poniedziałek, 1 marca 2021

 

Lena M. Bielska

“Rozdarte serce”

Pięć rodzin mafijnych i prawo, którego nie wolno łamać!

Pierwszy tom słynnej serii „Bellomo”!

Eve poznaje Vita przypadkiem – wpada na niego, przy okazji oblewając się kawą. Nie ma pojęcia, że ten mężczyzna nie jest tylko przystojnym nieznajomym, z którym mogłaby umówić się na randkę. Nic, co dotyczy Vita, nie jest zwyczajne.

Eve jest dla Vita powiewem świeżego powietrza. Nie wie, jaki z niego człowiek, i nie pochodzi z brutalnego świata będącego jego codziennością. Być może to najbardziej go w niej pociąga.

Vito Bellomo z pozoru jest tylko znanym, nowojorskim biznesmenem, właścicielem kilku klubów i firm. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że sprawuje władzę nad największą organizacją przestępczą w Nowym Jorku. Wkrótce mężczyzna wciągnie Eve w krwawą rozgrywkę, w której więcej niż jedno serce zostanie rozdarte.

“Zapomniałam, że miałam Tajemnicę, a ona dała o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Tajemnicę, która mogła pociągnąć mnie na dno; mogła zabić.”

Lena M. Bielska to autorka, która debiutuje na polskim rynku wydawniczym książką “Rozdarte serce”, która jest pierwszym tomem serii Bellomo. Lubię mafijne historie, dlatego postanowiłam sięgnąć po ten debiut. Byłam ciekawa, jak autorka przedstawi cały ten mafijny światek. Do tego na okładce książki możemy się dopatrzyć reklamy, że jest to jedna z najbardziej wyczekiwanych serii mafijnych. Hmmm… Czy ja wiem, czy ten cykl jest aż tak wyczekiwany? Ja z tą pozycją miałam mega problem. Przeczytałam i niestety ta opowieść nie wywołała we mnie żadnego efektu wow, ot czytadełko, które nie wyryło się w ogóle w mojej pamięci. Bardzo nie lubię w książkach, jak jest dużo opisów, bo wtedy cała fabuła ciągnie się jak flaki z olejem i niestety w tym przypadku dokładnie tak było, co mi psuło całe czytanie i być może właśnie dlatego ta lektura nie za bardzo przypadła mi do gustu. Tak naprawdę ja tę książkę zmęczyłam, a nie przeczytałam. Zajęło mi to chyba z tydzień i myślałam, że już nigdy jej nie skończę. Ja rozumiem, że to debiut i że autorka ma prawo na jakiekolwiek potknięcia, no ale ja także muszę być zgodna ze sobą i ze swoimi odczuciami, dlatego muszę pod tym względem ocenić książkę. 


Może zacznę od głównych bohaterów. Eve to dziewczyna, która kilka lat temu przeżyła ogromną stratę, po której musiała coś zrobić, ale nie napiszę Wam co, żeby nie spojlerować, ale miała swoją tajemnicę, o której nie mogła nikomu powiedzieć. Niestety nie polubiłam tej bohaterki, zwyczajnie w świecie działała mi na nerwy. Była ostrożna i odpychała od siebie zalotników, jednak trudno było jej to zrobić z Vitem. Była niezdecydowana, raz czegoś chciała, raz nie i było to strasznie irytujące. Natomiast sam Vito to mafioso, don jednej z pięciu rodzin i jego postać akurat polubiłam, aczkolwiek był taki troszkę jak ciepła kluska no, ale dobra, był emocjonalnym człowiekiem i można mu to było wybaczyć. Zazwyczaj tacy osobnicy jak nasz główny bohater przedstawiani są w książkach, jako groźni i aroganccy, tak tutaj w jakimś stopniu odczułam, że mężczyzna taki do końca nie był. Ogólnie pomysł na fabułę był ciekawy, ale to właśnie te opisy jak dla mnie całokształt książki niestety psuły. Kiedy były dialogi to dzięki nim mogliśmy poznać bliżej bohaterów i wtedy czytanie naprawdę mi poszło szybciutko i fajnie się przez książkę płynęło. Jednakże, gdy na nowo zaczynały się opisy, ja od razu traciłam zapał do czytania. Język, jakim napisana jest ta pozycja, jest lekki i spójny, było trochę dramy, czym książka się odrobinę obroniła, bardzo polubiłam bohaterów drugoplanowych, którzy fajnie się wkomponowali w tę historię, pojawiło się kilka scen łóżkowych, które były wyważone i namiętne. Było trochę wulgaryzmów, ale wcale one nie przeszkadzały. Również zastosowana została tu dwuosobowa narracja, co też było fajnym zabiegiem.


Cóż mogę jeszcze napisać o tej książce? Może to, że gdyby autorka zrezygnowała z tak dużej ilości opisów i dała więcej dialogów i akcji, to zdecydowanie ten debiut byłby o wiele lepszy. Ja niestety jestem na nie, ale sięgnę po drugi tom tej serii, bo nie skreślam autora po jednej książce, tylko zawsze daje, jego twórczości drugą szansę, bo być może kolejny tom bardziej do mnie przemówi i da mi więcej satysfakcji.

Jednak kochani zachęcam Was do sięgnięcia po tę lekturę. Może akurat w Waszym przypadku będzie zupełnie odwrotnie i będziecie zachwyceni tą historią. 


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...