piątek, 2 października 2020

 

Magdalena Winnicka

“Kostandin. Grzechy mafii”

Zabójczo przystojny, obłędnie namiętny i... śmiertelnie niebezpieczny

23-letnia Alicja usiłuje odzyskać równowagę po ciężkich przeżyciach. Mają jej w tym pomóc wakacje w Leicester. Już na samym początku swojej przygody poznaje 30-letniego Kostandina Tironę. Piekielnie przystojny, bezwstydny samiec alfa bez trudu uwodzi bezbronną Alicję, ratując ją z opresji. Niewinna kobieta nie jest świadoma, że los postawił na jej drodze bezwzględnego zabójcę i szefa mafii. Alicja i Kostandin wyruszają w przepełnioną namiętnością podróż. Jednak pojawienie się kobiety w samym centrum gangsterskiego światka, w którym ludzkim życiem rządzą pieniądze, musi oznaczać kłopoty. Czyhające na nich niebezpieczeństwo jest większe, niż oboje przypuszczali. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, pełna nieczystych zagrywek i brudnych tajemnic.

UWAGA! MOŻLIWE SPOILERY!

Muszę przyznać, że bardzo byłam ciekawa tej pozycji, od kiedy zauważyłam ją po raz pierwszy w zapowiedziach. W empiku plasuje się na pierwszym miejscu, zbiera dobre recenzje i do tego to debiut, który polecają dwie znane autorki. Pomyślałam sobie, kurde to na bank będzie dobre. Dlatego niewiele myśląc, napisałyśmy z Paulą o egzemplarz do recenzji. Później musiałam troszkę poczekać na przesyłkę do mnie i jak w końcu dotarła, od razu zabrałam się za czytanie. Nastawiłam się pozytywnie, ale już od pierwszych stron, czułam jakąś niechęć. Pomyślałam sobie, to pewnie przez te długie opisy, których wręcz nie lubię, ale przymknęłam na to oko i czytałam dalej. Im bardziej się zagłębiałam w lekturę, tym bardziej działała mi ona na nerwy. Pierwsza sytuacja, która wzbudziła moją niechęć, to te sceny, gdzie Alicja miała jakiś niesmak do muzułmanów. Jak to czytałam, to normalnie nóż mi się w kieszeni otwierał. Odniosłam takie wrażenie, jakby Pani autorka miała do nich uprzedzenia, co było bardzo niesmaczne. Rozumiem, że wiele się słyszy na ich temat w telewizji, ale na litość boską, nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora i nie róbmy z nich jakichś zwyrodnialców! Sama mam męża muzułmanina, z którym jestem już ponad dwanaście lat i jest to człowiek z sercem na dłoni. Jakoś nie miałam takich uprzedzeń, jak główna bohaterka, która zresztą była pusta, jak łyżka. I oczywiście, żeby nie było, ja jestem chrześcijanką i to wierzącą. Niestety za tę sytuację moja ocena poleci w dół. Kolejna rzecz, która była absurdalna to wielka miłość Kosty i Alicji, te prezenty w postaci ciuchów, samochodu, karty kredytowej itd. Serio? Takie rzeczy, prawie że na samym początku? No i musiały to być markowe ciuchy, które trzeba było wymienić z nazwy, bo jakżeby inaczej. Następna rzecz na nie to główna bohaterka. Boszeee jak ja jej nie dzierżyłam, to jakaś porażka. Pusta laska, która myślała, że złapała Pana Boga za nogi. W Polsce została pobita przez swojego byłego faceta jeden jedyny raz, a zachowuje się, jakby ją katował latami. Była płochliwa i myślała, że każdy jej chciał przyłożyć. Moja znajoma czytała tę pozycję i stwierdziła, że to kolejny romans mafijny z bogatym frajerem i naiwną cizią. Cóż, na to wygląda. Kolejna rzecz na nie to wycieczka do Amsterdamu, ten podziemny świat i narkotyki w arbuzach. Jezuuu… Pozostawię to bez komentarza. Następna sytuacja, kiedy Alka mało co nie została zgwałcona i kto ją uratował z opresji? Oczywiście Kosta. Jakie to banalne i przewidywalne. Próbowałam się doszukać jakichś plusów tej pozycji i stwierdziłam, że były nimi postacie Rudiego i Wiktorii. Tę dwójkę polubiłam, bo byli najnormalniejsi z całej książki. Kostandin hmmm… Mam do niego mieszane uczucia, niby go lubiłam, bo był mafiozem z krwi i kości, ale z drugiej strony mnie od niego odpychało. Autorka chciała stworzyć ciekawą fabułę, ale chyba po drodze, coś poszło nie tak, bo jak dla mnie to jeden wielki chaos. Akcja jakaś tam była, która, chociaż odrobinę mi podpasowała. Ogólnie co do całej tej otoczki mafii, to jak zwykle jestem zawiedziona, wszystko było na jedno kopyto. Ehhh… Chyba nigdy nie dostanę mafii z prawdziwego zdarzenia. Książka podzielona jest na dwie części i ta pierwsza to słodko pierdząca opowieść, ciągnąca się, jak flaki z olejem, wielka miłość oraz pragnę cię i nienawidzę. Bla, bla, bla... Za to w drugiej coś tam się już działo, ale jak to się mówi, “dupy nie urywało”. Jeszcze przyczepię się do opisu, w którym mamy, że Kostandin ma trzydzieści lat, a w książce jest, że trzydzieści dwa, a później trzy, bo ma urodziny. To w końcu ile on ma tych wiosen? Było sporo scen erotycznych, niektóre były w porządku, a z niektórych się po prostu śmiałam, bo były beznadziejne.

Muszę jeszcze wspomnieć, że zawsze książkę czytam do końca, ponieważ uważam, że autor na to zasługuje i nigdy nie pozostawiam niedokończonych historii. W tym przypadku miałam ochotę tę lekturę wyrzucić przez okno, ale doczytałam do końca i  powiem Wam, że zakończenie mi się spodobało i jestem ciekawa, co tam dalej wyjdzie. Tak więc książka, chociaż troszkę się wybroniła właśnie końcówką i mam zamiar przeczytać drugą część z ciekawości i żeby sprawdzić, czy może dalsze losy bohaterów okażą się dużo lepsze i przede wszystkim dopracowane. Mam również nadzieję, że autorka w następnej części, postawi bardziej na dialogi, a nie opisy, bo są one nużące i odechciewa się czytać.

Reasumując “Kostandin. Grzechy mafii” to pozycja, która niestety nie przypadła mi do gustu. W tej historii było za dużo absurdów i niedociągnięć, które, aż raziły w oczy. Po tej książce spodziewałam się emocji, dobrej fabuły i akcji, a niestety tego nie dostałam. Myślałam, że po takich poleceniach z przodu okładki, będę się dobrze bawić, a więcej się wkurzałam niż to było warte. 

Niestety nie polecam Wam tej pozycji. Dostając książkę do recenzji i pisząc jej opinię, muszę być zgodna ze sobą i ze swoimi odczuciami, ale czy Wy sięgniecie po tę lekturę, to już Wasza indywidualna decyzja. Może akurat Wam się spodoba.


Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Akurat.

 Wydawnictwo Akurat jest imprintem oficyny wydawniczej Muza SA i specjalizuje się w publikowaniu literatury popularnej 



 

 

1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...