piątek, 28 stycznia 2022

 Siobhan Davis - „Skazana na miłość”



Czy można walczyć o miłość i wygrać, w świecie, gdzie kobiety służą jednemu celowi, a sojusze decydują o życiu lub śmierci?
Dwudzieste pierwsze urodziny powinny być dla Sierry Lawson prawdziwą zabawą i świętowaniem, ale sprawy przybierają zgoła inny obrót, kiedy trafia do prywatnego pokoju w klubie i zostaje otoczona przez niebezpiecznych mężczyzn, którzy zawsze dostają to, czego chcą. A chcą jej.
Bennett Mazzone dorastał nie znając prawdy: jest nieślubnym synem najpotężniejszego szefa nowojorskiej mafii. Wiódł nieświadome życie, dopóki ojciec nie wciągnął go do świata, w którym władza, bogactwo, przemoc i okrucieństwo są jedyną walutą.
Nie może uwierzyć własnym oczom, kiedy na tajne spotkanie zostaje siłą przyprowadzona najmłodsza siostra jego byłej. Dorosła i jest oszałamiająco piękna. Znajduje się jednak w rękach najbardziej bezwzględnych mężczyzn, jakich kiedykolwiek znał. Być może zdoła ją uratować, ale Sierra zapłaci za to wysoką cenę.

„Ledwo uszłam z życiem. Uratował mnie przed śmiercią albo dożywotnią traumą. Czuję przede wszystkim wdzięczność i ulgę. Jeżeli chodzi o Bena, nie potrafię znaleźć w swoim sercu nienawiści. Może jestem naiwna, jednak chcę pamiętać w nim tylko dobro, a tamtego wieczora pokazał mi, że ma go pod dostatkiem.”

Czy drogi Bena i Sierry po tej przerażającej nocy jeszcze się przetną?
Czy dziewczyna zapomni, co wydarzyło, gdy świętowała swoje urodziny?

„Jestem w rozsypce, nie myślę jasno. Emocje zderzają się ze sobą, a ja próbuję zrozumieć, co jest złe, a co dobre. I czy to w ogóle ma teraz znaczenie? Ani ja, ani Ben nie możemy zmienić przeszłości. Jedyne, co się liczy, to sposób, w jaki ruszymy dalej.”

Bardzo długo zbierałam się do tego, aby zacząć czytać „Skazaną na miłość”, widziałam na różnych stronach mnóstwo pozytywnych opinii na temat tej opowieści, mnie niestety przytłoczyła objętość tej powieści. Zwlekałam, ile tylko się dało, no ale wiadomo, nie można odkładać lektury w nieskończoność, dlatego wczoraj rano z dość sporym zapałem zaczęłam czytać tę opowieść, aby przekonać się na własnej skórze, czy naprawdę jest ona dobra? Początkowo mnie ona nie zachwyciła, zastanawiałam się, skąd jest nad nią tyle zachwytów, skoro pierwsze kilka rozdziałów mnie nie porwały, obawiałam się, co będzie dalej. Im brnęłam dalej w tę opowieść, tym bardziej mi się podobała. Akcja nabierała tempa, kolejne tajemnice wychodziły na jaw, a w mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań, na które chciałam jak najszybciej poznać odpowiedź. Przeczytanie tej opowieści nie zajęło mi dużo czasu, tak na dobrą sprawę, pomimo natłoku obowiązków udało mi się ją skończyć w ciągu dwóch dni, a gdy dobrnęłam do ostatniej strony, powiedziałam tylko wow! Przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się, że będzie to aż tak dobra opowieść, fakt było troszkę za dużo opisów jak dla mnie, ale sama fabuła była tak dobra, że chciałam jak najszybciej poznać zakończenie losów tej dwójki. Znakomitym i uwielbianym przeze mnie zabiegiem jest wprowadzenie narracji dwutorowej, która tutaj była, dzięki czemu poznajemy myśli i uczucia obojga bohaterów. Sierra miała naprawdę przekichane w życiu, siostra, która miała zdrowo narąbane w głowie i która próbowała jej za wszelką cenę uprzykrzyć życie, Boże, jak ja nienawidziłam tej dziewczyny, to nawet sobie nie wyobrażacie, miałam ochotę już po pierwszej scenie odstrzelić jej ten pusty zarozumiały łeb, a na dodatek ojciec, który traktuję ją za przeproszeniem jak gówno. Ben, och, mój Ben, uwielbiam go, początkowo działał mi na nerwy, ale później pokochałam jego uroczą naturę, jak dla mnie to miał on dwie twarze, tą dobrą i złą.

Jest to opowieść, która wywarła na mnie ogromne wrażenie i czytałam ją z zapartym tchem, a chaos panujący w mojej głowie sprawiał, że momentami ciężko było mi się skoncentrować na czytaniu. Ja jestem tą książką zachwycona i wiem, że z ogromną przyjemnością sięgnę po inne powieści autorki. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę historię, jeżeli szukacie nietuzinkowych, pięknych i brutalnych opowieści to ta jest skierowana właśnie do Was. Ja daję jej zdecydowane 8/10! Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Papierówka.



1 komentarz:

  1. Czasami jest tak, że inni się zachwycają a później jak się samej czyta jest kiepsko. Z tą książką się waham. Ale jeśli będę miała okazję to dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...