Kinga Litkowiec - „Czarne serce”
Czy
Miguelowi uda się złamać Caridę?
A może dziewczynie uda się
uwolnić z rąk bezdusznego potwora?
„Muszę coś
zrobić. Coś, co uratuje mnie i nie zagrozi życiu bliskich mi osób.
Teraz wydaje się, że to niemożliwe, ale ja wciąż wierzę, że
istnieje sposób na tego człowieka. Nie mogę jedynie stracić
czujności. Najgorszy jednak jest czas. Dopóki tu jestem, mam jakąś
szansę, jednak jeśli trafię w ręce innego człowieka, może nie
być dla mnie ratunku.”
Twórczość Kingi Litkowiec
jest mi dobrze znana, przez moją niemoc czytelniczą „Czarne
serce” dość długo odleżało na mojej półce, wczoraj rano z
ogromnym zapałem złapałam za nią i ją dosłownie pochłonęłam.
Brutalna, bezwzględna i całkowicie inna od dotychczas czytanych
przeze mnie historii. Fajne jest to, że autorka wprowadziła całkiem
inną mafię niż dotychczas z piratami w tle, ajć, potrafi
rozbudzić wyobraźnię. Czytałam tę opowieść z zapartym tchem i
bardzo mi się ona podobała, jednak jest jedna rzecz, do której
mogę się przyczepić. Sama fabuła była ciekawa, jednak szkoda, że
tak długo autorka skupiała się na ich wzajemnej nienawiści,
zresztą nie powiem wam, bo lekko bym zaspojlerowała. Było sporo
gorących scen, które rozpalały do czerwoności, ale i brutalnych,
które potrafiły sprawić, że na moim ciele pojawiła się gęsia
skórka. Miguel, ah, co za bestia, pomimo jego nieprzewidywalności
spodobała mi się jego postać, no ale w końcu my kobiety kochamy
niebezpiecznych mężczyzn, a ten do nich bez wątpienia należy,
podobały mi się jego wahania nastroju, bo nigdy nie wiedziałam,
czego można się za chwilę spodziewać, w jakim humorze będzie i
jak potraktuje Caride, która swoją drogą trochę działała mi na
nerwy swoim zachowaniem, naiwnością i głupotą.
Na tym
zakończę, ponieważ uważam, że ta historia jest idealną dla
tych, którzy szukają w opowieściach nietuzinkowości i czegoś
nowego. Ta książka jest na pewno powiewem świeżości w tak
chętnie czytanych przez nas mafijnych romansach. Mi ona się bardzo
podobała, chociaż nie ukrywam, że chciałabym obszerniejszego
zakończenia, bo te uważam, że jest zbyt ogólnikowe.
Polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Skarpa Warszawska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz