Meghan March - „Wspólne perwersje”
Ta historia po prostu nie
mogła się zakończyć happy endem
Holly Wix, utalentowana
piosenkarka country, nie miała zamiaru rezygnować z rozwijającej
się kariery tylko dlatego, że wyszła za miliardera. Żaden
mężczyzna na świecie nie skłoniłby jej do ustępstw na tym polu.
Nawet oszałamiająco przystojny i seksowny Creighton Karas. Holly
już raz dała mu do zrozumienia, że od życia chce czegoś więcej
niż męża miliardera. Jak widać, jej krótki list: Żegnaj,
Creighton i to, co się stało później, niczego go nie nauczyło.
I
nic dziwnego, bo Creighton był samolubnym dupkiem i nie miał ochoty
niczego się uczyć. Uznał, że jego żona należy wyłącznie do
niego, i nie zamierzał traktować jej kariery poważniej od własnych
życzeń. Kiedy więc po raz kolejny został porzucony, oczywiste
było, że musi ją znaleźć. Holly była jego, jej miejsce było
przy nim. Nieważne, za jaką cenę. Nie przyjmował do wiadomości,
że dumnej Holly nie sposób zniewolić i zmusić do
czegokolwiek.
Tym razem jednak to, w czym był naprawdę
dobry, mogło nie wystarczyć. Brudnymi zagrywkami i brutalnością
raczej nie przekonałby jej o swoich uczuciach. W końcu Holly nie
bez powodu wcześniej nie zaufała żadnemu mężczyźnie. Creighton
już wkrótce miał się przekonać, że aby skłonić żonę do
zajęcia miejsca u jego boku, będzie musiał się postarać i bardzo
zmienić.
A to nigdy nie jest proste, jeśli ma się
nieograniczone możliwości i ogromne pieniądze.
„Ona
jest moja, a jeżeli myśli sobie, że pozwolę jej uciec i że nie
wytopię po to, żeby sprowadzić tam, gdzie jest jej miejsce, czyli
przy mnie, to wkrótce będzie musiała zmierzyć się z nową
rzeczywistością.
Bo nie zawaham się przed nieczystymi
zagrywkami, żeby dać jej szczęście, na które zasługuje.”
Są
takie historie, z którymi ciężko jest się nam rozstać i do
takich opowieści bez wątpienia należy twórczość Meghan March.
Właśnie skończyłam trzeci tom serii „Kasa i perwersje”,
uwierzcie mi, odwlekałam tak bardzo jak mogłam i te niewiele ponad
200 stron czytałam dwa dni, rozdzielając sobie rozdział po
rozdziale na kilka godzin, no, ale nic nie może przecież wiecznie
trwać i musiałam w końcu zakończyć swoja przygodę z tą
trylogią. Czy był to mile spędzony czas? Zdecydowanie tak, bardzo
dobrze bawiłam się podczas czytania, tylko szkoda, że te książki
były tak krótkie, chciałabym, żeby w magiczny sposób podwoiły
swoją objętość. Marzyłam, aby czas, poświęcony na przeczytanie
tej trylogii był zdecydowanie dłuższy, a przeprawa po burzliwych
losach tej dwójki trwała jak najdłużej. Podobała mi się zmiana,
jaka zaszła w bohaterach, a jest ona naprawdę ogromna, zmieniały
się ich priorytety życiowe, coś, co było dla nich najważniejsze,
przestawało mieć znaczenie, a na podium stawiali całkowicie coś
innego, jak zmieniało się ich wzajemne uczucie, obawiałam się, że
po raz kolejny, gdy sprawa zacznie robić się poważna, Holly
ponownie weźmie nogi za pas i zwieje, ale tym razem była
zdecydowanie bardziej dojrzała i to bardzo mi się podobało.
Autorka po raz kolejny poprowadziła historię tak, że nie było ani
chwili nudy, na drodze do szczęścia naszych bohaterów co chwila
pojawiały się kolejne wyboje, czy poradzą oni sobie z nimi,
musicie się przekonać sami. Ja jestem w tej trylogii zakochana i na
pewno do niej jeszcze powrócę. Daję jej 9/10. Gorąco polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz