wtorek, 31 lipca 2018


Dziś mamy dla Was wywiad przeprowadzony z autorką, której debiutancka powieść niedawno ukazała się na naszym rynku wydawniczym dzięki wydawnictwu Was Pos. Meridiane Sage jest młodą, jedynie 20- letnią  pisarką, której pierwszą powieść pt. "Żywioły karteru" nasz blog miał ogromną przyjemność objąć patronatem. Pisząca pod pseudonimem i uwaga tu bardzo miłe zaskoczenie..... Polka, w każdej wolnej chwili zajmuję się pisaniem nowych historii, kreowaniem nowych literackich żywotów lub czytaniem o tych już wykreowanych przez kogoś wcześniej. Zapraszamy. :) 

1.Skąd wziął się pseudonim Meridiane Sage?

Inspiracją do nadania sobie takiego imienia było fikcyjne królestwo, które znałam z kreskówki i komiksów W.I.T.C.H. Kochałam je jako dziecko i po cichu liczyłam, że kiedyś uda mi się zostać królową Meridianu jak Elyon. Cóż… nie wyszło, ale nadziei nie tracę. Sage nadałam sobie na część głównego bohatera mojej ukochanej „Trylogii Władzy”.

2. Co jest Twoim największym marzeniem?

Powiedziałabym, że zostanie pisarką pokroju Cassandry Clare lub J. K. Rowling, ale brzmi to trywialnie, więc zdecyduję się na utopijną wizję nieskończonej ilości puchatych króliczków zamieszkujących mój dom. Tuptuś jeden otwiera mi drzwi, Tuptuś dwa niesie w pyszczku gazetę, Tuptuś trzy podaje pilota, Tuptuś cztery… Króliki, pełno królików. 

3. Co daje Ci pisanie? I co spowodowało, że zaczęłaś pisać swoją powieść?

Satysfakcję z tego co robię, radość z możliwości kreowania nieskończonych ilości światów, tradycji… opowieści. Co sprawiło, że zaczęłam pisać? Chyba pragnienie jakieś wyjątkowości w swoim życiu. Nie chciałam być dłużej szara i niezauważona. Chciałam być częścią czegoś większego i mieć coś do powiedzenia.

4. Czy udostępniając swoją książkę na Wattpadzie, spodziewałaś się, że zostanie ona wydana?

Miałam nadzieję. Odkąd zaczęłam pisać na Bloggerze, potem na Wattpadzie (miałam może z piętnaście lat) przyświecała mi jedna myśl – pewnego dnia trafić do księgarni. Myślałam o tym codziennie, ale nie mogłam mieć pewności, że kiedyś się uda.

5. Dlaczego akurat fantasy? Czy jest w tym gatunku coś co lubisz najbardziej? 

Fantasy daje najwięcej możliwości. Twoi bohaterowie mogą żyć w otoczeniu magii, co nie jest dane zwykłemu człowiekowi z krwi i kości. W fantastycznym świecie „niemożliwe” nie istnieje.

6. Czym się inspirowałaś,  pisząc „Żywioły Karteru”?

Tworząc ten świat i obmyślając fabułę chciałam po prostu stworzyć historię, którą sama z przyjemnością bym przeczytała. Miałam w głowie kilka podziwianych przeze mnie autorów  m.in. Cassandre Clare. „Dary anioła” zainspirowały mnie na przykład do wplecenia licznych scen walki.

7. Czy pisząc "Żywioły Karteru" wzorowałaś się na książkach innych autorów?

Trudno powiedzieć. Żadnej z przeczytanych książek nie skopiowałam, ale każda zawierała elementy, które stanowiły inspirację, na przykład: Ellie otrzymała imię po Elizabeth z „Dumy i uprzedzenia”, Falen miał być charakterem zbuntowanym, mającym swoje zdanie i zdeterminowanym do działania jak Sage z „Trylogii władzy”, świat miał być bogaty w szczegóły i tradycje niczym ten zaoferowany nam przez J. K. Rowling. Jednak dalej pozostaje to zbiorem pojedynczych cech, które dopiero zestawione razem mogą tchnąć życie w nową historię.

8. Co było Twoją główną inspiracją podczas tworzenia głównych postaci i ich charakterów?

Część postaci zarówno z tej, jak i z innej historii posiada cechy z „różnych kategorii” – cechy ludzi, których spotkałam, których spotkać bym chciała lub których wolałabym nie spotkać na swojej drodze, a także pojedyncze elementy charakterów bohaterów, którzy kiedyś czymś mi zaimponowali.

9. Ile tomów tej serii planujesz wydać? 

Planuję wydać pięć ksiąg. Ziemię już mamy, czas na Ogień, Wodę, Powietrze i… Krew, będącą carskim „żywiołem”.

10. Czy wydanie własnej książki było trudne? Jak znalazłaś odpowiedniego wydawcę?

Od napisania książki do jej wydania minęło około dwóch lat. Zainteresowanie wydawnictwa, które nie chciało zapłaty za wydanie książki graniczyło z cudem. Część wydawnictw mnie odrzuciła, część nie odpowiedziała i kiedy traciłam nadzieję, jakaś dobra fejsbukowa duszyczka poleciła mi Waspos. Mogę być jej tylko wdzięczna.

11. Jak rodzina i znajomi zareagowali na wieść, że wydasz książkę?

Siostra wiedziała od dawna, więc zdziwiona nie była. Swoją drogą zaspoilerowałam jej już chyba wszystkie moje historie.  Rodziców i dziadków wtajemniczyłam przed samym podpisaniem umowy. To było raczej wielkie zdziwienie połączone z dumą i wsparciem.

12. Czy masz w swojej tak zwanej "szufladzie" napisanych więcej książek, które chciałabyś wydać?

Oj tak, trochę tego jest. Marzy mi się wydanie „Lillie”, której pewnie nie zdążę skończyć na Wattpadzie, Proroctwa Alamer (zaliczającego się już do high fantasy) oraz młodzieżową, niefantastyczną opowieść o tytule „Mów mi Evie”, jednak obawiam się, że może poruszać zbyt ciężkie tematy dla przeciętnego czytelnika. Ponadto mam wiele obmyślonych historii w swojej głowie, jeszcze niespisanych.

