czwartek, 6 października 2022

 Alicja Skirgajłło - „My name is Lena”
Romans mafijny #4
[Patronat medialny]


Oto Lena ― pewna siebie, beztroska, piękna. Roześmiana, ciesząca się swoją młodością, jak każda nastolatka. Zwyczajna? Nie do końca. Nic nie może być zwyczajne, kiedy jest się córką potężnego bossa rosyjskiej mafii. Na potencjalnych adoratorów ten fakt może działać odstraszająco.

Nie na Evana. Evan nie przejmuje się takimi drobiazgami, nie przejmuje się też tym, że Lena początkowo wcale nie jest nim zainteresowana. Ani tym, że jego przyjaciele próbują wybić mu z głowy fascynację dziewczyną. Przyjaciele wiedzą, co mówią, wszak to doskonale znani z poprzednich książek Alicji Skirgajłło bracia mafiosi: Joshua i Declan. Ojcem Leny z kolei jest nie kto inny, jak Siergiej, ich rosyjski wspólnik w nie do końca legalnych interesach. Siergiej, który najbardziej na świecie nie lubi, kiedy ktoś go oszukuje, i który w gniewie potrafi być wyjątkowo okrutny. Co więcej, jak każdy mafijny boss, także ojciec Leny ma zaprzysięgłych wrogów...

Myślami wciąż był przy blond aniele, sercem i duszą związany na zawsze... Z cholernym bólem, pozbawiony tlenu, tułał się wszędzie, szukając swojego miejsca, bezpiecznej przystani, by nie myśleć, zapomnieć. Schować się przed światem, w którym dookoła kwitła miłość pozbawiająca zdrowego rozsądku i rozumu.”

Książki Alicji lubię i zawsze chętnie po nie sięgam, teraz przyszła pora na czwarty tom Mafijnego Romansu - „My name is Lena”. Pomimo znienawidzonej przeze mnie narracji trzecioosobowej, przymykam na to oko, ponieważ kocham losy naszych bohaterów. Przy tej serii polecałabym sięgnąć od pierwszego tomu, ponieważ w każdej kolejnej części pojawiają się bohaterowie z poprzednich. To tyle na wstępie. Czytałam tę książkę dużo przed premierą, ale zawsze mam tak, że pomimo tego, że czytam wersję zazwyczaj przed poprawkami, to jeszcze czekam z oceną na ostateczną, papierową wersję. Tu troszkę czasu mi zeszło, zanim się za nią zabrałam, zastój czytelniczy a do tego kupa obowiązków, spowodowały to, że narobiło mi się troszkę zaległości, ale w ostatnim czasie skutecznie je nadrabiam. Gdy wzięłam tę opowieść w swoje ręce, przeczytałam ją w jeden wieczór. Nie mogłam się od niej oderwać i chciałam poznać zakończenie jak najszybciej. Bawiłam się przy niej świetnie. Odnoszę wrażenie, że warsztat pisarski autorki z książki na książkę się poprawia. Dostałam w tej opowieści wszystko to, co w książkach Alicji lubię, czyli ogromną dawkę humoru, mocnych bohaterów, nieprzewidywalną fabułę, wartką akcję, ale i gorące sceny erotyczne. Fajne jest to, że nie jest to tylko gorąca powieść erotyczna, ale książka z konkretną i przemyślaną fabułą. Podobało mi się również to, że jest dużo mafijnych wątków, które wielokrotnie sprawiały, że na moim ciele pojawiała się gęsia skórka i palpitacje serca, ponieważ akcja była tak dynamiczna, że moje myśli czasami nie nadążały za tym, co za chwilę się wydarzy.

Jeżeli szukacie w książkach adrenaliny, tajemnic, sporej dawki humoru i wartkiej akcji to ta historia jest skierowana właśnie do was. Zakopana wieczorkiem pod kocykiem, z lampką schłodzonego wina, bawiłam się przy niej świetnie. Was gorąco zachęcam do poznania opowieści Leny, a jeżeli nie znacie jeszcze wcześniejszych tomów, to polecam nadrobić zaległości. Ja nie mogę się doczekać, aż poznam historię Lucasa. Daję tej powieści 8/10.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję autorce oraz Editio Red.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...