sobota, 29 października 2022

 Anna Wolf - „Ring 2”


Po koszmarnym postrzale Bruno Salt przestał istnieć, ale dzięki FBI narodził się jako nowy człowiek.

Wszystko wskazuje na to, że plan federalnych się powiódł. Były bokser od kilku lat prowadzi klub bokserski, do którego trafia ciemnowłosa i skryta Harper. Jest tam jedyną kobietą, do tego piękną, od razu więc wpada mężczyźnie w oko. Nikt nie wie, że Harper skrywa pewną niebezpieczną tajemnicę, która zagraża nie tylko jej życiu. Z czasem okazuje się, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, a jej relacje z bokserem komplikują się jeszcze bardziej. Żadne z nich nie przypuszcza, że prócz boksu i wzajemnego przyciągania do siebie, połączy ich coś więcej. Coś, przed czym oboje uciekają, kiedy uczucie między nimi zaczyna kiełkować.
Czy będą w stanie pokonać przeciwnika?

Czy może rzucą ręcznik na ring?

Kolejna książka Anny Wolf, którą miałam okazję przeczytać i kolejny raz się nie zawiodłam. Ta część jest zdecydowanie lepsza niż jej poprzedniczka, przyniosła mi dużo wiele wrażeń. Bohaterowie byli lepiej wykreowani, Alice i Carter z pierwszego tomu, podobali mi się tak średnio, natomiast Harper była taka życiowa, normalna, taka jak większość z nas, dzięki czemu od razu zdobyła moją sympatię. Jeśli chodzi o Bruna, to był cudowny, spokojny, opanowany, opiekuńczy, ale kiedy trzeba, pokazywał swoje drugie, bardziej brutalne oblicze, chociaż nie będę ukrywała, że w pierwszym tomie troszkę inne miałam o nim zdanie i działał mi na nerwy. Podobało mi się przyciąganie tej dwójki i to jak rodziło się pomiędzy nimi uczucie, fajnie, że nie było to rach-ciach i już wielka miłość z fajerwerkami, ale budowało się to dość stopniowo. Cała fabuła była dobrze przemyślana i dopracowana, dzięki czemu spędziłam miło wieczór przy tej książce, niestety po raz kolejny, pojawiła się tu znienawidzona przeze mnie narracja trzecioosobowa, no, ale przymknęłam na to oko. Podczas czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji, które zmieniały się w zastraszającym tempie, złość, radość, irytacja, zaskoczenie, ciężko mi tak naprawdę było za nimi nadążyć. Ale nie myślcie sobie, że jest to słodka opowieść, bo jak to w książkach autorki bywa, bohaterowie musieli też pokonać dość wyboistą drogę, jednak czy udało im się zaznać szczęścia i spokoju, oraz pokonać skrywane w nich demony? Musicie dowiedzieć się sami.

Nie będę pisała nic więcej, bo każdy, kto przeczytał chociaż jedną książkę autorki, wie, jaki ma ona styl. Ja bawiłam się przy tej opowieści świetnie i na pewno w przyszłości do niej powrócę, was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę historię, jestem pewna, że spędzicie przy niej równie miło czas co ja. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych powieści autorki. Opowieści Bruna i Harper daję 7/10.

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grzesznym Książkom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...