poniedziałek, 9 sierpnia 2021

 

Aleksandra Puciłowska

“Mów mi Charlie”

“Gdy człowiek zdobędzie się na odwagę, by poznać samego siebie, ma dwa wyjścia - albo przestraszyć się i uciec, albo spojrzeć w swoje odbicie i zmierzyć się z tym, co tam zobaczy.”


Dobry mąż, dająca satysfakcję praca, bezpieczeństwo finansowe. Jednym słowem: nuda. Dlaczego to, o czym marzy tak wiele kobiet, dla Gosi jest tak zniechęcające? W pewnym momencie swojego życia odkrywa, że każda kolejna rozmowa na temat zbliżającego się ślubu z Kamilem i oczekiwań, jakie ma wobec niej społeczeństwo, wywołuje w niej nie radosne podekscytowanie, a przerażenie.


Gosia wie, że to ostatni moment na zmiany. Zachęcona przez przyjaciółki, postanawia zarejestrować się na portalu randkowym. Jest przekonana, że dzięki niewinnemu flirtowi z innym facetem bardziej doceni to, co ma. Nie wiedząc, czego dokładnie szuka, z zaskoczeniem odkrywa, że pod imieniem Charlie wcale nie kryje się mężczyzna, a największa przygoda jej życia. 


“Nie mnie oceniać relacje międzyludzkie i zasady panujące w związkach. Daję spełnienie, odkrywam seksualność. Oczekuje prawdomówności i respektu.”


Pamiętam, że kiedy zobaczyłam okładkę do tej książki w zapowiedziach, powiedziałam do siebie: “Nie ma bata, muszę to przeczytać”. I w końcu nadeszła pora i zabrałam się za tę lekturę. Pomyślałam sobie, że skoro okładka jest taka hot, to zdecydowanie historia w niej zawarta będzie taka sama. Gdy otworzyłam na pierwszym rozdziale i przeczytałam pierwsze słowo, mina mi zrzedła. Już mówię dlaczego. Niestety jest tu znienawidzona przeze mnie narracja, czyli trzecioosobowa. Po prostu nie lubię jej w książkach, aczkolwiek są przypadki, że mi nie przeszkadza, ale to rzadkość. Jednak pomyślałam sobie: “Przestań się krzywić i zacznij czytać, a nóż może akurat będzie fajna”. Eh… Nie była. Jakby ktoś mnie zapytał, o czym była ta książka, to zaczęłabym się jąkać i miałabym problem, żeby tę opowieść opisać. Wleciała jednym uchem i od razu drugim wyleciała :(

Jest to historia Gośki, która w narzeczeństwie nie była spełniona ani szczęśliwa. Na portalu randkowym poznaje Charlie, która okazuje się kobietą i z którą zacznie całkiem nową przygodę życia. Nie przeszkadza mi w książkach relacja homoseksualna, ale w tej książce tego zupełnie nie czułam, co autorka próbowała przedstawić. Za dużo tu było opisów, przez co szybko się nudziłam, nie miałam chęci czytać dalej i zaczęłam miejscami po prostu kartkować strony, czego praktycznie nigdy nie robię. Tu się inaczej nie dało.


Zabrakło mi w tej książce tego czegoś, co by mnie do niej przyciągnęło. Charlie preferowała ostrzejszy seks w klimatach BDSM i te sceny były nawet fajnie opisane, ale jakoś, nie mogłam się w to wszystko wkręcić. Do tego główne bohaterki były dla mnie takie aż za bardzo pospolite. Co mnie jeszcze irytowało to, kiedy Gośka spotykała się z przyjaciółkami i rzucały do siebie angielskimi tekstami. Zrozumiałabym, jeśli akcja byłaby osadzona w Anglii, ale tu było to takie sztuczne i nie wiem, jaki miały one cel. Autorka pisze prosto i spójnie, ale niestety nie potrafiła mnie przekonać do fabuły i tego, jak pociągnęła losy bohaterów. W moich odczuciach książka jest słaba i nie mogę jej polecić. Oczywiście nie skreślam autorki i dam jej jeszcze szansę. To jest debiut, a z książki na książkę warsztat pisarski się wyrabia i może być tylko lepiej. Jednakże na tę chwilę jestem na nie i mam nadzieję, że w kolejnych książkach Pani Aleksandra postawi na narrację w pierwszej osobie i da więcej dialogów, a mniej opisów. Moja ocena to 3/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom i Wydawnictwu Kobiecemu.

 

Wydawnictwo Kobiece 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...