K.Bromberg - „... i wtedy cię poznałem”
Obietnica złożona
umierającemu ojcu stała się dla Jacka Suttona przygniatającym
zobowiązaniem. Mężczyzna przyrzekł naprawić błędy, które
popełnił, i krzywdy, które wyrządził. Miało to trwać tylko pół
roku, ale od początku wyglądało źle. Podupadające rancho — z
tym umiałby sobie poradzić bez problemu, gdyby nie jego
właścicielka: arogancka, uparta, irytująca młoda wdowa o trudnym
charakterze i zszarganej reputacji. Do tego ukrywała przed nim co
ważniejsze informacje. Powinien był posłuchać dobrych rad i
trzymać się z daleka od niej i jej interesów. Niestety, zamiast
tego Jack zakochał bez pamięci.
Tatum Knox zdawała sobie
sprawę, że koniec jej rancha jest bliski. Walczyła z wierzycielami
i rosnącą nienawiścią mieszkańców pobliskiego miasteczka.
Harowała jak wół, starając się zapewnić swoim koniom warunki,
na które nie było jej stać. Nie potrzebowała kolejnego mężczyzny
obok. A już na pewno nie takiego jak nowy zarządca: irytującego,
przesadnie pewnego siebie i odnoszącego się do niej w wyjątkowo
nieprzyjemny sposób. A jednak go zatrudniła. I krótko potem
zakochała się w nim beznadziejnie.
Przeszłość nauczyła
Tatum jednego: nie wolno kochać ani ufać. Zaufanie przynosi
rozczarowanie, a miłość odbiera wszystko: własny świat, pasję,
marzenia. Jednak samotna walka o każdy kolejny dzień kosztowała
tak wiele! Jack umiał rzeczy, które ona już dawno zapomniała,
zmuszał do spoglądania w oczy najboleśniejszej prawdzie, tylko czy
naprawdę zasługiwał na zaufanie? Dlaczego unikał odpowiedzi na
tak wiele pytań? I ile warta jest miłość, w której brak
szczerości?
„Jest w niej coś, czego nie potrafię
opisać.
Coś, co przyciąga mnie i oddziałuje na mnie równie
silnie, co złożona obietnica i potrzeba dotrzymania słowa.
Coś,
co pragnę odkryć i nienawidzę siebie za to.
Odwracam się w jej
stronę. Stoi na szczycie schodów, patrząc na mnie z jedną ręką
na biodrze, a drugą przysłaniając sobie oczy. Wydaje się
spokojna, po desperacji, którą dopiero co słyszałem w jej głosie,
nie ma ani śladu.”
Czy
Jackowi uda się uratować ranczo?
Jak potoczy się relacja tej
dwójki?
Czy mieszkańcy Lone Star zaakceptują Tatum?
„Wygląda
jak zagubione dziecko.
Jej oczy są szeroko otwarte, głos jest
miękki, ale zdeterminowany. Cholera, czuję się jak dupek, bo
wytknąłem to, że wiedziałam ją w basenie – że widziałem ją
w chwili słabości, gdy próbowała sobie poradzić ze swoimi
problemami.
Ale jest już za późno i nie mogę tego
cofnąć.
Udało mi się doprowadzić tylko do tego, że odpycha
mnie jeszcze bardziej i szybciej się w sobie zamyka. Robi to już
drugi raz, więc może to jej naturalny mechanizm
obronny?”
Uwielbiam
twórczość K.Bromberg i każda jej powieść wywołuje we mnie
wiele emocji. Osoby, które już miały styczność z jej historiami
wiedzą, że nie są to puste i denne opowiastki, ale piękne i
zmuszające do refleksji. Tym razem trafiamy do Lone Star, małej
miejscowości, gdzie zadłużone rancho próbuje uratować Tate,
wdowa po mężczyźnie, który ją oszukiwał i zaprzepaścił
wszystko, cały majątek, który posiadali. Na jej drodze pojawia się
tajemniczy Jack, który chce pomóc jej poprawić sytuację i
wyciągnąć ją z finansowego bagna, w jakie wpakował Tate mąż.
Jednak Jack pomimo samej obietnicy złożonej ojcu, ma jeszcze swoje
inne powody, aby uratować to rancho. Jakie? Musicie przekonać się
sami.
Autorka pisze stylem lekkim i przyjemnym dla czytelnika,
każda z jej opowieści przesiąknięta jest tajemnicami, rodzącym
się pięknym uczuciem, ale i namiętnością, która powoduje, że
na ciele pojawia się gęsia skórka. Tutaj poruszany jest również
temat braku zaufania. Czy osoba, która raz została oszukana i
wykorzystana, będzie w stanie komuś ponownie zaufać? Idealnie
sprawdziło by się tu przysłowie, nie wchodzi się dwa razy do tej
samej rzeki, jednak może czasami warto posłuchać intuicji.
K.Bromberg idealnie oddała tu klimat małego miasteczka, w którym
każdy każdego zna, interesy robi się w najbliższym kręgu, ale
też miejscowości, w której niewielka ploteczka potrafi przerodzić
się w bardzo duże pomówienia.
Na tym zakończę moją
recenzję, przyznam się szczerze, że początkowo obawiałam się,
że otrzymam słodko pierdzący romans, ale jest to naprawdę
świetnie napisana historia – poruszająca, piękna, zmuszająca do
refleksji. Idealna zarówno na letni, jak i zimowy wieczór. Ja
spędziłam z nią bardzo przyjemnie czas. Was gorąco zachęcam do
lektury. :)
Polecam!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz