czwartek, 26 sierpnia 2021

 

Sloane Howell

Alex Wolf

“Zaborczy playboy”

Zakazany romans z bratem szefa!


Quinn i Deacon pracują w jednym biurze. Quinn jest asystentką Deckera Collinsa, a Deacon jego bratem. Relacja, która ich łączy, polega głównie na szybkich numerkach w ustronnych, małych biurowych pomieszczeniach.


Jednak Quinn nie ma pojęcia, że Deacon wcale nie patrzy na nią jak na dziewczynę od szybkich numerków. Mężczyzna chciałby, żeby ich znajomość przeszła na wyższy poziom. Na różne sposoby próbuje udowodnić Quinn, że zasługuje na to, by dała mu szansę. 


“(…) ludzie muszą czasami zrobić krok w tył, żeby spojrzeć na sprawy w szerszej perspektywie, zanim skażą kogoś na potępienie. Nikt, absolutnie nikt nie jest doskonały.”


To już moje drugie spotkanie z autorami i jest ono jak najbardziej udane. Tym razem przyszła kolej na historię kolejnego brata Collins, którym jest Deacon. Quinn wie, że Deacon to kobieciarz i bawidamek, jednak uwikłała się z nim w relację polegającą na szybkim seksie w biurowym zakamarku. Jednak kobieta nie ma pojęcia, że Deacon nie patrzy na nią, jak na jedną z lasek do zaliczenia. Pragnie, żeby ich znajomość i relacja weszły na wyższy poziom. Próbuje jej na różne sposoby udowodnić, że traktuje ją poważnie, ale czy mu się uda? Tego dowiecie się z tej lektury.


Jak mi brakowało takiej książki, przy której uśmiech nie schodziłby mi z twarzy. Ostatnio czytałam same powieści, które nie wywoływały we mnie salw śmiechu, ale przy czytaniu tej akurat pozycji nie raz wybuchałam rechotem. Normalnie uwielbiam Deacona i jego teksty. To tak pozytywny bohater, że aż miałoby się ochotę z nim wyskoczyć na piwo. Dostał łatkę uwodziciela i playboya, ale przy Quinn stawał się zupełnie inny. Natomiast Quinn to dziewczyna bardzo mądra, uczuciowa, uczynna i opiekuńcza, aczkolwiek jej jedyną wadą było to, że łatwo ulegała urokowi Deacona. W sumie nie ma co się jej dziwić. Sama bym mu uległa :D Jest bohaterką, którą od razu się lubi, nie jest sztuczna ani wyrachowana. 

Oczywiście pojawiają się tu postacie drugoplanowe, które mieliśmy okazję spotkać przy pierwszej części, ale są także zupełnie nowe. Co prawda wszystkich ich lubiłam, ale Tate i Decker tak mnie, wnerwiali, że miałam ochotę ich udusić. Serio.


Może teraz przejdę do fabuły. Nie była ona jakaś fenomenalna i była przewidywalna, ale autorzy pociągnęli ją w dobrym kierunku. Bardzo podoba mi się lekkość, z jaką ta książka została napisana, mimo że jest taka świntuszkowata i czasami odrobinkę wulgarna. Jednakże jak tak się zastanowić, to z braci Collins są już tacy napaleni ogierzy :D Jest tu sporo scen seksu, ale nie są one niesmaczne. Nawet fajnie się je czytało. Mamy tu również narrację dwutorową, którą uwielbiam. Jest humor, są żarty, fascynacja drugą osobą i walka o szczęście. Zazwyczaj czytam erotyki bądź romanse, które piszą kobiety, ale męski duet Howell i Wolf to fajna odskocznia, bo Ci mężczyźni wiedzą jak napisać coś, co będzie potrafiło wciągnąć czytelnika.


Książka nie jest jakaś długa, bo zawiera 266 stron i bardzo szybko się ją czyta. Jeśli lubicie historie, które rozśmieszą Was do łez, ale z drugiej strony przedstawiają walkę o szczęście i miłość, to zdecydowanie ta lektura jest dla Was. Ja spędziłam przy niej miłe chwile, odprężyłam się i szkoda, że ta podróż z bohaterami tak szybko się skończyła, ale oczywiście czekam na kolejne części i mam nadzieję, że też będą dobre. Nie będę się za dużo rozpisywać, bo pewnie chcecie sami sobie przeczytać tę opowieść i dowiedzieć się, co tym razem autorzy wymyślili.

 Polecam! 


Kasia 


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...