M.S.
More - „Broken asshole”
Obiecał
sobie, że już nigdy więcej się nie zakocha... Nie dotrzymał
słowa.
Nastoletnie serca są delikatne, łatwo je zranić.
Serce Maxa pękło, kiedy zobaczył ukochaną Elen czule obejmującą
innego chłopaka. To właśnie tego dnia Maxwell Taison przysiągł
sobie, że już nigdy się nie zakocha, że nie będzie więcej
cierpiał z miłości. Niech od tej pory dziewczyny cierpią przez
niego!
Trzy lata później Max konsekwentnie trzyma się
swojego postanowienia. W szkole jest królem, gwiazdą drużyny
hokejowej, obiektem westchnień, bożyszczem szkolnych koleżanek. I
wykorzystuje swoją popularność bez skrupułów. Imprezy, flirty,
jednonocne przygody ― oto życie Maxwella po lekcjach. Cóż,
chłopak nie zamierza się zmieniać, nawet jeśli czasem ktoś
nazywa go dupkiem. Jak Brzydka Beth, przyjaciółka z dzieciństwa.
Przecież król Malloy High School nie będzie się liczył ze
zdaniem szkolnej dziwaczki... Nawet jeśli ta dziwaczka ma bardzo
atrakcyjną kuzynkę.
Czytałam jakiś czas temu powieść
autorki „Wszystko, albo nic” i bardzo mi się ona podobała.
Dlatego, gdy zobaczyłam w zapowiedziach „Broken asshole”,
wiedziałam, że muszę dodać tę historię do moich książek do
przeczytania. Gdy przyszła, byłam zaskoczona jej objętością, bo
nie spodziewałam się, że będzie miała niecałe 200 stron, ale
nie ma co oceniać książki po objętości, dlatego z zapałem
zabrałam się za czytanie. Czy mi się podobała? No niestety, coś
tu nie do końca mi pasowało. Książka od samego początku mnie
jakoś nie porwała, przez trzy dni przeczytałam jej jedynie 40
stron, ale zebrałam się w sobie i powiedziałam, że muszę ją
skończyć, a nie ociągać się, jak leniwiec. Cały czas miałam
nadzieję, że to po prostu początek, trzeba dać jej czas, aby się
rozkręciła, ale przykro mi to pisać, tak się nie stało. Książka
krótka, ale dla mnie nieprzemyślana, pisana na szybko i trochę
poupychanych, jak ja to mówię zapychaczy, czyli scen, które
kompletnie nic nie wnosiły do całej historii. Główni bohaterzy,
kurczę, jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żebym nikogo nie
polubiła, tu niestety, tak jest. Max to dla mnie po prostu debil,
zapatrzony w siebie arogancki dupek, okej, okej, rozumiem, że został
kiedyś skrzywdzony, ale kufa bez przesady, że przez kilka lat nie
może się podnieść i jest z niego jeden wielki kawał dziada. Beth
cóż, nawet nie wiem, jak mam skomentować jej postać, początkowo
myślałam, że dostanę dziarską babeczkę, która nie da sobie w
kaszę nadmuchać, ale cóż, zawiodłam się, bo dawała sobą
pomiatać, nie potrafiła się odezwać, a nawet, jak już coś
powiedziała, to zaraz ją każdy olewał.
Bardzo mi to
przykro pisać, ale jestem zdecydowanie na nie dla tej opowieści,
zachęciła ,mnie cudowna okładka i opis, ale niestety się
zawiodłam, jedynie co jest zdecydowanie na plus to styl pisania
autorki, który, pomimo tego, że historia mi się nie podobała,
jest lekki i przyjemny dla czytelnika. Czy warto sięgnąć po tę
powieść? Ja na pewno do niej nie powrócę, ale was zachęcam do
wyrobienia sobie opinii samemu. Ja daje jej marne 3/10.
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz