sobota, 26 lutego 2022

 Penelope Ward - „Antychłopak”


Co może zrobić ze swoim życiem samotna matka niemowlęcia? Carys na razie nie mogła wrócić do pracy, przecież nie miała z kim zostawić Sunny. Zresztą nie chciała wracać do swojej starej firmy — nie, dopóki dyrektorem był ojciec Sunny. Poświęcała się więc w pełni córeczce i próbowała odpoczywać, kiedy mała zasypiała, co jednak nie zawsze się udawało. Przyczyną bezsennych nocy był hałas zza ściany. Sąsiad głośno cieszył się kawalerską wolnością.

Deacon, utalentowany projektant gier, był przystojny, przyjazny i miał poczucie humoru. Podobał się Carys. Ale nie miał najmniejszej ochoty na poważne relacje, w jego życiowych planach nie było też miejsca na dzieci. Którejś nocy role się odwróciły. Maleńka Sunny chorowała, głośno płakała i trudno ją było uspokoić. W końcu ktoś zapukał do drzwi. To był Deacon. I wcale nie przyszedł się awanturować. Na jego widok Sunny się uspokoiła. A potem — na jego rękach — usnęła.

Ten wieczór wiele zmienił. Carys i Deacon stali się sobie bliżsi. Stopniowo ich przyjaźń się pogłębiała. Śliczna Carys okazała się ciepłą, serdeczną kobietą. A Deacon miał w sobie pokłady wrażliwości i empatii, a do tego był czuły. Jednak oboje wiedzieli, że nie mogą być razem. Z wielu powodów. Tymczasem Deacon powoli zdawał sobie sprawę z tego, że nie może się wyrzec Carys. A ona coraz częściej łapała się na marzeniu o przystojnym sąsiedzie. Tylko że baśniowe zakończenia nie zdarzają się w prawdziwym świecie, prawda?

Czy może istnieć ktoś bardziej nieodpowiedni?

„Rzadko zdarzało mi się spotkać kobietę, która nie ma żadnych oczekiwań wobec mnie. I mnie jej towarzystwo też się bardzo podobało. Naprawdę. Carys była taka... taka prawdziwa. Nikogo nie udawała i mnie też nie zmuszała do żadnych sztucznych zachowań. Przy niej mogłem być po prostu sobą. To było miłe.”

Czy Cartys i Deacon pozostaną jedynie przyjaciółmi?
Jaką przeszłość skrywa mężczyzna?
Czy tę dwójkę połączy coś więcej?

Uwielbiam książki Penelope Ward, nie ważne czy pisze je sama, czy w duetach, zawsze mają one „to coś”. Tym razem w moje ręce trafiła jej solowa książka „Antychłopak”. Po samym opisie nie bardzo wiedziałam, czego można się spodziewać, chociaż znając twórczość autorki, wiedziałam, że na pewno to nie będzie kolejna denna historyjka i nie myliłam się. Po raz kolejny otrzymujemy genialną opowieść, która jest napisana lekkim i przyjemnym językiem, ale posiada też wiele bardzo mądrych przesłań. Z jednej strony otrzymujemy sporą dawkę humoru, bo wielokrotnie rechotałam podczas czytania jak szalona, a z drugiej mądrości życiowe, które często są pomijane. Kreacja głównych bohaterów jest świetna, są oni tacy normalni, ludzcy, chociaż oboje zmagają się ze swoją przeszłością i tym co ich spotkało. Carys jest samotną matką chorej dziewczynki o imieniu Sunny i dla mnie obie te postacie są po prostu świetne. Ona pomimo tego, że została z maleńkim dzieckiem sama, bez żadnego wsparcia i pomocy, dobrze sobie radziła, nie poddawała się i twardo stąpała po ziemi. Deacon był mężczyzną wymarzonym, kochanym, opiekuńczym, miłym, pomocnym, takim do rany przyłóż. Uwielbiałam go, chociaż przez pewną sytuację, miałam ochotę skopać mu tyłek, miałam na niego okropnego nerwa. Ta historia naprawdę bardzo mi się podobała i spędziłam przy niej wspaniale czas, wręcz żałuję, że tak szybko ją skończyłam. Was gorąco zachęcam do przeczytania tej powieści, jestem przekonana, że spodoba się Wam równie mocno jak mnie. Ja z pewnością do niej jeszcze nie raz powrócę. Daję jej 8/10! Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


1 komentarz:

  1. Penelope Ward biorę! Ta jest już za mną i mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...