środa, 2 marca 2022

 

L. J. Shen

“Diabeł ubiera się na czarno”

“Każda decyzja, która podejmiesz, ma jakąś przyczynę.”


Maddie Goldbloom wymyśliła sobie plan na życie, w którym wszystko jest idealne od kariery w branży modowej, przez urządzone w romantycznym stylu mieszkanie w Nowym Jorku, po chłopaka pediatrę.


Kiedy jej były chłopak Chase Black ponownie pojawia się w jej życiu z oburzającą propozycją, w pierwszym odruchu Maddie ma ochotę odmówić. Jednak jemu zależy wyłącznie na spełnieniu ostatniego życzenia ojca. To dlatego dziewczyna się zgadza, mimo że wcześniej Chase złamał jej serce. Udawanie jego narzeczonej nie powinno być trudne, tym bardziej że to okazja, by przysporzyć zarozumiałemu arogantowi nieco cierpienia.


Ich układ doprowadza do łańcucha wydarzeń, które roztrzaskują idealne życie Maddie w drobny mak. A kiedy mur wokół serca Chase'a kruszeje, oboje są zmuszeni, by zmierzyć się z rzeczywistością.


Mówi się, że przyjaciół należy trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej.


Ale co w sytuacji, gdy wróg jest jednocześnie mężczyzną, którego kochasz? 


“Dwie cechy wspól­ne dia­bła i czer­ni? Mrocz­ność i fakt, że nigdy nie wy­cho­dzą z mody.” 


L. J. Shen na polskim rynku wydawniczym ma wydanych już sporo powieści. Bardzo lubię jej pióro i chętnie sięgam po jej nowe historie. W moje rączki wpadła kolejna propozycja od autorki, która została wydana przez Wydawnictwo LUNA. Oczywiście “Diabeł ubiera się na czarno” był dla mnie książką “must have”, dlatego zgłosiłam się do recenzji. Nie wiem, co tu się wydarzyło, ale miałam ogromny problem z tą lekturą. W ogóle nie mogłam się wciągnąć w fabułę i miejscami nie wiedziałam, co czytam. Początek książki zaczął się beznadziejnie, jak mam być szczera i nie miałam ochoty dalej czytać. Już tak mam, że jak się nie wciągnę od pierwszych stron, to już tak się ciągnie do samego końca.


Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że autorce wychodzą lepiej serie niż pojedyncze książki. W seriach Shen podsyca naszą ciekawość, buduje napięcie, że nie ma się ochoty odłożyć książki i wyczekuje na kolejny tomy. W jednotomówkach czuję od niej trochę niedopracowanie i pośpiech. Widziałam, że opinie o tej historii są naprawdę pozytywne, jednak mnie niestety ona nie kupiła. Zabrakło mi tej Shen, którą znam.


Niestety, ale nie polubiłam się z głównymi bohaterami. Jak dla mnie byli bezpłciowi i sztuczni, a w szczególności Chase. Udawał aroganta i dogryzał non stop Maddie, za co miałam mu ochotę strzelić. Natomiast dziewczyna sobie pozwalała, żeby Chase po niej jeździł. Zgodziła się z nim na pewien układ, na który ja bym nie poszła. Mógł sobie radzić sam. Nawet postacie drugoplanowe mnie do siebie nie przekonały, a to naprawdę rzadkość.


Nie będę się rozwodziła nad recenzją tej książki, bo niestety nie przypadła mi ona do gustu. Przeszkadzał mi strasznie druk, przez który miałam wrażenie, że kartek mi nie ubywa i że wręcz stoją w miejscu, do tego brak chemii między bohaterami i przewidywalna fabuła bez efektu zaskoczenia. 

Nadal będę sięgała po twórczość autorki, bo mimo wszystko jej pióro nadal bardzo lubię. Może miała po prostu kiepski czas, gdy pisała Diabła i nie wyszedł on tak, jak powinien.

Ja Wam tej książki nie polecam, ale to już Wasza decyzja, czy po nią sięgniecie.

Daję jej 3/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu LUNA.



 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...