wtorek, 20 października 2020

 

K. Bromberg

“Pojednanie”

Ryker Lockhart, znany prawnik specjalizujący się w wywlekaniu brudów i wykorzystywaniu najintymniejszych sekretów podczas rozwodów, nigdy nie miał problemu z namówieniem ładnej kobiety na seks bez zobowiązań. Deklaracji i związków na więcej niż kilka nocy unikał z żelazną konsekwencją. Uważał, że mężczyzna nie powinien dopuścić, aby jakakolwiek kobieta nim zawładnęła. Ta misterna wieża poglądów i przekonań runęła, gdy Ryker spotkał piękną, inteligentną i diabelnie pewną siebie Vaughn Sanders. Nie wiedział, kiedy i jak ta niezależna, odważna i tajemnicza dziewczyna sprawiła, że zakochał się bez pamięci.


Jednak nawet inteligentny i przystojny drań zawsze pozostanie sukinsynem. Vaughn wyszłaby lepiej na dochowaniu wierności własnym zasadom i unikaniu paskudnych typów. Uległa jednak fascynacji i namiętności. Zakochała się, choć szanse na happy end tego niezwykłego romansu zawsze były bliskie zeru. Kobieta prędko miała się przekonać, że miłość i odwaga nie zawsze przynoszą upragnione szczęście, a waleczne serce również może zostać boleśnie złamane.


Być może był to nieprzemyślany krok, być może próba zagrania twardziela, a może nieudolna intryga. Ryker kilkoma zdaniami zawiódł zaufanie Vaughn i wystawił ją na wielkie niebezpieczeństwo. Wróg, który przez niego zwrócił uwagę na dziewczynę, był potężny i bezwzględny, a jego władza sięgała daleko. Bardzo szybko sprawy zaczęły zmierzać w złym kierunku, ku nieuniknionej katastrofie. Czy pora się poddać, czy warto jeszcze zawalczyć o miłość? Jak bardzo można narazić bliskie osoby? Gdzie są granice ryzyka?


“Większość ludzi szuka miłości o wschodzie słońca, nie uświadamiając sobie, że mogą ją znaleźć o zachodzie.”


“Pojednanie” to drugi i ostatni tom dylogii z cyklu Niegodziwe rozrywki. Końcówka drugiej części pozostawiła nas z pytaniem i co dalej? Czy to się ma w taki sposób skończyć? Czy to, co zrobił Ryker, było jakąś podpuchą, żeby zwabić senatora w pułapkę, czy rzeczywiście podawał mu na tacy Vaughn? Na te pytanie znajdziecie odpowiedzi właśnie w tej książce.


De facto przeczytanie “Pojednania” zajęło mi troszkę czasu i musiało swoje odleżeć na półce. Czasami mam tak, że nie potrafię od razu sięgnąć po daną pozycję, tylko musi ona chwilę poczekać na swoją kolej. Do tego jej objętość też mnie troszkę przerażała i tak jakoś wyszło. Oczywiście, kiedy zabrałam się za tę lekturę, to pochłonęłam ją momentalnie i po raz kolejny zastanawiałam się nad tym, dlaczego ja zawsze tyle czekam z czytaniem? Książka bardzo mi się podobała, ponieważ potrafiła mnie trzymać w napięciu. Ze strony na stronę czekałam na to, co się jeszcze może wydarzyć i uwierzcie mi, że działo się tam sporo rzeczy. Współczułam Vaughn, bo kobieta naprawdę bała się tego, czy kiedykolwiek uda jej się adopcja Lucy. Z drugiej strony był Ryker, którego kochała, ale po tym, co zrobił, nie umiała mu zaufać i jeszcze na dodatek senator, który jej groził. Mimo wszystko Vaughn była naprawdę silna i bardzo ją podziwiałam, ponieważ niejedna kobieta już dawno by się poddała, ale nie ona. Ryker również przeszedł metamorfozę. W pierwszej części dał się poznać jako dupek i arogant, natomiast tutaj jego priorytetem była właśnie Vaughn, dla której by zrobił dosłownie wszystko, ale popełnił błąd, za który tej dwójce przyjdzie słono zapłacić.


Ogólnie cały zarys historii, jak i wplecionej w niej fabuły oraz akcji uważam za udany. Nie było chwili na nudę, aczkolwiek zdarzało się czasami, że Vaughn odrobinę mnie irytowała swoim zachowaniem i tym, że nie potrafiła zrozumieć Rykera. Wiadomo, popełnił kolosalny błąd, ale próbował jej to wyjaśnić i chciał dobrze, tylko że nie przemyślał strategii, tylko poszedł na żywioł. Główni bohaterowie zostali wykreowani naprawdę dobrze, dzięki naprzemiennej narracji mogliśmy jeszcze bardziej ich poznać i zobaczyć, jak oni się czuli w tej patowej sytuacji. Całość książki rozświetlała postać Lucy, która była naprawdę mądrą dziewczynką. Znajdziecie tu również złe postacie takie jak, chociażby senator Preston, James i jeszcze jedna osoba, która była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, chociaż miejscami miałam małe przebłyski, że coś mi w nim nie pasuje, aczkolwiek uznałam, że pewnie mi się tylko wydaje. Autorka w świetny sposób operowała emocjami, przez co wyszła jej naprawdę super historia. Niby z jednej strony była lekka, ale z drugiej była pełna napięcia i uczuć, które można było wyczuć od naszych bohaterów na kilometr. 


Reasumując “Pojednanie” to bardzo dobra kontynuacja “Oporu”, która uważam, że Was zadowoli. K. Bromberg dzięki dobrej umiejętności grania na emocjach czytelnika, potrafi go wciągnąć w świat, który sama wykreowała. Ja Wam polecam tę pozycję. Jeśli znacie już twórczość autorki, to wiecie, że ona tworzy świetne, gorące i zmysłowe romanse, w które potrafi wpleść dużo akcji, przez co jej pozycje książkowe są tak rozchwytywane.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...