poniedziałek, 9 sierpnia 2021

 

Julita Sarnecka

“Żołnierz mafii”

“Człowiek jest tak skonstruowany, że zawsze w pierwszej kolejności wyobraża sobie to, co złe. Nigdy dobre.”


Misha zawsze był odmieńcem, ale to nie przeszkodziło mu w tym, aby zostać najwierniejszym żołnierzem mafijnej rodziny Santini. Stał się również oddanym przyjacielem i powiernikiem Vincenta. Mężczyźni poznali się, kiedy byli jeszcze dziećmi. Wtedy Misha uratował Vincenta przed porwaniem. Nie ma drugiej osoby, której capo ufałby bardziej niż jemu.


W życiu Mishy pojawia się Eilis – przyjaciółka Klary. Jednak mężczyzna, wiedząc, jak brutalnie wygląda jego życie, i chcąc ją chronić, zrywa tę znajomość. Jest przekonany, że postępuje właściwie. Gdy w klubie spotyka Eilis w towarzystwie tajemniczego mężczyzny, tylko utwierdza się w słuszności swojej decyzji.


Jednak okazuje się, że nieznajomy nie jest nikim obcym dla Mishy. Wkrótce żołnierz będzie musiał dokonać wyboru i odpowiedzieć sobie, na czym najbardziej mu zależy. 


“Misha ma swoje demony w głowie. Znam go lepiej od ciebie, bo mam takie same w mojej. I uwierz mi, będzie lepiej, jak ich nie poznasz. Razem przeszliśmy przez piekło, a takie sytuacje wiążą na zawsze. Ból, cierpienie, złość, śmierć. Wiesz, co najbardziej zbliża ludzi do siebie? Nie te dobre chwile, w których wszystko układa się po twojej myśli, tylko te najbardziej okropne i ohydne. Kiedy choć raz wejdziesz do mroku, trudno będzie ci się z niego wydostać.”


Bardzo długo czekałam na tę część, bo już w “Capo” bardzo polubiłam Mishę. Intrygował mnie ten osobnik i jego historia, ale musiałam poczekać na paczkę z Polski, a jak ją otworzyłam, to na pierwszy strzał poszedł właśnie “Żołnierz mafii”. Może, zanim zagłębię się w recenzję, zacznę od jej negatywów. Pierwszym jest okładka. Przepraszam, ale jest ona brzydka i w ogóle nie przyciąga wzroku, jednakże sięgnęłam po drugą część ze względu na Mishę. Kolejny negatyw to Eilis. Boże, co to za puste dziewczę, to nie mam na nią słów. Jej osoba tak mnie, denerwowała, że w pewnej chwili miałam ochotę odłożyć książkę i jej wcale nie czytać. Była zazdrosna o to, że ktoś jest szczęśliwy i ma obok siebie kochającą drugą połówkę, była lekkomyślna, zapatrzona w siebie i jak dla mnie strasznie sztuczna. Niestety, ale zepsuła dla mnie całą książkę swoją dziecinnością i fochami. W ogóle rozdziały z jej punktu widzenia, nie przypadły mi do gustu. Pierwsza połowa książki była troszkę nudna, ale później zaczęło coś się dziać i już wtedy byłam zaintrygowana.


Teraz przejdę do plusów. Oczywiście jest nim Misha. Autorka fajnie wykreowała jego postać i przedstawiła nam namiastkę jego przeszłości, co było zdecydowanie dobrym posunięciem. Miał swoje demony, które non stop go prześladowały. Uwielbiałam tego bohatera i nadal podtrzymuję, że to mój książkowy mąż :D Podobały mi się postacie drugoplanowe, a w szczególności Maksim. Po końcówce wnioskuję, że będzie kolejna część, w której to właśnie on będzie odgrywał główną rolę i na pewno ją przeczytam. Język autorki jest prosty i spójny, pomysł na fabułę także miała, ale całość książki zepsuła główna bohaterka i gdyby została wykreowana w inny sposób, to myślę, że całość wyszłaby naprawdę dobrze. Były tu sceny zbliżeń, ale takie pospolite i niczym mnie nie zaciekawiły. Zastosowana została tu narracja dwutorowa i znajdują się również rozdziały z przeszłości Mishy.


Lubię w książkach tajemnice, machlojki, niedopowiedzenia i akurat te rzeczy tu znalazłam, które odrobinę podniosły moją ocenę końcową tej opowieści. Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać na temat tej książki, żeby nie spojlerować, bo ta lektura ma zaledwie 260 stron. Cóż, po prostu na tym poprzestanę. Czy polecam tę historię? I tak i nie, ale to już Wy musicie zadecydować sami, czy akurat Wam ona podeszła. Moja ocena to 5/10. Większość oceny to zasługa Mishy, bo gdyby nie on, to niestety musiałabym tę książkę ocenić niżej.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...