poniedziałek, 7 lutego 2022

 

Monika Skabara

“Dziewczyna Feniksa”

Kiedy wydaje się, że nie masz już nic, nadchodzi czas, by sięgnąć po wszystko.

Ava zdążyła się przekonać, że na świecie nic nie jest pewne. Wielka miłość zakończyła się tragicznie, a ona samotnie zmaga się wychowaniem córki. Trudno jednak złamać tę kobietę, której życie nie szczędzi kolejnych ciosów. Macierzyństwo daje jej siłę, by spróbowała odmienić zły los. W poszukiwaniu pracy Ava trafia do studia tatuażu F&G Tattoo, gdzie poznaje nowych przyjaciół i znajduje swoje miejsce na ziemi.

Wszystko się komplikuje, kiedy do studia powraca trzeci właściciel, Finn. Zarówno on, jak i jego nowa pracownica mają wyjątkowo twarde charaktery, co nie zapowiada łatwych relacji. Między niechęcią, złością i osobistymi problemami pojawi się pożądanie, które wywróci życie bohaterów do góry nogami. Czy Feniks wskaże im drogę do odnalezienia siebie nawzajem, czy raczej spali w popiołach otaczających ich tajemnic?


Burzliwy romans, tajemnice z przeszłości, silne kobiety i niegrzeczni chłopcy z tatuażami. 


“Byłam zupełnie taka sama jak ognisty ptak. Spaliłam się doszczętnie, gdy pochowałam męża, a odrodziłam się silniejsza jako matka.”


To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, chociaż na swoim koncie ma już wydanych kilka opowieści. Do przeczytania “Dziewczyny Feniksa” zachęciła mnie okładka i opis. Byłam bardzo ciekawa, jaka w środku czeka mnie historia. W tej powieści poznajemy Avę, która młodo wyszła za mąż i owdowiała. Sama wychowuje córkę, co jest dla niej nie lada wyzwaniem. Poszukuje pracy i pewnego dnia trafia do studia tatuażu F&G Tattoo. Poznaje tam naprawdę serdecznych i pomocnych ludzi, ale jej życie przewraca się do góry nogami, gdy do salonu wraca drugi z właścicieli Finn. Między tą dwójką od samego początku przeskakują iskry, ale czy się nie sparzą? 


Przyznam szczerze, że nawet podobała mi się ta książka. Autorka ma lekki styl pisania, aczkolwiek czasami przeszkadzały mi niektóre zwroty, którymi się obrzucali główni bohaterowie. Było to takie nasze polskie. Ogólnie sam pomysł na fabułę był ciekawy. Podobało mi się to, że autorka poruszyła w niej zaburzenia rozwoju mózgu, którym jest autyzm. Ukazuje nam, jak wygląda życie z taką osobą u boku. Nie jest to kolorowe i bardzo podziwiam takie osoby, bo są one naprawdę silne. W tej książce znajdziemy również dramaty, tajemnice, przyjaźń i intrygi, które zostały fajnie połączone w całość.


Co do głównych bohaterów, to miałam trochę problem z Avą. Rozumiałam ją, ale denerwowało mnie jej zachowanie. Niekiedy odnosiłam wrażenie, że było ono za mocno przesadzone. Z drugiej strony podziwiałam ją, ponieważ spadło na nią naprawdę wiele. Co do Finna, to polubiłam go od samego początku. Mimo swojego aroganckiego i czasami podłego zachowania okazał się bardzo pomocnym mężczyzną. Spotkał go dramat w życiu, z którego ciężko mu się podnieść, ale to Ava i jej córka małymi kroczkami burzą mury, którymi się odgrodził.

Podobały mi się także poboczne postacie, czyli Gavin i Iris. Takich przyjaciół to szukać ze świecą, bo rzadko kiedy się pojawiają.


“Dziewczyna Feniksa” została oznaczona w hot levelu na trzy ogniki, ale ja bym książce dała z półtora, bo autorka bardziej skupiła się na innych aspektach, chociaż nie mówię, bo do zbliżenia też doszło. Co do narracji to mamy tu dwa punkty widzenia, ale więcej rozdziałów jest z perspektywy Avy.


A i jeszcze jedno. Mam ochotę udusić autorkę za to zakończenie i za to, że trzeba czekać na drugi tom. Boszeee jak ja tego nie lubię, ale mam nadzieję, że czas zleci szybko :D

W końcowym rozrachunku według mnie pierwszy tom “Dziewczyny Feniksa” wyszedł dobrze i na pewno sięgnę po kontynuację. Bardzo szybko mi się czytało, co jest ogromnym plusem. Spędziłam z tą lekturą naprawdę miłe chwile.

Polecam.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...