piątek, 3 września 2021

 Kathnika Engel - „Czekaj na mnie tutaj”


Miłość wbrew rozsądkowi - tak nagła i wszechogarniająca, że milkną nawet najgłośniejsze myśli.
Od Zeldy, czarnej owcy w rodzinie, oczekuje się tylko jednego: że wkrótce wyjdzie za właściwego mężczyznę, takiego o odpowiednim statusie. Zelda pochodzi bowiem ze świata, w którym córki muszą dostosowywać własne potrzeby do wymogów rodziny. Tak więc dziewczyna stara się brać z życia to, co najlepsze, póki jeszcze może.
Malik, który pochodzi z biednej dzielnicy Pearley i spędził młodość w więzieniu dla nieletnich, walczy z zupełnie innymi przeciwnościami losu.
Gdy ich ścieżki się skrzyżują, nie będą przygotowani na to, co ich połączy.
Istnieją jednak przeszkody, których nawet największa, najbardziej szalona i obezwładniająca miłość nie jest w stanie pokonać...

Po skończeniu pierwszego tomu postanowiłam od razu wziąć się za drugi tom trylogii, która nazywana jest „bestsellerem”. Tak jak wspomniałam w poprzedniej recenzji, moja pierwsza styczność z twórczością autorki do udanych nie należała, przez to, że historia była nudna i niezbyt przypadła mi do gustu, a po drugi tom sięgnęłam z czystej ciekawości, po części też dlatego, że miałam nadzieję, że coś się poprawi i autorka przekona mnie do siebie i swoich powieści. Nie będę ukrywała, że drugie spotkanie również nie należy do udanych, chociaż jest troszkę lepiej, jak w przypadku pierwszego tomu. Ta książka była równie nudna, przewidywalna i słaba, co jej poprzedniczka. Jest tu dokładnie ten sam schemat i bardzo podobna opowieść, która mnie nie porwała, wręcz miałam chwilami wrażenie, jakbym już to czytała, ona dziewczynka z bogatego domu, on czarnoskóry były więzień, dwa odmienne światy, które się tak bardzo przyciągają. Zabrakło mi takiego efektu wow, buchającej namiętności, dzięki której gacie leciałyby mi w dół, akcji, która sprawiłaby, że miałabym gęsią skórkę i emocji, dzięki którym uroniłabym łzę. Chociaż owszem łzę uroniłam przez to, że straciłam czas na tę lekturę. Ponieważ uważam, że mój czas, który poświęciłam na przeczytanie zarówno pierwszego jak i drugiego tomu, uważam za stracony, mogłam go zdecydowanie lepiej spożytkować. Przez to po kolejne powieści autorki już nie sięgnę. Niestety, ale nadal uważam, że są to historie skierowane bardziej do młodszych odbiorców, a nie dla takiej osoby jak ja, chociaż uwielbiam i fantastykę i inne gatunki, nawet te opowieści młodzieżowe, to ta we mnie sojuszniczki nie znalazła. A już na pewno mojego czasu nie poświęcę na przeczytanie trzeciego tomu. Was jednak zachęcam, abyście sami wyrobili sobie opinię na temat tej historii, tym bardziej że zbiera ona naprawdę sporo dobrych recenzji. Ja niestety się na niej zawiodłam.

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...