piątek, 7 stycznia 2022

 Caroline Angel - „Istny drań”

[Patronat medialny]


Ukrywała się przed światem… Ale nie ukryła się przed miłością.

Wygląda na to, że pakowanie się w pewnym wieku w kłopoty jest w rodzinie Collinsów zakodowane genetycznie. Tym razem padło na Drake’a, młodszego brata Delii (znanej z książki Z innej bajki). Drake niebawem skończy liceum, ma zasłużoną reputację szkolnego playboya i nic sobie nie robi z regulaminów, nakazów i zakazów, przekonany, że pieniądze rodziców zawsze wyciągną go z kłopotów. Jest rozpuszczonym i do szpiku kości zepsutym nastolatkiem, z czego w dodatku świetnie zdaje sobie sprawę ― i czym również nie zamierza się przejmować. Jednym słowem: istny drań.

Jak to czasem bywa, przewrotny los stawia na drodze Drake’a jego kompletne przeciwieństwo: Vivian. O ile on czuje się świetnie jako licealna gwiazda, o tyle Vivian marzy tylko o tym, by się odciąć, ukryć, zniknąć. Schowana stale pod ogromnym kapturem twarz, zbyt duże dresowe ciuchy ― byle nie rzucać się w oczy. Vivian jest szkolnym dziwadłem i ta rola zdaje się jej pasować.

Co dziewczyna chce ukryć przed światem pod swoim kapturem? Czy Drake potrafi odrzucić pozę zimnego drania? Czego oboje mogą się od siebie nauczyć?

„Widzę, co ją trapi i denerwuje. Wiem, jaki ma do mnie stosunek. Chciałbym się z nią tak po prostu zaprzyjaźnić. Jest w niej coś, co mnie do niej przyciąga. Może więc wbrew pozorom jesteśmy tacy sami? Dwa trudne charaktery, dnie osobowości uciekające przed problemami, dwie niewiadome. Czy damy radę tolerować się bez zgryźliwości? Czy pomożemy sobie nawzajem wyjść naprzeciw światu?”

Twórczość Caroline Angel jest mi dobrze znana i nie jest tajemnicą, że jej powieści po prostu uwielbiam. Teraz w moje ręce trafiła historia Drake i Vivi, wiedziałam, że będę podczas czytania świetnie się bawiła, ale kurczę, autorka z każdą kolejną powieścią zaskakuje mnie coraz bardziej. Jaka była ta opowieść piękna, poruszająca i wzruszająca, chwytała mnie ona wielokrotnie za serce, ale również okrutnie wkurzająca, a dlaczego? A dlatego, że zachowanie, niektórych postaci w szczególności ojczyma i matki Vivian doprowadzało mnie do białej gorączki i miałam ogromną ochotę ciskać książką po kątach. Zastanawiałam się, jak wiele okrucieństwa może znieść jedna osoba, co tak naprawdę musi się stać, aby ktoś się opamiętał. Czytałam tę opowieść w każdej wolnej chwili z zapartym tchem, chciałam, aby czas spędzony z nią trwał jak najdłużej, niestety skończył się zbyt szybko. Autorka w idealny sposób oddaje uczucia bohaterów, pokazuje jakie zmiany w nich zachodzą i nie są to nagłe, jak za sprawą porażenia piorunem, tylko wszystko dzieje się stopniowo i w odpowiednim tempie, nic nie jest przyśpieszane na siłę. Fabuła była przemyślana i bardzo dobrze dopracowana, nie było niedokończonych wątków, tylko wszystko zostało zamknięte i dopięte na ostatni guzik. Wspomnę jeszcze tylko słowem o tym, że widać, jak rozwija się warsztat pisarski autorki, ponieważ każda książka jest lepsza i mogę śmiało stwierdzić dojrzalsza.

Jeżeli szukacie książki niebanalnej i poruszającej, to ta historia jest zdecydowanie skierowana do was. Ja mogłabym spędzić z tą opowieścią mnóstwo godzin, ale niestety, jak dla mnie skończyła się ona zbyt szybko. Losami Vivian i Drake'a jestem zachwycona i z pewnością jeszcze nie raz do niej powrócę. A was gorąco zachęcam do tego, abyście sięgnęli po tę powieść, chyba że nie poznaliście jeszcze nikogo z rodziny Collinsów, to koniecznie musicie jak najszybciej nadrobić swoje zaległości, gwarantuję wam, że będziecie nimi zachwyceni.

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Editio Red.



1 komentarz:

  1. Cała seria mnie ciekawi i chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...