poniedziałek, 30 sierpnia 2021

 

Natasha Knight

“Giovanni”

Jestem prawą ręką mafijnego bossa, ona zaś dziewczyną z przeszłością, którą rozpaczliwie stara się ukryć. Potrzebuję jej wsparcia, ale wiem, że mi nie pomoże. W każdym razie nie dobrowolnie. Dlatego będę musiał ją do tego zachęcić, a wierzcie mi, potrafię to robić. Jest w niej coś, co wywołuje moją ciekawość. Nie chodzi jedynie o blizny przecinające jej plecy. Sprawia wrażenie, jakby znajdowała się na granicy, której przekroczenie wywoła chaos. Przypomina piękną lalkę powoli rozchodzącą się na szwach. Jeszcze chwila, a przytrzymująca wszystko nitka pęknie.


Myśli, że ją złamię. Rzecz w tym, że ona już jest złamana. Będzie walczyła ze mną do upadłego, lecz i tak wygram. Zawsze wygrywam. Przyzwyczaiłem się do tego, że dostaję to, czego pragnę. A pragnę właśnie jej. 


Mogłam zapaść w sen o dobrowolnej porze. To dziwne, ale potrafiłam zasnąć w każdych okolicznościach. Nauczyłam się tego cztery lata temu, na brudnej podłodze w piwnicy.

Zaśnij.

Zapomnij.

Śpij, dopóki cię nie obudzą i nie zmuszą do wstania.”


“Giovanni” to piąty i zarazem ostatni tom z serii Bracia Benedetti. Ubolewam nad tym, że to już koniec, bo odniosłam wrażenie, że im dalej autorka przedstawiała nam historię poszczególnych osób, tym lepiej jej szło. W tej części poznajemy tytułowego Giovanniego i Emily. Mężczyzna jest prawą ręką bossa mafijnego, który dostał za zadanie odnaleźć pewnego osobnika (szczura bym rzekła), ale żeby to zrobić, potrzebuje pomocy Emily. W sumie potrzebuje to za dużo powiedziane, on ją wręcz zmusza. Dziewczyna nie ma zamiaru mu pomóc i ma ku temu swoje powody. 


Jednak, czy będzie w stanie powiedzieć “nie” Giovanniemu Santa Marii? Czy takiemu człowiekowi jak on, można się przeciwstawić?


Uważam, że to była jak najbardziej dobra historia. Lubię książki z wątkami mafijnymi i zawsze dosyć szybko je czytam. W tym przypadku pochłonęłam ją w ciągu jednego dnia, ale nie miałam czasu, żeby przysiąść i od razu napisać recenzję. Bardzo podobała mi się kreacja głównych bohaterów pod względem psychologicznym, ale też ogólnie jak zostali przedstawieni. Emily mimo tego, co przeszła kilka lat temu, była twarda, harda, starała się postawić na swoim i nie dała się stłamsić. Jest silną bohaterką, która nosiła blizny nie tylko na zewnątrz, ale także wewnątrz. Miała też prawo okazywać bezsilność, bo to, co przeżyła, było po prostu straszne. Polubiłam tę bohaterkę, bo nie była wymalowaną pustą dziunią i głupią jak but. Giovanni to mężczyzna rządzący, rozkazujący, arogancki, ale też opiekuńczy. Miał swoje demony z przeszłości, które w jakimś stopniu go ukształtowały. Nie był sztuczny, tylko taki nawet nie wiem jak go nazwać może silny? Miał na pewno bardzo silną osobowość, co oczywiście było plusem. Kurde chyba znalazłam kolejnego książkowego męża. Były też postacie drugoplanowe, do których odczuwałam sympatię, ale były też takie, które zasługiwały na wszystko, co najgorsze. Ot wzięłabym ich nad jakieś urwisko, zasadziła kopa w dupę i patrzyła z uśmiechem na twarzy, jak spadają w dół. Dziady pierdzielone. Dobra wyżyłam się, ale jakby nie patrząc, to dzięki takim właśnie cholernym postaciom autorka budowała napięcie w książce. Żonglowała emocjami, które wywierały na czytelniku różne odczucia. 


Lubię książki, które napisane są lekko i prosto. Nie potrzebuję jakiegoś wyszukanego języka typu “ą” i “ę, który byłby ciężki do ogarnięcia i na szczęście Natasha Knight tak nie pisze. Tworzy ciekawe fabuły, wciąga czytelnika do świata, który sama wykreowała, ale nie robi tego w sposób niezrozumiały, tylko przejrzysty. Nie gubi się w wątkach i nie sprawia by osoba, czytająca jej książki się nudziła.

W tej opowieści mamy zastosowaną narrację dwutorową, dzięki której poznajemy obu bohaterów i możemy się dowiedzieć, przez co musieli przejść i z czym się mierzyć. Znajdują się tu również sceny zbliżeń, które są gorące, są również krwawe sceny, ale opisane po łebkach, a ja tak chciałam dużooo krwi, ale mówi się trudno. Może następnym razem :D. 

Cóż było mroczno, mocno i seksownie. Myślę, że tak mogę podsumować tę książkę.


Jeżeli lubicie historie z wątkami mafijnymi, to myślę, że będziecie zadowoleni z “Giovanniego”, jak i z poprzednich tomów z tej serii. Ja naprawdę spędziłam miło czas przy tej lekturze i podczas czytania miałam okazję się zrelaksować. 

Polecam.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Papierówka.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...