Tijan - „Wrogowie”
Lata temu Stone Reeves i ja byliśmy
sąsiadami. W szóstej klasie zaczęłam go nienawidzić. Przystojny
i charyzmatyczny chłopak wyrósł na lokalnego boga futbolu, podczas
gdy mnie i moją rodzinę mieszkańcy miasteczka przestali
zauważać.
Jego dostrzegli łowcy talentów z NFL, a ja
podjęłam najgorszą możliwą decyzję. Teraz siedzę w Teksasie i
próbuję poskładać swoje życie do kupy. Ale Stone też tu jest.
On jest dosłownie wszędzie.
Nieważne, że mój świat znów
wywrócił się do góry nogami. Nieważne, że Stone próbuje mnie
pocieszyć. Nieważne, że cały kraj oszalał na jego punkcie. Ten
człowiek na zawsze pozostanie moim największym wrogiem.
„To
przez co przeszłam, zanim tu przyjechałam... Na samo wspomnienie
gardło zaczęło mi się zaciskać. Emocje, z którymi nie chciałam
się zmagać, wzbierały z alarmującą prędkością, aż czułam,
że się duszę.
Udało mi się opanować. Upchnęłam negatywne
uczucia głęboko na dnie duszy, tak jak wszystkie inne niewygodne i
bolesne wspomnienia.”
Co
spotkało Dusty w przeszłości?
Czy dziewczyna pogodzi się ze
Stonem?
Czy ktokolwiek będzie w stanie przebić się przez jej
mury?
„Wszystko na chwilę zamarło. To
było niczym cisza przed burzą, kiedy powietrze robi się gęste i
ciężkie, a włosy przylepiają ci się do karku. Ręce stają się
dziwnie oślizgłe, a puls zaczyna coraz bardziej przyśpieszać.
Wiesz, że w twoją stronę mknie rozpędzony pociąg. Wiesz, że
stoisz na torach. Wiesz, że powinnaś z nich zeskoczyć, ale nie
jesteś w stanie. W odpowiedzi na silny bodziec możesz nie tylko
walczyć albo uciekać. Jest jeszcze trzecia możliwość –
zastygasz w bezruchu. I kiedy twoje serce zaczyna bić coraz mocniej,
coraz szybciej, coraz głośniej, zdajesz sobie sprawę, że zaraz
zbierzesz cięgi.”
Twórczość
Tijan uwielbiam i za każdym razem chętnie sięgałam po jej
twórczość, dlatego, gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach jej
propozycję „Wrogowie”, wiedziałam, że muszę ją mieć.
Odleżała ona na mojej półce swój czas, brałam się za nią
kilka razy. No i nareszcie zebrałam się w sobie i zaczęłam ją
czytać. I nie wiem, co tu się stało, ale męczyłam ją.
Przytłaczała mnie dość spora jak na Tijan ilość opisów, fabuła
też mnie nie wciągnęła i przez to przeczytanie jej zamiast jeden,
może dwa dni zajęło mi ponad tydzień. Czytałam niewiele, po
kilkanaście stron na dzień i to w dosłownie żółwim tempie. Ale
to nie jest tak, że ta opowieść jest zła, mi po prostu zabrakło
w niej czegoś, co mogłoby sprawić, że czytałabym ją z zapartym
tchem, ale może to być spowodowane tym, że tuż przed Tijan,
przeczytałam genialną serię Anny Zaires i zostałam po niej z
potwornym kacem i teraz po prostu będę szukała mocniejszych
wrażeń, a tu niestety nic takiego wow się nie działo. Fakt było
kilka momentów, w których łezka w oku mi się zakręciła, ale i
tak całą fabuła na kolana mnie nie powaliła. Ogólnie lubię
dramy w powieściach, ale tu było ich tyle, że miałam ich przesyt
i obawiałam się, że w pewnym momencie autorka się pogubi w tym,
co sama pisała. Niestety, ale dla mnie ta opowieść to takie 4/10.
Czy ta opowieść mi się podobała? No nie do końca, co do
twórczości autorki mam duże wymagania, ta jednak była po prostu
słaba. Czy do niej powrócę? Za jakiś czas z pewnością, jak
troszkę odsapnę od romansów. Czy wam ją polecam? Sama nie wiem,
uważam jednak, że opinię na jej temat powinniście wyrobić sobie
sami. Ja troszkę się zawiodłam, nie zmienia to jednak faktu, że
fanką autorki nadal pozostaję.
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Papierówka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz