poniedziałek, 21 września 2020

 

Melissa Darwood

“Nie(zdobyta)

“Góry potrafią złamać psychikę i ciało, ale to ludzie jako jedyni są w stanie złamać serce.” 


Julka ma trzydzieści dwa lata i słabo płatną pracę dziennikarki w czasopiśmie dla kobiet. Kiedy redaktorka naczelna sugeruje, by napisała artykuł na chwytliwy temat (z przystojnym szejkiem, celebrytą, milionerem lub alpinistą w roli głównej) Julka zaczyna zbierać materiały na temat polskich himalaistów.


Niebawem natrafia na informację o ekscentrycznym Jeremim Jansonie (zwanym JJ), który wydaje się być idealnym tematem na artykuł. Planuje on bowiem jako pierwszy człowiek w historii zdobyć zimą szczyt K2, i to solo, co jest istnym szaleństwem.


Wydawnictwo podchwytuje temat i proponuje dziennikarce duży budżet na napisanie reportażu. Jest jednak jeden warunek – Julka musi wziąć udział w wyprawie organizowanej przez JJ-a i dojść do bazy pod K2. Ona – która nie ma pojęcia o alpinizmie, nie znosi zimna i jest w słabej kondycji fizycznej. Jednak największy problem tkwi w tym, że Janson jest outsiderem i wcale nie chce zostać bohaterem książki.


Czy uda jej się przekonać nieustępliwego himalaistę do wspólnej wyprawy?

To wyzwanie okaże się ciężką próbą sił, i to nie tylko fizycznych. Julka nie zdaje sobie sprawy, że najtrudniej jednak będzie opanować silne przyciąganie, które narasta między nią a intrygującym Jansonem.


“Góry nie oceniają, są sprawiedliwe dla wszystkich jednakowo, nieważne, kim jesteś, jaki jesteś, skąd pochodzisz. Ludzie osądzają, szufladkują, szydzą, wytykają, odrzucają inność”. 


Z twórczością Melissy Darwood miałam już styczność za sprawą dylogii “Gordian”, która kompletnie nie trafiła w moje gusta. Długo zastanawiałam się, czy dać kolejną szansę autorce i zapoznać się z jej innym dziełem. Przyznam się szczerze, że bałam się trochę, bo nie chciałam się zawieść po raz kolejny, stąd spory czas ta pozycja przeleżała na mojej półce. Jednak pomyślałam sobie, dlaczego mam skreślać autorkę, tylko dlatego, że jakaś jej książka mi się nie spodobała. Kiedy wzięłam się za “Nie(zdobytą)”, od razu wiedziałam, że ta pozycja będzie inna i na pewno ciekawsza. Lubię troszkę chodzić po górach i nastawiłam się na to, że ta historia może mnie naprawdę zaciekawić i tak rzeczywiście było. Nasza główna bohaterka Julka jest dziennikarką w czasopiśmie dla kobiet. Redakcja nie przędzie zbyt dobrze i Julia może stracić pracę, jeśli nie napisze jakiegoś dobrego artykułu, który zaciekawi czytelniczki. Jest do tego sceptycznie nastawiona, ale koniec końców się zgadza i wybiera sobie temat o polskich himalaistach. Pewnego dnia natrafia na informacje o człowieku, który zimą wybiera się na K2, żeby zdobyć jej szczyt solo, co jest szaleństwem. Zamiast artykułu Julka będzie pisała książkę, na którą dostała wysoki budżet i która może przynieść sławę wydawnictwu, jej, jak i Jeremiemu Jansonie. Warunkiem jest to, że Julka musi towarzyszyć Jansonowi w wyprawie i dotrzeć do bazy pod K2. Jednakże facet jest bardzo trudnym orzechem do zgryzienia i tak łatwo nie dopuści Julki do siebie, o ile w ogóle dopuści.

Jak potoczy się historia tej dwójki, tego musicie przekonać się sami.


Bardzo dobrze się bawiłam przy tej książce. Autorka stworzyła dość ciekawą fabułę, która do mnie trafiła i która miejscami zapierała mi dech w piersi. Jeszcze nie czytałam żadnej lektury w podobnej tematyce i bardzo się cieszę, że teraz miałam okazję. Było kilka minusów, a mianowicie chodzi mi o opisy, bo było tego za dużo i czasami wydawało mi się, że przez te właśnie zabiegi, czytanie mi się strasznie dłużyło. Kolejnym minusem była dla mnie kreacja głównej bohaterki, która była strasznie irytująca, wścibska i działała mi na nerwy. Szkoda, że ta opowieść napisana jest tylko z punktu widzenia Julki, bo bardzo mi brakowało tego, co czuje Jeremi. Mimo tych rzeczy reszta wypadła super. Historia była wzruszająca i na pewno, nie jest to słodko pierdzący romans, chociaż chemia pomiędzy Julką a Jeremim, była bardzo wyczuwalna. Było też kilka śmiesznych sytuacji, z których się śmiałam. Fajnie też, że akcja nie pędzi na łeb na szyję, tylko toczy się własnym tempem. Styl pisania Melissy jest lekki i spójny, ale także humorystyczny, dzięki czemu strony przelatywały mi błyskawicznie. Widać również, że autorka zrobiła bardzo dobry research, bo opisała nam dużo przydatnych informacji, dotyczących wypraw w góry, jaki sprzęt jest potrzebny i nawet wymieniła wielu himalaistów i to, jakie szczyty zdobyli. 


Co mi się jeszcze podobało w tej książce? Może to, że bardzo polubiłam głównego bohatera. Jeremi na początku wydaje się człowiekiem gburowatym, ale zagłębiając się bardziej w lekturę, okazuje się, że wcale taki nie jest. Polubiłam tego człowieka, bo był taki prawdziwy, miał pasję, którą kochał, ale również tajemnicę, o której nie chciał, żeby się dowiedziały inne osoby, a w tym Julka. Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć na temat tej opowieści, ale na pewno to, że mi się podobała i że bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę pozycję, bo naprawdę spędziłam przy niej miło czas. Jednak warto dawać autorom szansę i nie skreślać ich po jednej przeczytanej pozycji, bo jak w tym przypadku, przegapiłabym taką fajną historię. 


Jeśli lubicie górskie klimaty i fabułę, która jest niebanalna, to koniecznie musicie sięgnąć po tę powieść. Ja muszę sobie kupić drugi tom, ponieważ muszę się dowiedzieć, jak dalej potoczyła się ta historia.

Zdecydowanie polecam.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu. 



 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...