inna i zamiast romantycznego love story, nasza bohaterka kończy jako luksusowa Pani do towarzystwa. Gdy tylko Julia pojawiła się w pierwszym tomie, byłam ciekawa, jakie naprawdę były jej losy. I szczerze mówiąc, jestem bardzo usatysfakcjonowana tą opowieścią, ale chciałabym zdecydowanie więcej. Julia jest naprawdę twardą babeczką, pomimo tego, jaki spotkał ją los, nie dawała sobie w kaszę nadmuchać i szła przez życie z dumnie uniesioną głową. Wiadomo, miała swoje chwile zwątpienia, ale kto po tym, co ją spotkało, by nie miał. Philippe natomiast był cudowny, momentami zahukany, nie do końca zdecydowany, ale miało to swój urok. Książkę czytało się bardzo szybko, ponieważ styl pisania autorki jest bardzo lekki i przyjemny dla czytelnika, a prowadzona fabuła spójna i dość nieprzewidywalna, no może momentami spodziewałam się co będzie, ale to przez to, że pojawiały się przebłyski pierwszej części. Jeżeli szukacie fajnego romansu na spędzenie przyjemnego wieczoru, to ta opowieść jest skierowana właśnie do was, możecie jednak tak jak ja czuć lekki niedosyt, bo chciałoby się spędzić z tymi bohaterami jak najwięcej czasu. Ja jestem tą historią zachwycona i czekam na trzeci tom.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję autorce oraz wydawnictwu WasPos.




 

Kristen Callihan

“Gorąca sesja”

Co mogę powiedzieć na temat Chess Copper? Ta kobieta rzuca mnie na kolana. Wiem to po jakichś pięciu minutach od momentu, gdy się dla niej rozebrałem.


Chyba nikt nie jest tym zaskoczony bardziej niż ja. Złośliwa fotografka, którą mój zespół zatrudnił, aby zrobiła zdjęcia do naszego dorocznego kalendarza charytatywnego, kompletnie nie jest w moim typie. Broni się przed moimi atakami, na każdym kroku stanowi wyzwanie. Ale kiedy z nią jestem, znikają wszystkie smutki i zmartwienia. Ta dziewczyna sprawia, że życie staje się zabawne.


Chcę poznać Chess, być blisko niej. To kiepski pomysł. Bo Chess nie szuka związku. Nigdy nie poświęciłem kobiecie więcej niż jedną noc. Ale kiedy Chess traci swoje mieszkanie, ofiaruję jej pomoc i proponuję mój dom. Teraz jesteśmy współlokatorami. Przyjaciółmi bez seksu. Chociaż coraz trudniej jest nam trzymać ręce przy sobie. Im dłużej razem mieszkamy, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że ona jest dla mnie wszystkim.


Teraz chcę czegoś więcej… 


“Niektórych uczuć nie da się zmienić, bez względu na to, jak bardzo chcesz je zignorować.”


Kolejny tom i kolejna para, która mnie kupiła. Tym razem są nimi Chess oraz Finn. Autorka ma naprawdę świetne pióro, dzięki któremu w jej opowieści wciągamy się momentalnie. Finn to kolejny futbolista, który bierze udział  w sesji do kalendarza, ale nie takiego zwykłego. Jest to sesja rozbierana. A kto mu robi zdjęcia? Chess, która została wynajęta przez klub sportowy. Chemia bije od nich już od pierwszego spotkania, ale żadne z nich nie robi tego pierwszego kroku. Postanowili się zaprzyjaźnić. Pech chciał, że Chess traci mieszkanie, ale z pomocną dłonią przychodzi do niej Finn, który składa jej pewną propozycję. Zostają współlokatorami, ale czy przyjaźń i jeszcze mieszkanie pod jednych dachem pozwoli im zachować tę relację? A może zaczną pojawiać się głębsze uczucia?


Cóż, mogę napisać? Chyba tylko tyle, żebyście po prostu sięgali po tę opowieść i ją przeczytali. Po raz kolejny autorka mnie nie zawiodła i przedstawiła historię, którą pochłania się jak ciepłe bułeczki. Fajna fabuła, do tego ciekawi bohaterzy, którzy nie rzucają się na siebie już w pierwszym rozdziale. Wszystko było wyważone, było odrobinę humoru i mało scen erotycznych. Callihan bardziej skupiła się na relacji bohaterów, co było na plus.


Po raz kolejny mamy dwutorową narrację, dzięki czemu bliżej poznajemy bohaterów. Chess i Finn to postacie, które się lubi. Czuć od nich chemię i ja osobiście czułam do nich przyciąganie.

Jeżeli lubicie książki z romansem w tle, gdzie mamy zapewnioną rozrywkę, a nawet chwile wzruszeń, to sięgajcie po “Gorącą sesję” :)

Polecam!


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu MUZA.



 

 

 

Bella Di Corte

“Corrado”

Miałam po co żyć. Gdy tylko go zobaczyłam, od razu wiedziałam. Jego oczy mnie zahipnotyzują. Jego usta omamią najpiękniejszymi obietnicami. A jego ciało? Będzie mnie zniewalało.


Jeśli jednak Corrado Capitani sądził, że mnie przekona, że jest uczciwym człowiekiem, srogo się mylił. Gdy tylko go ujrzałam, wiedziałam jedno. Jego oczy skrywały zepsute serce. Z jego ust sączyły się kłamstwa. A jego ciało? Zostało stworzone do zadawania bólu. Nie zesłały go niebiosa. Zjawił się, by zabrać mnie prosto do piekła. Miałem za kogo umierać.


Za głowę Alcini Parisi wyznaczono wysoką nagrodę, ale jak dotąd nie pozwoliła się nikomu złapać. Sądziła, że nikt jej nigdy nie znajdzie, dopóki nie spotkała mnie. Wołali na mnie Skorpion, bo słynąłem z bezwzględności wobec moich nieprzyjaciół. Jednak ona nie była wrogiem, ale bronią w moich rękach i postanowiłem, że będzie należeć do mnie. 


Nie możesz uciekać bez końca. Złe uczynki prędzej czy później dogonią każdego.”


“Corrado” to trzeci tom cyklu Gangsterzy Nowego Jorku. Z przeczytaniem tej części długo czekałam, ale to, dlatego że pierwsza część totalnie mnie nie kupiła. Drugiej nie czytałam, bo nie załapałam się na egzemplarz recenzyjny, jednak trzecią część już u siebie miałam. Obawiałam się, że po raz kolejny będę czuła zawód i niestety tak było. Historia Alciny i Corrado w ogóle mnie nie wciągnęła. Przeczytałam ją tylko dlatego, że musiałam się z niej rozliczyć. Gdyby nie to, to nawet bym się za nią nie zabrała. 


Fabuła się niczym nie wyróżnia i jest dość schematyczna. Z łatwością można przewidzieć, co się dalej wydarzy. Nie było żadnego efektu zaskoczenia. Wynudziłam się jak mops i na pewno więcej do tej serii nie powrócę. Bohaterzy mnie do siebie nie przyciągnęli. Corrado był takim znudzonym panem mafiozą, a Alcina taka bezbarwna kobieta, która musiała się po prostu pojawić w książce. Jak dla mnie było za mało mafii, a za dużo wymysłów i skupiania się na braku zaufania. Nie było żadnej akcji ani wydarzeń, które wbiłyby w fotel. Mimo że była moja ulubiona narracja, to nawet ona mnie nie uradowała. Potencjał na książkę był, ale niestety niewykorzystany. Jedyne co na plus znalazłam, to język, jakim pisze autorka, bo jest dość przyjemny, ale to tylko tyle.


Nie będę się więcej rozpisywać, bo niestety, ale ta książka mnie nie kupiła. Ja jestem na “nie”, ale to już Wasza decyzja, czy tę historię przeczytacie.

Daję jej 3/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję  Wydawnictwu MUZA.




 



 

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...