środa, 23 września 2020

 

Kylie Scott

“Chaser”

Wróć do Dive Bar, by znów spotkać pełnokrwistych bohaterów, dzięki którym to miejsce jest jedyne na świecie. Tym razem Eric, który w pełni zasłużył na złą opinię, zorientował się, że ma duży problem ze znalezieniem interesującej kobiety. Trzeba przyznać, że było to dla niego frustrujące odkrycie. Oto pierwszy playboy w okolicy musiał znosić prawdziwą seksualną posuchę!


Jean właśnie przeprowadziła się do nowego miasta. Była w ciąży i postanowiła odmienić swoje życie — zostać dobrą matką. I wszystko szłoby gładko, gdyby nie jej dziecko, które na chwilę narodzin wybrało sobie sam środek paskudnej śnieżycy. W jednym z najdramatyczniejszych momentów w życiu Jean z pomocą przychodzi jej... Eric.


Playboy, który usiłuje zaciągnąć każdą ładną dziewczynę do łóżka, to nie najlepszy kandydat na partnera samotnej matki. Skupiona na dziecku młoda kobieta nie jest w stanie zatrzymać przy sobie chłopaka, dla którego liczy się głównie dobry seks. Jednak w tym przypadku pojawia się więź. Nienazwana, delikatna. Czy to wystarczy, aby otworzyć się na miłość? Czy warto podjąć ryzyko kolejnego zranienia? Czy Eric znajdzie w sobie wystarczająco odwagi, aby stać się takim mężczyzną, jakiego pragnie i potrzebuje Jean?


“- Naprawdę uważasz, że potrafisz przyjaźnić się z kobietą, która ci się podoba, nie pragnąc zaciągnąć jej do łóżka? Poważnie?

- Tak. - Poczułem, jak tężeją mi mięśnie żuchwy. - Potrafię. Jean ma sporo na głowie, a ja chcę jej pomóc. Łączy nas tylko przyjaźń i tak już zostanie.”


Pewnie po raz kolejny powtarzam to w swoich recenzjach (chodzi mi o pióro autorów), ale twórczość Kylie Scott jest mi dobrze znana. Mam już za sobą kilka pozycji spod jej pióra. Pierwszą była seria Stage Dive, którą uwielbiam oraz kolejna seria, którą jest Dive Bar. “Chaser” jest akurat trzecim tomem właśnie z cyklu Dive Bar. Przyznam szczerze, że dwie poprzednie części, były dla mnie klapą. Już od dawna na mojej półce zalegał trzeci tom, żeby go przeczytać, ale jakoś nie miałam na niego weny. Bałam się, że ta pozycja również będzie kiepska i znowu się rozczaruję, ale spotkało mnie miłe zaskoczenie. Bardzo mi się podobała ta historia, którą pochłonęłam momentalnie. Zupełnie się przy niej nie nudziłam i zdecydowanie mi się nie dłużyła. Tym razem poznajemy losy Ericka barmana, który ma wyrobioną reputację kobieciarza, uwielbiającego seks i piękne kobiety. Kiedy na jego drodze pojawia się ciężarna Jean, jego życie wywraca się do góry nogami o sto osiemdziesiąt stopni.


Cóż jak wyżej wspomniałam, ta lektura mi się spodobała. Była napisana ciekawie i humorystycznie. Dobrze mi się obserwowało przemianę Ericka z typowego babiarza na poukładanego pantoflarza. Jean do jego życia wniosła powiew świeżości. Ogólnie postacie były wykreowane w fajny sposób, nie były to jakieś ciepłe kluchy, tylko ludzie z jajami. W tekście przewija się wiele postaci drugoplanowych, które pojawiły się w poprzednich częściach. Nawet są tu chłopaki z zespołu Stage Dive i Mal, którego wprost uwielbiam. Chociaż muszę powiedzieć, że jedna bohaterka, a chodzi mi tu o Nell, strasznie mnie irytowała i miałam jej ochotę zasadzić kopa w cztery litery za jej chamskie zachowanie. Ubolewam strasznie nad tym, że w tej pozycji nie mamy podziału na role, tylko ta historia opowiedziana jest z punktu widzenia Ericka. Pojawia się również w tekście troszkę literówek, jednak jakoś specjalnie mi one nie przeszkadzały. Autorka zdecydowanie miała pomysł na fabułę i go wykorzystała. Język, jakim pisze, jest lekki, spójny i humorystyczny. Na pewno jest to lekka opowieść na zimne i deszczowe wieczory. 


Miałam nic nie wspominać o okładce, aczkolwiek jest to silniejsze ode mnie. Nie wiem, czy tylko mnie się ona nie podoba i psuje mi moje wyobrażenie o Ericku? W książce główny bohater jest przedstawiony, jako długowłosy i wytatuowany mężczyzna, a na okładce, jest jakiś pierdek z dziwnymi uszami i nosem…

Zdecydowanie okładce mówię stanowcze “nie”, jednak dla tekstu ogromne “tak”.


Myślę, że historia Ericka i Jean powinna Wam się spodobać. Ja spędziłam przy niej naprawdę miło czas i żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej opowieści.

Zdecydowanie polecam!


Kasia


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

 


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...