Ewelina Dobosz - „Utrata kontroli”
Łatwo stracić kontrolę,
kiedy buntują się zmysły
Łączenie pracy i życia prywatnego
nie zawsze dobrze się kończy. Przekonuje się o tym Rafał,
urzędnik skarbowy, kiedy śledztwo wiedzie go do kancelarii
adwokackiej prowadzonej przez Agatę. Trudno mu uwierzyć, że ta
piękna i zdolna prawniczka jest świadomie zamieszana w oszustwa
podatkowe. Czy Agata jest w niebezpieczeństwie? A może to ona
prowadzi podwójną grę?
Zmagającego się z nietypowym
uzależnieniem Rafała i skrywającą wiele sekretów Agatę zupełnie
niespodziewanie łączy pożądanie. Tak silne, że nie powstrzyma go
nawet groźba całkowitej utraty kontroli. Tylko krok dzieli parę od
wejścia w drogę ludziom, dla których zasady nie istnieją, a
oszustwa podatkowe są zaledwie przykrywką dla prawdziwych
interesów.
Jakie będą wyniki kontroli?
Czy Rafał
znajdzie coś na Agatę?
Ewelina Dobosz to autorka, która ma
na swoim koncie kilka wydanych powieści, ja niestety nie miałam
jeszcze okazji poznać jej twórczości, dlatego, gdy zobaczyłam w
zapowiedziach jej pierwszy tom nowej serii „Zakazane emocje”,
wiedziałam, że to będzie ten czas, abym poznała jej powieści.
Pierwszy tom odleżał na moim regale dość sporo czasu, ponieważ
jakoś nie miałam chęci na przeczytanie tej opowiastki, no ale
nareszcie jak ja to mówię, nabrała mocy urzędowej i wzięłam się
za nią z ogromnym zapałem. Nie będę ukrywała, że miałam co do
niej ogromne oczekiwania, zachęcona ogromną ilością pozytywnych
recenzji, spodziewałam się, że wywrze na mnie ogromne wrażenie.
No i czytałam i czytałam i z każdą kolejną stroną mój zapał
coraz bardziej przygasał. Myślałam, że będzie to genialna
historia, która wzbudzi we mnie mnóstwo emocji, ale niestety,
okrutnie się na niej wynudziłam, książka potencjał miała i był
dobry pomysł na fabułę jednak kompletnie niewykorzystany. Akcja
była bardzo naciągana i na siłę podkoloryzowana. Brakowało mi w
tej powieści tego czegoś, co sprawiłoby, że świetnie się przy
niej bawiłam. Do tego dość spora ilość przemyśleń i rozterek
bohaterów, które jak dla mnie były zbędne, a mała ilość
dialogów. Bohaterowie byli nijacy i niedojrzali, niby mamy
prawniczkę i bizneswoman oraz urzędnika celno - skarbowego, to samo
z siebie wychodzi, że powinni być rozsądni, inteligentni,
poważniejsi, a jak dla mnie to ćwoki jakich mało. Żadnej więzi z
nimi nie poczułam, wręcz przeciwnie irytowali mnie. Ogólnie cała
opowieść jakoś nie bardzo trzymała się kupy. Wydaje mi się, że
autorka miała może jakąś chwilę słabości i tak książka jest
po prostu jej pisarskim niewypałem, a kolejne są lepsze, tym
bardziej że słyszałam, że autorka świetnie pisze, a tu jest
jakiś taki lekki klops. Fakt jedynie, że autorka ma dość lekkie i
przyjemne pióro, pomimo tego, że ta lekturka po prostu dupy nie
urwała.
Nie będę nic więcej pisała o tej powieści,
ponieważ uważam, że lepiej, abyście sami sobie wyrobili opinię.
Mnie ta historia kompletnie nie przypadła do gustu, jednak z czystej
ciekawości, sięgnę po drugi tom „Zakazanych relacji”, może
będzie lepszy.
Nie polecam!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece i Niegrzecznym
Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz