poniedziałek, 28 marca 2022

 Meghan March - „Wspólne perwersje”


Ta historia po prostu nie mogła się zakończyć happy endem
Holly Wix, utalentowana piosenkarka country, nie miała zamiaru rezygnować z rozwijającej się kariery tylko dlatego, że wyszła za miliardera. Żaden mężczyzna na świecie nie skłoniłby jej do ustępstw na tym polu. Nawet oszałamiająco przystojny i seksowny Creighton Karas. Holly już raz dała mu do zrozumienia, że od życia chce czegoś więcej niż męża miliardera. Jak widać, jej krótki list: Żegnaj, Creighton i to, co się stało później, niczego go nie nauczyło.

I nic dziwnego, bo Creighton był samolubnym dupkiem i nie miał ochoty niczego się uczyć. Uznał, że jego żona należy wyłącznie do niego, i nie zamierzał traktować jej kariery poważniej od własnych życzeń. Kiedy więc po raz kolejny został porzucony, oczywiste było, że musi ją znaleźć. Holly była jego, jej miejsce było przy nim. Nieważne, za jaką cenę. Nie przyjmował do wiadomości, że dumnej Holly nie sposób zniewolić i zmusić do czegokolwiek.

Tym razem jednak to, w czym był naprawdę dobry, mogło nie wystarczyć. Brudnymi zagrywkami i brutalnością raczej nie przekonałby jej o swoich uczuciach. W końcu Holly nie bez powodu wcześniej nie zaufała żadnemu mężczyźnie. Creighton już wkrótce miał się przekonać, że aby skłonić żonę do zajęcia miejsca u jego boku, będzie musiał się postarać i bardzo zmienić.

A to nigdy nie jest proste, jeśli ma się nieograniczone możliwości i ogromne pieniądze.

„Ona jest moja, a jeżeli myśli sobie, że pozwolę jej uciec i że nie wytopię po to, żeby sprowadzić tam, gdzie jest jej miejsce, czyli przy mnie, to wkrótce będzie musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością.
Bo nie zawaham się przed nieczystymi zagrywkami, żeby dać jej szczęście, na które zasługuje.”

Są takie historie, z którymi ciężko jest się nam rozstać i do takich opowieści bez wątpienia należy twórczość Meghan March. Właśnie skończyłam trzeci tom serii „Kasa i perwersje”, uwierzcie mi, odwlekałam tak bardzo jak mogłam i te niewiele ponad 200 stron czytałam dwa dni, rozdzielając sobie rozdział po rozdziale na kilka godzin, no, ale nic nie może przecież wiecznie trwać i musiałam w końcu zakończyć swoja przygodę z tą trylogią. Czy był to mile spędzony czas? Zdecydowanie tak, bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania, tylko szkoda, że te książki były tak krótkie, chciałabym, żeby w magiczny sposób podwoiły swoją objętość. Marzyłam, aby czas, poświęcony na przeczytanie tej trylogii był zdecydowanie dłuższy, a przeprawa po burzliwych losach tej dwójki trwała jak najdłużej. Podobała mi się zmiana, jaka zaszła w bohaterach, a jest ona naprawdę ogromna, zmieniały się ich priorytety życiowe, coś, co było dla nich najważniejsze, przestawało mieć znaczenie, a na podium stawiali całkowicie coś innego, jak zmieniało się ich wzajemne uczucie, obawiałam się, że po raz kolejny, gdy sprawa zacznie robić się poważna, Holly ponownie weźmie nogi za pas i zwieje, ale tym razem była zdecydowanie bardziej dojrzała i to bardzo mi się podobało. Autorka po raz kolejny poprowadziła historię tak, że nie było ani chwili nudy, na drodze do szczęścia naszych bohaterów co chwila pojawiały się kolejne wyboje, czy poradzą oni sobie z nimi, musicie się przekonać sami. Ja jestem w tej trylogii zakochana i na pewno do niej jeszcze powrócę. Daję jej 9/10. Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...