poniedziałek, 6 września 2021

 

Katarzyna Rzepecka

“Zakochana w przyjacielu”

“Jeżeli czegoś bardzo się pragnie i do tego dąży, to wszystko może się wydarzyć.”


Ustalili granicę, której nie mogą przekroczyć.


Przeszłość Kamili jest owiana mgłą tajemnicy. Na skutek obrażeń doznanych podczas napaści dziewczyna straciła pamięć. Dochodzenie do siebie będzie trudne i niezmiernie długie. Aby nabrać sił i przyspieszyć ten proces, Kamila postanawia przez jakiś czas zostać w rodzinnym domu.


Kobieta dowiaduje się tyle, ile jej bliscy sądzą, że powinna wiedzieć. Między innymi tego, że mieszkający w pobliżu Tymon jest jej przyjacielem z dzieciństwa. Obecnie mężczyzna prowadzi gospodarstwo po zmarłych rodzicach.


Kamila wyrusza w podróż, żeby odkryć, jak wcześniej wyglądało jej życie. Przesyłane przez tajemniczego adoratora kwiaty świadczą o tym, że spotykała się z kimś, komu nadal na niej zależy. Jednak z każdym dniem Kamila coraz lepiej poznaje Tymona i zaczyna coś do niego czuć.


Nie mogąc ignorować chemii, która jest pomiędzy nimi, stawiają sobie granicę. Nie powinni jej przekraczać.


Czy będą umieli się oprzeć? 


“Potrzebuję, by ktoś podał mi dłoń i zapewnił, że wszystko się ułoży, a ja w to uwierzę.”


Na samym wstępie zaznaczę, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Katarzyna Rzepecka w ubiegłym roku debiutowała książką “Uwieść ochroniarza” i kilka miesięcy później wydała “Wrednego szefa”. Obie te pozycje nasz blog objął patronatem medialnym. W tamtym czasie to Paula recenzowała te powieści i była zachwycona. Teraz przyszła kolej na mnie i na historię, która została zawarta w “Zakochanej w przyjacielu”. Czy przygoda z tą lekturą, była udana? Niestety nie do końca. Zauważyłam, że w ostatnim czasie bardzo sporo książek nie przypadło mi do gustu i nie wiem, czym to może być spowodowane. Już sama nie wiem, czy zrobiłam się bardziej wymagająca, czy po prostu książki są słabo napisane. W przypadku “Zakochanej w przyjacielu” strasznie się nudziłam, zabrakło mi tego dreszczyku emocji, efektu wow i  nie było tego dynamizmu, który tak bardzo uwielbiam. Niby była konkretna fabuła, której pomysł był naprawdę fajny, ale według mnie strasznie sucho i ociągająco przedstawiony. Książka ma zaledwie 248 stron, a ja się czułam, jakbym czytała 500-setnego klocka. Nużyły mnie opisy, które jak dla mnie były niepotrzebne i nie potrafiłam się w ogóle wkręcić w tę opowieść.


Główna bohaterka na skutek napaści i doznanych obrażeń straciła pamięć. Amnezja może przejawiać się jako krótko lub długotrwała, a nawet pamięć może nie wrócić i Kamila nie miała pojęcia, ile będzie do siebie dochodzić i ile jej czasu zajmie przypomnienie sobie, jaką osobą była przed tym strasznym incydentem. Wie, że ten proces może być trudny i długotrwały, ale dziewczyna chciałabym czegoś się o sobie dowiedzieć. Jednakże każdy przed nią ukrywa ważne fakty (dla jej dobra), co ją bardzo złości. Przenosi się do rodziców i tam na nowo poznaje swojego przyjaciela z dzieciństwa. Z dnia na dzień zaczyna Tymona obdarzać uczuciami i postanawiają postawić między sobą granicę, której nie chcą przekroczyć.

Czy im się to uda?


Jak już wyżej wspomniałam, pomysł na książkę, był ciekawy, jednak nie do końca wykorzystany. Zastosowana jest tu narracja jednoosobowa i zabrakło mi punktu widzenia Tymona, który według mnie był bardzo ważnym bohaterem w tej opowieści. Szkoda. Trochę nie rozumiem, dlaczego prolog oraz epilog zostały napisane w trzeciej osobie. Przyznam się szczerze, że gdy zaczęłam czytać prolog i zobaczyłam tę narrację, od razu straciłam cały zapał do książki. Jednak rozdziały napisane są już w pierwszej osobie, co daje małego plusika do mojej końcowej oceny. Niby była chemia pomiędzy głównymi bohaterami, ale według mnie biła sztucznością. Co do Tymona i Kamili, to byli takimi postaciami mało barwnymi i nijakimi. Bardziej Kornelia (postać poboczna) była wyrazista i lepiej przedstawiona. Nie poczułam z nimi jakiejś specjalnej więzi. Niestety, ale moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, nie jest udane. Oczywiście książka też nie jest jakaś straszna, że nie da się jej przeczytać, bo da, tylko że mi osobiście ona nie podeszła, ale z Wami może być inaczej.


Cóż ze swojej strony, nie mogę polecić tej historii. Mimo to, że autorka zawarła w tej pozycji temat amnezji, który nie jest błahostką, pokazała, jak człowiek się z tym czuje i sobie radzi, nie umiałam się wciągnąć w całokształt. Jednak to Wy podejmijcie decyzję, czy chcecie wkroczyć do świata Kamili i Tymona.

Moja ocena to 4/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...