poniedziałek, 3 stycznia 2022

 

Emilia Szelest

“Przeznaczeni”

[Patronat medialny]

“Mam wrażenie, że kochałem Cię w każdym poprzednim życiu i to Ciebie wybieram teraz i w każdym moim kolejnym żywocie…”


Czy przeszłość może mieć znaczenie?

Adriana Wenberger wraca do Great Falls po śmiertelnym wypadku rodziców. Od tego momentu zaczynają ją dręczyć koszmary o własnej śmierci. W każdym z nich pojawiają się mężczyźni bez twarzy. Pewnej nocy kobieta śni o Davidzie, z którym łączą ją zażyłe relacje, jednak nie ma pojęcia, kim jest mężczyzna. Kiedy spotyka go na farmie, nie może uwierzyć, że David istnieje naprawdę.

Sny nabierają tempa, a ich znajomość staje się coraz bardziej intrygująca dla obojga.

“Zawsze odnajdę drogę do ciebie, żeby nie wiem co.”

Z twórczością Emilii Szelest poznałam się już jakiś czas temu za sprawą jej debiutu “Niebezpieczna gra”. Nie czytałam wszystkich książek autorki, ale to, co już zdążyłam nadrobić, bardzo mi się podobało. Tym razem w moje rączki wpadła książka “Przeznaczeni” i tym samym nasz patronat medialny. Mam do Was takie pytanie. Wierzycie w przeznaczenie albo reinkarnację? Ja wierzę, a w szczególności w przeznaczenie. Zapytałam Was o to, ponieważ książka autorki opowiada pewną historię, która kiedyś jakby się już wydarzyła. Adriana Wenberger od jakiegoś czasu śni dziwne sny. Sytuacje te działy się bardzo, bardzo dawno temu. Nie rozumie, dlaczego te sny ją nawiedzają i dlaczego pojawia się w nich mężczyzna o imieniu David. Stara się o nich nie myśleć, gdy pewnego dnia na farmie, którą prowadzi wraz z siostrami, pojawia się tajemniczy osobnik. Mężczyzna z jej snów.

Co wyniknie z tego spotkania?

Jak potoczą się dalsze losy?


Muszę przyznać, że jest to naprawdę piękna historia, która daje dużo do myślenia i zastanawiamy się, czy w rzeczywistości tak też mogłoby się wydarzyć. Już dawno nie czytałam, czegoś tak intrygującego, co by mnie wciągnęło od pierwszej strony. W ostatnim czasie jedną książkę czytam z jakieś trzy dni, tak w tym przypadku, był to jeden wieczór. Po prostu nie mogłam się oderwać od tej opowieści i z każdą kolejną stroną, byłam ciekawa, jak to wszystko się zakończy. Te sny, spotkanie i próbowanie rozwikłania zagadki, tajemnicy. Do tego uczucie w tle i tętent koni.

Autorka zabrała mnie w niesamowitą przygodę do Great Falls, z której nie chciałam wracać.


Książka ma 285 stron, ale na tych kartkach, nie ma zbędnego gadania i zapychania miejsca, tylko żeby coś było. Wszystkie te strony przedstawiały perypetie Davida i Adriany. Emilia stworzyła coś innego, co rzadko można spotkać w książkach. Nie będę Wam przybliżać, jakimi postaciami byli nasi główni bohaterzy, bo nie chcę Wam psuć zabawy z czytania, ale gwarantuję Wam, że gdy zasiądziecie do tej powieści, nie oderwiecie się, dopóki nie dobrniecie do samego końca. Jest tu sporo akcji, są intrygi, jest przyjaźń, miłość, tajemnice nawet znajdzie się i humor. Połączenie tych wszystkich elementów w całość daje nam nietuzinkową opowieść. Emilia znana jest z dynamicznych historii, ale pokazuje, że nie jest autorką, która potrafi pisać na jeden temat. Ta kobieta napisałaby książkę kucharską, którą przeczytałabym z zapartym tchem i chciałabym więcej. Dlatego pragnę jej pogratulować umiejętności i cudownej wyobraźni. Dziękuję za tę historię, bo wywarła ona na mnie ona ogromne wrażenie i jest to na pewno lektura, do której jeszcze powrócę.


Na sam koniec przytoczę Wam moją rekomendację, którą możecie znaleźć w środku.

Książki Emilii Szelest mają to do siebie, że wciągają czytelnika z miejsca. Wyruszcie w podróż do Great Falls, gdzie mają miejsce zaskakujące wydarzenia. Polecam!


Kasia


Ze egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu LUNA.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...