wtorek, 17 sierpnia 2021

 

Whitney G.

“Dwa tygodnie i jedna noc”

“Zwycięzcy nigdy się nie poddają, rezygnujący nigdy nie zwyciężają.” 


Jest koszmarnym szefem. Ciągle chce więcej. Nie można od niego uciec.


Tara, po miesiącach niepowodzeń, wreszcie uwierzyła, że los się do niej uśmiechnął – została zauważona przez boskiego Prestona Parkera, kilkukrotnego mistera Nowego Jorku, nieziemsko przystojnego miliardera. Nie spodziewa się tylko, że ten oszałamiający mężczyzna okaże się najgorszym szefem, jakiego tylko można sobie wyobrazić.


Dzięki wrodzonej determinacji Tarze udaje się utrzymać na stanowisku asystentki Parkera, właściciela sieci luksusowych hoteli, dłużej niż komukolwiek przed nią. Nawet ona ma jednak swoje granice. Po dwóch latach znoszenia obelg, wykonywania praktycznie niemożliwych zadań i konieczności bycia dostępną przez dwadzieścia cztery godziny na dobę kosztem swojego prywatnego życia składa wypowiedzenie. Z pewnością jednak nie przewidziała, w jaki sposób szef zareaguje na jej rezygnację… 


Z książkami autorki miałam już styczność i bardzo mi się one podobały. Teraz przyszedł czas na jej najnowszą opowieść “Dwa tygodnie i jedna noc”. Czy historia tu zawarta mnie usatysfakcjonowała? Nie było źle, ale zabrakło mi tu czegoś, jakiegoś efektu wow, dram, niedopowiedzeń, poważniejszych sekretów. Można by rzec, że książka jest przeciętna i przewidywalna. W tej lekturze przedstawiony jest romans biurowy, który nie zaczął się od tej dobrej strony, chociaż dla Tary w sumie był perfekcyjny. Główny bohater Preston Parker jest bardzo bogatym draniem i  właścicielem drogich i ekskluzywnych hoteli. Asystentów zmieniał jak rękawiczki, ponieważ był wymagający. Nikt tak naprawdę na dłużej nie zagrzał w jego firmie miejsca. Akurat był w trakcie poszukiwań nowej asystentki, którą poznał w niefortunnej sytuacji. Zamiast wezwać ochronę i policję, to dał pracę pewnej dziewczynie. Tara była wniebowzięta, ale zaczęła tego bardzo szybko żałować.


Czy Tarze uda się przetrwać w firmie Prestona więcej niż tydzień?


Ogólnie cały pomysł na fabułę nie był zły, ale nie czułam tu w ogóle ani emocji, ani dynamizmu, a szkoda. Książka nie jest ciężka w odbiorze i czyta się ją naprawdę szybko. Mnie to zajęło raptownie wieczór. Mamy tu dwa punkty widzenia, są sceny zbliżeń, humor, jest chemia między postaciami, ale mimo tego i tak ta historia nie wywarła na mnie, aż takiego wrażenia. Oprawę ma świetną, tylko środek jest trochę słaby. Jednak muszę się przyczepić do tytułu, bo nie rozumiem, co on oznacza, bo według mnie w ogóle on nie pasuje do treści. Autorka pisze lekko i spójnie, ale tym razem tak na sto procent mnie nie wciągnęła do wykreowanego przez siebie świata.


 Główni bohaterzy nie byli źli i nie raz wybuchałam śmiechem, kiedy się przekomarzali. Tara to dziewczyna po super studiach, ale nie mogąca znaleźć sobie pracy. Jest też taką osobą, która otwarcie mówiła swojemu szefowi, co o nim myśli. Natomiast Preston to arogancki i wymagający dupek, z którym nikt nie jest w stanie pracować więcej niż tydzień, ale miał w sobie to coś, że się go lubiło. 


W sumie nie wiem, co Wam tu więcej napisać o tej książce. Jeśli lubicie historie, które nie wymagają od Was skupienia lub szukacie takich czytadełek na jeden raz, to myślę, że ta pozycja może być dla Was. Ja do końca nie jestem usatysfakcjonowana, bo czegoś mi tu zabrakło. Jednak przekonajcie się sami, czy ta lektura spełni Wasze oczekiwania.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom i Wydawnictwu Kobiecemu.

 

Wydawnictwo Kobiece 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...