Dla nas ta książka była niesamowitą przygodą i bardzo Was zachęcamy do zapoznania się z "Żywiołami Karteru", które już teraz można zamawiać w wersji papierowej na stronach:

Jeśli jeszcze macie wątpliwości zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją:

https://girlsbookslovers.blogspot.com/2018/06/razw-ciagu-siedmiu-lat-mieszkancy.html

poniedziałek, 30 lipca 2018


VI KEELAND - „TYLKO TWÓJ”


Miał być ślub, piękny, wymarzony – a po nim niezapomniana podróż poślubna, pełna spacerów po słonecznych plażach Honolulu, smacznych kolorowych drinków i upojnych nocy ze świeżo poślubionym mężczyzną. Jednak ślubu nie było, a Sydney ( niedoszła mężatka) postanowiła, że nie zrezygnuje z wyjazdu, a zrobi z tego babski wypad wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Sienną. Na cudownej plaży poznaje Jacka, seksownego milionera, którym jest całkowicie zauroczona. Myślała, że będzie to jedynie wakacyjny romans, jednak poza samym pożądaniem zaczynają się pojawiać również silniejsze uczucia.

Wiem już, jak masz na imię i wiem, że masz wspaniały głos, więc całkowita anonimowość odpada. Ale może ograniczmy ilość osobistych pytań, które sobie zadamy do dziesięciu? W ten sposób nie będziemy mieli okazji dobrze się poznać, więc do pewnego stopnia będziemy dla siebie nieznajomymi.
Opadła mi szczęka! Nie udawałam, że jestem w szoku – ja naprawdę byłam głęboko wstrząśnięta tą propozycją.
-Chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz przez cały tydzień uprawiać ze mną seks, a w międzyczasie zadać i pozwolić mi sobie zadać tylko dziesięć osobistych pytań?
-Dokładnie tak.”

Czy wakacyjny romans Sydney i Jacka zakończy się wraz z ich powrotem z wakacji?
Co stanie się po wyczerpaniu przez nich dziesięciu pytań?
Czy przeznaczenie sprawi, że spotkają się ponownie?

Nie myśl o tym w kategoriach zakończenia, Syd. Traktuj to jako początek nowego życia. Życia, które ułożysz sobie po swojemu. Wiem, że naprawdę go polubiłaś, ale uwierz mi, będą inni mężczyźni. Potrzebowałaś tego, żeby zapomnieć o przeszłości. A teraz nie oglądaj się za siebie, tylko wykorzystaj to doświadczenie, żeby śmiało ruszyć do przodu.”

Vi Keeland jest bestsellerową autorką, mającą na swoim koncie wydanych wiele powieści. Ja jak do tej pory przeczytałam serię MMA oraz książkę pt. „Gracz”. Styl jej pisania oraz fabuła tych powieści bardzo przypadły mi do gustu, jest to jedna z tych autorek, której książki będę brała ''w ciemno'' z ogromną przyjemnością, ponieważ wiem, że się nie zawiodę. Dlatego po książkę „Tylko Twój” sięgnęłam bez większego zastanowienia, ale czy i tym razem autorka spełniła moje oczekiwania? Zdecydowanie tak!! Po raz kolejny się nie zawiodłam, książka jest świetna. Czyta się ją lekko, ponieważ autorka jak zawsze pisze w przyjemny sposób, szkoda, że poznajemy tu jedynie punkt widzenia Sydney, ponieważ uwielbiam rozwiązania, gdzie książka jest opowiadana z dwóch stron, a ja sama bardzo chciałam się dowiedzieć, co myśli Jack i co czuje. Postać głównego bohatera bardzo przypadła mi do gustu, seksowny gentelmen, zaborczy i zazdrosny, co dodaje mu jeszcze większego uroku, sposób jego bycia jest tak zachwycający, że jest to osoba, której po prostu nie da się nie lubić. Tak samo jest z Sydney, czy też z jej przyjaciółką Sienną, która jest niezłą aparatką, ale również niesamowita i nie do zastąpienia.
Autorka w rewelacyjny sposób oddała klimat pięknych piaszczystych plaż Hawaii, chociaż sama nie byłam, to miło było pocieszyć się wyobrażając sobie tamtejsze krajobrazy.

Jest to idealna propozycja na spędzenie przyjemnego letniego wieczoru, z koniecznie schłodzoną lampką wina, bądź szampana, ponieważ gorących scen tutaj zdecydowanie nie brakuje. Ja dałam się porwać i przenieść choć na chwilkę na rajskie plaże, a Was gorąco zachęcam do zapoznania się zarówno z tą, jak i pozostałymi propozycjami tej autorki, a ja sama z ogromną niecierpliwością czekam na kontynuację losów Jacka i Sydney, liczę tylko, że wydawnictwo nie będzie trzymało nas długo w niepewności i lada dzień ogłoszą datę premiery drugiego tomu tej świetnej powieści. A Wy koniecznie już dziś sięgnijcie po książkę „Tylko Twój” i sprawdźcie:

Czy wakacyjny flirt okaże się czymś więcej??”

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.



czwartek, 26 lipca 2018


Madeline Sheehan - „Niepokorna”


Lojalność i Zdrada
Gniew i Seks
Metal i Skóra”

Silver Demons to klub motocyklowy, na czele którego stanowisko zajmuje Preacher. Ma on jedną jedyną córeczkę – swoje oczko w głowie Evę. Wychowana w środowisku Harleyowców dziewczyna, nie zna innego świata niż ten przepełniony przestępstwami, rykiem silników, skóry, alkoholu,seksu i uczucia wiatru we włosach. Cole (Deuce) West przystojniak i twardziel, przywódca klubu motocyklowego Hell's Horsemen. Tak samo jak Eva urodził się i wychowywał pomiędzy motocyklistami. Jednak na tym ich podobieństwa się kończą. Przeznaczenie, a może jednak los sprawi, że połączy ich niesamowite uczucie, pełne miłości i pożądania. Miłość, która tak jak wolność nie ma granic.

Obiecaj mi, że się nie zmienisz, dobrze? Ty i ja, dziecinko, przyszliśmy na ten pieprzony świat i tkwimy pomiędzy drogą a kierownicą. Tu należymy i tylko to znamy, ale czasem takie życie daje się nam we znaki. Obiecaj mi, że choćbyś widziała nie wiem co i zdarzyły ci się choćby najgorsze gówniane rzeczy, nigdy nie staniesz się zgorzkniała.”

Kogo wybierze Eva – Deuce'a czy Frankiego?
Co wygra prawdziwe uczucie czy sama potrzeba bycia z kimś?
Na jakie próby zostanie wystawione uczucie Evy i Deuce'a?

Czymkolwiek jest to gówno między nami, było między nami zawsze i zawsze pozostanie. Okropnie się zmęczyłem udawaniem, że go nie ma. Przy tobie będę się starał być dobrym. Po raz pierwszy w życiu. Ale będę się starał ze wszystkich sił. I wiesz co, dziecinko, wolność to jest otwarta droga, powiew wiatru na twarzy i dobra kobieta na tylnym siodełku, która trzyma cię tak mocno, jakbyś był powodem, dla którego oddycha, bo wie, że na pewno jest twoja.”

Madeline Sheehan dorastała w Nowym Jorku, gdzie nadal można ją spotkać wraz z mężem i synem podczas walk na jedzenie oraz maratonów gier wideo. Jak sama twierdzi „Jest zakochana w życiu. Dobro, zło, śmich i łzy – wszystko jest warte tego, by przeżyć kolejny dzień”. Autorka bestsellerowej serii „Niepokorna”. Pakiet tych czterech powieści już od pewnego czasu znajduje się na mojej półce wstydu książek „do przeczytania”, korzystając z tego, że sezon motocyklowy trwa w najlepsze, postanowiłam, że sama chętnie zagłębię się w świat złych chłopców, seksu, alkoholu i jazdy harleyem. I tak oto rozpoczęłam swoją przygodę z „Niepokorną” Jak wrażenia? Tak naprawdę sama nie wiem – mam co do niej mieszane uczucia. Ma ona bez wątpienia zarówno mocne, których jest zdecydowanie więcej, jak i słabe strony. Na plus jest zdecydowanie sposób w jaki autorka przestawia nam świat gangów motocyklowych oraz więzi ludzi do nich należących tzw. Braci, które w rzeczywistości również występują. Fabuła jest prowadzona w bardzo ciekawy i wciągający sposób, a chłonie się ją dosłownie ekspresowo, każda z postaci miała swoje wyjątkowe cechy zarówno pozytywne i negatywne i od samego początku albo ich polubisz albo znienawidzisz. Momentami potrafili rozczulić, by po chwili zirytować, że miało się chęć ciskać książką o ścianę i nawrzeszczeć na nich jakimi są głupkami. Tak naprawdę jedynym, ale dla mnie ogromnym minusem w tej części były skoki czasowe, niestety, pomiędzy rozdziałami jest to odstęp kilku nawet do kilkunastu lat, przez co byłam zła, ponieważ dalej znajdowały się tylko namiastki tego co było w międzyczasie, a ja byłam tak bardzo ciekawa, co się u nich dzieje? O czym myślą? Jakie są ich uczucia? A tu pozostał tylko niedosyt. Mam tylko nadzieję, że autorka w kolejnych tomach poprawiła lub całkowicie zlikwidowała te kilkuletnie odstępy czasowe.

Pomimo wszystko uważam, że pozycja ta jest godna uwagi i powinno się po nią sięgnąć. Ja zdecydowanie przeczytam kolejne tomy i z wielką chęcią poznam losy pozostałych bohaterów tej serii, tym razem córki Deuce'a – Danielle „Danny” West.

A czy Ty jesteś gotów zagłębić się w ten klimat pełen złych chłopców?

Paula

piątek, 20 lipca 2018




Penelope Douglas
"Dopóki nie zjawiłaś się ty"



“- Jestem Tatum, ale wszyscy mówią na mnie Tate. Nie lubię Tatum. Kapujesz?
Pokiwałem głową i uścisnąłem podaną dłoń, znów czując przeszywającą moją rekę falę ciepła.
- Jestem Jared”.

A miało być tak pięknie, dwójka przyjaciół, która z dnia na dzień stała się sobie całkiem obca.
Mogę Was zapewnić, że to nie jest “Dręczyciel” opowiedziany z innego punktu widzenia. To jest historia Jareda.

“Dopóki nie zjawiłaś się ty”, to książka wciągająca, która Was porwie już od pierwszych stron. W tej części dowiecie się, co tak naprawdę kierowało Jaredem. W “Dręczycielu” poznaliśmy historię Jareda i Tate z jej punktu widzenia i przyznam szczerze, że bardzo czekałam na historię, którą tym razem przedstawił nam Jared. Podczas czytania pierwszego tomu serii Falling Away ciągle zastanawiałam się, co siedzi w jego głowie. Dzięki historii opowiedzianej przez tego młodego mężczyznę w końcu uzyskałam wszystkie odpowiedzi na pytania, które mnie dręczyły.

Najbardziej w tej książce podobało mi się to, że była inna niż “Dręczyciel”. Możemy zobaczyć tą opowieść z zupełnie innej perspektywy. Autorka ma niesamowitą wyobraźnię i potrafiła wymyślić historię, która po prostu wbija nas w fotel. Na pewno ta powieść nie jest pisana na siłę, wręcz przeciwnie dostajemy w niej więcej informacji. Podczas lektury, nie czułam, że czytam tę samą historię drugi raz, ponieważ się różnią od siebie.

Jared pokazywał swoją nienawiść względem Tate na każdym kroku. Przecież mógł jej powiedzieć na samym początku, co się wydarzyło, ale z drugiej strony, co to byłaby za książka. Podejrzewam, że wtedy autorka nie miałaby pomysłu na dalszą fabułę.

Wkurzyło mnie to, że Jared chciał skłócić Tate z jej przyjaciółką K.C. i ją poderwać żeby zrobić na złość Tatum. No i oczywiście K.C. wiedząc jaka jest sytuacja pomiędzy tym dwojgiem, zaczyna spotykać się z Jaredem żeby zemścić się na swoim chłopaku, który ją zdradził. Po tej sytuacji przestałam lubić tę dziewczynę.

Szkoda mi było Tate, bo dziewczyna doznała ze strony Jareda wielkiej krzywdy przez co, bardzo cierpiała. Musiała znosić upokorzenie, chociaż tak naprawdę nie wiedziała za co i dlaczego akurat ona. Dlatego Tate zaczęła ignorować i odpłacać się Jaredowi tym samym.

“Byłeś moją burzą, moją chmurą gradową, moim drzewem w ulewie. Kochałam te wszystkie rzeczy i kochałam ciebie. Ale teraz? Jesteś jak pieprzona susza. Myślałam, że palanci jeżdżą tylko niemieckimi samochodami, ale okazało się, że dupki w Mustangach też mogą pozostawić blizny”.

Monolog, który Tate zaprezentowała w szkole i, który skierowała do Jareda bardzo mnie wzruszył, bo pokazał jak mocno dziewczyna została poraniona i jak bardzo cierpiała. Dzięki temu do Jareda w końcu dotarło jak mocno ją skrzywdził.
Historia tych dwojga naprawdę znalazła swoje specjalne miejsce w moim sercu, ponieważ długo jej nie zapomnę.

Musicie koniecznie przeczytać tę opowieść. Myślałam, że po pierwszej części czułam nienawiść do Jareda, ale w “Dopóki nie zjawiłaś się ty” odkupił swoje winy. Po tej książce polubicie wszystkich bohaterów, nawet tych drugoplanowych. Każdy z nich jest inny i na swój sposób są bardzo ciekawi i przyciągający.
Szczerze polecam :)

                                        
                                                   Kasia

czwartek, 19 lipca 2018

Zachęcamy do zapoznania się z sierpniowymi propozycjami książek Wydawnictwa Psychoskok!!


Marta Paszkiewicz - Chihuahua. 100% psa w psie


 Dawniej były maskotkami księżniczek azteckich. Hodowano je także w celach konsumpcyjnych. Lecz najważniejsza była rola, jaką odgrywały w religii. Uważane były za przewodników dusz zmarłych. Nazwane przez kapłanów w VIII wieku techichi, dziś pojawiają się w wielu filmach i reportażach jako maskotki bogatych dziewcząt. Czyżby wróciły do „pierwotnego przeznaczenia”?! Chihuahua. Najmniejsze psy na świecie, które ubierane są często przez swych właścicieli w ozdobne bluzki, sweterki, sukienki, buciki. Stanowią ozdobę każdego, kto weźmie je na swe ręce. Ale czy chihuahua to rzeczywiście pies - zabawka? Czy lubią strojne ubranka, diamentowe obroże i luksus, którymi otaczają je właściciele? Odpowiedź na te i inne pytania ujawnia nam autorka książki „Chihuahua 100% psa w psie”. Marta Paszkiewicz ukazuje potęgę tej rasy. Opisuje nie tylko bogatą historię rasy, wygląd, charakter, ale także choroby, które występują najczęściej u chi. Doradza, jak żywić te maleńkie pieski, nie tylko szczenięta, ale również mówi o diecie psów rosnących, suk ciężarnych i karmiących. Ukazuje także wpływ żywienia na zachowanie psa, daje wskazówki dotyczące pielęgnacji, czystości i ubierania. Autorka wspomina także o śnie, który stanowi istotny element regeneracji dla zwierzęcia.
Bardzo ważnymi elementami poradnika są wywiady z współwłaścicielką prestiżowego butiku dla psów Puppy Star, z właścicielką jednej z najlepszych hodowli chi w Polsce Emilią Sobieszek oraz sędziami międzynarodowymi Anną oraz Mirosławem Redlickimi.
„Chihuahua 100% psa w psie” to podręcznik przeznaczony nie tylko dla hodowców chihuahua, ale także dla właścicieli oraz przyszłych właścicieli tej rasy.  

Mirosław Prandota - "Przepustka do raju"



Książka o Szwecji widzianej oczami Polaka – z zewnątrz i od środka, a nawet w krzywym zwierciadle. Ale przecież dotyczy nie tylko jednego skandynawskiego kraju. Ojczyzna naszych zamorskich sąsiadów działa tu jak pryzmat, który ujawnia wszystkie barwy współczesnego świata, przynajmniej europejskiego. Powstała, bo autor uznał, że warto: Polsce – „krainie tysiąca nieustających nieszczęść” – przeciwstawił kraj „pozbawiony w całości tradycji martyrologicznych”. „Przepustka do raju” to książka prezentująca szwedzką „egzotykę” w obrazowej formie, na którą składają się reportaże obejmujące różne środowiska kulturowe. Aby uzasadnić, jak bardzo Szwedzi różnią się od Polaków mimo bliskiego przecież sąsiedztwa. Treść książki została ubogacona żywymi portretami ciekawych ludzi, którzy przeprowadzili się z Polski do Szwecji i próbują na różne sposoby zaadaptować „kontynentalną mentalność” do mentalności skandynawskiej. Na kartach PRZEPUSTKI można też doszukać się dowodów na to, że małżeństwo Polki ze Szwedem przeważnie skazane jest z góry na mezalians, a mimo to polskie kobiety robią wszystko, aby przekonać się o tym na własnej skórze. Książka ujawnia luksusy szwedzkich więzień, które w niczym nie ustępują… europejskim sanatoriom dla ludzi wcale nieskłóconych z prawem. „Przestępstwo w ujęciu szwedzkich socjologów to tylko rodzaj nieszczęśliwego wypadku. I tak na przykład, za gwałt dostaje się rok odsiadki, ale za nadużycia podatkowe lub nielegalny handel alkoholem – dziesięć lat”. Książka z dużą dawką humoru.

wtorek, 17 lipca 2018


Penelope Douglas
"Dręczyciel"


“Wczoraj miało trwać wiecznie. Jutro miało nigdy nie nadejść”.

Tatum i Jared byli kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, byli dla siebie wszystkim. Kiedy czternastoletni Jared wraca z wakacji, które spędził z ojcem, strasznie się zmienił i nie był już tym samym chłopakiem, co dawniej. Stał się bardzo arogancki i okrutny względem swojej przyjaciółki. Zaczął dręczyć Tate i postanowił jej uprzykrzyć życie jak tylko może. Dziewczyna biła się z myślami i przede wszystkim zastanawiała się, dlaczego Jared tak raptownie się zmienił. Jaki miał powód swojej nienawiści w stosunku do niej.

Trzy lata później Tate wyjeżdża na rok do Francji. Tam ma w końcu święty spokój, nikt jej nie dręczy. Przestaje być przerażoną, zaszczutą dziewczyną i zaczyna stawać się pewną siebie osobą. Obiecała sobie, że jak wróci do szkoły żeby ukończyć ostatni rok nauki w liceum, to nie pozwoli się więcej zastraszać, obrażać i poniżać.

Jak zakończy się historia Jareda i Tatum? Czy Jared się w końcu ogarnie? Jaki był powód jego nienawiści do Tate? Czy ta dwójka się pogodzi i naprawi swoją relację?

Według “New York Timesa”, “USA Today” i “Wall Street Journal” Penelope Douglas należy do autorów najlepiej sprzedających się powieści. Jej książki - bardzo prawdziwe, niezwykle wzruszające i pełne namiętności - przyciągnęły rzeszę wiernych czytelniczek. Penelope Douglas jest nauczycielką, mieszka z mężem i z córką w Las Vegas. Lubi jesienne kolory, zapach cytryn i zakupy w Target.

“Koniec. Nie zniosę tego dłużej. To nie było życie. Dla niego to była tylko zabawa, ale ja nie miałam już ochoty się w nią bawić. Nie jestem silna. Nie jestem dręczycielem. Nie jestem szczęśliwa”.

“Dręczyciel”, to pierwsza część z serii Fall Away. Jest to powieść w, której zawarta jest cała gama emocji. Autorka wykonała naprawdę kawał znakomitej roboty pisząc tak świetną książkę. Z dokładnością przedstawiła nam konflikt pomiędzy bohaterami. Uwielbiam sposób w jaki Pani Douglas poprowadziła całą fabułę i zwróciła uwagę na bardzo poważny problem, który zazwyczaj ma miejsce w szkołach, chodzi mi tu właśnie o zastraszanie i znęcanie się psychiczne nad drugą osobą. Mamy tu dziewczynę, która znalazła się właśnie w takiej sytuacji, a jej oprawcą był chłopak, którego darzyła zaufaniem i traktowała jak rodzinę. Przyznam szczerze, że podczas tej lektury zdarzyło mi się uronić kilkakrotnie łzy nad losem bohaterów. Podczas czytania można było poczuć ich ból, gniew i przyjaźń, która ich kiedyś łączyła oraz można zauważyć jak bardzo ich serca zostały posiniaczone. Autorka wykreowała postacie bardzo ciekawe, przejrzyste i charakterystyczne na swój sposób . Pisze stylem lekkim, dzięki czemu książkę się czytało naprawdę fajnie.

Bardzo polubiłam postać Tate. Ta młoda kobieta była bardzo silna i dzielna. Podejrzewam, że większość dziewczyn nie poradziłoby sobie z takim traktowaniem. Jared naprawdę robił wszystko, by uprzykrzyć życie i zrobić pośmiewisko z Tatum. Zaczęła się uodparniać na zagrywki ze strony Jareda, co bardzo go zaskoczyło i zdziwiło. Dziewczyna stawała się pewna siebie i zaczęła odpłacać pięknym za nadobne.

Jared, to złamany i skrzywdzony młody mężczyzna. Na początku nie rozumiałam dlaczego stał się względem Tate tak bardzo podły. Jedno pytanie ciągle nasuwało mi się na myśl… Dlaczego? Nie raz wyzywałam go bardzo niecenzuralnymi słowami, ale ze strony na stronę zaczęłam wszystko rozumieć. Poznałam odpowiedzi na pytania, które sobie zadawałam podczas czytania. Jared nie radził sobie z własnym bólem i postanowił zacząć ranić innych, a w tym przypadku akurat Tate.

“(...) utrata ciebie wcale nie była najgorsza. Najgorsze było to, że zacząłeś mnie krzywdzić. Twoje słowa i postępowanie sprawiły, że znienawidziłam szkołę. Że czułam się nieswojo we własnym domu. - Przełknęłam ślinę, czując, że ucisk w piersi ustępuje. - Dalej boli, ale wiem przynajmniej, że to nie moja wina. Mogłabym cię opisać wieloma słowami, ale jedyne, które do ciebie pasuje, bo pokazuje, że jesteś jednocześnie smutny, wściekły, nieszczęśliwy i żałosny, to “tchórz””.

“Dręczyciel”, to książka, która wciągnęła mnie bez reszty. To historia, która pokazuje dwoje przyjaciół, którzy raptownie stają się sobie całkiem obcy. To również historia o wkroczeniu w dorosłość, która opowiada o miłości, odkupieniu, przyjaźni i nienawiści.

Tak więc Drogi Czytelniku, na pewno zatracisz się w tej historii i nie będziesz potrafił oderwać się od tej książki, dopóki nie dobrniesz do ostatniej strony :) Szczerze polecam :D :D

                                            Kasia

poniedziałek, 16 lipca 2018


Marta W. Staniszewska
"Nigdy nie pozwolę ci odejść"


“Otaczaj się ludźmi, którzy kochają cię równie mocno jak ty ich i rób wszystko, aby ich nie stracić”.

Po pięknych zaręczynach z poprzedniej części, Sophie i Aleks szykują się do ślubu. Do tego dochodzi nerwówka w związku z tym, że kobieta kończy przygotowania do wielkiego otwarcia nowego salonu urody. Tych dwoje jest w sobie na zabój zakochanych, co okazują na każdym kroku. Jednak ich miłość zostanie wystawiona na próbę. Jest ktoś, kto chce się zemścić i nie spocznie dopóki nie osiągnie zamierzonego celu.

Czy mimo wiodącego sielankowego życia Aleks i Sophie dostrzegą czyhające na nich niebezpieczeństwo?

“Jesteś wspaniałą kobietą. Nie wiem, czym zasłużyłem sobie na ciebie, ale wiem, że nigdy nie pozwolę ci odejść. Chyba, że sama będziesz tego chciała, ale i wtedy nie licz na to, że będziesz miała ze mną lekko”.

Przyznam się, że byłam bardzo ciekawa tej części. I wiecie, co? Nie zawiodłam się. bo książka trafiła w mój gust. “Nigdy nie pozwolę ci odejść” nie odstaje pod względem historii od pierwszej części, chociaż czasami miałam wrażenie, jakbym czytała Greya i Crossa razem wziętych. Książkę czytało się naprawdę szybko i z podekscytowaniem. W tej części w końcu możemy poznać odpowiedzi na pytania, które zostały postawione po przeczytaniu “Nigdy cię nie zapomniałam”. Na początku Aleks i Sophie prowadzą życie pełne miłości i seksu. Czeka ich masa przygotowań związana ze ślubem i otwarciem salonu. Za kilka dni maja zostać małżeństwem, ale wtedy dochodzi do tragedi. Mężczyzna dosyć mocno, to przeżywa, co bardzo niepokoi Sophie i z jednej strony jest trochę zła i zazdrosna. Myślę, że druga połowa książki jest dużo, dużo lepsza, ponieważ w końcu zaczyna się coś dziać. W tej części również wpleciony jest wątek mitologiczny jak i kryminalny. To historia trzymająca w napięciu i zdarzało mi się wstrzymywać oddech. Byłam trochę zawiedziona końcówką, bo myślałam, że autorka trochę bardziej to rozwinie.

Nie mniej jednak miłość Aleksa i Sophie przechodzi również trudne momenty. Kiedy pojawia się ex-partner Sophie, dochodzi do pewnej sytuacji, która mnie wkurzyła, a w szczególności, to jak zachowała się Sophie. Ogólnie cały klimat książki mi się podobał, bo nie jest to przesłodzony erotyk. Autorka miała naprawdę fajny pomysł na fabułę, choć na początku było odrobinkę za słodko. Szczerze mówiąc wciągnęłam się w tą historię, bo jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się od książki oderwać. Jestem  pewna, że kiedyś do tej powieści wrócę.

Podsumowując “Nigdy nie pozwolę ci odejść”, to erotyk i kryminał w jednym, który trzyma miejscami w napięciu i gdzie uknute intrygi mogą wyrządzić wielką szkodę zakochanym. To również książka pokazująca jak miłość może być silna i jak cudowne uczucie może połączyć dwojga ludzi. Mimo wzlotów i upadków potrafią sobie ufać i się nawzajem wspierać.

Jeżeli czytaliście pierwsza część, to musicie koniecznie sięgnąć po drugą. Uważam, że ta seria jest naprawdę super i jest warta przeczytania :)

                              Kasia

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Psychoskok.

logo

środa, 11 lipca 2018


KER DUKEY & K. WEBSTER - „ZAGINIONE LALECZKI”
[PATRONAT MEDIALNY]


Drugi tom znakomitej serii „Laleczki”.

Patrzą na mnie ciemne oczy, przypominające najgłębsze otchłanie piekieł. Zza krat słyszę lodowaty głos, który mógłby zamrozić słońce.
-Witaj w domu niegrzeczna laleczko.”

Detektyw Jade Phillips, po raz drugi przegrała i znalazła się w samym centrum swojego koszmaru. Dała się złapać w sidła psychopatycznego Bennego. Jednakże, nie jest ona już tą samą małą, bezbronną dziewczynką jak było za pierwszym razem. Jest silną kobietą, a w szkole policyjnej nauczyli ją, jak ma sobie radzić z ludźmi takimi jak Benjamin. Niestety sam Benny wie, w jaki sposób może nią manipulować, aby zdobyć to czego pragnie – a wykorzystuje do tego osoby najbliższe jej sercu. Jednak Jade nie jest teraz sama. Dillon jej partner i kochanek, zrobi wszystko, by odnaleźć ukochaną i wyrwać ją ze szponów tego szaleńca. W momencie rozpoczęcia pościgu Dillon nie jest tylko ścigającym, ale sam staje się ściganym. Benny wbrew pozorom nie działa już w pojedynkę, a pomaga mu ktoś, kto zupełnie nie powinien. Choć zasady gry się pozmieniały, Jade musi przechytrzyć oprawców, wymierzyć w końcu sprawiedliwość i uwolnić się raz na zawsze z rąk tych chorych psychicznie ludzi.

Miłość to dzika bestia uwięziona w moim wnętrzu. Teraz rośnie w siłę. Rozkoszuję się pożądaniem, które niedługo zaspokoi. Wkrótce wszystko będzie dobrze. Laleczka potrzbuje tylko czasu, by zrozumieć swoją sytuację. Już nigdy nie pozwolę jej uciec.
Jest.
Tylko.
Moja.”

Czy Jade uda się po raz kolejny uciec z tego okropnego miejsca?
Czy uda jej się uratować siostrę, która powoli sama staje się osobą chorą psychicznie?
Czy Dillon zdoła odnaleźć Jade i ją uratować?
Do jakich czynów zdolny jest Benny, aby zachować przy sobie swoją Niegrzeczną Laleczkę?
Kto jeszcze wspiera Bennego w jego okrutnych poczynaniach?
Jaki los czeka Bennego, Jade, Dillona i Macy?

Ślinię się na samą myśl o tym, na ile sposobów mogę ją ukarać. Na ile sposobów mogę ją zranić. Chcę, by znów trzęsła się na mój widok. Niegrzeczna laleczka musi sobie przypomnieć, co to strach.”

No i jest! Książka, na którą tak bardzo czekałam, tak bardzo byłam jej ciekawa. I co??? Po raz kolejny się nie zawiodłam. Duet Pań Dukey & Webster to genialne scalenie, dwóch niesamowitych umysłów. Uważam, że połączeniem swoich sił w pisaniu wspólnej serii jest znakomitym pomysłem, gdyż stworzyły w ten sposób dzieło niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. Seria „Laleczki” zawładnęła moim sercem i mam nadzieję, że autorki wydadzą nam jak najwięcej tomów tego cuda. W pierwszym tomie mieliśmy możliwość przeczytania jedynie punktu widzenia Jade i jeden mini dodatek Dillona. W drugim tomie, który jak dla mnie jest zdecydowanie lepszy, poznajemy myśli, wspomnienia i bieżącą akcję trójki z bohaterów: Dillona, Jade oraz Bennego. Ja tym rozwiązaniem jestem zachwycona, ponieważ w pierwszej części czułam niedosyt, to tu miałam możliwość poznania, co siedzi w głowie chorego psychicznie człowieka, co nim kieruje. Książka jest napisana w tak niesamowity sposób, że czytając ją siedziałam napięta jak struny w gitarze, a sama fabuła jest tak wciągająca, że strony dosłownie paliły mi się w palcach. Postacie scharakteryzowane są w taki sposób, że chciało się zagłębić jak najbardziej w ich umysły. Chory, popsuty i bezwzględny Świat Macy oraz Bennego, którego postać została tutaj opisana szczegółowo i możemy poznać dlaczego stał się on tak okrutnym popaprańcem. Następnie zdesperowany Dillon, chcący za wszelką cenę odnaleźć ukochaną , a na końcu Jade – osoba tak dzielna, wytrwała, która po okrutnych przejściach, nadal ma w sobie siłę, aby zatracić się w miłości i odnalezieniu nareszcie swojego ukojenia, spokoju. Czy jednak kiedykolwiek go odnajdzie?

Odniosę się jeszcze tylko do zakończenia, które czytając z jednej strony byłam usatysfakcjonowana, z drugiej zaś czułam, że szczęście nie może trwać wiecznie i nagle BUM, dosłownie kilka linijek później włosy na karku stanęły mi dęba, a po ciele przebiegły dreszcze. To, że lubię tą serię, jest zbyt delikatnie powiedziane ja ją po prostu kocham.

Przeczytałam w swoim życiu już wiele książek ( choć wiele jeszcze przede mną), to myślałam, że po przeczytaniu „Skradzionych laleczek” nic mnie już nie zaskoczy. Byłam w ogromnym błędzie. Jest to wstrząsająca pełna emocji i brutalności powieść, a wydarzenia zawarte w „Skradzionych laleczkach” są jak istne tornado emocjonalne, a w samym środku oka cyklonu znalazłam się ja, Benny i jego Zepsute Laleczki. Jest to książka, obok której nie można przejść obojętnie, a po przeczytaniu jej gwarantuję, że zostanie ona na długo w Waszej pamięci.

A czy Ty chcesz poznać historię walki z potworem, przed którym ostrzegał Jade tatuś?
Lalka panny Ponny była chora, chora, chora...”

Gorąco polecam.

Paula

Za możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękujemy Wydawnictwu NieZwykłemu.





wtorek, 10 lipca 2018



Tillie Cole
"To nie ja, kochanie"
Kaci Hadesa


Salome (Mae), to dwudziestotrzyletnia dziewczyna, która była od urodzenia wychowywana w bardzo religijnej społeczności. To jedna z czterech Przeklętych, która dzięki objawieniu Proroka Dawida musi go poślubić. Jest odważna do tego stopnia, że w dniu swojego ślubu postanawia uciec z Zakonu, mając dosyć życia w tak złej cywilizacji.  


River “Styx”, to dwudziestosześcioletni lider gangu motocyklowego Katów Hadesa, który zajmuje się sprzedawaniem broni. Zwany również jako “Milczący Kat” postrach wielu ludzi. Ustala swoje własne reguły, swoje własne prawa i do tego żyje, jak chce.


Kiedy pewnego dnia Styx znajduje na swoim terenie ciężko ranną dziewczynę, to postanawia jej pomóc. Ranną okazuje się, dziewczynka z jego przeszłości, jak sądzi River.


“Czyli sądzisz, że ta przypadkowa suka to Wilcze Oczy? Ta dziwaczna, wyglądająca jak amiszka dziewczyna, którą spotkałeś piętnaście lat temu… za metalowym płotem… w samym środku jakiegoś cholernego lasu… kiedy twój stary zakopywał sztywniaków Diablo? Dobrze rozumiem? To ta dupa, za którą tak usychałeś z tęsknoty?”.


Czy dziewczyna okaże się tą, którą Styx spotkał w lesie wiele lat temu? Czy Mae odnajdzie się w świecie motocyklistów? Czy Styxa i Mae połączy uczucie?


Tillie Cole jest autorką bestsellerów wyróżnianych przez Amazon i “Usa Today”. Wychowała się w małym miasteczku, na rodzinnej farmie, w północno-wschodniej Anglii. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii i oddaje się temu, co lubi najbardziej: pisaniu świetnych powieści.


“To nie ja, kochanie”, to książka opowiadająca o dwóch światach i jego społeczeństwie. Z jednej strony mamy Zakon, który wyprawia z kobietami naprawdę chore rzeczy. Jak to czytałam to po prostu nie dowierzałam, przez co one musiały przejść i znosić niby w “imię religii”. Z drugiej strony mamy gang motocyklistów, którzy rządzą się swoimi prawami, gdzie leją się strumienie alkoholu i na każdym kroku czekają suczki (czyt. dziewczyny) i klubowe dziwki (przepraszam za wyrażenie, ale tak nazywają tam dziewczyny lekkich obyczajów).


Tak naprawdę historia Styxa i Mae zaczęła się piętnaście lat temu, kiedy ta dwójka spotyka się przypadkowo. On był jedenastoletnim chłopcem, który cierpiał na pewną przypadłość, a ona ośmioletnią dziewczynką, której życie nie było usłane różami, wręcz przeciwnie, było wielkim koszmarem. Ich spotkanie trwało zaledwie chwilę, ale Styx nigdy nie potrafił zapomnieć dziewczynki o jasnoniebieskich wilczych oczach, a ona nie potrafiła zapomnieć o chłopcu dzięki, któremu poczuła, że żyje.
“Znieruchomiałem skupiając wzrok na zarysie sylwetki drobnej, szczupłej osoby. Była to młoda dziewczyna ubrana w długą, szarą suknię i miała włosy dziwacznie związane z tyłu głowy. Wydawało mi się, że była mniej więcej w moim wieku. Może kilka lat młodsza”.


Szczerze powiedziawszy, ta historia mnie urzekła, ponieważ Mae i Styx pochodzą z całkiem różnych światów, którzy nigdy nie mieliby szansy na prawdziwe uczucie i miłość, jednak udowadniają, że byli sobie pisani. Ich podróż nie należy do tych łatwych. Niektóre sceny wręcz rozdzierają serce i trzymają w napięciu.


Mae, to dobra dziewczyna, lekko wycofana, która przeszła w swoim życiu wiele. Od dziecka wpajano jej do głowy, że świat poza murami Zakonu jest zły. Uciekając z tego obozu, przekonuje się na własnej skórze, że tak wcale nie jest. Spotyka na swojej drodze motocyklistów, którzy mają swoje za uszami, ale ją przygarnęli do siebie i dzięki temu zyskała przyjaciół. Może nie od razu, ale została przez nich zaakceptowana, a w szczególności przez Styxa.


Styx to wielki, umięśniony facet, a do tego prezes Katów, który po śmierci ojca przejął dowodzenie. Wiedzie życie pełne alkoholu, seksu i przede wszystkim jazdy swoim Harleyem. Kiedy Mae pojawia się w jego życiu, zaczyna się przy niej czuć inaczej, dziewczyna jest jego słabością. Chce jej zapewnić ochronę i zatrzymać ją przy sobie.


