poniedziałek, 10 października 2022

 

Meghan March

„We własnych okowach”

Lorda Robichaux wychowała ulica. Bywało, że przed głodem ratowała go kradzież. Jednak twarda szkoła życia w Dzielnicy Francuskiej wyszła Lordowi na dobre. Stała się dziedzictwem, które wpływało na wiele jego wyborów. I w końcu coś osiągnął. Odnalazł brata i miał swój sposób na życie - lombard Chains, który stał się dla niego szczególnym miejscem w dzielnicy. Któregoś dnia na jego progu stanęła rudowłosa dziewczyna i oświadczyła, że przyjmuje posadę w lombardzie. A przecież Lord żadnej oferty pracy jej nie złożył!

Elle Snyder była z innego świata. Niewiarygodnie seksowna, świadoma swojej urody i tego, jak bardzo działa na mężczyzn. Do tego miała pieniądze. Dużo pieniędzy. Lord świetnie zdawał sobie sprawę, że Elle nie jest dla niego. Co prawda przyjął ją do pracy, ale gdyby pozwolił sobie na coś więcej, mogłoby to mieć opłakane konsekwencje. Wtedy jeszcze nie wiedział, że dziewczyna dzięki pracy w Chains chciała zakończyć kilka paskudnych spraw z przeszłości.

Byłoby dużo prościej, gdyby oboje mogli się oprzeć iskrzącemu między nimi pożądaniu. Utrzymanie dystansu było jednak niemożliwe. Pragnęli siebie codziennie coraz bardziej, aż do szaleństwa. A przecież lombard mieścił się w bardzo niebezpiecznej dzielnicy. Pewnego dnia doszło do brutalnego morderstwa, którego ofiarą była poprzednia pracownica mężczyzny. Sprawy zaczęły się komplikować. A napięcie między Elle a Lordem rosło...
To twojewybory.Weźmieszzanieodpowiedzialność?

“Łatwo jest osądzać, gdy człowiek jest przekonany, że zna prawdę. Tyle że prawda jest często o wiele bardziej poplątana, niż by się mogło wydawać.”

Tej autorki chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, przynajmniej tak myślę. Już niedługo będziemiała swoją premierę jej najnowsza książka „Mężczyzna z bliznami”, a ja przychodzę do Was z recenzją trzeciego tomu serii Sekrety i Namiętności – „We własnych okowach”. Tym razem pisarka zapoznaje nas z historią Lorda Robichaux oraz Elle Snyder. Kurczę, ale to było dobre. Megham March z książki na książkę zaskakuje mnie swoimi pomysłami na tę serię. Każda wyróżnia się czymś własnym, cobardzo sobie cenię. Opowieści tej autorki w moim odczuci nigdy nie były pisane na siłę i zawsze mają sens. Jest to jedna z moich ulubionych autorek, po które sięgam bez jakiejkolwiek zachęty, to dla mnie po prostu must read.

Przygotujcie się na historię, która Was wciągnie momentalnie. Co prawda, mamy tu wulgarny język i gorące sceny, ale kto takich nie lubi. Oprócz tego znajdziecie tu trudne dzieciństwo, przyciąganie, mocnych bohaterów i wiele, wiele innych rzeczy. Postacie zostały bardzo dobrze wykreowane i byli interesujący. W książkach autorki podoba mi się to, że ona nie pierdzieli trzy po trzy, tylko stwarza takie historie, w których coś się cały czas dzieje. Nie ma tu zbędnych zapychaczy, żeby tylko zapełnić strony.

Mamy tu zastosowaną narrację dwutorową, która po raz kolejny pozwala nam na lepsze zapoznanie się z bohaterami. Chemia między nimi była wyczuwalna, co jest plusem. Polubiłam tę dwójkę i bardzo miło czytało mi się ich opowieść, która nie była kolorowa.

Jeżeli szukacie książki, która wywrze na was wrażenie, to śmiało możecie sięgać po „We własnych okowach”, ale polecam zacząć swoją przygodę z tą serią od pierwszego tomu. Ja jestem usatysfakcjonowana tym, co dostałam i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Szczerze polecam i oceniam książkę 7/10.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...