Aleksandra Negrońska - „Bad friends”
To wszystko sprawia, że Kendall z dużą rezerwą udaje się do nowej szkoły. Miała nadzieję, że potencjalny przybrany brat przynajmniej na początku jej pomoże. Jednak dziewczyna szybko przekonuje się, że jest zdana sama na siebie.
W szkole Kendall obserwuje znajomych Nellsona. W oko szczególnie wpada jej Harry Torres. Kapitan szkolnej drużyny koszykówki błyskawicznie sprawia, że dziewczyna nie potrafi przestać o nim myśleć.
Wkrótce
Kendall wpadnie w wir nowych znajomości i szkolnych rozgrywek, w
których na szali zostanie postawione jej serce.
„Bad
friends” to debiut autorki, zawsze z ogromną przyjemnością
sięgam po takie książki, bo często wśród takich można trafić
na perełki. Gdy zobaczyłam w zapowiedziach okładkę, od razy
przyciągnęła mój wzrok i wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Następnie przeczytałam opis i powiedziałam sobie, ok, mój kolejny
must read. Zabrałam się za nią z ogromnym zapałem, bo po tej
pięknej oprawie, miałam co do niej dość spore oczekiwania, ale
niestety, nie wiem, co tu się wydarzyło. Wiecie doskonale, że
nienawidzę pisać negatywnych recenzji, ale przykro mi to mówić,
ta do takich będzie należała. Nie wiem, co poszło tu nie tak, ale
książka jest dla mnie klapą. Jest to jedna z tych książek, przy
których nie dałam rady dojść do końca, a uwierzcie mi, takie
mogę zliczyć na palcach jednej, no dobrze dwóch rąk. Historia
była dla mnie po prostu beznadziejna. Nie wciągnęła mnie
kompletnie, nie miała żadnych emocji, była z nich całkowicie
wypruta. Rozumiem, że to jest młodzieżówka i osobiście takie
bardzo lubię, ale ta jest dla mnie po prostu klapą. Jeśli mam być
szczera, nie wiem, skąd tak wiele pozytywnych opinii na jej temat,
bo ja się mega zawiodłam. Historia tu przedstawiona była typowo
wattpadowa, pełna dram, niedopowiedzeń, drętwych tekstów na miarę
gimnazjum, oklepanej i dość schematycznej fabuły, przynajmniej do
tego momentu, do którego dałam rade to przeczytać, być może coś
przy końcu się zmieniło, nie wiem, może nastąpiło jakieś
dobre walnięcie w fabule, które zaskakuje. Główna bohaterka jak
dla mnie była hmmm... płytka, zbyt namolna i natrętna, wkurzała
okropnie i irytowała, nie mogłam jej właściwie zdzierżyć i to
był główny powód, dla którego w pewnym momencie odłożyłam
książkę.
Nie będę pisała nic więcej, ponieważ tak jak
napisałam wcześniej, nie dałam rady skończyć tej opowieści,
jestem zdecydowanie na nie dla tej historii. Być może w przyszłości
sięgnę po inną książkę autorki, ale poczekam, aby jej warsztat
pisarski troszkę się poprawił. Nie wiem, może jestem już za
stara na takie bardzo młodzieżowe opowiastki. Nie polecam tej
opowieści i daję jej marne 2/10.
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz