poniedziałek, 15 marca 2021

A. M. Flaubert
"Dorian"

Odważny, bezkompromisowo podniecający, niepoprawnie romantyczny…


To właśnie Dorian - młody artysta, który nie potrafi żyć bez kuszenia, zdobywania i eksperymentowania w łóżku. Wie, że działa na kobiety zniewalająco i umie to wykorzystać. Jednocześnie jest też czułą osobą, o ogromnym poczuciu estetyki. Uważa, że najpiękniejszą sztuką jest kobiece ciało, dlatego pragnie je podziwiać i uwieczniać.


Okazuje się jednak, że niepozorna kobieta, którą spotyka na swojej drodze, potrafi go zaskoczyć i namieszać w jego życiu. Dorian ulega namiętności, niestety, Monika, będąca z nim w otwartym związku, nagle się buntuje i porzuca chłopaka. Ten postanawia o nią zawalczyć, ale najpierw chce poczuć dreszcz erotycznej adrenaliny.


Takiej powieści jeszcze nie było!


Przestaniecie marzyć o Greyu czy Massimo, a zaczniecie fantazjować o Dorianie! 


Hmmm… Dokładnie to mi towarzyszyło, kiedy skończyłam czytać tę książkę. Później znowu było hmmm…, co ja mam napisać? Prosta odpowiedź — prawdę. Może na początku wspomnę, że A. M. Flaubert to debiutujący autor, który niestety nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Może nie tyle sam autor (chociaż słyszałam o jego formie promocji), co jego “dzieło”. Nie cierpię pisać negatywnych recenzji i uwierzcie mi, że zawsze w każdej historii próbuję wychwycić coś pozytywnego, aczkolwiek w tej pozycji się tego nie dało, a przysięgam, że próbowałam. Kiedy napisałam do wydawnictwa o egzemplarz do recenzji, spodziewałam się, że otrzymam tu fajny i gorący erotyk i do tego napisany przez faceta, a co otrzymałam? Porno na kartkach papieru i to nie porno, które może podniecić, tylko porno, które obrzydza i odpycha. Już na początku książki zostałam zrażona i zniesmaczona stylem pisania autora i tego, co się działo na pierwszych dwudziestu dwóch stronach. Miałam wrażenie, że to napisał małolat, a nie dorosły mężczyzna. Po prostu ja nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać z tego wszystkiego. Dacie wiarę, że przeczytanie tychże 22 stron zajęło mi ponad pół godziny? Z całym szacunkiem do Pana Flauberta, ale kurcze, ja nie wiem, co on myślał podczas pisania tego rzekomego “erotyku” (Dorian to nawet przy erotyku nie stał)? Że to będzie hot? A może, że to w jakiś sposób podnieci czytelnika? Już bardziej mnie satysfakcjonuje seks na misjonarza niż te głupoty, które tu są zawarte. 


Rozwalił mnie również ten slogan: “Przestaniecie marzyć o Greyu czy Massimo, a zaczniecie fantazjować o Dorianie!” No z pewnością nie!!! Już wolę Greya i Massima, bo oni, chociaż potrafili rozpalić kobiety. W tej lekturze znajdowało się tyle przedziwnych, chorych i niedorzecznych rzeczy, że ja po prostu miałam ochotę tę książkę wynieść na strych i zakopać ją na dnie największego kartonu. Jednak jestem takim typem czytelnika, który, chociażby się męczył nie wiadomo jak to i tak doczyta książkę do końca, a była to dla mnie istna katorga. Pędzle w tyłku, szczanie na kogoś, picie spermy z kieliszka, chęć bzykania dziury w tapczanie w razie czego, gdyby nie było pod ręką chętnej “dupy”, owłosiony odbyt, lizanie przez Asię tyłka Doriana… Czy mam wymieniać dalej? Lepiej się powstrzymam. Irytowało mnie to ciągłe wspominanie, jaki to Dorian jest twardy albo o penisach, cipkach, bzykaniu i spermie. Kryste panie, borze szumiący i matko liściasta!!!

 W ogóle przytoczę Wam tu cytaty, które normalnie wołają o pomstę do nieba.


“- Uwielbiam to ciepło, tę wilgoć. Nic innego nie jest tak przyjemne jak świeża sperma.”


Normalnie potrzebna mi tu oczu kąpiel. 


“[...] gdy wystrzeliła z niego złota struga i uderzyła w twarz dziewczyny. Szybko go obniżyłem, ale widziałem, jak po ustach i brodzie Asi spływa mój mocz.

Zamarłem.

Już chciałem zacząć ją przepraszać, ale…

- Całe szczęście, że nie poleciało na włosy.”


Serio? Fuj, to na pewno nie było podniecające, a Asia to tępa idiotka.


“Nie wrzuciłem go do popielniczki, ale na prześcieradło. Co najlepsze jednak - musiałem to zrobić, zanim zgasł, bo wypalił w materiale, i zapewne w łóżku też, sporą dziurę. Nie chciało mi się jednak sprawdzać jej głębokości. Postanowiłem to przetestować w jakiejś porannej chwili słabości, gdy obudzę się ze sterczącym kutasem, a w pobliżu nie będzie żadnej dziurki, mogącej dać mi ukojenie.”


(Przewracam oczami)... Facet jest coś takiego jak dmuchana lalka. Dobra chyba wystarczy tych cytatów, ale takich kwiatków jest tu o wiele więcej. 


Może teraz kilka słów o Dorianie. Hmmm...wiecznie napalony erotoman i imprezowicz, który non stop myśli o seksie. No i to by było na tyle. Zdecydowanie się z nim nie polubiłam.

Czy ta książka ma jakieś przesłanie? Według mnie ŻODNE. A jak było, to je po prostu przeoczyłam przez nadmiar tych ohydnych rzeczy. Tu praktycznie na każdym kroku jest bzykanie, co wcale nie jest fajne. Oczywiście sceny seksu mi w książkach nie przeszkadzają, ale muszą być napisane z umiarem, muszą potrafić rozpalić zmysły. W “Dorianie” czegoś takiego nie ma. Kojarzy mi się, że w którymś z wywiadów, autor powiedział, że on chce wzbudzać emocje. Nie ważne, czy to pozytywne, czy negatywne, ale żeby były emocje. Chyba nie spodziewał się, że ta lektura tak źle się przyjmie, bo były emocje, ale niestety te odrażające. 


Nie odbierajcie mojej recenzji, jako hejtu, bo w żadnych wypadku tak nie jest. Książkę przeczytałam i oceniam ją w zgodzie z własnym sumieniem. Ja rozumiem, że jest to debiut i powinno się być wyrozumiałym, bo napisanie książki to nie jest jakieś hop siup. Jednak autor też musi się przygotować na to, że jego “dzieło” może się wcale nie przyjąć tak, jak sobie zakładał. 


Ja niestety tej książki nie polecę, bo jest ona według mnie zła. Gdyby autor wywalił więcej niż połowę okropnego seksu z tej historii, dał więcej i przede wszystkim ciekawszej fabuły i zaczął myśleć głową, a nie penisem, to ta opowieść mogłaby być ciekawa. Odnoszę wrażenie, że autorowi chyba chodziło tu o przekazanie swoich erotycznych fantazji, które niestety nie wszystkim mogą się spodobać. Niestety moja ocena to 1/10. 


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu WasPos.

 

logo-ostatnie-prawidlowe-416x400.png 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...