Kathnika Engel - „Czekaj na mnie tutaj”
Miłość wbrew rozsądkowi
- tak nagła i wszechogarniająca, że milkną nawet najgłośniejsze
myśli.
Od Zeldy, czarnej owcy w rodzinie, oczekuje się tylko
jednego: że wkrótce wyjdzie za właściwego mężczyznę, takiego o
odpowiednim statusie. Zelda pochodzi bowiem ze świata, w którym
córki muszą dostosowywać własne potrzeby do wymogów rodziny. Tak
więc dziewczyna stara się brać z życia to, co najlepsze, póki
jeszcze może.
Malik, który pochodzi z biednej dzielnicy Pearley
i spędził młodość w więzieniu dla nieletnich, walczy z zupełnie
innymi przeciwnościami losu.
Gdy ich ścieżki się skrzyżują,
nie będą przygotowani na to, co ich połączy.
Istnieją jednak
przeszkody, których nawet największa, najbardziej szalona i
obezwładniająca miłość nie jest w stanie pokonać...
Po
skończeniu pierwszego tomu postanowiłam od razu wziąć się za
drugi tom trylogii, która nazywana jest „bestsellerem”. Tak jak
wspomniałam w poprzedniej recenzji, moja pierwsza styczność z
twórczością autorki do udanych nie należała, przez to, że
historia była nudna i niezbyt przypadła mi do gustu, a po drugi tom
sięgnęłam z czystej ciekawości, po części też dlatego, że
miałam nadzieję, że coś się poprawi i autorka przekona mnie do
siebie i swoich powieści. Nie będę ukrywała, że drugie spotkanie
również nie należy do udanych, chociaż jest troszkę lepiej, jak
w przypadku pierwszego tomu. Ta książka była równie nudna,
przewidywalna i słaba, co jej poprzedniczka. Jest tu dokładnie ten
sam schemat i bardzo podobna opowieść, która mnie nie porwała,
wręcz miałam chwilami wrażenie, jakbym już to czytała, ona
dziewczynka z bogatego domu, on czarnoskóry były więzień, dwa
odmienne światy, które się tak bardzo przyciągają. Zabrakło mi
takiego efektu wow, buchającej namiętności, dzięki której gacie
leciałyby mi w dół, akcji, która sprawiłaby, że miałabym gęsią
skórkę i emocji, dzięki którym uroniłabym łzę. Chociaż owszem
łzę uroniłam przez to, że straciłam czas na tę lekturę.
Ponieważ uważam, że mój czas, który poświęciłam na
przeczytanie zarówno pierwszego jak i drugiego tomu, uważam za
stracony, mogłam go zdecydowanie lepiej spożytkować. Przez to po
kolejne powieści autorki już nie sięgnę. Niestety, ale nadal
uważam, że są to historie skierowane bardziej do młodszych
odbiorców, a nie dla takiej osoby jak ja, chociaż uwielbiam i
fantastykę i inne gatunki, nawet te opowieści młodzieżowe, to ta
we mnie sojuszniczki nie znalazła. A już na pewno mojego czasu nie
poświęcę na przeczytanie trzeciego tomu. Was jednak zachęcam,
abyście sami wyrobili sobie opinię na temat tej historii, tym
bardziej że zbiera ona naprawdę sporo dobrych recenzji. Ja niestety
się na niej zawiodłam.
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz