środa, 22 września 2021

 Ewelina Dobosz - „Utrata kontroli”


Łatwo stracić kontrolę, kiedy buntują się zmysły
Łączenie pracy i życia prywatnego nie zawsze dobrze się kończy. Przekonuje się o tym Rafał, urzędnik skarbowy, kiedy śledztwo wiedzie go do kancelarii adwokackiej prowadzonej przez Agatę. Trudno mu uwierzyć, że ta piękna i zdolna prawniczka jest świadomie zamieszana w oszustwa podatkowe. Czy Agata jest w niebezpieczeństwie? A może to ona prowadzi podwójną grę?
Zmagającego się z nietypowym uzależnieniem Rafała i skrywającą wiele sekretów Agatę zupełnie niespodziewanie łączy pożądanie. Tak silne, że nie powstrzyma go nawet groźba całkowitej utraty kontroli. Tylko krok dzieli parę od wejścia w drogę ludziom, dla których zasady nie istnieją, a oszustwa podatkowe są zaledwie przykrywką dla prawdziwych interesów.

Jakie będą wyniki kontroli?
Czy Rafał znajdzie coś na Agatę?

Ewelina Dobosz to autorka, która ma na swoim koncie kilka wydanych powieści, ja niestety nie miałam jeszcze okazji poznać jej twórczości, dlatego, gdy zobaczyłam w zapowiedziach jej pierwszy tom nowej serii „Zakazane emocje”, wiedziałam, że to będzie ten czas, abym poznała jej powieści. Pierwszy tom odleżał na moim regale dość sporo czasu, ponieważ jakoś nie miałam chęci na przeczytanie tej opowiastki, no ale nareszcie jak ja to mówię, nabrała mocy urzędowej i wzięłam się za nią z ogromnym zapałem. Nie będę ukrywała, że miałam co do niej ogromne oczekiwania, zachęcona ogromną ilością pozytywnych recenzji, spodziewałam się, że wywrze na mnie ogromne wrażenie. No i czytałam i czytałam i z każdą kolejną stroną mój zapał coraz bardziej przygasał. Myślałam, że będzie to genialna historia, która wzbudzi we mnie mnóstwo emocji, ale niestety, okrutnie się na niej wynudziłam, książka potencjał miała i był dobry pomysł na fabułę jednak kompletnie niewykorzystany. Akcja była bardzo naciągana i na siłę podkoloryzowana. Brakowało mi w tej powieści tego czegoś, co sprawiłoby, że świetnie się przy niej bawiłam. Do tego dość spora ilość przemyśleń i rozterek bohaterów, które jak dla mnie były zbędne, a mała ilość dialogów. Bohaterowie byli nijacy i niedojrzali, niby mamy prawniczkę i bizneswoman oraz urzędnika celno - skarbowego, to samo z siebie wychodzi, że powinni być rozsądni, inteligentni, poważniejsi, a jak dla mnie to ćwoki jakich mało. Żadnej więzi z nimi nie poczułam, wręcz przeciwnie irytowali mnie. Ogólnie cała opowieść jakoś nie bardzo trzymała się kupy. Wydaje mi się, że autorka miała może jakąś chwilę słabości i tak książka jest po prostu jej pisarskim niewypałem, a kolejne są lepsze, tym bardziej że słyszałam, że autorka świetnie pisze, a tu jest jakiś taki lekki klops. Fakt jedynie, że autorka ma dość lekkie i przyjemne pióro, pomimo tego, że ta lekturka po prostu dupy nie urwała.

Nie będę nic więcej pisała o tej powieści, ponieważ uważam, że lepiej, abyście sami sobie wyrobili opinię. Mnie ta historia kompletnie nie przypadła do gustu, jednak z czystej ciekawości, sięgnę po drugi tom „Zakazanych relacji”, może będzie lepszy.

Nie polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece i Niegrzecznym Książkom.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...