K. Bromberg - „Trudno dorosnąć do miłości”
Drew Bowman wybrał sport wbrew woli rodziców. Miał wybitny talent, ale nie pozwolono mu pokazać go światu. Wszystko z powodu wydarzeń sprzed lat. To była paskudna sprawa: zdradzona przyjaźń, śmierć, nieuczciwe zagranie i tłumy żądnych sensacji dziennikarzy. Od tamtego dnia nie wolno mu było wspominać nazwiska Kincade. Zakaz dotyczył również ślicznej Brexton.
Teraz Drew podczas meczów wciąż pozostawał na ławce rezerwowych, zupełnie jakby w jego kontrakcie napisano "tylko zawodnik rezerwowy". Niespodziewane spotkanie z Brexton zburzyło spokój, z jakim nauczył się przyjmować gorycz swojej codzienności. A przecież nie wolno mu było przyjąć jej pomocy w karierze! Nie potrafił się jednak opierać własnym uczuciom i miłości, którą widział w pięknych oczach Brexton.
Wszystko wskazywało na to, że niezależnie od tego, co wybierze, zostanie boleśnie ukarany. I nigdy nie znajdzie odpowiedzi na dręczące go pytania. Tym razem miłość i prawda są skazane na porażkę.
Powinieneś jej nienawidzić. A ona powinna nienawidzić ciebie!
Jest
to moja kolejna styczność z twórczością autorki, jej powieści
bardzo lubię i zawsze sięgam po nie z ogromną przyjemnością.
Dlatego, gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach trzeci tom serii
„Bezwzględna gra” wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Autorka znana jest ze swojego lekkiego i przyjemnego stylu pisania,
ale zawsze porusza w swoich opowieściach też jakiś mocniejszy
temat, aby historia nie była zbyt słodka. Jej powieści skłaniają
do refleksji, tutaj zdecydowanie też tak było. Nie będę
zdradzała, o co chodzi, bo uważam, że powinniście sami się
dowiedzieć. Poznajemy tu losy Brexton i Drew, znali się już
wcześniej, złamane nastoletnie serce, niespełniona miłość i
tajemnice, ich drogi jednak spotykają się niespodziewanie ponownie
po dziesięciu latach rozłąki, ich przeszłość nie należy do
łatwych, właściwie jest dość skomplikowana i pełna tajemnic,
które nie ukrywam, nie mogłam się doczekać, aby poznać. Książkę
czyta się naprawdę szybko, gdy tylko złapałam ją w moje ręce,
przeczytałam ją w jeden wieczór. Bawiłam się przy niej naprawdę
świetnie, fabuła była skonstruowana w taki sposób, że cały czas
zachęcała mnie do tego, aby czytać dalej, gdy już chciałam
odłożyć ją na chwilę, to nie mogłam, bo po kilku zdaniach,
autorka czymś mnie intrygowałam i jak to zazwyczaj bywa, czytałam
jeszcze kolejny rozdział i jeszcze jeden, aż dobrnęłam do
ostatniej strony.
Jeżeli jesteście fankami opowieści o
sportowcach, to jest ona skierowana właśnie do was. Nie mamy tu
słodkiego romansiku, w którym strzałą amora uderza w tyłki
naszych bohaterów, wręcz przeciwnie ich droga jest wyboista, jednak
czy na końcu będą mieli to szczęście, by po odkryciu wszystkich
kart, zbudować happy end? Ja otrzymałam od tej powieści wszystko
to, co w książkach kocham, świetnie zbudowane napięcie,
tajemnice, intrygi, ale i cudowne uczucie, które na dobrą sprawę
powinno być zakazane. Niebawem biorę się za kolejny tom, a was
zachęcam do lektury! Ja daję jej 8/10!
Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz