poniedziałek, 9 listopada 2020

 

Agata Sobczak - „Namiętna nienawiść”
[Patronat medialny]


Prędkość.
Niebezpieczeństwo.
Nienawiść.
Tajemniczość.
Brantley Chavez to człowiek, którego wszyscy dookoła traktują jak boga. Nikt nie ma wystarczająco dużo odwagi, żeby mu się przeciwstawić. Nikt, z wyjątkiem dziewiętnastoletniej Charlotte Nichols, w której mężczyzna budzi odrazę.
Jest jeden problem: – choć go nienawidzi, nie jest w stanie zaprzeczyć,
że ten wytatuowany chłopak pociąga ją fizycznie.
Czy te dwa, tak bardzo odmienne uczucia, mogą iść ze sobą w parze?
Jak długo jedno z nich będzie ustępować temu drugiemu?
Które z nich będzie górą? 

„- Taka piękna... Co ci się przytrafiło, że te wszystkie blizny znaczą twoją skórę? Widziałam je, gdy leżałaś plecami do mnie. - mówi sam do siebie. - Będziesz moim przekleństwem, moją zgubą... Nienawidź mnie dalej, potrzebuję tego.
Co on bredzi? Brał coś, gdy spałam? Brzmi jak pod wpływem czegoś mocnego. Nie rozumiem nic z tego, co on mówi. Wiercę się trochę, żeby pomyślał, że się budzę, aż w końcu rzeczywiście otwieram oczy.”

Co spotkało Charlotte w przeszłości?
Czy tę dwójkę połączy coś więcej niż wspólna nienawiść?
Czym zajmuje się Brantley?

„-Nie znasz mnie. - Jego dłonie coraz bardziej zaciskają się na mojej szyi z każdą chwilą mam coraz większy problem, aby zaczerpnąć oddech. Zaczynam szarpać rękoma, próbując trochę poluzować jego chwyt. Nic z tego. - Nie masz pojęcia, jak bardzo zepsutym człowiekiem jestem i do czego jestem zdolny. - Groza w jego głosie sprawia, że po plecach przebiegają mi ciarki. Ma rację, nie znam go. Nie wiem, czym się zajmuje oprócz tego, że jest współwłaścicielem INK oraz, że bierze udział w walkach.”

Agata Sobczak debiutuje na polskim rynku wydawniczym w wielkim stylu. W momencie, gdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, to już sam tytuł przykuł moją uwagę, a do tego ten seksowny wydziarany facet na okładce, dla którego od razu straciłam głowę. Nie bardzo wiedziałam, czego się mogę spodziewać po tej historii, ponieważ opis zbyt wiele nie zdradza. Właściwie myślałam, że dostanę jakiś słodko pierdzący romans z niegrzecznym chłopcem po przejściach, ale to, co dostałam, nieźle mnie zaskoczyło. Otrzymujemy genialną historię z relacją hate/love (chociaż z tym love bym się zastanowiła) i bardzo niegrzecznym i nieokrzesanym chłopcem, a stosunki głównych bohaterów do łatwych na pewno nie należą. Fakt było kilka niewielkich potknięć w związku z fabułą, ale nie miało to aż tak ogromnego wpływu na to, jak odebrałam całokształt książki. Sporo tajemnic, niełatwa przeszłość, trochę dramy, wyścigi, walki i charakterni bohaterowie są idealnym połączeniem w tej opowieści, którą chłonie się w ekspresowym tempie. W momencie, gdy wzięłam tę książkę w swoje ręce, nie odłożyłam jej ani na chwilę, dopóki nie dobrnęłam do samego końca. A zakończenie? Ja pierdziele, po prostu brak mi słów na to, że autorka urwała historię w takim momencie! Już nie mogę się doczekać, aż drugi tom trafi w moje łapki. Emocji jest sporo, a akcja pędzi w zawrotnym tempie, nie ma tu ani chwili nudy.

Bohaterowie, hmm.... skupię się jedynie na dwójce głównych, czyli Charlotte i Brantleyu. Jeżeli chodzi o dziewczynę, to niesamowicie mnie ona wkurw... irytowała. Zachowywała się jak rozwydrzony, rozpuszczony bachor, na wszystko miała odpowiedź i nie dała sobie nic przetłumaczyć. Po takich okropnościach, jakie spotkały ją w przeszłości, powinna wykazać się większą rozwagą, a czasami była po prostu lekkomyślna. Brantley za to zdecydowanie nadrabia, fakt czasami zachowywał się jak dupek i bufon, ale niestety, do tej baby inaczej się podejść nie da. Polubiłam go, był 100% mężczyzną, a nie ciapą, która zgrywała, cholera wie kogo. Chociaż coś czuję, że w drugim tomie jego zachowanie obróci się o 180 stopni.

„Namiętna nienawiść” to udany debiut autorki. Mi się ta historia bardzo podobała. Otrzymałam tu wszystko, co lubię w książkach – tajemnice, pożądanie, nienawiść pomiędzy bohaterami i krętą drogę, którą muszą wspólnie pokonać, a do tego zakończenie, które pozostawia czytelnika w zawieszeniu i z ogromnym niedosytem. Mi nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na kolejny tom, ciekawa jestem, co się tam wydarzy. A wy już dziś koniecznie musicie sięgnąć po tę opowieść i przekonać się, czy tę dwójkę połączy coś więcej niż nienawiść i pożądanie?

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję autorce oraz Wydawnictwu WasPos.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...