poniedziałek, 7 lutego 2022

 

Vi Keeland

Penelope Ward

“Miłość w zamkniętej kopercie”

“Nie wiem, czy to przeznaczenie, czy ciąg szalonych zbiegów okoliczności doprowadził nas do siebie. Ale cokolwiek to było, co cię do mnie przyciągnęło, nie jest tak ważne jak to, co sprawiło, że przy mnie zostaniesz.”

Birdie Maxwell miała na pieńku ze Świętym Mikołajem. Cztery lata temu poprosiła go o coś naprawdę ważnego, ale zawiódł. Mama nie wyzdrowiała. Po namyśle dziewczynka zdecydowała się dać mu ostatnią szansę i ponownie napisała do niego list, choć do Bożego Narodzenia pozostało kilka miesięcy.

Sadie, redaktorka prowadząca kolumnę Świąteczne życzenia, często dostawała listy adresowane do Świętego Mikołaja. Rzadko jednak przychodziły już w czerwcu. A jeszcze rzadziej były tak szczere i wzruszające. Spełniła więc życzenia Birdie, przynajmniej niektóre. Jakież było jej zdziwienie, gdy za jakiś czas znowu otrzymała od małej list. A później — kolejny. Przy okazji spełniania następnego życzenia zapragnęła zobaczyć dziewczynkę, oczywiście incognito. Birdie towarzyszył ojciec. I Sadie wpadła po uszy. Sebastian Maxwell był oszałamiająco przystojnym facetem. I do tego samotnym ojcem.

Sadie nie zdołała się wycofać z zabawy w Świętego Mikołaja. Birdie stała się jej bardzo bliska, a Sebastian... cóż, był najatrakcyjniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. To wszystko sprawiło, że zachowała się irracjonalnie i... podszyła pod kogoś, kim nie była. Pewnego dnia stanęła w drzwiach ich domu.

A potem sprawy zaczęły zmierzać ku nieuchronnej katastrofie. Jedno kłamstwo wymusiło drugie. Sadie bardzo zależało na dziewczynce i jej szczęściu. Czy jednak dobre intencje mogą uzasadnić oszustwo? I co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw?

A może wbrew wszystkiemu ta historia znajdzie szczęśliwe zakończenie?

List do Świętego Mikołaja stał się początkiem miłości…

“Gdy dwoje ludzi jest sobie przeznaczonych, Bóg sprawi, że na pewno się uda.”

Sięgając po duet Keeland i Ward zawsze wiem, że nie będę się nudzić. Te autorki mają to do siebie, że pisząc wspólnie, potrafią wykreować takie historie, które czytelnika rozśmieszą, zasmucą, przyprawią o szybsze bicie serca, pozwolą się zakochać, wywołują płacz i zapadną głęboko w pamięć. Uwielbiam te autorki razem, jak i osobno. Za książkę “Miłość w zamkniętej kopercie” zabrałam się dosyć późno. Przez natłok obowiązków i spraw rodzinnych naprawdę bardzo mało czytałam i priorytetem były dla mnie inne sprawy. Jednak czytanie jest moją pasją, której nigdy nie pozwolę odejść, dlatego zebrałam się w sobie i teraz nadrabiam zaległości. Ale do rzeczy… 

Tym razem autorki przychodzą do nas z opowieścią Birdie, Sadie i Sebastiana. Drogę tej trójki przecina pewne zrządzenie losu, a może dar z niebios. Zostawię to do Waszej oceny. Sadie jest redaktorką, która prowadzi kolumnę Świąteczne życzenia. Pewnego dnia dostaje list od dziesięcioletniej dziewczynki, która prosi Świętego Mikołaja o nietypowe prezenty i to w czerwcu. Kobieta zaczyna je spełniać, ale to wszystko powolnie brnie za daleko. Dochodzi do sytuacji, w której Sadie zaczyna podszywać się pod kogoś innego i zbliżać do rodziny Maxwellów.

Jak się zakończy ta historia?

Czy Sadie zostanie zdemaskowana?

Jeżu kolczasty, ależ ja się ubawiłam przy tej książce. Dosłownie płakałam ze śmiechu w pewnych sytuacjach i nie umiałam się opanować. Po prostu kocham Sadie i chciałabym, żeby ona się zmaterializowała. Pokochałam tę bohaterkę od samego początku. Niektóre wątki z nią związane doprowadzały mnie do turlania się po podłodze z rechotu, bo to nawet nie był śmiech. Sebastian mnie miejscami irytował i to, jak odcinał się od Sadie, raniąc ją, ale go rozumiałam. Poniósł stratę, ale za tą stratą też kryje się drugie dno. No i moja kochana Birdie. Ta dziewczynka była tak słodka i kochana. Kiedy pisała listy do Świętego Mikołaja, nie raz było mi strasznie smutno i jej współczułam. 

Nie chcę spojlerować i za dużo zdradzać, ale obiecuję Wam, że dostaniecie od tej książki dosłownie wszystko, a nawet więcej. Znajdziecie tu na pewno dużo humoru, ale także wiele emocji, tajemnice, sekrety, miłość, przyciąganie, przyjaźń. Do tego świetnych bohaterów i ciekawą fabułę. Dzięki narracji dwutorowej mamy wgląd do umysłów naszych głównych postaci i wiemy, co oni przeżywają i jak sobie radzą.

Z ręką na sercu mogę Wam polecić tę lekturę. Ja dostałam od niej wszystko to, czego oczekiwałam. Spędziłam bardzo miłe chwile podczas czytania, że nie sposób było mnie od tej historii oderwać. Jeśli lubicie te autorki, to nawet się nie zastanawiajcie i od razu sięgajcie po tę pozycję.

Warto, warto i jeszcze raz warto!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

 

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...