Georgia Le Carre - „Piękne blizny”
„Czułam
dziwny ból w sercu. W myślach odtwarzałam rozmowę. Zastanawiałam
się, czy nie przekroczyłam granic naszej relacji. Ale wspominając
jego odpowiedzi, coraz bardziej zatracałam się w pragnieniu bycia
blisko niego. Przytulenia go i pocieszenia.”
„Piękne
blizny” to moja pierwsza styczność z twórczością autorki, nie
miałam jeszcze okazji poznać pierwszej jej wydanej w Polsce książki
„Najlepszej oferty”. Gdy zobaczyłam opis blizn, wiedziałam, że
muszę poznać tę historię. Przyznam się szczerze, że
spodziewałam się lekkiego romansu, ale przedstawiona tu opowieść
jest naprawdę bardzo poruszająca i przede wszystkim piękna.
Podczas czytania odniosłam wrażenie, że mamy tu współczesną
wersję pięknej i bestii, mamy piękny olbrzymi zamek, mężczyznę
naznaczonego bliznami po okropnym wypadku, i kobietę piękną i
dobrą niczym aniołek, czy to nie jest przepis na słodko pierdzącą
opowieść? Otóż nie! Oprócz tej dwójki jest mały cudowny
chłopiec, którego jego zła matka próbuje za wszelką cenę
nastawić przeciw ojcu, a sama rżnie się z kim popadnie, pieprzona
latawica. Oh, Boże jak ja nienawidziłam tej baby, to nawet nie
macie pojęcia, nie pamiętam czy w jakiejkolwiek książce, była
kobieta, która tak działała mi na nerwy, jak ta Jillian, szczerze
mówiąc, miałam ochotę ją zdzielić po pysku, za każdym razem
jak tylko się pojawiała.
Otrzymujemy tu opowieść pełną
emocji, bólu, strachu, ale i nadziei, na to, że nawet życie, które
uważamy za nic niewarte i beznadziejne, przy odpowiedniej osobie
może ponownie nabrać barw. Wielokrotnie podczas czytania na mojej
twarzy najpierw pojawiał się ogromny uśmiech, by za chwilę był
grymas złości. Uważam, że jest to idealna opowieść na spędzenie
świetnego wieczoru przy świecach i lampce wina w towarzystwie tej
pięknej, choć niełatwej historii.
Gorąco
polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu Kobiece i Niegrzecznym Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz