L.J.Shen - „Uwodziciel”
Członek manhattańskiej elity.
Znany playboy.
Dziedzic medialnego imperium.
I… mój nowy szef.
Zapewne by mi zaimponował, gdyby nie jedna noc, o której od miesiąca nie mogę zapomnieć.
Wyszłam zaspokojona, mając co wspominać, a ponadto – udało mi się zabrać jego portfel.
Teraz jednak on patrzy na mnie jak na kurz pod swoimi włoskimi butami, a ja niby powinnam to znosić.
Ale nazywam się Judith „Jude” Humphry i nie mam nic do stracenia.
Jestem dziewczyną z Brooklynu, znaną z ciętego języka.
Dziedziczką rachunków za szpital i zniszczonej kanapy.
Kiedy zauważam go po drugiej stronie pomieszczenia, dostrzegam błysk w jego oku. I dlatego zostajemy przeciwnikami.
On o tym wie.
Ja również.
Każdy dzień w pracy jest bitwą.
Każda noc w łóżku – wojną.
Ale stawką jest moje serce. I obawiam się, że będę musiała wywiesić białą flagę.
„Celian
Laurent był największym dupkiem, jaki kiedykolwiek stąpał po tej
planecie i obnosił się z tym tytułem jak z medalem za odwagę.
Pocieszało mnie, że nie robił tego, bo miał do mnie jakiś uraz.
Był po prostu kutasem – kutasem, który wykonywał świetną
robotę, przygotowując wiadomości.”
Czy
Judith i Celian zapomną o wspólnej nocy?
Czy będą w stanie
normalnie ze sobą współpracować?
Twórczość L.J.Shen
jest mi dobrze znana i uwielbiam jej historie, nie wiem, co się
stało, ale za „Uwodziciela” kompletnie nie mogłam się zabrać.
Szczerze mówiąc, nie wiem, czym to było spowodowane, być może
odstraszał mnie trochę ten mikroskopijny druk. No ale nareszcie
zebrałam się w sobie i sięgnęłam po tę powieść i teraz
żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Historia tu
przedstawiona jest genialnie napisana. Dwójka bohaterów tak od
siebie różna, dwa ciężkie charaktery, a jednak tak podobne, każdy
z nich zmaga się ze swoimi problemami, każdy z nich ma swoje
tajemnice, a jednak połączyło ich coś niesamowitego. Jeżeli
znacie chociaż troszkę twórczość autorki, wiecie czego mniej
więcej można się tu spodziewać, w jej książkach nie dostaniemy
cnotliwego romansu, otrzymujemy mężczyzn ucharakteryzowanych na
niezłych kutafonów i dupków, a kobitki są dziarskie i z jajami,
tu mamy dokładnie to samo. Motywem tu dominującym jest romans
biurowy, który ja osobiście bardzo lubię, jednak jest on coraz
rzadziej spotykany. Mnie ta opowieść bardzo wciągnęła i
przeczytałam ją szybciutko pomimo drobnego druku i świetnie się
bawiłam. Było gorąco, śmiesznie, poruszająco i momentami z
dreszczykiem, ta historia jest idealna do spędzenia przyjemnego
wieczoru.
„Uwodziciel” to opowieść, która urzeknie was
swoją lekkością. Jest to historia, która będzie wspaniałą
odskocznią od brutalnych powieści. Ja czytając ją, świetnie się
bawiłam i z ogromną niecierpliwością wyczekuję kolejnych
propozycji autorki. A was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę
powieść i poznania losów Celiana i Judith.
Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz