środa, 14 sierpnia 2019


Kandi Steiner
“Słowo do ciebie”


“Nie miałam pojęcia, co robić, dokąd powinnam się udać ani kim powinnam być - i chyba właśnie dlatego ponownie załadowałam swojego SUV-a i wynajęłam, na całe lato domek letniskowy oddalony o godzinę drogi od Seattle”.

Dwudziestosiedmioletnia Wren Ballard po rozwodzie postanawia wyjechać i uciec od swojego dotychczasowego życia oraz odciąć się od przeszłości. Udaje się do małego górskiego miasteczka, gdzie chce spędzić całe lato, odzyskać wenę twórczą i spróbować odnaleźć siebie. W Gold Bar poznaje cudownych i życzliwych ludzi oraz pewnego tajemniczego mężczyznę o wątpliwej reputacji, jednak Anderson Black ma w sobie to coś, co zwraca uwagę Wren. Oboje noszą w sercu trudne do zagojenia się rany. 
Dwoje ludzi z bolesną przeszłością wkrótce odkryje, że aby znów zacząć żyć, trzeba najpierw wybaczyć samemu sobie. 

Co się wydarzyło w życiu Andersona?
Dlaczego Wren chce się odciąć od przeszłości?
Czy dwoje skrzywdzonych ludzi, będzie potrafiło obdarzyć się prawdziwym uczuciem?

Kandi Steiner to amerykańska bestsellerowa autorka, która słynie z pisania emocjonalnych rollercoasterów. Żadna z jej książek nie jest podobna do poprzedniej. Z twórczością pisarki spotykam się po raz pierwszy dzięki Wydawnictwu Kobiecemu i powiem Wam szczerze, że jak dla mnie to ta książka jest po prostu świetna. Pożarłam tę historię w mgnieniu oka. Pani Steiner w swojej opowieści postawiła na naprawdę ważny temat, jakim jest strata bliskiej osoby i jakie skutki wywołuje w bohaterach. Wren i Andersona polubiłam już od samego początku, te postacie miały w sobie to coś, co mnie do nich ciągnęło. Oboje coś stracili i się z tym borykają. Autorka nie ciągnęła ich wątku na siłę, nic nie przyspieszała, tylko trzymała równe tempo. Oprócz wymienionych wyżej bohaterów przez całą książkę przewija się sporo postaci drugoplanowych, które bardzo polubiłam a w szczególności Mamę Von i Julie. Mamy tu narrację z dwóch punktów widzenia, co jest świetnym zabiegiem. Jak mam być szczera, to właśnie takie pozycje lubię najbardziej czytać. Książka napisana jest lekko, spójnie i opisowo. Pomysł na fabułę był, jak dla mnie idealny, nie nudziłam się, a to jest najważniejsze.  
Może teraz pokrótce napiszę Wam coś o głównych bohaterach. Wren to dziewczyna, która jest zagubiona, ale również odważna, silna i dzielna. Przeżywa rozwód i to, że jej małżeństwo się nie udało mimo tego, że o nie walczyła. Do tego przez to wszystko straciła wenę do projektowania. Dlatego postanawia wyjechać, by oczyścić umysł, nabrać trochę dystansu i przede wszystkim odnaleźć siebie. Jednak nigdy by się nie spodziewała, że przyjeżdżając do Gold Bar, jej życie tak bardzo się zmieni.

"Może Julie miała rację. Może naprawdę byłam silna i dzielna, skoro odeszłam i postanowiłam zrealizować swoje marzenia. Może wybrana przeze mnie ścieżka była idealna, mimo że wyglądała inaczej, niż to sobie kiedyś wyobrażałam, niż powinna wyglądać zdaniem niektórych osób. I może rzeczywiście mogłam inspirować innych do szukania własnego szczęścia, niezależnie od tego, czym miało ono być”.

 Natomiast Anderson kilka lat temu przeżył tragedię, po której nie potrafi się podnieść, żyje w zawieszeniu, oddalił się od przyjaciół. Ma swój dzienny rytuał, który od lat się nie zmienia, ale to wszystko do czasu, kiedy na jego drodze pojawia się Wren. Nigdy nie sądził, że ta nowo przyjezdna dziewczyna zmieni jego życie o 180 stopni, ale czy na lepsze? Tego dowiecie się oczywiście czytając :)

“Każdy dzień był taki sam jak poprzedni. Budziłem się co rano, gdy tylko słońce przebijało się nad górami. Nie potrzebowałem budzika, mój organizm już przywykł. Prosto z łóżka szedłem pod prysznic. Woda zawsze była zbyt gorąca i za każdym razem wychodziłem spod niego czerwony, a później przecierałem zaparowane lustro tylko na tyle, żeby zobaczyć swoje oczy. Były martwe już od sześciu lat”.

Ta opowieść wydawać się może banalna na swój sposób (pomijając tu temat straty bliskiej osoby), ale ja jestem nią oczarowana. Przeżywałam wszystko razem z bohaterami, najbardziej szkoda mi było Andersona i tego, że przez tyle lat, życie uciekało mu przez palce, nie potrafił pogodzić się z tragedią, która go dosięgła, ale kiedyś trzeba odpuścić i nie wolno się zadręczać, bo to człowieka od środka niszczy. Miał wokół siebie życzliwych ludzi, którzy go kochali i nie mogli już dłużej patrzeć, jak się powoli wykańcza. Ahhhh naprawdę ta książka wywołała we mnie wiele różnorodnych emocji i wiem, że ta akurat historia będzie mi towarzyszyła przez jakiś czas, bo daje dużo do myślenia. 

Podsumowując “Słowo do ciebie” to pozycja, którą musicie koniecznie przeczytać. Poznajcie historię Wren i Andersona, która jest trudna, ale na swój sposób również piękna. Dajcie się porwać autorce do małego górskiego miasteczka na nieziemską przygodę i potowarzyszcie bohaterom w ich ciężkich przejściach. 
Polecam.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Wydawnictwo Kobiece

2 komentarze:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...