piątek, 17 maja 2019



Augusta Docher
“Wiele powodów, by wrócić”


"Nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, wszystko płynie, zmienia się, lecz to nie przeszkadza w byciu szczęśliwym i spełnionym."


Sielankowy związek Dominiki i Marcela staje pod wielkim znakiem zapytania. Jedna sekunda, a nawet chwila, może w naszym życiu zmienić tak wiele. Marcel ulega wypadkowi, po którym trafia do szpitala. Dominika jest załamana, zamiast spędzać miłe chwile z ukochanym, to czuwa przy jego szpitalnym łóżku, mając nadzieję, że szybko wybudzi się ze śpiączki. Kiedy ten dzień nastaje, jest szczęśliwa, jednak radość nie trwa zbyt długo, ponieważ jak się okazuje, Marcel nie pamięta wydarzeń sprzed dwóch lat swojego życia, a w tym Dominiki.


"Kocham cię. Będę na ciebie czekać, choćby to czekanie miało trwać milion lat, słyszysz? - szepczę. - Nie pozwolę ci odejść."


Czy łączące ich niegdyś uczucie okaże się silniejsze od zapomnienia?
Czy Marcel na nowo zakocha się w Dominice?
Czy odnajdzie powód, by wrócić?


Po przeczytaniu “Najlepszy powód, by żyć” byłam zachwycona, że nasza rodzima autorka w tak piękny sposób napisała tę opowieść, kiedy się dowiedziałam, że Pani Docher ma w planach wydać drugą część, to byłam zachwycona i bardzo wyczekiwałam premiery. Jak tylko wpadła w moje rączki, byłam wniebowzięta i nie mogłam się doczekać, aż zacznę ją w końcu czytać. Ciekawiło mnie to, co autorka wymyśliła dla swoich bohaterów i z czym tym razem będą się zmagać. Po opisie z tyłu okładki wywnioskowałam i w sumie miałam pewność, że to będzie sztos, ale niestety nie jest w stu procentach. Napisanie tej recenzji zajęło mi dużo czasu tylko dlatego, że trochę męczyłam tę książkę. Niby historia jest świetna, jednak coś mnie blokowało i nie pozwoliło mi całkowicie się oddać lekturze. Może to były te opisy z perspektywy Marcela, co się działo w jego życiu, zanim poznał Dominikę? W dużej mierze na pewno. Przyznam, że strasznie mnie irytował i drażnił jego język, zdecydowanie wolałam go w teraźniejszości niż przeszłości. Oczywiście nie mówię “nie” tej powieści, w żadnym razie, bo mi się podobała, a raczej druga połowa książki bardziej do mnie przemówiła i była o wiele lepsza. Aczkolwiek tak jak wyżej wspomniałam, że jednak było coś, co mnie blokowało podczas czytania tej pozycji. 
Zdecydowanie autorka miała pomysł na fabułę, który był fajny, ale nie do końca wykorzystany, pisze językiem lekkim i spójnym, bohaterzy pierwszo, jak i drugoplanowi świetnie wykreowani. Dominikę polubiłam już od pierwszej części. Dziewczyna w swoim młodym życiu wycierpiała wiele i los dalej jej nie oszczędza, ponieważ wydawać by się mogło, że jest już dobrze, a tu kolejna bomba spada na jej barki i na nowo musi sobie z tym jakoś poradzić. Marcel w pierwszej części był fajny, nawet go lubiłam, ale w tej akurat nie mogłam go zdzierżyć przez większość książki. Działał mi niesamowicie na nerwy poprzez swoje odzywki, nie wiem, może już jestem w takim wieku, że nie potrafię zrozumieć młodzieży i tego, w jaki sposób rozmawiają, pewnie sama tak kiedyś mówiłam, ale z biegiem czasu człowiek z tego wyrasta, jednak w książce mi to strasznie przeszkadzało. “Wiele powodów, by wrócić” jest podzielona na dwa etapy, teraźniejszość i przeszłość, które się ze sobą przeplatają. Mamy tu dwa punkty widzenia, zarówno Dominiki, jak i Marcela. Nie wiem co, by tu  Wam jeszcze napisać, może na tym poprzestanę, żebyście mieli szansę się sami przekonać jaką treść w sobie zawiera i wyrobić sobie o niej własne zdanie.
Czy ją polecam? Oczywiście, że tak. Mimo tego języka Marcela, książka jest naprawdę fajna i przedstawia życie dwójki młodych ludzi, którzy wkraczają w dorosłość, ale nie z czystą kartą, tylko z poważnymi problemami, z którymi nie jeden dorosły nie byłby w stanie sobie poradzić.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu OMG books.


2 komentarze:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...