poniedziałek, 2 listopada 2020

 D.B. Foryś - „Miłosny blef”



Hela ma problemy ze zdrowiem i trafia do szpitala. Tam poznaje Kubę – przystojnego podrywacza. Para od pierwszego wejrzenia nie pała do siebie sympatią. Bohaterowie są zmuszeni dzielić jedną salę, co nie podoba się Heli, która uważa mężczyznę za zadufanego w sobie bubka.

Kobieta codziennie przygląda się temu, jak jej współlokator flirtuje, z co rusz to inną dziewczyną. Jest niemiła dla Kuby, nie pochwala takiego zachowania. Jednak mimo jego usposobienia coś ją do niego ciągnie. Facet jest atrakcyjny, ma poczucie humoru, a kiedy nie stroi sobie żartów, da się z nim normalnie porozmawiać.

Kuba raz próbuje podrywać Helę, raz doprowadza ją do szału, innym razem wzbudza w niej irytację, by zaraz znów przejść do flirtu. Kobieta jest sfrustrowana. Wreszcie nie wytrzymuje i oznajmia mężczyźnie, że cokolwiek zrobi, ona nie zwróci na niego uwagi.
Kuba przyjmuje wyzwanie.


„Raz ze mną flirtował, raz mnie obrażał – oczywiście w tak zawoalowany sposób, że nie dało się jednoznacznie stwierdzić, o co mu dokładnie chodziło. To się ze mnie śmiał, to zaraz raczył komplementami. Chwilami był czarujący, sprawiając, że powoli zaczynałam go lubić, a gdzieś głęboko nawet czułam przyjemne ciepło na wieść o tym, że uważał mnie za atrakcyjną. Jednak, gdy już przechodziło mi przez myśl, żeby też powiedzieć mu coś miłego, szybko gryzłam się w język, ponieważ mężczyzna zmieniał się w istnego diabła z piekła rodem.
Totalnie nie rozumiałam jego wahań nastroju.
Jakby było ich dwóch.”

Czy Hela zobaczy w Kubie coś więcej niż irytującego dupka?
Na co choruje dziewczyna?
Czy po opuszczeniu szpitala drogi tej dwójki ponownie się zejdą?

„Chociaż piekielnie nie chciałam się do tego przyznać, Solski rozpalała we mnie nie tylko wściekłość, ale też inne uczucia, o których już dawno zapomniałam, że istnieją. Może nie tyle zapomniałam, co na stałe je w sobie zagłuszyłam. Wdawanie się w romanse w mojej sytuacji byłoby złe. Szansa na znalezienie dawcy to jak jeden do miliona, a że przeszczep się przyjmie następne tyle samo. Wolałam nie skazywać nikogo na cierpienie związane z zakochaniem się w kimś bliskim śmieci.”

Twórczość D.B. Foryś do tej pory mogliśmy poznać poprzez fantastykę, czyli trylogię „Tessy Brown”, którą przyznaję się bez bicia mam całą w domu z wpisem autorki, jednak jeszcze nie miałam kiedy przeczytać. Teraz jednak poznajemy ją z bardziej romantycznej wersji, gdyż w nasze ręce trafiła opowieść „Miłosny blef”. Okładka jest po prostu obłędna, a każdy wie, że jestem okładkową sroką, a do tego opis, który mnie zaintrygował i przepadłam. Jako że jest to moja pierwsza styczność z twórczością autorki, nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Już na wstępie powiem, że przedstawiona tu historia, jest taką, z którą jeszcze się nie spotkałam, przeczytanie jej zajęło mi niecałe dwie godzinki. W momencie, gdy złapałam ją w swoje ręce, nie odłożyłam jej ani na chwilę. Tematyka jest genialna i fabuła idealnie dopracowana. Autorka zrobiła dobry research na temat, który poruszyła. Historia tu przedstawiona jest dopięta na ostatni guzik i naprawdę spędziłam z nią miło czas. Otrzymujemy nietuzinkową opowieść, w której bohaterowie mają ogromne problemu, chociaż dzielnie sobie z nimi radzą, mogę wręcz powiedzieć, że książka ta wywołała we mnie kilkukrotnie łzy wzruszenia, ponieważ zarówno Kuba, jak i Hela zmagają się z problemami zdrowotnymi i odczuwałam z nimi ogromną więź, ponieważ sama choruję, fakt nie na to samo, jednak dylematy często mam podobne do Heli. Słowo wspomnę o zakończeniu, które bardzo, ale to naprawdę bardzo mnie zaskoczyło i pozostawiło z rozdziawioną buzią, mam jedynie nadzieję, że nie będzie trzeba czekać długo na drugi tom. :)

„Miłosny blef” to rewelacyjna opowieść, która bez wątpienia uprzyjemni wam wieczór. Losy bohaterów pokochałam i bardzo czekam na drugi tom. Zastanawiam się, jak zostanie dalej pociągnięta historia Heli i Kuby. Mi nie pozostało nic innego, jak tylko jak najszybciej zapoznać się z pozostałą twórczością autorki i nadrobić zaległości. A was gorąco zachęcam do przeczytania tej powieści i przekonania się, czy miłość może być tylko złudzeniem? :)

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz Wydawnictwu NieZwykłe.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...