Podczas tej lektury czasami miałam wrażenie, jakbym przeniosła się do całkiem innego świata. Czułam się tak, jakbym brała udział w jakimś filmie religijnym, a po chwili przenosiłam się na podwórko motocyklistów. Autorka świetnie sobie poradziła ze wplecionym motywem mitologicznym i religijnym, dzięki czemu fabuła książki była świetnie poprowadzona i była przede wszystkim nieprzewidywalna. Bohaterzy są silni i naturalni. Postacie drugoplanowe dodają uroku całej tej opowieści. Nie raz się śmiałam z tekstów i odzywek, jakimi operują faceci z gangu. Myślę, że Tillie Cole może być w stu procentach dumna z napisania tej pozycji, bo wykonała kawał dobrej roboty. W tej książce jest poruszane wiele ważnych aspektów, chociażby wykorzystywanie seksualne. Czytałam jak na razie dwie książki Pani Cole, które były naprawdę świetne, ale pozycja “To nie ja, kochanie” zostanie w mojej głowie przez dłuższy czas, bo tej książki się tak łatwo nie zapomina. To nie jest kolejna przesłodzona powieść, chociaż nie zabraknie gorących scen. Uważam, że ta historia na swój sposób jest piękna, ale z drugiej strony jest przerażająca i naprawdę mocna. Autorka używa języka wulgarnego, nawet bym powiedziała, że bardzo wulgarnego i w tej akurat książce to pasuje.


Koniecznie musicie przeczytać Katów, bo uwierzcie mi, że też momentami Wami wstrząśnie tak jak i mną. Mam nadzieję, że kolejne pozycje z tej serii będą tak samo dobre, jak “To nie ja, kochanie”.


                           


                                                      Kasia

piątek, 6 lipca 2018



SAMANTHA TOWLE - „REVVED”


Andressa „Andi” Amaro - jak na kobietę posiada dość nietypowy zawód, gdyż jest mechanikiem samochodowym. Pewnego dnia otrzymuję ofertę pracy, o której marzyła. Ma ona zostać mechanikiem przy bolidach w znakomitych wyścigach Formuły 1. Andi wyjeżdża z rodzinnej Brazylii, aby pracować w teamie Carricka Ryana – zabójczo przystojnego kierowcy, jednak ona sama ma jedną – jedyną zasadę: nigdy nie umawia się z kierowcami. Carrick w momencie startu jego kariery był najmłodszym kierowcą Formuły 1, któremu udało się wystartować w wyścigach. Teraz po upływie 5 lat od jego debiutu jest najlepszy w swoim fachu. Poza kolejnymi rekordami na torze, równie szybko zdobywa kobiece serca – niebywałą urodą i irlandzkim akcentem. Andie jednak jest przekonana, że uda jej się pracować z Carrickiem i nie ulegnie jego urokowi osobistemu, poza tym, ma przecież swoją złotą zasadę, której nie ma zamiaru złamać.

- Dobra, skończmy z żartami. Musisz dać sobie spokój z ciągłym flirtem i seksualnymi aluzjami. Powiem prosto, marnujesz swój czas. Nie umawiam się z kierowcami. To moja złota zasada.
-Nie umawiasz się z kierowcami? - krzywi się. (...)
-Nie sypiam z kierowcami, a szczególnie z tymi, dla których pracuję!!”

Czy uda się Andi utrzymać jej złotą zasadę?
Czy Carrick podziała na dziewczynę swoim urokiem osobistym?
Jak będzie rozwijała się ich współpraca przy bolidach?
Jaką tajemnicę skrywa Andi?
Czy Carrick i Andi zostaną przyjaciółmi, a może jednak będą dla siebie kimś więcej?

Spadam.
Pragnę tak spadać przez wieczność. Pragnę już na zawsze zostać z nim i zamknąć się w tej chwili. Nie chcę by ona minęła, nie chcę jej opuścić... Jego opuścić.
Pragnę go. Nie tylko teraz. Pragnę by był ze mną zawsze.
Wtedy przygniata mnie rzeczywistość, która zwala się na mnie jak tsunami. Wiem, co znowu robię. Pragnę czegoś, czego nigdy nie będę mogła mieć.
Świadomość tego odbiera mi oddech.
Przytłacza mnie.”

Samantha Towle mieszkanka Yorkshire, mężatka, matka dwójki dzieci i właśnie to dzięki jej pociechom mamy możliwość poznania twórczości autorki, ponieważ pierwszą swoją powieść zaczęła pisać podczas urlopu macierzyńskiego. Jest autorką licznych bestsellerów „New York Times”, „USA Today” oraz „Wall Street Journal”. Pierwszą jej książką, która pojawiła się na polskim rynku nakładem Wydawnictwa Niezwykłego jest „Revved”. Od samego początku byłam bardzo ciekawa tej propozycji. Osobiście jestem wielką fanką i kocham wyścigi Formuły 1, te cudowne bolidy, dźwięk silnika, pit-stopy ahhhh.... po prostu cudo. Bardzo byłam ciekawa, czy autorce tekstu chodź w niewielkim stopniu uda się oddać klimat, euforię oraz adrenalinę, co na pewno towarzyszy temu niesamowitemu sportowi. Jedynie co, to mogę potwierdzić, że tak! Zdecydowanie jej się to udało, przelać na papier cały urok towarzyszący wyścigom. Fakt, że samych opisów rywalizacji nie było zbyt wiele, oddawały one jednak tamtejszy klimat i emocje temu towarzyszące. Styl pisania autorki bardzo mi się podobał, a sama fabuła wciąga już od pierwszych stron. Postacie, które stworzyła pisząc tę powieść są wspaniałe, momentami działają człowiekowi na nerwy, ale są ucharakteryzowane w taki sposób, że nie da się ich po prostu nie lubić.

Przypadła mi do gustu postać Carricka i to jak następowała w nim przemiana, chociaż był moment, gdzie miałam ochotę skopać mu tyłek. Niestety, co do jego osoby czuję pewien hmmm....niedosyt. Poza jednym małym wyjątkiem na końcu książki, narracja jest prowadzona jednoosobowo, przez co niestety nie mamy możliwości poznania punktu widzenia Carricka, a jedynie Andi. Ja chciałabym wiedzieć, nawet bardzo, dlaczego, w niektórych momentach zachowywał się tak, a nie inaczej.

Książka jest znakomita. Idealna na wakacyjny wyjazd, urlop czy nawet na wieczorny relaks przy lampce wina. Ja jestem tą książką zauroczona. Bardzo Was zachęcam do przeczytania jej i poznania fascynującego Świata Formuły 1. Liczę na to, że wydawnictwo nie będzie nas długo trzymało w niepewności i niebawem ogłosi informację, o dacie premiery drugiego tomu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu niezwykłe.

Paula


  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...