poniedziałek, 2 listopada 2020


 Małgorzata Falkowska - „Laos”


Nieważny jest ból, gdy masz odwagę powrócić w głąb siebie...
Czy da się ukoić ból po nieodwracalnej stracie?
Tragedia, która spotkała Gabi, niejednego by załamała. Ona jednak wie, że musi przynajmniej starać się żyć dalej i troszczyć się o najpiękniejszą z pamiątek, jakie pozostały po jej wielkiej miłości. Kiedy próbuje posklejać swój świat, wciąż mając serce rozdarte w drobne kawałki, przeszłość Iliasa przypomina o sobie. Jakby tego było mało, ojciec ukochanego wprowadza w życie dziewczyny kogoś, kogo ona nie chce widzieć, i zapowiada, że od teraz to Laos będzie się nią opiekował.
Czy da się pokochać drugi raz tą samą miłością? Czy można zbudować bliskość z kimś, kto wydaje się bardzo daleki? A może los ponownie zechce zakpić z Gabi i zabrać jej to, co najcenniejsze? 

„Ciemność. Pustka. Ciemność i pustka, które uzupełniają wspomnienia. Skupiony jak nigdy brnę do nich, by znów być przy Gabi. Chcę widzieć jej zielone niczym wrześniowe figi oczy, dotykać rudych włosów i słyszeć śmiech, jakiego nie ma nikt inny. Tylko ona, moja Gabi. 
Ciemność. Ponownie ona i towarzysząca jej pustka.
Tak drastycznie wchodzą w moją głowę. Wypełniają ją, lecz wspomnienia wciąż walczą, bym mógł je zobaczyć.”


Czy Laos i Gabi będą w stanie dojść do porozumienia?
Jak mężczyzna sprawdzi się w roli opiekuna?
A może tę dwójkę połączy coś więcej niż tylko wzajemna niechęć?

„-Walka między sobą nigdzie nas nie zaprowadzi. Nie musimy się przyjaźnić, nie musimy się nawet lubić, ale proszę, tolerujmy się, bo jest nam to potrzebne. - Pogładziła się po brzuchu i zrozumiałem, że robi to dla dziecka.
Nie dla mnie, nie dla siebie, lecz dla kogoś, kogo jeszcze w zasadzie nie widziała, a obdarzyła najpiękniejszym i bezinteresownym uczuciem, jakim jest miłość. Czymś, o czym ja mogłem tylko marzyć.”

Małgorzata Falkowska po raz kolejny zabiera nas w podróż na słoneczne greckie wyspy. Po skończeniu „Iliasa” nie mogłam po prostu uwierzyć w to, jakie zakończenie nam zafundowała autorka, byłam zły, zirytowana i naprawdę miałam nadzieję, że to tylko kiepski żart, no ale niestety, tak nie było, a mi nie pozostało nic innego, jak tylko się z tym pogodzić, że jest tak, a nie inaczej. (Ci, co czytali historię Iliasa, wiedzą o co mi chodzi.) Byłam bardzo ciekawa, jak potoczy się drugi tom serii. Zastanawiałam się, z jakiej strony poznamy Laosa, tej dobrej, czy raczej tej gorszej. Jego postać w pierwszym tomie działała mi na nerwy. Teraz poznajemy szczegółowo, co było i jest w głowie chłopaka, jakie miał rozterki. Tą dylogią autorka zdobyła moje serce i szczerze mówiąc mam ogromną nadzieję, że otrzymamy, chociaż jeszcze jeden tom i będziemy mogli ponownie przenieść się wyobraźnią do życia Gabi. Autorka pisze bardzo fajnym językiem i idealnie potrafi oddać uczucia bohaterów oraz ich rozterki. Nie przyśpiesza nic na siłę, tylko wszystko toczy się odpowiednim tempem. Świetnie też ukazała nam relację hate/ love.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to wspomnę o nich dosłownie w kilku zdaniach. Zacznę może od Laosa, ponieważ to w nim zaszła największa zmiana. Autorka doskonale ukazała to, jak zaczął patrzeć z czasem na życie, jak zmieniały się jego priorytety, byłam pod ogromnym wrażeniem jego toku myślenia. Polubiłam go, nawet bardzo. Gabi okazała się naprawdę dzielną dziewczyną. Momentami było jej bardzo ciężko, ale stawiała czoła wielu problemom. Nieoceniona była dla niej przyjaźń i wsparcie najbliższych.

Na tym zakończę moją recenzję. Uważam, że „Laos” to idealne uzupełnienie historii „Iliasa”. Ja jestem tą opowieścią zachwycona i z ogromną przyjemnością do nich powrócę. A Was już dziś gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść. W te szare, chłodne wieczory, choć na chwilę przenieście się na słoneczne, gorące greckie wyspy. Gwarantuję, że gdy zaczniecie czytać tę opowieść, nie będziecie się mogli oderwać.

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Editio Red.



1 komentarz:

  1. Nie znam pierwszego tomu. Dużo czytałam o tej książce, jednak mnie nie zaciekawiła.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...