środa, 19 stycznia 2022

 

Laurelin Paige - „Słodkie przeznaczenie”


Dylan nie może zapomnieć Audrey. Choć twierdzi, że nie wierzy już w miłość, wspomnienia wspólnie spędzonych chwil uparcie do niego wracają. Wie, że tęsknota za tą „o wiele za młodą” dziewczyną jest bezcelowa. Nie może jej zaoferować tego, czego ona pragnie. Zdecydowanie nie może dać jej tego, czego potrzebuje. Na szczęście dzieli ich pół świata – dzięki temu znacznie łatwiej mu walczyć ze swoim zauroczeniem.

Kiedy znowu się spotykają, obojgu coraz trudniej jest trzymać się swoich postanowień. Jednak Audrey wciąż marzy o „żyli długo i szczęśliwie”, a ON dalej obawia się zburzyć mur, który zbudował wokół swojego serca.

Co musi się wydarzyć, żeby zrozumieli, że przeznaczenie już za nich zadecydowało?


„Każdy dzień był szary i smutny.
Doskonale wiedziałem dlaczego.
Audrey.
Ponowne spotkanie z nią złamało mnie na dobre. Przypomniało mi, że ona była najjaśniejszym światłem mojego życia. Wszystko inne bledło w zestawieniu z nią.”

Co się stanie gdy ta dwójka spotka się ponownie?
Czy uświadomią oni sobie, że są sobie przeznaczeni?

„Myślałem o niej nieustannie w ostatnich miesiącach, od tego tygodnia, który spędziliśmy razem w Nowym Jorku. Nie żebym zmienił zdanie w temacie miłości – nadal uważałem, że to żałosny stan ducha, który zawsze kończy się kłótniami i wydatkami na adwokatów. Ciągle byłem przekonany, że lepiej żyć w samotności, niż znów pakować się w to gówno.”

Uwielbiam twórczość Laurelin Paige i zawsze z ogromną przyjemnością sięgam po jej twórczość, teraz w moje ręce trafił drugi tom dylogii „Niegrzeczny duet”. Byłam bardzo ciekawa, jak zakończy się opowieść tej dwójki. I czy autorka utrzyma ten sam rewelacyjny poziom, jak było w przypadku pierwszej części. I już teraz zdecydowanie mogę powiedzieć, że tak. Książka jest lekka, przyjemna i spędziłam z nią rewelacyjnie czas. Audrey jest tak pozytywnie wykreowaną postacią, że od razu zyskuje się do niej sympatię i cały czas mocno jej kibicowałam, aby spełniły się jej marzenia o poznaniu tego jedynego i aby miała swoją miłość jak z bajki. Podobała mi się też zmiana, jaka zaszła w Dylanie, pomimo muru, którym był cały czas otoczony, Audrey udało się małymi kroczkami go burzyć, ale on jak jakiś uparciuch cały czas go odbudowywał. Momentami denerwowało mnie to, że tu niby facet jak jasny diabeł, a z drugiej strony dla mnie po prostu tchórz, bał się otworzyć na uczucia i na pozwolenie sobie na miłość. Czy ostatecznie uwierzy w przeznaczenie i otworzy się na te wspaniałe uczucia, musicie przekonać się sami. :)

Opisana tu historia jest dla mnie rewelacyjna, bawiłam się przy niej wyśmienicie i z ogromną przyjemnością jeszcze do niej powrócę. Jest to idealna propozycja na spędzenie spokojnego i pełnego humoru wieczoru. Była to dla mnie miła odskocznia, od mrocznych i brutalnych romansów, które w ostatnim czasie królowały na mojej półce. Ja jestem w tej opowieści zakochana i daję jej zdecydowane 8/10! Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Niegrzecznym Książkom.


1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...